Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

piątek, 21 kwietnia 2023

Najważniejsza rzecz o dywidendzie

Inwestowanie dywidendowe zyskuje na popularności i kolejne grona inwestorów podchodzą coraz życzliwiej do tego podejścia. Jednak konkretne style inwestowania różnią się niekiedy znacząco, mimo wspólnego mianownika. Dzisiaj napiszę o rzeczy, która wydaje mi się najważniejsza.

Poznając podejście dywidendowe gdzieś na początku naszej drogi dowiadujemy się o arystokratach dywidendowych w USA, czyli spółkach, które od lat regularnie płacą dywidendę oraz zwiększają jej wartość. Próbując replikować to podejście na naszym rynku dowiadujemy się, że wiele spółek nie ma tak długiej historii wypłat, ale już kilka konkretnych walorów udaje się nam znaleźć.

Są to takie dywidendowe klasyki, które dzielą się zyskiem od dekady, a niekiedy nawet dłużej. I często inwestujemy w takie właśnie spółki, opierając się na założeniu, że skoro spółka jest traktowana jako dywidendowa i na bieżąco całkiem przyzwoicie płaci akcjonariuszom to taki stan zapewne będzie kontynuowany.

Ja sam w 2018 roku również wpadłem w taką pułapkę.

O tej pułapce przypomniałem sobie przy okazji niedawnej dyskusji na temat mojej informacji o sprzedaży akcji PZU z portfela. Poinformowałem o niej w lutym na Twitterze, podając trzy prawdziwe powody mojej decyzji:

Jak widać jednym z powodów była chęć skupienia się na spółkach, które się rozwijają, a nie stoją w miejscu.

I tu przechodzimy do pułapki, o której pisałem wyżej. Jest nią inwestowanie w spółki dywidendowe, które nie podnoszą płaconej dywidendy. Spójrzmy, jak to wygląda w wypadku PZU:

źródło: biznesradar.pl

Jak widać, dywidenda płacona przez PZU na przestrzeni lat nie rośnie. Mowa oczywiście o kwocie dywidendy, a nie jej stopie, czyli relacji do ceny akcji. Już przeszło dekadę temu dywidenda z PZU oscylowała w okolicy 2-3 zł na akcję. Dzisiaj mamy nie tylko dywidendę w tym samym miejscu, ale również cenę akcji, która w perspektywie dekady nie zachwyca:

Oczywiście wykres pokazuje kurs PZU w takim miejscu, w jakim faktycznie przebiegały notowania. Jeżeli spojrzymy na wykres w ujęciu dochodowym, okaże się że w tym tygodniu PZU osiągnęło swoje historyczne maksima. Niewiele wyższe niż kurs z 2017 roku, ale jednak.