W dzisiejszym tekście napiszę, dlaczego sprzedałem wszystkie posiadane akcje CD Projektu oraz podsumuję cały, trwający ponad dwa lata proces budowania pozycji i uśredniania ceny.
Publikowana przeze mnie strategia budowania pozycji na CD Projekcie przyciągnęła dość dużo uwagi, liczne dyskusje i kontrowersje. Konieczne jest więc pewne zamknięcie i podsumowanie tej przygody, aby można było wyciągnąć z niej pewien walor edukacyjny.
Tekst ten piszę ponad tydzień po informacji o sprzedaży akcji. W tym momencie wiadomo już, jak poszła premiera, jak udała się sprzedaż dodatku i podstawy oraz jakie były koszty dodatku i marketingu z nim związanego. Wiadomo również, że kurs spada dalej i gdybym nadal posiadał akcje to pewnie dostawał bym od komentujących równie zabawne komentarze za posiadanie akcji, jak wcześniej otrzymywałem za ich sprzedaż. Niemniej postaram się pokazać, co determinowało moją decyzję o sprzedaży wówczas, kiedy była ona podejmowana.

Jako że akcje akumulowałem od stycznia 2021 roku, warto cofnąć się do oryginalnych założeń strategii. Ułatwi to nieco zweryfikowanie, co się udało, a co się nie udało. W moim wypadku najlepszym omówieniem dla akumulacji CD Projektu jest tekst z kwietnia 2022 roku, czyli opublikowany już po kilku transzach. Zawiera on podsumowanie pierwszych kwartałów budowania pozycji oraz pokazuje, czego spodziewam się po niej na przyszłość. Dlatego proponuję, żeby lektura poprzedniego tekstu stanowiła wstęp do tego, co napiszę w artykule dzisiejszym:
Przeczytaj: Dlaczego od 15 miesięcy kupuję i uśredniam akcje CD Projektu?
Jeżeli już jesteście po lekturze powyższego tekstu wiecie, że mój pomysł i plan na tę transakcję składał się z dwóch komponentów: fundamentalnego, dotyczącego losów samej spółki oraz taktycznego, dotyczącego sposobu rozegrania tej sytuacji.
Fundamentalne podstawy dla mojej strategii
Kupować akcje zacząłem w okolicach 250 zł, ok. miesiąca po nieudanej premierze Cyberpunka. Już wtedy wiadomo było, że gra jest fatalna, że trzeba będzie ją poprawiać i że odbudowa zaufania graczy będzie wymagała dużo pracy.
Zakładałem więc, że kilka miesięcy potrwają pracę nad ulepszaniem i naprawianiem gry, a następnie rozpocznie się praca nad dodatkami. Założenie bazowe było takie, że cały proces się powiedzie, czyli że spółce uda się naprawić grę, uda się wyprodukować dobrej jakości dodatki i ostatecznie odzyskać opinię solidnego studia. Zakładałem, że pod koniec tego procesu CD Projekt będzie posiadał dwa mocne IP, które pozwolą w miarę sprawnie budować na ich podstawie kolejne tytuły i ekosystemy.
W kontekście rynkowym zakładałem dalszy spadek cen akcji spowodowany kontynuacją negatywnych reakcji rynku, dyskontowaniem kosztów prac nad naprawą gry i odłożeniem w czasie prac nad dodatkami. Startując z poziomu 250 zł wiedziałem i zakładałem, że cena może spaść w okolice 100 zł, a nawet poniżej.
Moim celem było więc akumulowanie akcji w trakcie spadków i powiększanie pozycji w miarę coraz niższych cen, aż ostatecznie wystąpi na kursie dołek, po którym moja pozycja (już zakończona i kompletna) zostanie zabrana w górę. W kupowaniu akcji chodzi o to, aby ich kurs poszedł ostatecznie w górę i w moim założeniu czynnikami mającymi windować kurs miały być prace nad kolejnymi tytułami.
Pewną rolę w tym wszystkim odgrywały również elementy rynkowe, czyli ogólne zniechęcenie do rynku producentów gier oraz wysokie rynkowe stopy procentowe, nie sprzyjające wycenie spółek o przychodach mocno odsuniętych w czasie. Zakładałem, że w obu tych warstwach wystąpi pewnego rodzaju dołek, którego minięcie doda CD Projektowi wiatru w żagle.
Techniczne rozegranie dołka
Sposób akumulacji akcji opisywałem już wielokrotnie, gdyż jest to strategia, którą stosowałem już wcześniej w kilku innych miejscach. Zakłada ona dokonywanie transakcji raz na kwartał w taki sposób, aby utrzymywać stały wzrost wartości pozycji.
Przeczytaj: Budowanie pozycji metodą VCA
Załóżmy, że startujemy z pakietu akcji o wartości 1000 zł i chcemy, żeby wartość naszego pakietu rosła o 1000 zł z każdym kwartałem. Jeżeli kurs akcji spada to nasz pierwszy pakiet akcji nie jest wart 1000 zł, ale np. 700 zł. Wtedy dokupujemy po niższej ceny papiery za 1300 zł. Czyli z jednej strony mamy niższą cenę akcji, a z drugiej wyższą kwotę na zakup. Można powiedzieć, że są to dwa komponenty sprzyjające obniżaniu średniej ceny nabycia akcji.
Kiedy w pewnym momencie kurs zaczyna rosnąć, wartość naszej pozycji zaczyna przewyższać próg. Załóżmy, że w pewnym momencie po kilku tygodniach wzrostów nasz pakiet jest wart 8500 zł, podczas gdy strategia zakłada dokupienie do wartości 8000 zł. W takim wypadku nie kupuję akcji. A jeżeli sytuacja taka ma miejsce przez dwa kwartały z rzędu kończę proces budowania pozycji i rozpoczynam prowadzenie jej według innych już zasad.
Kontrola i scenariusze awaryjne
Strategie zakładające uśrednianie pozycji lub w inny sposób powiększające je w miarę spadków muszą posiadać wentyle bezpieczeństwa i mechanizmy kontrolne. Spośród głównych ryzyk uśredniania można wskazać trzy.
Po pierwsze, możemy uśredniać zbyt agresywnie, przez co w pewnym momencie zabraknie nam kapitału lub pozycja zacznie ważyć zbyt dużo w portfelu. Na rynku akcyjnym może nam to grozić co najwyżej niemożnością dalszej akumulacji i zafixowaniem sobie ceny i wielkości pakietu na określonym poziomie.
Po drugie walor może spadać dużo dłużej i/lub dużo niżej niż zakładaliśmy. W takim wypadku nasza dość duża (bo powiększona i uśredniona) pozycja może w dalszym ciągu tracić, przez co w pewnym momencie będziemy musieli zaksięgować dużą stratę i wziąć ją na klatę. A mając na uwadze akapit powyżej, może to niekiedy być sporo ponad 20% wartości portfela.