Wiemy już, że Moody's nie zdecydowało się na obniżenie ratingu Polski, zmieniło jedynie perspektywę na negatywną. Komentatorzy i analitycy poważnie obawiali się obniżki, jak również sam rynek wydawał się dyskontować złe wieści. Czy w sytuacji, w której rezultat jest lepszy od oczekiwań, warto rozważyć zwiększenie zaangażowania w akcje? Wydaje się, że tak, zwłaszcza patrząc na wykresy.
Publikacji najnowszego ratingu Moody's towarzyszyła bardzo duża nerwowość. Częściowo wynikało to z ostatniej obniżki, którą zafundował nam
Standard and Poors. Druga obniżka byłaby żółtą kartką dla polskiej gospodarki wystawioną przez międzynarodowe agencje, co z pewnością wpłynęłoby na decyzje światowych inwestorów.
Złotówka uległaby osłabieniu, rentowności obligacji poszłyby w górę, a giełda zareagowałaby spadkami o kilka procent.
Obecnie wiemy już, że nie jest tak źle. Nie oznacza to oczywiście kilku lat szczęśliwości, zwłaszcza że
GUS podał słabe dane dotyczące PKB w pierwszym kwartale. Gospodarka urosła o 3,0% r/r, podczas gdy ze strony rządowej oczekiwano wzrostu na poziomie 3,8%.
A więc nie ma euforii, jest jedynie oddech po dość ciężkich trzech tygodniach.
Jako inwestorzy możemy zupełnie inaczej podchodzić do tych samych danych widocznych na wykresach i w komunikatach spółek. Widać to chociażby u blogerów. Albert Rokicki z bloga
Longterm jest byczo nastawiony do rynkowej przyszłości.
Z kolei Zbyszek Papiński z
AppFunds tonuje nastroje i sam utrzymuje niską aktywność na rynku akcji.
Widząc te rozbieżne opinie inwestorzy mogą mieć dodatkowe trudności w wyrobieniu sobie własnego zdania. Czy grać grubo, oczekując że najgorsze jest już za nami, czy też ciągle postępować ostrożnie, wiedząc że jesteśmy zaledwie kilka procent powyżej ostatnich dołków? Najlepszej odpowiedzi może udzielić nam indeks Wig20.
Jak widzicie, obecna korekta weszła już w zaawansowaną fazę, przekraczając poziom 50% ostatniego ruchu wzrostowego. Co więcej, rynek znajduje się tuż powyżej poziomu 1800 pkt, który jest w mojej ocenie poważnym wsparcie. Zakładając, że w poniedziałek będziemy mieli do czynienia z dużą świecą wzrostową, wzmocni ona byczą wymowę indeksu Wig20.
Podobnie jak
w styczniu zwracałem uwagę czytelników na aktualną sytuację rynkową, obecnie myślę dokładnie tak samo.
To właśnie teraz jest czas, aby spojrzeć na rynek. Jeśli chcecie spojrzeć na niego, podobnie jak ja, przez okienka PowerTradera, możecie to zrobić z
10% rabatem.
Po bardzo silnych spadkach z drugiej połowy 2015 roku, w styczniu nastąpiło przesilenie. Indeksy znalazły swój dotychczasowy dołek, a towarzysząca mu zmienność pokazuje, że rynek walczył o te poziomy i fakt odwrócenia można uznać za istotny. Podobną wymowę mają wzrosty, które później nastąpiły. Można powiedzieć, że było to odreagowanie i odetchnięcie po poprzednich miesiącach.
Aktualnie mamy do czynienia ze znaczącą korektą. Jeszcze jest zbyt wcześnie na jednoznaczne zadecydowanie, czy trend spadkowy uległ odwróceniu. Takim sygnałem będzie
przebicie poziomu 2000 pkt i domknięcie formacji 1-2-3. Jeśli wsparcie na poziomie 1800 pkt się utrzyma, bylibyśmy obecnie w idealnym momencie do kupna.
Z kolei inny scenariusz jest również możliwy. Dalsze pogłębienie się spadków będzie oznaczało, że popyt nie jest jeszcze wystarczająco silny. Być może dołek wypadnie trochę niżej, a może przebijemy poziom 1650 pkt i wyznaczymy nowe minima? Takie ryzyko również należy wziąć pod uwagę.
Istotnym elementem budzącym mój niepokój jest sytuacja w USA. Na indeksie Sp500 dotychczas nie odreagowaliśmy jeszcze ostatnich wzrostów. Rynek ciągle jest wysoko, mimo że pojawiają się pierwsze sygnały o możliwym odwróceniu. Niepokoi mnie zwłaszcza możliwa formacja RGR, którą zaznaczyłem prostokątem.
Jeśli indeks wyjdzie dołem z zaznaczonego obszaru, może to oznaczać korektę spadkową. Trudno jest sobie wyobrazić, że polskie indeksy ją zignorują i będą w tym czasie rosły. Giełdy są systemem naczyń połączonych i bardzo rzadko postępują jawnie wbrew sobie.
Co zamierzam więc zrobić? W mojej strategii indeksowej na IKZE dokupuję indeks. Jeśli zejdzie bardziej, kupię więcej, a jeśli zejdzie jeszcze niżej, dokupię dużo więcej. Mam jeszcze do wykorzystania cały limit na 2016 rok wynoszący 4866 zł, więc wykorzystując go z dźwignią, mogę zbudować pięciocyfrową pozycję.
Z kolei na rynku akcji moje zaangażowanie ciągle pozostaje niskie. Z portfela wyleciał Integer, który jednak nie zachował się zgodnie z moimi oczekiwaniami.
Zakupiłem Robyg i na razie wydaje się to dobrą transakcją. Chcę jednak dorzucić nieco do pieca, aby ustawić się w sytuacji ok. 50% zaangażowania w akcje.
Pierwszym moim typem jest Alior, którego akcje zakupię zapewne w poniedziałek. Zaliczył solidne spadki, podobnie jak pozostałe banki, ale ostatnio podnosi się z kolan. Przebieg wykresu jest zbliżony do indeksu Wig20, a więc gram pod koniec korekty i impuls wzrostowy mogący przerodzić się w coś więcej.
Drugim moim typem jest... indeks Wig20. Wynika to z jednej prostej przyczyny. Jeszcze nie jest pewne, czy jest to koniec spadków i nie jest powiedziane, że ten koniec nastąpi w niedalekim czasie. Dlatego o wiele wygodniej będzie zamknąć pozycję w tylko jednym instrumencie niż zwijać żagle z całym portfelem, zawierającym większą liczbę spółek.
Do transakcji indeksowej wykorzystam certyfikaty strukturyzowane, oferujące dźwignię finansową. I o takich właśnie certyfikatach poprowadzę w najbliższy czwartek webinar edukacyjny. Omówię certyfikaty faktor i turbo, pokażę ich budowę oraz możliwe zastosowanie. Tym razem dostępnych będzie tylko 40 bezpłatnych miejsc, więc radzę być przy komputerze we wtorek o godzinie 20.00, kiedy ruszy rejestracja.
Moje nastawienie można więc podsumować słowami "pół na pół", ale z byczym akcentem. Bardzo lubię takie korekty i sądzę, że jest to wprost idealne miejsce na zajmowanie pozycji, nawet długoterminowych.
A jakie Wy macie oczekiwania co do nadchodzących tygodni? Będzie odbicie, czy raczej spadki się pogłębią?