Średnia krocząca jest stosunkowo często podawana za przykład stopa kroczącego. Osoby, które przejrzały kilka najpopularniejszych książek traktujących o analizie technicznej z pewnością pamiętają wykresy, na których korekty zatrzymywały się idealnie na średniej z ostatnich n sesji. Trudno powiedzieć, z czego to wynika postrzeganie średniej jako atrakcyjnego stopa, gdyż w zasadzie jest to proste przetworzenie ceny. Być może jest to związane z faktem, iż niektórzy przypisują średnim się specyficzne (żeby nie powiedzieć magiczne) właściwości. Chyba wszyscy znają potęgę średniej z 200 okresów. Gdy tylko ceny zbliżają się do niej, komentatorzy oczekują, iż zadziała ona jak wsparcie i powstrzyma ewentualne korekty (podczas trendu wzrostowego). Stąd już prosta droga do postawienia stopa nieco poniżej takiej średniej i oczekiwanie, że wyjdziemy akurat w chwili, gdy trend zacznie się zmieniać.
Równie dobrze można uważać za odpowiednią średnią z 21 dni, gdyż tyle jest sesji giełdowych w miesiącu, jak również jest to liczba z ciągu Fibonacciego. Jeśli się sprawdza, czemu nie?
Nie chcę w tym wpisie twierdzić, iż średnia krocząca jest złym stopem. Moim zdaniem sprawdza się w niektórych okolicznościach, ale nie nadaje się jako samodzielny system stopów kroczących. W każdym razie zanim przejdę do wyciągania wniosków i generalizowania, chcę opisać kilka wad i zalet wykorzystywania średniej kroczącej jako stopa.
Średnie mają to do siebie, że są średnimi. Niby banalne stwierdzenie, ale z naszego punktu widzenia jest szalenie istotne. Podobnie jak w przypadku omawianym poprzednio, nasz stop będzie przebiegał "gdzieś pomiędzy" swingami cenowymi. Jeśli trend jest odpowiednio dynamiczny, rynek będzie w stanie uciekać średniej, co umożliwi wykorzystanie jej, jako potencjalnego stopa. Problem powstaje w sytuacji, gdy ceny robią sobie przerwę i przez jakiś czas idą bokiem. Co robi średnia? Oczywiście zbliża się do cen aż w końcu "włazi" na nie strzelając stopa. Oto przykład:
Tym samym potwierdza się fakt, iż średnie nie sprawdzają się w konsolidacji. Nie tylko jako samodzielny system (przecięcia), ale też w roli stopa. Jak temu zaradzić? Myślę, że najprostszym sposobem jest dodanie warunku, iż stop nie może znajdować się bliżej ceny niż n. Ale to sprawia, iż w zasadzie nasza średnia jest wykorzystywana jedynie w fazie dynamicznego trendu.
Kolejna sprawa to wspomniana już nieprzydatność średniej kroczącej podczas ustawiania stopa początkowego. Tutaj już będę bardziej ostrożny, gdyż systemy gry z trendem opierają się często na łapaniu wybicia, kiedy to ceny odjeżdżają zdecydowanie od dotychczasowych poziomów, co z kolei umożliwia takie potraktowanie średniej. Mimo wszystko kłóci się to z podejściem price action, które wskazuje, aby stopa stawiać pod poprzednim swing low. Tam średniej z pewnością nie zobaczycie :)
Jest jeszcze pytanie: jaka średnia i jaki parametr? Średnich jest cała masa, od prostych przez adaptacyjne, trójkątne i ważone wolumenem. Czy jest między nimi istotna różnica podczas wykorzystywania, jako stop kroczący? Nie sądzę, aczkolwiek znam osoby, dla których VAMA to zupełnie coś innego niż TMA.
Podobnie jest z okresem średniej. Skąd wiemy, który sprawdzi się najlepiej dla akcji, które właśnie kupujemy? Dokonaliśmy optymalizacji na całym rynku za ostatnie 20 lat i mamy "magiczną średnią"? A może każdy z walorów ma swój indywidualny rytm, do którego dopasowujemy średnią? Robi tak gość, którego kanał śledzę na YT:
Mimo kilku zalet sądzę, że średnia krocząca nie jest skutecznym stopem kroczącym. Sprawdza się w dynamicznym trendzie (co się wtedy nie sprawdza?), natomiast w konsolidacji daje zupełną plamę, zmuszając nas do kombinowania z warunkami dodatkowymi etc. W następnym wpisie postaram się trochę pokombinować ze średnimi, aby uczynić je bardziej strawnymi jako trailing stop.