wtorek, 26 kwietnia 2016

Darmowy konkurs giełdowy TMS Brokers

Powiedzenie giełdowe mówi sell in may and go away. Do lamusa odeszły jednak czasy, kiedy to inwestorzy musieli obawiać się rynkowych spadków lub traktowali je jako okres zmniejszonej aktywności inwestycyjnej. Mamy obecnie dostępne liczne instrumenty pozwalające na wykorzystanie krótkich pozycji do zarabiania również w czasach, kiedy rynek zajmuje spadkową stronę.

Świetnym rozwiązaniem do spróbowania swoich umiejętności w tym zakresie jest organizowany przez TMS Brokers konkurs inwestycyjny pod nazwą Darmowy konkurs giełdowy. Wydarzenie to będzie miało miejsce niemal przez cały maj, poczynając od 09.05.2016 r., a kończąc na 27.05.2016 r. Są to pełne trzy giełdowe tygodnie, w trakcie których możecie sprawdzić się w inwestycjach rynkowych i powalczyć przy tym o bardzo atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest darmowy, co oznacza, że nie ma żadnych barier finansowych, aby wziąć w nim udział. Będzie on prowadzony na wirtualnych środkach, a głównym wymogiem do wzięcia w nim udziału jest założenie rachunku demo w TMS Brokers. Nie musicie więc wpłacać własnych środków, możecie zaryzykować kapitałem wirtualnym. Na początek otrzymacie 10 000 zł, które następnie będziecie mogli pomnażać na kontach demo.

Co ważne, jest to konkurs giełdowy, a zatem do inwestowania możecie używać tylko CFD na indeksy oraz CFD na akcje. Nie możecie dokonywać transakcji na walutach, surowcach ani obligacjach, co z pewnością podnosi nieco poprzeczkę. Myślę, że dla wielu inwestorów będzie to bardzo ciekawe doświadczenie, spróbować klasycznego rynku akcji, ale w zupełnie nowej odsłonie, z możliwością korzystania z dźwigni finansowej i zajmowaniem krótkich pozycji.


Będzie to również wymagało umiejętności analizowania takich właśnie instrumentów. Nie na każdym rynku akcyjnym panuje obecnie hossa, jak również nie każda spółka, którą możemy zakupić przez CFD, pasuje do naszego długoterminowego horyzontu inwestycyjnego. Jednak dzięki możliwości inwestowania również w spółki zagraniczne.

O zwycięstwie decyduje uzyskanie w trakcie trwania konkursu najwyższej stopy zwrotu. Osoba, która zajmie I miejsce otrzyma 20 000 zł w formie zasilenia jej realnego rachunku maklerskiego. Oprócz tego, zwycięzca otrzyma rachunek VIP w TMS Brokers oraz pakiet uczestnika konferencji WallStreet 20 o wartości 1350 zł. Jest więc o co walczyć.

Organizator przewidział również nagrody dodatkowe. Osoby, które uzyskają najwyższą stopę zwrotu w danym dniu konkursowym, uzyskają 1 000 zł w formie zasilenia ich realnego rachunku maklerskiego. A więc na każdy z 15 dni sesyjnych w trakcie trwania konkursu, przypada jedna nagroda. Warto więc być aktywnym i walczyć również o tzw. złote strzały.

Z pewnością wyzwaniem będzie uzyskanie wysokiej stopy zwrotu na rynku akcji i indeksów, gdzie potrzebna jest nieco odmienna analiza od stosowanej na foreksie. Dlatego też warto odpowiednio wcześniej zatroszczyć się o opracowanie strategii inwestycyjnej oraz metody zarządzania kapitałem. Jedna osoba może zgłosić tylko jeden rachunek, nie będzie więc drugiej szansy dla tych, którzy się wystrzelają z kapitału na samym początku.

Mam pewne doświadczenie w inwestowaniu na rynku akcji i indeksów, dlatego też, we współpracy z TMS Brokers poprowadzę webinar edukacyjny, w trakcie którego postaram się nakreślić pewne istotne aspekty, na które należy zwrócić uwagę. Przeanalizujemy obecną sytuację na różnych rynkach, jak również na poszczególnych spółkach i sprawdzimy, co uda się z tego wycisnąć i jakie strategie warto rozważyć. Oprócz strategii typowo konkursowych, pozwalających na zmaksymalizowanie wyniku w krótkim czasie, pogadamy też o bardziej długofalowych podejściach. Warto więc zaklepać sobie wolny wieczór w najbliższy czwartek, 28 kwietnia, o godz. 18.00 i być wtedy z nami.

Zgłoszenia konkursowe są już przyjmowane, a więc nie traćcie czasu i zgłoście swój akces. Nagrody są atrakcyjne, a dzięki wirtualnemu kapitałowi nie ryzykujecie własnymi środkami. Być może inwestowanie w akcje i indeksy za pośrednictwem CFD okaże się na tyle atrakcyjne, że nie będziecie już chcieli wrócić do zwykłej giełdy.

czwartek, 21 kwietnia 2016

Szóste urodziny bloga i prezent dla czytelników

Sześć lat temu, dokładnie 20 kwietnia 2010 roku, opublikowałem mój pierwszy wpis na blogu. Wtedy jeszcze nie wiedziałem dokładnie, czym jest prawdziwe blogowanie, jak tworzyć wartościowe treści ani jak zajmować się stroną techniczną tego zagadnienia. Wiedziałem jednak, że giełda niesie w sobie wielki potencjał, a ja sam chcę dzielić się z innymi swoimi opiniami o rynku i konfrontować je z moimi czytelnikami.

Zaczęło się od mojej aktywności w serwisie GraGiełdowa.pl, gdzie na początku tylko dyskutowałem z innymi użytkownikami. Później zacząłem publikować na forum recenzje książek inwestycyjnych, które miałem okazję przeczytać, jak również rozpocząłem tworzenie własnych analiz. Na pierwszy ogień poszły podstawowe wskaźniki z zakresu analizy technicznej, a później już te nieco bardziej złożone.

W pewnym momencie uznałem, że warto rozpocząć pisanie pod własnym nazwiskiem i na własny rachunek. I tak powstał właśnie blog, którego macie okazję teraz czytać. Przez 6 lat ukazało się 680 tekstów, co daje średnio dwa wpisy tygodniowo.



Można powiedzieć, że pisząc bloga dopiero uczyłem się blogowania. Poznawałem zasady tworzenia bardziej rozbudowanych tekstów, jak również uczyłem się jego obsługi od strony technicznej. Dzisiaj założył bym serwis na platformie Wordpress, ale w tamtych czasach dla osób nieposiadających szerszej wiedzy informatycznej, podstawą był Blogspot, na którym zostałem do dziś. I fakt, że nadal korzystam z tej przestarzałej już nieco technologii pokazuje, że w rzeczywistości moje blogowanie ciągle odbywa się na pół gwizdka.

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Jak zarabiać, kiedy rynek się myli, a Ty masz rację? [WEBINAR]

Rynek jest miejscem, w którym inwestorzy spierają się co do ceny danych instrumentów finansowych. Sądząc, że powinny być one droższe, składają zlecenia kupna, a będąc przekonanym o ich niższej wartości, dokonują transakcji sprzedaży. Oczywiście nie wszyscy inwestują w oparciu o założenie, że coś jest zbyt drogie lub zbyt tanie.

O ile robią tak analitycy fundamentalni, wyceniający spółkę i porównujący otrzymaną wartość do bieżącej ceny rynkowej, o tyle już analitycy techniczni raczej nie patrzą na wykres w ten sposób. Bo czy można postawić znak równości między zdaniem, że "cena wybija się z formacji trójkąta", a powiedzeniem "obecna cena jest zbyt niska"? Sądzę, że z pewnością nie to ma na myśli analityk techniczny.

Jednak niekiedy zdarzają się sytuacje, w których nawet technicy mówią, że chyba jest zbyt tanio lub zbyt drogo. W danym momencie czujemy, że rynek zagalopował się zbytnio w jedną ze stron i obecna cena nie jest poziomem, na którym może przebywać przez dłuższy czas. W tych właśnie sytuacjach upatruję okazje inwestycyjne, które można próbować wykorzystywać.

Posłużmy się przykładem ropy naftowej, której wykres prezentuję poniżej:


Jak widzicie, zaznaczyłem trzy przełomowe momenty. Nie wiem, czy pamiętacie rok 2008, kiedy to ropa oscylowała powyżej 140 dolarów za baryłkę. Nie było dnia bez dramatycznych wieści na temat cen benzyny. Różnego typu agencje i instytucje finansowe prześcigały się w prognozach cen docelowych, w których nierzadko przewijało się 200 dolarów i więcej.

Ale już kilka miesięcy później cena ropy spadła poniżej 40 dolarów za baryłkę. Cieszyli się kierowcy, a analitycy jak zwykle spierali się, do jakich poziomów może jeszcze spaść czarne złoto. Spadek o 70% w ciągu kilkunastu miesięcy obudził tych, którzy twierdzili, że jest to koniec gospodarki opartej na ropie naftowej.

czwartek, 14 kwietnia 2016

Recenzja - Aaron Brown - Pokerowe oblicze Wall Street

Lubicie pokera? Jeśli tak, książka Browna będzie dla Was prawdziwą gratką. W miarę czytania zastanawiałem się, czy książka ta jest pozycją traktującą bardziej o pokerze, czy też bardziej o inwestowaniu. Po dotarciu do ostatniej strony muszę przyznać, że jednak bardziej o pokerze.

Podchodząc do lektury spodziewałem się książki pokazującej, jak statystyczne przewagi i umiejętności wyniesione z pokerowego świata mogą zostać wykorzystane w profesjonalnym tradingu na rynkach finansowych. I do pewnego stopnia faktycznie tak jest. Ale z pewnością nie jest to podręcznik do inwestowania. O czym więc jest ta książka?

Jest to pozycja ukazująca powiązanie ryzyka podejmowanego w grach hazardowych z ryzykiem panującym na rynkach finansowych. Akcentowane są zarówno podobieństwa pomiędzy tymi dwoma środowiskami, jak również różnice, które bywają niekiedy dość istotne. Autor, stosując liczne pokerowe analogie, zwraca uwagę czytelników, że warunki rynkowe stanowią nieustanną walkę pomiędzy różnymi czynnikami popytowymi i podażowymi, z dużą ilością ryzyka w tle.

To właśnie to ryzyko jest czynnikiem, który trudno jest oszacować. W niektórych sytuacjach dysponujemy ku temu odpowiednimi danymi, ale niekiedy jest to ryzyko bardzo trudne do kalkulacji. W pokerze bywa inaczej, gdyż tam ilość kart jest zawsze znana, a co za tym idzie, można oszacować prawdopodobieństwo wyciągnięcia interesującej nas karty. Sęk w tym, że należy jeszcze brać pod uwagę strategie realizowane przez innych graczy przy stole, który mogą postępować w sposób agresywny lub defensywny. Na rynkach finansowych nie widzimy innych graczy, tam jest tylko rynek.

W książce bardzo często spotykamy się z obalaniem mitów dotyczących rynków finansowych. Siedząc w tym od lat sądzimy, że określone zagadnienia nie mają przed nami tajemnic, a tymczasem jest zupełnie inaczej. Okazuje się, że w bardzo łatwy sposób można znaleźć celne analogie pomiędzy hazardem, a takimi instrumentami jak kontrakty terminowe, opcje, czy kontrakty na różnice kursowe. Stąd też potrzebujemy odpowiednich narzędzi, aby sobie z tym ryzykiem radzić. Wiedza jest pierwszym z nich.

Trudno jest mi jednoznacznie podsumować tę pozycję. Pokazuje wiele interesujących zjawisk świata finansów w sposób, z którego dotychczas nie spoglądałem. Niewątpliwie rzuca nieco światła na aktywność, którą każdego dnia realizujemy w naszych transakcjach. Z drugiej strony jest to książka pisana przez pasjonata pokera, a co za tym idzie, bardzo duża jej część poświęcona jest tej właśnie grze, w różnych jej wariantach. Sięgając po nią musicie szykować się na dużą porcję wiedzy dotyczącą zarówno szacowania ryzyka w kartach, jak i na rynkach finansowych.

wtorek, 12 kwietnia 2016

Dlaczego powróciłem do handlowania na rynku forex?

Od dobrych kilku lat pozostawałem poza rynkiem walutowym. Praca w ciągu dnia, jak również masa innych zajęć sprawiały, że nie miałem wiele czasu na bardziej aktywny trading, więc postanowiłem ograniczyć się jedynie to rynku kasowego. To na nim podejmowałem swoje działania inwestycyjne, kupując nie tylko akcje, ale również inne instrumenty, w tym i certyfikaty strukturyzowane.

Jednak od pewnego czasu brakowało mi gry na rynku walutowym. Może nie chodzi o samą specyfikę forexu jako miejsca do obstawiania kursów par walutowych, ale raczej platformy, pozwalającej na realizowanie swoich pomysłów inwestycyjnych z wykorzystaniem wysokiej dźwigni finansowej.

Tak jak pisałem w jednym z ostatnich tekstów, inwestując w akcje raczej nie wzbogacimy się w szybkim tempie. Dywersyfikacja i zachowawcze podejście są dobre, jeśli chcemy pomnażać majątek w długim horyzoncie czasowym. Ale jeśli chcemy zarobić naprawdę duże sumy, musimy w pewnym momencie zagrać dużo ostrzej niż zazwyczaj.

Jednym z takich zagrań w moim wypadku były transakcje na certyfikatach strukturyzowanych faktor, na których zarobiłem kilkadziesiąt procent w ciągu dwóch miesięcy. Były to niewątpliwie bardzo udane zagrania, ale w grę, oprócz zmian cen ropy naftowej, wchodziło również wiele innych czynników zniekształcających obraz sytuacji. Mam tu na myśli zmiany kursu walutowego USD/PLN wpływające na wycenę certyfikatu, jak również inne drobne niedokładności w kwotowaniach. Sprawiły one, że cała mechanika transakcji nie przebiegała w sposób, w który bym tego oczekiwał.



Od pewnego czasu posiadam już w miarę stabilne system inwestycyjne operujące na rynku akcji i na rynku opcji. Postanowiłem więc zagrać nieco ostrzej i ponownie spróbować forexu. Nie po to, żeby mozolnie dodawać jeden pips do drugiego, ale żeby zagrać praktycznie pod korek, wykorzystując maksymalną dopuszczalną dźwignię finansową.

czwartek, 7 kwietnia 2016

Trudna sztuka monitorowania portfela

Macie rachunek maklerski? Ja mam ich kilka, a aktywnie korzystam z trzech moich kont. Na każdym z nich realizuję inną strategię inwestycyjną i dobrze wiem, że ogarnięcie całości wcale nie jest takie proste.

Wielu inwestorów nie ogranicza się do posiadania jednego rachunku maklerskiego. Być może niektórzy na jednym koncie realizują kilka odrębnych strategii, a co za tym idzie, również muszą borykać się z opisywanymi dzisiaj problemami. Trzeba monitorować wszystkie posiadane pozycje, trzeba również nieustannie śledzić zaangażowanie w różne walory. Prawdziwe dylematy powstają, kiedy różne strategie inwestycyjne wysyłają nam sprzeczne sygnały, np. krótkiej i długiej pozycji na tym samym instrumencie. Co robić? Otworzyć obie pozycje, czy przeciwnie, nie robić nic w przekonaniu, że wynik będzie i tak neutralny? Jestem pewien, że znaczna część moich czytelników miewa podobne dylematy.

Różne strategie inwestycyjne u jednego inwestora


Posiadam kilka portfeli stricte maklerskich, nie licząc inwestycji w innego typu aktywa. Na pierwszym z portfeli realizuję strategię akcyjną, zbliżoną w znacznym stopniu do Spółek Ciekawych Technicznie, opisywanych na blogu, a zatem kupuję głównie akcje. W ostatnich miesiącach pozwalam sobie na zagrania z wykorzystaniem certyfikatów dostępnych na GPW, gdyż testuję równocześnie kilka innych pomysłów inwestycyjnych.

Drugim portfelem jest moje IKZE, na którym stosuję długoterminowe podejście do inwestowania na GPW, głównie za pośrednictwem ETF, ale również z wykorzystaniem innych instrumentów indeksowych, pozwalających na odpowiednie wykorzystanie nadarzających się okazji inwestycyjnych. To właśnie na tym rachunku udało mi się uśrednić indeks i w ciągu kilku tygodni odrobić niemal 10 miesięczne straty.




Trzeci rachunek jest typowo opcyjny i, oprócz testowania różnych doraźnych założeń i zagrań, realizuję na nim strategię opartą na wystawianiu niezabezpieczonych opcji, zarówno put jak i call. Ogólny zarys tej strategii przedstawiłem na moim blogu Opcje na akcje. Na razie celuję w wynik przekraczający 30% r/r, ale jak to ostatecznie wyjdzie, czas pokaże.

niedziela, 3 kwietnia 2016

Spółki Ciekawe Technicznie - kwiecień 2016 - portfel -0,09%

Czy można stracić na rynku akcji w miesiącu, w którym indeks WIG wzrósł o 7%? Oczywiście można, jeśli się posiada w portfelu nieodpowiednie spółki lub też jeśli portfel świeci pustkami. Ten ostatni scenariusz zrealizował się w moim przypadku, gdyż portfel SCT zawierał w marcu zaledwie trzy spółki, których notowania zachowały się w miarę neutralnie.

Odpowiedź na wszystkie pytania daje wykres indeksu Wig20, który widzicie poniżej:



Pierwszą czerwoną strzałką zaznaczyłem miejsce, w którym znajdowaliśmy się miesiąc temu, a drugą czerwoną miejsce, w którym znajdujemy się dzisiaj. W poprzednim zestawieniu zakładałem, że rynek jest wykupiony, a przez to ryzyko korekty było w mojej ocenie dość wysokie. Dlatego też kupiłem do portfela jedynie spółkę Eurocash, pozostając przy zaangażowaniu w rynek w okolicach 30%.

Obecnie, jak widzicie, znajdujemy się jeszcze wyżej. Co to oznacza z mojej perspektywy? Że tym bardziej nie chcę kupować akcji. Oczywiście taki ruch cenowy sugeruje, że trend uległ odwróceniu, ale nie jestem zainteresowany kupowaniu na górce.