Rozpoczyna się ostatni miesiąc "życia" czerwcowej serii instrumentów pochodnych. O ile w przypadku kontraktów terminowych nie ma to jakiegoś szczególnego odbicia w ilości możliwych do zastosowania technik inwestycyjno-spekulacyjnych, o tyle dla opcji ostatnie tygodnie to czas, kiedy dzieje się wiele ciekawych rzeczy oraz pojawia się kilka sposobności, które umiejętnie wykorzystane mogą dać całkiem przyjemne rezultaty. Dziś wspomnę o jednej z nich.
Jak już
pisałem, w przypadku opcji cały czas dokonujemy wyborów. Jedną z decyzji, które możemy podjąć jest kupno opcji będącej OTM lub FOTM (daleko OTM) w nadziei, że wygaśnie w cenie. Dzięki temu otrzymujemy strategię porównywaną często do kupna losu na loterię - płacimy stosunkowo niewiele, ale mamy niewielkie szanse na to, że nasza opcja wygaśnie w cenie.
Tak na marginesie warto wspomnieć, że o szansach na wygaśnięcie w cenie pojedynczej opcji mówi nam również delta. Jeśli wynosi ona 0.3 (dla put analogicznie -0.3, liczy się wartość bezwzględna, znak nie ma znaczenia) oznacza to, że opcja ma 30% szans na wygaśnięcie w cenie. Dlatego też o tym, czy opcje są OTM czy też FOTM decyduje właśnie delta. Im jest ona bliższa zera, tym mniejsze szanse dla opcji, że zakończy swój żywot ITM.
I teraz pojawia się największa ciekawostka. Wcale nie musimy trzymać opcji do wygaśnięcia. Przecież możemy opcję kupić (na przykładzie opcji call), a następnie sprzedać po wyższej cenie, jeśli rynek w tym czasie zachowa się zgodnie z naszym scenariuszem. Pisałem o tym jakiś czas temu poruszając temat
Delta boost. Tak więc założenie jest proste, zasadzamy się na opcję call oczekując wzrostów (raczej swingowych niż trendowych), a gdy w wyniku tych wzrostów opcja zyska na wartości, sprzedajemy ją kasując zysk. Cały czas mamy przy tym ryzyko ograniczone do premii zapłaconej za opcję.
Strategia wygląda na prostą, więc dlaczego piszę o tym samym po raz drugi, a dodatkowo akcentuję fakt, iż opcje będą niedługo wygasały? Cóż, bo ma to całkiem spore znaczenie. Powodem tego jest bardzo ciekawa sprawa, jaką jest zmienność greckich współczynników w czasie. Delta, gamma, vega i theta (pomijam rho) wyglądają zupełnie inaczej na 2 miesiące, a inaczej na miesiąc przed wygaśnięciem. I to właśnie z tu pojawia się okazja do potencjalnego zarobku.
W tym wpisie zajmujemy się tylko deltą, więc ograniczę się do niej. Im mniej czasu życia ma przed sobą opcja, tym wartości delty bardziej przybliżają się do jej strike'a, a co za tym idzie, delta szybciej się zmienia (wysoka gamma). Może opisuję to w sposób nieco nieprzystępny, ale poniższe obrazki powinny załatwić sprawę:
Delta opcji call
(http://sites.google.com/site/cdmurray80/optiongreeks)
Delta opcji put
(http://sites.google.com/site/cdmurray80/optiongreeks)
Powyższe obrazki pokazują, że w miarę zbliżania się terminu wygasania, delta opcji staje się bardziej stroma, a instrument bazowy poruszający się zgodnie z kierunkiem opcji (dla call w górę, dla put w dół) sprawia, iż przyrost delty odbywa się coraz gwałtowniej. Konsekwencją tego jest fakt, iż ruch indeksu o konkretną wartość ma większe znaczenie dla opcji bliskich wygaśnięciu niż mających więcej czasu. Sprawdźmy to na przykładzie.
Zakładamy kupno opcji call o cenie wykonania 2900 w chwili, gdy indeks znajduje się na poziomie 2700. Oczekujemy wzrostu o 100 pkt do poziomu 2800, czyli opcja cały czas pozostanie w obszarze OTM. Rozpatrzymy różne warianty zmiany ceny w zależności od czasu pozostałego do wygaśnięcia przy wykorzystaniu kalkulatora wartości teoretycznej opcji. I tak:
W szczególności chciałbym zwrócić Waszą uwagę na pierwszą kolumnę podkreśloną na czerwono, gdyż to ona oddaje to, co chcę Wam pokazać, czyli doskonałą okazję do zarobku. A w inwestowaniu chodzi właśnie o to, żeby uzyskać możliwie najwyższą stopę zwrotu (sprawa dyskusyjna).
I tak, im bliżej do wygaśnięcia opcji, tym większe odbicie na naszych pozycjach opcyjnych będzie miał ruch o 100 pkt, co przecież na indeksie może dokonać się w 2-3 dni. Przeprowadzenie takiej operacji na opcjach 3-tygodniowych może przynieść około 400% stopy zwrotu, co wydaje się całkiem niezłym rezultatem, jak na kilka dni. Dodatkowo chcę podkreślić, że taniejące opcje znacząco ograniczają nasze ryzyko. Rzeczona 3-tygodniowa call kosztuje tylko 36 zł, co jest bardzo niskim progiem wejścia. Pomyślcie sobie, że zamiast zjeść sporą pizzę możecie za te pieniądze zaszaleć na rynku derywatów :)
Druga czerwona kolumna pokazuje siłę efektu delta boost, która rośnie w miarę przybliżania się do rozliczenia. Jest to właśnie obraz stromej krzywej delty, którą pokazują załączone wyżej wykresy.
Żeby trochę urealnić powyższe, trzeba wspomnieć o kilku rzeczach, gdyż bez nich wywód byłby niepełny. Po pierwsze, jest coś takiego, jak spadek wartości czasowej opcji. Jako że opcje OTM składają się wyłącznie z wartości czasowej, jest to ważny czynnik. Z
tego i
tego wpisu wiemy, że utrata wartości czasowej przebiega nieco inaczej w wypadku opcji OTM, lecz im bliżej strike'a, tym erozja jest szybsza. Dlatego też, aby zmniejszyć jej działanie, dobrze jest grać pod krótkie, dynamiczne ruchy. Wtedy po kilku dniach zamykamy pozycję i nie pozostawiamy kasy na stole.
Druga sprawa to fakt, że powyżej przedstawiłem wyniki z kalkulatora wartości teoretycznej. Jako że opcje podlegają wycenie rynkowej (w ramach zleceń animatora), zwiększony popyt związany z oczekiwaniami wzrostów może spowodować, że nie uda nam się kupić tak tanio, jak byśmy sobie tego życzyli.
No dobrze, pokazałem teorię, ale czy takie rzeczy faktycznie dzieją się w praktyce? Oczywiście. W tym celu zaprezentuję to, co działo się kwartał temu, przy okazji wygasania serii marcowej. Oto obrazek z indeksu z tamtego czasu:
Marcowy kontrakt w ciągu kilku pierwszych dni marca wykonał piękny i dynamiczny ruch swingowy z poziomu mniej więcej 2680 w okolice 2800, czyli 120 pkt. W tym samym czasie opcja call ze strikiem 2800 z fazy OTM lub nawet FOTM (o tym decyduje delta) ruszyła się do punktu ATM.
Jeśli spojrzycie na skalę po prawej to zobaczycie, że najpierw przez kilka dni można było kupić ją po cenie mniej więcej 4 pkt, a następnie sprzedać powyżej 30-35pkt. Stopa zwrotu 700% sprawia, że warto zastanowić się nad wykorzystaniem tej techniki na serii czerwcowej.
Jeszcze o wolumenie. Dnia 2 marca, czyli ostatniego dnia przed wybiciem, wolumen na tej opcji wyniósł 1300 sztuk. W dniu poprzedzającym było to 350, a dzień wcześniej 170 sztuk. Aspekt płynności jest tu istotny, gdyż o ile stopa zwrotu zapiera dech w piersiach, o tyle 270 zł zysku (na pojedynczej opcji) nie musi znaczyć wiele z punktu widzenia portfela. Dlatego też osoba posiadająca portfel 10 000 złotych i każdorazowo ryzykująca 5% (500 zł) chciałaby zapewne kupić 12 takich opcji (12*40 zł -> 480 zł + prowizja). A co z inwestorem mającym 100 tysięcy? Stąd też warto mieć ten aspekt na uwadze, chociaż animatorzy powinni tu dość dobrze trzymać cenę.
Muszę przyznać, że to wydarzenia z początków marca wkręciły mnie tak mocno w tematykę opcyjną. W końcu jak się widzi instrument rosnący w czasie jednej sesji o 200-300%, musi to dawać do myślenia.
Jako, że w ankiecie na razie dominują głosy za poruszaniem się w granicach podstaw wiedzy o opcjach, wrzucam kolejną ankietę z zapytaniem, w jakim stopniu przyswoiliście niniejszy wpis. Muszę mieć feedback, gdyż inaczej takie wpisy mogą nie mieć sensu. Proszę o wzięcie udziału w ankiecie, sporo mi to pomoże.