Załóż konto inwestycyjne w Saxo Banku i inwestuj globalnie bez prowizji!

wtorek, 28 września 2010

Stopy kroczące VII - średnia krocząca

Średnia krocząca jest stosunkowo często podawana za przykład stopa kroczącego. Osoby, które przejrzały kilka najpopularniejszych książek traktujących o analizie technicznej z pewnością pamiętają wykresy, na których korekty zatrzymywały się idealnie na średniej z ostatnich n sesji. Trudno powiedzieć, z czego to wynika postrzeganie średniej jako atrakcyjnego stopa, gdyż w zasadzie jest to proste przetworzenie ceny. Być może jest to związane z faktem, iż niektórzy przypisują średnim się specyficzne (żeby nie powiedzieć magiczne) właściwości. Chyba wszyscy znają potęgę średniej z 200 okresów. Gdy tylko ceny zbliżają się do niej, komentatorzy oczekują, iż zadziała ona jak wsparcie i powstrzyma ewentualne korekty (podczas trendu wzrostowego). Stąd już prosta droga do postawienia stopa nieco poniżej takiej średniej i oczekiwanie, że wyjdziemy akurat w chwili, gdy trend zacznie się zmieniać.

Równie dobrze można uważać za odpowiednią średnią z 21 dni, gdyż tyle jest sesji giełdowych w miesiącu, jak również jest to liczba z ciągu Fibonacciego. Jeśli się sprawdza, czemu nie?

Nie chcę w tym wpisie twierdzić, iż średnia krocząca jest złym stopem. Moim zdaniem sprawdza się w niektórych okolicznościach, ale nie nadaje się jako samodzielny system stopów kroczących. W każdym razie zanim przejdę do wyciągania wniosków i generalizowania, chcę opisać kilka wad i zalet wykorzystywania średniej kroczącej jako stopa.
Średnie mają to do siebie, że są średnimi. Niby banalne stwierdzenie, ale z naszego punktu widzenia jest szalenie istotne. Podobnie jak w przypadku omawianym poprzednio, nasz stop będzie przebiegał "gdzieś pomiędzy" swingami cenowymi. Jeśli trend jest odpowiednio dynamiczny, rynek będzie w stanie uciekać średniej, co umożliwi wykorzystanie jej, jako potencjalnego stopa. Problem powstaje w sytuacji, gdy ceny robią sobie przerwę i przez jakiś czas idą bokiem. Co robi średnia? Oczywiście zbliża się do cen aż w końcu "włazi" na nie strzelając stopa. Oto przykład:
Tym samym potwierdza się fakt, iż średnie nie sprawdzają się w konsolidacji. Nie tylko jako samodzielny system (przecięcia), ale też w roli stopa. Jak temu zaradzić? Myślę, że najprostszym sposobem jest dodanie warunku, iż stop nie może znajdować się bliżej ceny niż n. Ale to sprawia, iż w zasadzie nasza średnia jest wykorzystywana jedynie w fazie dynamicznego trendu.

Kolejna sprawa to wspomniana już nieprzydatność średniej kroczącej podczas ustawiania stopa początkowego. Tutaj już będę bardziej ostrożny, gdyż systemy gry z trendem opierają się często na łapaniu wybicia, kiedy to ceny odjeżdżają zdecydowanie od dotychczasowych poziomów, co z kolei umożliwia takie potraktowanie średniej. Mimo wszystko kłóci się to z podejściem price action, które wskazuje, aby stopa stawiać pod poprzednim swing low. Tam średniej z pewnością nie zobaczycie :)

Jest jeszcze pytanie: jaka średnia i jaki parametr? Średnich jest cała masa, od prostych przez adaptacyjne, trójkątne i ważone wolumenem. Czy jest między nimi istotna różnica podczas wykorzystywania, jako stop kroczący? Nie sądzę, aczkolwiek znam osoby, dla których VAMA to zupełnie coś innego niż TMA.

Podobnie jest z okresem średniej. Skąd wiemy, który sprawdzi się najlepiej dla akcji, które właśnie kupujemy? Dokonaliśmy optymalizacji na całym rynku za ostatnie 20 lat i mamy "magiczną średnią"? A może każdy z walorów ma swój indywidualny rytm, do którego dopasowujemy średnią? Robi tak gość, którego kanał śledzę na YT:


Mimo kilku zalet sądzę, że średnia krocząca nie jest skutecznym stopem kroczącym. Sprawdza się w dynamicznym trendzie (co się wtedy nie sprawdza?), natomiast w konsolidacji daje zupełną plamę, zmuszając nas do kombinowania z warunkami dodatkowymi etc. W następnym wpisie postaram się trochę pokombinować ze średnimi, aby uczynić je bardziej strawnymi jako trailing stop.

sobota, 25 września 2010

Zarobić na wiedźmach II

Poprzednio opisałem zachowanie rynku w ostatniej godzinie sesji trzech wiedźm. Zaprezentowane kilka wykresów z pewnością nie stanowi reprezentatywnej próby, ale może zainteresować skala zmian, jakie zachodzą po 15.10 w piątek kończący kwartał.

Jak zatem na tym zarobić? Przede wszystkim należy zająć pozycję w odpowiednim kierunku. Czasami "grubas" rusza indeksem już przed godziną 15, dzięki czemu można zakładać, iż trend ten się utrzyma w końcówce sesji, ale nie dzieje się tak zawsze. Moim zdaniem to trochę za mało, aby orzekać o kierunku zamknięcia. Tak więc trzeba ustawić sidła po obu stronach ceny. I pojawia się pytanie "kiedy?". Moim zdaniem o 15.07-15.09. Równoczesne złożenie dwóch zleceń stop loss (bo takie bym zalecał) wymaga trochę czasu, ale jeśli zrobimy to w miarę sprawnie, będziemy przygotowani na godzinę cudów. I teraz pytanie, jak daleko ustawić limity aktywacji od ceny? To już zależy od naszych preferencji, jak również od okoliczności, czyli wyglądu wykresu czy też aktualnej koncentracji na kontraktach. Myślę, że odległość 3-5 pkt będzie wystarczająca.

Zaletą tego rozwiązania jest również fakt, iż niewykorzystane zlecenie może stanowić dobry stop loss dla naszej pozycji. Później, jeśli rynek podąża w naszą stronę, możemy je przesuwać w kierunku breakeven, a następnie oczekiwać na rozwój zdarzeń.

W tym wypadku równie istotne co wejście, jest wyjście z pozycji. Musimy być pozamykani zanim nastąpi fixing. Dlaczego? Ano dlatego, że jeśli zostaniemy z otwartymi kontraktami to zostaną one rozliczone po cenie wygasania całej serii, czyli po cenie średniej z ostatniej godziny. Sposób liczenia podawałem w poprzednim wpisie. Z prezentowanych wykresów wynika, że raczej byśmy w takiej sytuacji nie ponieśli straty, ale z pewnością uciekłaby znaczna część zysków.

A więc potrzebujemy dogrania kilku parametrów. Ustawienia zleceń na czas, złapania kierunku ruchu oraz wyjścia na czas z pozycji. Co w takim razie może pójść źle?

Myślę, że należy zwrócić uwagę w pierwszej kolejności na płynność i poślizgi. Co prawda korzystamy ze zleceń PKC, ale w chwilach gwałtownych ruchów cen możemy stracić punkt czy dwa podczas wykonywania zlecenia. Zwłaszcza, jeśli chcemy przeprowadzić w ten sposób większą liczbę kontraktów.

Kolejna sprawa to sens całego przedsięwzięcia. Setup może zagrać jedynie 4 razy w roku, do tego w godzinach pracy/szkoły. Zakładając, że nie możemy robić tego w miejscu pracy/nauki, wypada wziąć pół dnia urlopu. Czy sprawa jest tego warta?

Bazując na ostatnich przykładach policzę, ile punktów na kontrakt udałoby się zarobić grając na omawianej strategii. Liczę wejście po cenie 5 pkt od średniej ceny z godziny 15.08, oraz wyjście po średniej cenie z godziny 16.08. W przypadku świec niemających środka (np. 2442-2443) liczę od ceny mniej korzystnej dla nas. Oto wyniki:

czerwiec 2009 - 25 pkt zysku
wrzesień 2009 - 8 pkt zysku
grudzień 2009 - 7 pkt zysku
marzec 2010 - 34 pkt zysku
czerwiec 2010 - 2 pkt zysku
wrzesień 2010 - 10 pkt zysku

Średnio: 14,33 pkt.

Starając się nadać nieco rzetelności tej totalnie nienaukowej analizie trzeba jeszcze doliczyć prowizję, którą oceniam na 7 zł, czyli 1,5 pkt za otwarcie i zamknięcie kontraktu. Daje nam to wynik prawie 130 zł/kontrakt. A przecież kontraktów można otworzyć i 10, co daje nam już całkiem przyjemne popołudnie :)

Ten oraz poprzedni wpis zrodziły się w mojej głowie w piątek po obejrzeniu wykresu z godziny trzech wiedźm. Podkreślam, że metody tej nie testowałem, jedynie postarałem się przewidzieć pewne problemy, coś mogło mi umknąć. Nie wykluczam, że spróbuję tej metody podczas najbliższego wygasania kontraktów. Jeśli macie jakieś pomysły, ulepszenia lub uwagi, zapraszam poniżej.

wtorek, 21 września 2010

Czy analiza się wysypała?

Kilka wpisów temu wrzuciłem na bloga analizę dotyczącą sytuacji na S&P i Wig20 w związku z oporem technicznym, do którego dobiły indeksy. Macko w komentarzu wywołał mnie do tablicy, więc muszę dzielnie stanąć i się bronić lub przynajmniej usprawiedliwić. Będzie trochę jednego i drugiego :)

Ale na początek warto zerknąć na indeks S&P, na którym zazwyczaj prezentuję analizy giełdowe:
S&P - daily
Opór w postaci przerywanej czerwonej kreski padł zdecydowanie, co oznacza iż ukonstytuował nam się trend wzrostowy. Mamy już swing low wyższe od poprzedniego (koniec sierpnia) oraz nowo utworzone wyższe swing high. Nie stało się to, czego oczekiwałem, czyli odbicie od oporu. Wnioski?

Nic się nie stało :) Po pierwsze dlatego, iż (bazując na S&P)  nie otrzymaliśmy żadnego sygnału do zajęcia krótkiej pozycji. Mam więc czyste sumienie, że nikogo (mam nadzieję) nie namówiłem na natychmiastowe otwieranie shorta. Po to stosuje się filtry, aby uzyskać potwierdzenie, iż zakładany przez nas scenariusz się realizuje. W tym wypadku nie było takiego potwierdzenia, więc udało nam się uniknąć zajęcia stratnej pozycji.

Nieco inaczej może to wyglądać na indeksie Wig20, gdzie rynek troszkę cofnął się od oporu. Czy pojawił się sygnał do zajęcia pozycji, czy nie, decydowały bardzo indywidualne czynniki. Najpierw obrazek, później słówko komentarza:
FW20Z10 - hourly
Przyglądając się wykresowi serii grudniowej kontraktów terminowych widać wyraźnie, iż nastąpiło wybicie z prostokąta, które mogło zostać potraktowane, jako sygnał do zajęcia krótkiej pozycji. Sam nawet rozmawiałem o tym range'u w kilku prywatnych rozmowach. Warto jednak zwrócić uwagę, iż przebicie dokonało się w ostatniej godzinie notowań piątku trzech wiedźm. Nie wiem, czy z tego powodu ktoś zrezygnował z shorta, ale wiem, że niektórzy w dniu wygasania kontraktów nie handlują, właśnie z powodu takich kwiatków.

Ale wracając do S&P... Drugim powodem, dla którego nie czuję się szczególnie winny tego, że wbrew moim oczekiwaniom rynek przebił opór jest to, iż ciągle stoję na takim samym stanowisku - będą spadki. Może objawi się to chwilową korektą, może zjazdem do samej linii trendu wzrostowego, którą już możemy wyrysować, ale rynek IMHO powinien odreagować ostatnie wzrosty. Możliwy oczywiście jest scenariusz z lutego-kwietnia, kiedy to jednym ruchem pokonaliśmy ładny dystans, ale ja bym się raczej (zdecydowanie) skłaniał do wersji korekty. Niebieska górna kreska na pierwszym wykresie jest równoległa do linii trendu i pokazuje wyraźnie, jak wysoko jesteśmy. Do tego oscylator, który już nie rośnie, bo nie ma skali :)

Tak więc uparcie obstaję przy swoim i wcale nie czuję się źle z faktem, iż ten opór nie wytrzymał. Obecnie mamy trend wzrostowy, więc "święte reguły" nakazują zajmowanie tylko długich pozycji, ale myślę, że próba złapania krótkiej pozycji na kilka dni może nie być wcale takim złym pomysłem. Oczywiście przypominam o zasadach kontroli ryzyka, potwierdzaniu sygnałów i ciągłej czujności. Dzięki temu nawet jeśli się pomylimy, strata nie będzie wielka.

Jest jeszcze kwestia zajmowania długiej pozycji pod wybicie z prostokąta oraz przebicie linii szyi oRGR. Jeśli jesteście zawodnikami długoterminowymi, możecie tego próbować. Natomiast chcących złapać swing raczej ostrzegam przed zajmowaniem długiej pozycji. W mojej skromnej ocenie, ryzyko takiego zagrania jest stosunkowo wysokie. 

Piszę tak i piszę i przychodzi mi do głowy kolejna rzecz, o której należy wspomnieć, przynajmniej słowem. Co, jeśli powstrzymamy się od zajęcia długiej pozycji (patrz akapit wyżej), a rynek zrobi "humaniście" numer i pójdzie zdecydowanie w górę? No cóż... Nie trzeba być na pozycji przez cały czas. Chodzi o to, żeby mieć plan i go realizować, a nie żeby łapać każdy ruch rynku. Osobiście preferuję wejścia o niskim ryzyku, czyli łapanie odwrócenia swingu wtedy, gdy takie odwrócenie jest wysoce prawdopodobne. Obecnie zajęcie długiej pozycji nie cechuje się (ciągle IMHO) niskim ryzykiem, więc jeśli nie jestem na pozycji, to już jej nie otwieram i czekam na kolejną okazję.

Myślę, że to tyle tytułem usprawiedliwienia za poprzednie oraz odnośnie tego, co jest i być może. Na rynku nie chodzi o to, żeby się nie mylić, ale żeby zarabiać więcej, gdy ma się rację niż się traci, gdy jest się w błędzie. Jeśli macie uwagi lub chcecie mi pojechać (kulturalnie) to proszę w komentarzach :)

niedziela, 19 września 2010

Zarobić na wiedźmach


W piątek, jak co kwartał, mieliśmy do czynienia z nalotem trzech wiedźm na GPW. Dla osób, które nie wiedzą, o co chodzi powiem, że GPW zwycięsko wyszła z tej potyczki i w poniedziałek sesja odbędzie się bez przeszkód :)

A teraz do rzeczy. W trzeci piątek każdego miesiąca kończącego kwartał ma miejsce wygasanie niektórych instrumentów finansowych. Mają one z góry zaplanowany dzień wygaśnięcia i właśnie w te piątki dokonuje się ustalenie kursu rozliczeniowego, po jakim zostaną one zamknięte. 

W tym przypadku skupię się jedynie na kontraktach terminowych na indeks Wig 20, gdyż to na nich dostrzegłem, na razie teoretycznie, szansę na skromny zarobek. Najpierw niezbędne jest zrozumienie, w jaki sposób dokonuje się samo rozliczenie. Cena rozliczeniowa kontraktów FW20 ustalana jest jako średnia arytmetyczna notowań instrumentu bazowego (Wig20) z ostatniej godziny notowań oraz fixingu. Odrzucane jest 5 skrajnych wartości z każdej strony. Zatem wiedząc, iż indeks jest kwotowany co 15 sekund, wiemy że ostatnia godzina ma 240 takich notowań + fixing. Po odjęciu 5 najwyższych i 5 najniższych notowań otrzymujemy 231 wartości, z których średnia arytmetyczna daje cenę rozliczeniową.

Gdzie tu wiedźmy? Ostatnia godzina notowań cechuje się zazwyczaj dynamicznymi zmianami wartości indeksu (zazwyczaj zdecydowanie w jedną stronę), gdyż podmioty posiadające duże pozycje na kontraktach chcą tak manipulować wartościami indeksu, aby przełożyło się to na zysk podczas rozliczania kontraktów. Poprzez składanie koszykowych zleceń kupna na akcje spółek z Wig20, w ostatniej godzinie windują jego notowania w górę, dzięki czemu rośnie wartość pozycji długich na kontraktach. Jeśli "grubas" ma pozycję krótką, prawdopodobnie złoży dużą ilość zleceń sprzedaży, aby zepchnąć indeks w dół.

W tym wypadku pojawia się nasza szansa na zarobek. Wiemy, że będzie duży ruch w którąś ze stron oraz wiemy o której godzinie ruch ten się zacznie - o 15.10 w dzień trzech wiedźm (bo o 16.10 zaczyna się fixing). Naszą rolą w tym wszystkim jest jedynie zajęcie odpowiedniej pozycji i wyjście przed zakończeniem notowań ciągłych. Najpierw przedstawię wykresy z kilku ostatnich "godzin wiedźm", a później przejdę do szczegółów.

Czerwiec 2009
Wrzesień 2009
Grudzień 2009
Marzec 2010
Czerwiec 2010
Wrzesień 2010
Jak więc widzicie, prawie zawsze mamy do czynienia z dynamicznym ruchem kontraktu w ostatniej godzinie notowań. W powyższych przykładach zakreślałem ją między ok 15.08 a 16.08. Ponadto, w kilku przypadkach ruchy te rozpoczynały się wcześniej, nieco przed 15.10, co może być pewnym ułatwieniem.

Ile jest do zarobienia? Ciężko powiedzieć, gdyż każdy dzień trzech wiedźm przebiega inaczej. Z powyższych przykładów można wnosić, że jest to nawet do 40 pkt, czyli 400 zł/kontrakt. Ale można też nie zarobić nic.

Ważna uwaga. To indeks decyduje o cenie rozliczenia, ale gramy na kontrakcie. Na nim zajmujemy pozycję, gdyż podąża on za Wig20.


Na dziś to tyle. Dam Wam trochę czasu na przyjrzenie się wykresom i pokombinowanie jak wyjąć z tego pieniądze, a w następnym wpisie zamieszczę technikę gry oraz kilka ważnych uwag z tym związanych. Cierpliwości :)

piątek, 17 września 2010

BPH - czyżby nadchodziła zmiana trendu?

Spółkę BPH mam na oku już od jakiegoś miesiąca. Zainteresowało mnie w niej to, że w pewnym momencie stworzyła swing low wyższe od poprzedniego. Nie muszę chyba przypominać, że jest to jeden z elementów składowych zmiany trendu spadkowego na wzrostowy. Póki co sprawa jest jeszcze otwarta, ale chciałem zwrócić Waszą uwagę na tę spółkę, gdyż im wcześniej zauważymy odwrócenie trendu tym więcej jesteśmy w stanie z tego wyjąć. O tym wpisie przesądził wynik dzisiejszej sesji. Ale po kolei...

BPH - świeca tygodniowa
Jak widzicie na powyższym wykresie, BPH od początku roku notuje spadki. Linia trendu, która jest właśnie przebijana, ilustruje tę tendencję. Z kolei ostatnie tygodnie nie pogłębiły spadków, a jednocześnie zrobiły kilka HL, co może być sygnałem niedalekiego przełamania. Przypatrzmy się z bliska:

BPH - świeca dzienna
Na spółce ewidentnie zaczynają dziać się ciekawe rzeczy. Może nie tak ciekawe, jak na spekulacyjnych hitach, ale z pewnością szereg wyższych wierzchołków oraz przebicie pomniejszego oporu mogą dawać do myślenia. 

Setup wejścia niestety każdy musi opracować sobie sam. Można czekać na korektę, a można też ładować się w poniedziałek na otwarciu w obawie, że korekta nie nastąpi i w nadziei, że ruch będzie co najmniej tak dynamiczny, jak ten sprzed trzech miesięcy. Warto poobserwować.

wtorek, 14 września 2010

Są czasem takie chwile...

... gdy sytuacja wydaje się tak idealna, że trudno w nią uwierzyć. Dokładnie takie wrażenie odniosłem patrząc dziś za zachowanie sesji w USA, jak również na nasze rodzime podwórko.

Poprzednio, gdy zajmowałem się sytuacją w USA postawiłem tezę, iż rynek będzie kontynuował swing wzrostowy aż do oporu, który jest wyznaczany przez poprzednie maksima. Dziś udało się dotrzeć do tych poziomów i najbliższe sesje mogą być bardzo interesujące, zarówno z punktu widzenia byków, jak i niedźwiedzi. Popatrzmy na kreski:

S&P opór
Wyraźnie widać, iż dotknęliśmy kluczowego poziomu i się od niego odbiliśmy. Nie muszę chyba mówić, że jest to cholernie silny opór. Nie tylko formacja prostokąta, ale również oRGR, które rysowałem ostatnio.

Kolejną sprawą jest długość swingu w górę. Poprzednie przykłady pokazują, iż możemy się już spodziewać odwrócenia, gdyż od dwóch tygodni podążamy zdecydowanie na północ i jakaś korekta nam się należy.

Idąc dalej... Świeca doji. Oznacza zwykle niezdecydowanie rynku, próbę podążenia "tu i tam" i jednoczesny brak przewagi którejś ze stron. Do tej pory przeważały byki, obecne niezdecydowanie może otworzyć drogę niedźwiedziom.

Poniżej widać wykres S&P z dołączonym oscylatorem stochastycznym. Niebieskie strzałki pokazują kluczowe momenty, myślę że obecna sytuacja nie wymaga komentarza:

S&P - okresy wykupienia oscylatora
Tak więc widzimy, iż w obecnej chwili mamy spełniony cały szereg przesłanek sprzyjających odwróceniu swingu. Silny opór, świeca niezdecydowania, wykupienie oscylatora oraz długość ruchu sprawiają, iż osoby posiadające długie pozycje powinny zacieśniać stopy, a zwolennicy shortów muszą wytężyć uwagę i ustawić zlecenia, aby rynek im nie uciekł.

Warto również zerknąć na warszawskie indeksy, gdyż pojawia się tam znamienny układ świec. Oto wykres Wig 20:

Wig20 - opór
Samo wyrównanie oporu jest również faktem, ale chciałbym zwrócić uwagę na dwie kwestie. Pierwszą jest różnica między dwoma ostatnimi swingami wzrostowymi. Na S&P są one prawie takiej samej długości, natomiast na naszym indeksie widoczna jest zdecydowana różnica. Może to być oznaka, iż poprzednio byliśmy relatywnie silniejsi niż Amerykanie, teraz już nie jest to tak widoczne.

Kolejną sprawą jest formacja Oops!, o której kiedyś pisał Kathay. Mimo, iż indeksy rządzą się nieco innymi prawami, można odnieść wrażenie, iż gracze chcieli jeszcze popchnąć indeks w górę, zaczęli ambitnie, ale skończyło się klapą i ruchem na zamknięcie luki. 

Dla dociekliwych mogę jeszcze zapodać skojarzenie ze strategią 2B, która również wydaje się ciekawym podejściem.

Podsumowując...

Przedstawiłem szereg argumentów przemawiających za spadkami, zarówno z USA, jak i u nas. Moim zdaniem kupowanie teraz wiąże się z wysokim ryzykiem, raczej bym widział zacieśnianie stopów w celu obrony przed spadkami. 

Ale ale!!

Nie oznacza to wcale, iż należy się już teraz ubierać w krótkie pozycje. Radzę zaczekać na jakiś setup potwierdzający ruch w kierunku południowym. Fakt, mamy piękną okazję do ustawienia ciasnego stopa, ale to niczego nie przesądza, rynek może przecież podążyć na północ. Zatem warto ustawić zlecenie nieco poniżej ostatniej świecy, aby uzyskać więcej potwierdzenia.

Jest to doskonały przykład, gdzie wiele elementów współgra ze sobą w tak wysokim stopniu, iż wykres aż krzyczy do nas, aby sprzedawać. I tego się właśnie boję, że jest to zbyt idealne, by było prawdziwe...

niedziela, 12 września 2010

Proste jest piękne - reaktywacja

Kilka wpisów temu zajmowałem się spółką Eurocash, gdzie proponowałem zainteresowanie się nią, gdyż znajduje się w fazie korekty i może powrócić do ruchu długoterminowego, czyli trendu wzrostowego. Co więcej, sam kupiłem akcje tej spółki pod analizę, którą przeprowadziłem. Poniżej przedstawiam wykres, który wykonałem na potrzeby archiwizacji transakcji:

Eurocash - świeca dzienna
Linia zielona to poziom wejścia, linia niebieska to breakeven, czyli punkt opłacalności, a czerwona to stop loss. Zielona strzałka to sesja otwarcia pozycji, czerwona oznacza jej zamknięcie. Jak więc widzicie, transakcja zakończyła się stratą 3,96% + prowizja. Po co zatem ten wpis? 

Poprzednio Studencina zwrócił mi w komentarzu uwagę, że być może przedwcześnie wypatrzyłem moment wejścia. Lub inaczej, przebicie poprzednio opisywanego wsparcia wcale nie musiało oznaczać, że wejście w tą spółkę nie ma sensu. Postanowiłem roboczo narysować tę kreskę i wyszła mi mniej więcej tak:

Eurocash - trendline
Faktycznie, linia jest w miarę czytelna i w ostatnich dniach rynek wydaje się ją respektować. Ale jak to zwykle bywa w przypadku spółki, której się dokładniej przyglądam, wyciągnąłem zestaw "młody chirurg" i rozpocząłem badanie. Oto, co mi wyszło:

Eurocash - zniesienia
Jestem przekonany, że Manygridi i Studencina pieją teraz z radości, gdy widzą taką harmonię rynku. Korekty zatrzymujące się dokładnie na zniesieniu 50% ruchu wzrostowego, kto by pomyślał. Co z tego wynika dla nas?

Po pierwsze to, że strzelenie stopa wcale nie oznacza, że przesłanki do wejścia w spółkę wygasły. Wiem, sam kilkukrotnie pisałem, aby stawiać stopa tam, gdzie setup wejścia uznajemy za pokonany, jednak w tym wypadku górę wzięła chęć ograniczenia ryzyka i zagrania pod odbicie.

Po drugie, nie należy odsyłać do lamusa spółki, która wygenerowała nam stratną transakcję. Często bywa tak, że dostaniemy lekko po tyłku, po czym chcemy możliwie szybko zapomnieć, że taka spółka istnieje. A tymczasem odnowienie pozycji może być bardzo dobrym rozwiązaniem.

Co zrobię? Oczywiście poszukam kolejnego setupu wejścia, aby zająć pozycję w chwili, gdy korekta będzie się miała (w mojej ocenie) ku końcowi. Kiedy? Postanowiłem tego nie ujawniać, ale żeby ułatwić Wam sprawę przy ustawianiu własnych zleceń, podsyłam kilka sugerowanych poziomów :)

Eurocash - potencjalne poziomy

Razem można więcej

Rozpoczynamy kolejny tydzień zmagań byków i niedźwiedzi. Niektórzy traktują weekend, jako czas w którym można na spokojnie przyjrzeć się poszczególnym spółkom i również ja zaliczam się do tej grupy. Tym razem jednak zadanie jest zdecydowanie łatwiejsze. Dlaczego?

Ten weekend jest pierwszym, kiedy to realizowany jest projekt giełdowy, o którym niedawno wspominałem. Kilka osób zainteresowanych analizą techniczną (i mających o niej pojęcie) podzieliło między siebie spółki z WIG i postanowiło co tydzień zdawać relację z tego, co się ciekawego dzieje na ich odcinku frontu. Spłynęły już pierwsze analizy i propozycje, dzięki czemu można powiedzieć o nich dwa słowa.

Po pierwsze, jest to niesamowita oszczędność czasu. Nie każdemu chce się przeglądać wszystkie spółki indeksu WIG w poszukiwaniu okazji inwestycyjnych. Dzięki współpracy między zainteresowanymi osobami, liczba spółek przypadająca na gracza nie przekracza 50 i będzie się zmniejszała z każdym kolejnym uczestnikiem. Nie trzeba już więc "trzepać" wszystkiego, żeby wyłowić co ciekawsze propozycje, gdyż te  dostajemy już na talerzu.

Do nas należy przeanalizowanie, przedyskutowanie i przemyślenie zaproponowanych spółek, żeby wybrać z nich kilka (czasem jedną), którym przyjrzymy się dokładniej i ewentualnie kupimy. Tak więc udało się stworzyć pewnego rodzaju sito, które odsiewa spółki, których i tak byśmy nie kupili. Jak?

Przede wszystkim ważna jest zbieżność podejść. Podczas budowania projektu wysyłałem osobom zainteresowanym krótką ankietę, w której pytałem m. in. o ich podejście inwestycyjne, horyzont czasowy i ogólną znajomość zagadnienia. Dzięki temu wiemy, po jakim terenie się poruszamy i czego szukamy, a proponowane spółki mogą być przydatne dla wszystkich.

Przed nami kolejne tygodnie, mam nadzieję owocnej współpracy. Jeśli jesteś osobą dobrze odnajdującą się w tematyce analizy technicznej, widzisz sens w tym podejściu i jednocześnie chcesz poświęcić godzinkę tygodniowo na analizę spółek i podzielenie się nią z uczestnikami projektu - zapraszam do kontaktu mailowego.

czwartek, 9 września 2010

Stopy kroczące VI - prosty syntetyk

Temat trochę się zakurzył, ale w końcu czas dojrzał, aby dorzucić kolejną cegiełkę. Omówię koncepcję, z którą spotkałem się gdzieś w literaturze, ale wyleciał mi z głowy tytuł. Prowadzenie stopa również oparte jest na maksimach i minimach z danego zakresu (ilości świec), ale tym razem dokonujemy już operacji matematycznej, więc przechodzimy w sferę syntetyków.

Formuła na wyliczenie stopa jest prosta i w formie opisowej polega na wyliczeniu wartości środkowej dla ceny maksymalnej i minimalnej z ostatnich n sesji. Wzór jest prosty:

stop = (max z ostatnich n sesji + min z ostatnich n sesji) / 2

Czyli po prostu wyciągamy średnią z tych dwóch wartości i to jest nasz stop. Jak wygląda on na wykresie?

Donchian stop vs syntetyk
Ustawiłem go dla zakresu 30 świec, czyli (max 30 + min 30) / 2 i jak widzimy przebiega znacznie bliżej cen niż kanał Donchiana z 20 sesji. Oczywiście musicie mieć świadomość, iż jest to przykład specjalnie dobrany do ilustrowania tego konkretnego przypadku. System ten ma swoje wady, które postaram się pokrótce omówić.

Przede wszystkim, należy zwrócić uwagę, iż jest to jedna i ta sama linia stopa dla pozycji długich i krótkich. Mawia się, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego i w tym przypadku nie można odmówić słuszności temu stwierdzeniu. O ile w trendzie stop sprawuje się bardzo dobrze, o tyle w konsolidacji mogą z nim być problemy. Wynika to z faktu, iż jest to średnia, czyli stop z samej swej konstrukcji dąży do wniknięcia między swingi cenowe, co nas oczywiście wyrzuci z rynku. 

Gdy spojrzy się na ten stop w fazie ruchu bocznego, przebiega on praktycznie przez środek konsolidacji, co zupełnie eliminuje jego przydatność. Przekłada się to na stosowanie tego typu stopa w naszych transakcjach, a konkretnie w początkowej i końcowej fazie trendu. Początkowo, stop jest bardzo blisko cen, co może powodować konieczność opracowania dodatkowego warunku (np. "nie bliżej niż"). Większym problemem jest natomiast sytuacja, gdy ceny przestają pędzić w danym kierunku i na chwilę się zatrzymują, ciągle jeszcze rosnąc. Wtedy stop niejako wpycha nas na minę.

Czy można temu zaradzić? Można. W tym celu trzeba będzie nieco przebudować wzór, według którego wyznaczamy stopa. Dotychczas był on taki:

stop = (max n + min n) / 2

a teraz będzie on taki:

stop = max n - (max n - min n)  * 0.5.

Dla humanistów napiszę, że od maksa z ostatnich n sesji odejmujemy połowę różnicy między maksimum a minimum. W oryginalnej koncepcji otrzymujemy dokładnie tak samo prowadzonego stopa, ale teraz możemy w łatwy sposób modyfikować nasz stop i zróżnicować go dla pozycji długich i dla pozycji krótkich.

Zamiast liczby 0.5 postawmy 0.33. W ten sposób stop będzie przebiegał w odległości 1/3 rozpiętości cen z ostatnich n sesji, co dla pozycji długich oznaczało będzie, że przybliży się on do cen. Jeśli chcemy oddalić stop, dajemy mnożnik > 0.5 i sprawa załatwiona. W ten sposób otrzymujemy kolejny parametr (poza ilością świec, z jakiej liczymy stopa), którym możemy się bawić.

Moje wrażenie co do tego stopa? Raczej średnie, d*** nie urywa. Przede wszystkim jest to koncepcja opierająca się na zasadzie "gdzieś pomiędzy", czyli nawet niewielka konsolidacja jest zagrożeniem dla naszej pozycji. Stąd też można powiedzieć, iż wymagana jest odpowiednia dynamika trendu, gdyż w momentach spowolnienia, strategia załatwia nas na szaro. Podany wyżej sposób jej "podrasowania", w miarę oddalania się od wartości mnożnika 0.5 przybliża nas do tego, co zaproponował Donchian. I to bez liczenia, wzorów i tego typu zabaw. Ale może Wam uda się coś wykrzesać z tej koncepcji, więc podaję do przemyślenia.

P.S. Może ktoś pamięta, w której z książek była ona zaprezentowana? Kojarzy mi się z Elderem, ale przejrzałem "Come into my trading room" i jej nie dostrzegłem. Będę wdzięczny za wskazówki, chętnie sięgnę do źródłowego opisu.

Na koniec kilka wykresów dla osób, które nie mogą sobie tej strategii zapisać w formie kodu i się nią pobawić:
BRE - świeca tygodniowa, n = 30

BPH - świeca dzienna, n = 25

Nowy sezon szkoleń organizowanych przez FERK

Po przerwie wakacyjnej FERK powraca do organizowania darmowych szkoleń dotyczących różnych aspektów gry na giełdzie. Na razie dostępne są dwa, ale z pewnością w najbliższym czasie pojawi się więcej. Zachęcam do stałego monitorowania oferty.


Formularz zgłoszeniowy (można zerkać tylko w niego)


niedziela, 5 września 2010

Co tam, panie, w Ameryce?

Nadszedł niedzielny wieczór, tęgie głowy przeszukują indeksy w poszukiwaniu okazji do zajęcia pozycji oraz zastanawiają się, jak będzie wyglądał najbliższy tydzień. Poprzednia analiza okazała się trafna, S&P po kilkudniowym postoju na wsparciu odbił się od niego i pięknie szybuje w górę. Spójrzmy zatem, co przed nami:

Potencjalne opory na S&P
Wyrysowałem trzy kreski, jedną pokonaliśmy, na drugiej jesteśmy, trzecia przed nami. W zasadzie można uznać, iż sprawa ciągle jest otwarta, gdyż nawet penetracja oporu o kilka punktów może zakończyć się odwróceniem. Czy faktycznie jesteśmy na oporze? Nie sądzę.

Mówią nam o tym same świece. Trzy piękne zielone korpusy oraz luka pokazują wyraźnie, iż strona popytowa zdecydowanie przeważa. Nastawianie się teraz na krótką pozycję może się źle skończyć. Jesteśmy w fazie upswingu i nie ma co walczyć z wiatrakami. 

Każdy ruch swingowy musi się kiedyś zakończyć, tak samo będzie i z tym. Jako najpoważniejszy poziom oporu widzę chyba oczywisty rejon 1125-1130. Jeśli on zostanie skutecznie przełamany, droga do wzrostów stanie się szersza i bardziej zachęcająca. Tak więc swing-tradingowo radzę trzymać długie pozycje, oznak słabości brak.

Z kolei interesujące rzeczy dzieją się w nieco dłuższej perspektywie. Po pierwsze, uformowało nam się swing low wyższe od poprzedniego. Ten fakt powinien nieco zastanowić osoby, które mają niedźwiedzie nastawienie do rynku, choć nic istotnego się jeszcze nie wydarzyło. Natomiast wydarzy się, gdy otrzymamy swing high wyższe od poprzedniego. Ukonstytuuje nam się (wg definicji) trend wzrostowy i ciężko będzie dyskutować z faktami. Ponadto, co pokazuje niniejszy wykres, najsilniejszy najbliższy poziom oporu jest również linią szyi dla formacji oRGR. A wszyscy wiemy, jakie znaczenie (zasadnie lub nie) przywiązywane jest do tej poziomej kreski.

S&P - oRGR oraz HL
Tak więc na razie jesteśmy w fazie trendu spadkowego, ale w swingu wzrostowym. Trzymamy długie pozycje, ale radzę zacieśnić stopa przed poziomem 1120. Z wielką niecierpliwością czekam na testowanie oporu...

czwartek, 2 września 2010

Proste jest piękne

Kiedy się najlepiej zarabia? W trendzie. 

Kiedy najlepiej wejść w trend, gdy się przegapiło jego początek? W korekcie. 

Kiedy najlepiej wejść w korekcie? Gdy się kończy.

Kierując się tymi trzema zasadami wybrałem spółkę EUROCASH. Wykresy powiedzą same za siebie, ja tylko dodam, że poziom 22 zł posłużył za wsparcie. Zgrał się dodatkowo ze zgrupowaniem dwóch zniesień (23,6% oraz 38,2%) i wyprzedaniem oscylatora. Wejście low risk - high probability. Enjoy!

Świeca miesięczna

Świeca tygodniowa


Świeca dzienna