W świetle ostatnich problemów zadłużeniowych na południu naszego kontynentu oraz kłopotów z podniesieniem limitu zadłużenia w USA, nastąpiła pewna zmiana nastrojów na głównych parach walutowych i indeksach. Oto kilka obrazków:
Na naszym głównym indeksie zauważamy od jakiegoś czasu osłabienie byków. Przebicie poprzedniego minimum cenowego, bardzo marna korekta wzrostowa oraz dzisiejsza czerwona świeczka sprawiają, iż średnioterminowy układ swingów zaczyna przemawiać już za spadkami.
Nieco lepiej wygląda to w szerszej perspektywie, pokazując jednocześnie, że wcale nie mamy jeszcze początków wielkiej bessy. Ot, trafiło się kilka swingów spadkowych, ale jak widzimy jest to niczym w porównaniu do wydarzeń sprzed kilkunastu miesięcy, gdy miał miejsce flash crash.
Na indeksie S&P500 w zasadzie nie dzieje się nic szczególnego. Możemy to potraktować jako normalne i oczekiwane odreagowanie spadkowe po ostatnich sesjach silnie wzrostowych. Z drugiej jednak strony nie trzeba się chyba szczególnie mocno przyglądać, żeby dostrzec potencjalną formację RGR. Przełamanie zaznaczonego wsparcia będzie bardzo niedźwiedzim sygnałem, który może skłonić sporo kapitału do ucieczki z rynków akcji.
Na głównej parze walutowej, czyli EUR/USD widzimy wybicie dołem z formacji trójkąta symetrycznego. Z uwagi na fakt, iż ta formacja jest uznawana za układ kontynuacji, możemy odczytywać to wyłamanie, jako sygnał słabości rynku (o ile można tak powiedzieć o parze walutowej). Z kolei kluczowej wagi nabiera teraz poziom 1.4000, który można uznać za silne wsparcie. Jeśli ktoś nie boi się zaryzykowania niewielkiej kwoty, można zagrać pod odbicie od wsparcia, co będzie później bardzo ładnie wyglądało, jeśli wyjdziemy górą z tego, tym razem zniżkującego, trójkąta. Dla jasności zrzucik:
Z racji zabezpieczania pozycji na złocie oraz na ETFie na S&P500, z dużą uwagą przyglądam się również parze USD/PLN. Widzimy, że doszło tam do wybicia dosyć istotnego poziomu oporu, jak również wyszliśmy górą z trójkąta. Dodatkowo, w formie luźnej sugestii chciałbym zwrócić Waszą uwagę na jedną rzecz:
Pierwszy ze szczytów miał miejsce w lutym 2009 roku, drugi z kolei utworzył się 16 miesięcy później, w czerwcu 2010 roku, podczas spadków na giełdach. Dokonując pewnej czasowej analogii, gdyby prawidłowość ta miała się powtórzyć, kolejny szczyt przypada na październik 2011 roku. Zważając na fakt, że do szczytu trzeba się trochę wspiąć, rynek zapewne zacząłby wcześniej. Ta ostatnia uwaga o cykliczności szczytów jest bardzo luźna. Nie przywiązuję się do niej szczególnie, traktując jako rodzaj gimnastyki intelektualnej :)
Podsumowując krótko te powyższe, mocno niedźwiedzie, wiadomości. Na chwilę obecną zmieniłem nieco podejście na lekko spadkowe w najbliższym czasie. Nie twierdzę, że teraz to już będzie zjazd po równi (mocno) pochyłej, ale nie ma też co się oszukiwać, gdyż szereg wykresów potwierdza ten scenariusz. W związku z powyższym zamknąłem moje długie opcje call, które kiedyś kupiłem na spekulację. Zarobiłem na całości jakieś 150 zł, co przy zaangażowaniu kapitału w wielkości ok 500 zł, daje całkiem przyzwoity rezultat, choć pamiętacie że liczyłem na 100%. Zmniejszyłem też pozycje w krótkim dolarze, obecnie trzymam połowę tego, co kiedyś.
Zupełnie inaczej wygląda kwestia strategii opcyjnych. Mam aktualnie wystawione dosyć sporo opcji put, z których niektóre już zaczynają wpadać w stratę, a co do innych mam jeszcze bufor bezpieczeństwa. Na razie trzymam wszystko, ale nie jest wykluczone, że w najbliższym czasie, jeśli wydarzenia dalej będą szły w tę stronę, zacznę zmniejszać swoje zaangażowanie. W końcu chodzi o to, żeby nawet uciąć niewielką stratę niż władować się w wykonanie na kilkadziesiąt lub ponad sto punktów. Z drugiej strony, opcje dają szerokie spektrum możliwości, a więc jeśli rynek zacznie konsekwentnie realizować scenariusz spadkowy, po prostu zacznę wystawiać opcje call lub spekulować na swingach :)
A jakie jest Wasze zdanie na temat obecnej sytuacji na rynkach? Techników proszę, aby w miarę możliwości odcięli się od bieżących informacji i postarali się spojrzeć trzeźwym okiem na wykresy.