wtorek, 27 czerwca 2023

Pociąg na rynkach zagranicznych nabiera rozpędu

Napięcie na rynkach finansowych zdecydowanie zmalało, a główne indeksy giełdowe powróciły do wzrostów. W dzisiejszym wpisie chcę pokazać, że nadal warto wykorzystać bieżące wyceny do dywersyfikacji zagranicznej.

Wszyscy pamiętamy sytuację z zeszłego roku, kiedy to wojska rosyjskie zaatakowały Ukrainę. Kapitał szybko uciekał z naszego regionu, co przełożyło się nie tylko na spadki na warszawskim parkiecie, ale również na znaczące osłabienie złotego.

Dla wielu inwestorów indywidualnych był to również moment przebudzenia. Uświadomiliśmy sobie, że trzymamy większość naszych oszczędności w kraju, który bezpośrednio graniczy z terenami objętymi wojną. I wielu z nas postanowiło coś z tym zrobić, kierując się w dużej mierze ku rynkom zagranicznym.


Taka była również moja historia i mówię to zupełnie bez wstydu. Nosiłem się z tym zamiarem od kilku lat, ale jakoś zawsze brakowało konkretnego impulsu, który pchnąłby mnie do rozpoczęcia przygody z inwestowaniem poza Polską. Dopiero kiedy ryzyko geopolityczne wybuchło tuż przy naszej granicy zacząłem działać i w dniu dzisiejszym aktywa zagraniczne stanowią zauważalną część mojego portfela. Co ważne, nie chodzi tylko o uzyskanie ekspozycji na odpowiednie aktywa, ale o zupełne przeniesienie tej części portfela do zagranicznej instytucji finansowej.



Po szczegóły bliższej relacji z tamtego okresu odsyłam Was do dwóch zalinkowanych powyżej tekstów. Opisuję w nich dlaczego konkretnie zdecydowałem się na ten ruch, dlaczego mój wybór padł akurat na Saxo Bank oraz jaka była (i jest) moja strategia inwestycyjna na zagraniczne rynki. Po ponad roku tej przygody coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że moje decyzje i działania z tamtego okresu były słuszne.

Dzisiejszy wpis powstaje we współpracy z Saxo Bankiem. Jest to instytucja, której zaufałem rok temu zarówno ze względu na bardzo szeroką i atrakcyjną ofertę oraz fakt, że depozyty klientów objęte są gwarancjami duńskiego funduszu gwarancyjnego. Jeżeli szukacie dobrego partnera, żeby wyjść na światowe rynki, po ponad roku stwierdzam, że Saxo Bank jest takim partnerem.


Co zatem zmieniło się na światowych rynkach? W jakiej kondycji się one dzisiaj znajdują i co najważniejsze, czy z perspektywy polskiego inwestora ciągle mamy dobry czas do wsiadania do pociągu, czy może okazja zakupowa już się zakończyła?

źródło: Saxo TraderPRO

Patrząc na świat przez pryzmat jednego z ETFów na indeks MSCI World, widzimy wyraźnie, że globalny rynek jako całość minął niedawno połowę drogi pomiędzy szczytem z 2021 roku, a dołkiem z 2022 roku. A więc odrabianie strat trwa w najlepsze, ale nie ustanowiliśmy jeszcze nowych historycznych maksimów.

źródło: Saxo TraderPRO

Spójrzmy zatem na indeks Nasdaq100, reprezentowany tu przez ETFa o nazwie CNDX. W końcu tyle się teraz mówi o rewolucji AI i o tym, jak ona może wpłynąć nie tylko na rynki finansowe ale na całe nasze życie. Jak widać Nasdaq jest już zdecydowanie bliżej ustanowienia nowych historycznych maksimów.

Na wykresie pozostawiłem generowane przeze Saxo TraderPRO znaczniki moich zakupów tego ETFa, żebyście widzieli, że nie tylko piszę o kupowaniu, ale faktycznie nabywam te jednostki. Widać również jeden z moich zakupów z ostatnich dni pokazujący, że nawet bieżące poziomy indeksu uważam za atrakcyjne w dłuższym horyzoncie. Ale o tym później.

źródło: Saxo TraderPRO

Wracając na nasze europejskie podwórko widzimy, że indeks DAX ustanowił niedawno nowe historyczne maksima cenowe. Na razie następuje cofnięcie, więc nie wiadomo jeszcze, na ile przełamanie dotychczasowych szczytów jest trwałe, ale widzimy, że długoterminowy trend jest kontynuowany. 

źródło: Saxo TraderPRO

Na koniec jeszcze japoński indeks Nikkei, który również odnotowuje nowe maksima. Co prawda nie historyczne, bo pod koniec lat 80 indeks ten był nieco wyżej, zanim wszedł w dwudziestoletnią bessę, ale i tak są to najwyższe poziomy od ponad 30 lat.

Nie będę tu oczywiście wstawiał wszystkich wykresów ze światowych rynków. Myślę natomiast, że zaprezentowana próbka daje nam dobry pogląd na to, że światowe rynki finansowe podnoszą się po spadkowym 2022 roku i powracają do wzrostów. W jednych wypadkach wzrosty te przełożyły się już na osiągnięcie nowych długoterminowych lub historycznych maksimów, a w innych indeksy dopiero zmierzają ku ATH. Czy i kiedy uda się je osiągnąć to jak zwykle pytanie, na które w dniu dzisiejszym nie znajdziemy odpowiedzi, tym bardziej, że są rynki, które nadal pokazują słabość.

Silny złoty ułatwia wyjście poza Polskę


Inwestowanie na zagranicznych rynkach wymaga wzięcia pod uwagę kursów walutowych, których zmiany są istotnym czynnikiem wpływającym na naszą sytuację inwestycyjną. Tym, co rzuca się szczególnie w oczy jest umocnienie złotego na przestrzeni ostatniego roku.

źródło: Saxo TraderPRO

Szczyt słabości polskiej waluty przypadł na październik zeszłego roku, kiedy to za jednego dolara trzeba było zapłacić ok. 5 zł. Dzisiaj kurs zbliża się do poziomu 4 zł, co oznacza 20% umocnienie złotego i jest bardzo dużym ruchem w skali rynków walutowych, a sam kurs wrócił już do poziomów, które wielokrotnie odwiedzał w latach 2015-2017 oraz 2019-2021.

Ocena tej sytuacji zależy od pozycji, w jakiej się znajdujemy. Jeżeli posiadamy już istotne aktywa zagraniczne (wyceniane w USD), mile patrzymy na drogiego dolara, dodatkowo podnoszącego wartość tych aktywów. Z drugiej strony, jeżeli dopiero zamierzamy nabywać aktywa dolarowe, jest to naszym sprzymierzeńcem, gdyż nasza siła nabywcza jest dzięki temu istotnie wyższa. 


Na powyższej grafice przytoczonej za Market Call Podcast widzicie tabelkę z różnymi grupami spółek. Co prawda są one posortowane według jednosesyjnej stopy zwrotu, ale zachęcam do rzucenia okiem na kolumny YTD oraz 5Y. Tegoroczna stopa zwrotu pokazuje, że odbicie faktycznie następuje, a pięcioletnia stopa zwrotu jest dobrym potwierdzeniem, że w dłuższym horyzoncie rynki finansowe rosną i warto mieć na nie ekspozycję.

Jeżeli nasza uwaga kieruje się więc w stronę rynku amerykańskiego, który stanowi zdecydowaną większość kapitalizacji światowych giełd, ostatnie umocnienie złotego do dolara (i innych walut) stanowi przedłużenie okienka zakupowego. W tym kontekście wzrosty na amerykańskich indeksach zostały częściowo skorygowane na naszą korzyść przez przesunięcie na parze USD/PLN.

I jest to jeden z istotnych argumentów przemawiających za tezą, że mimo odbicia na zagranicznych rynkach, inwestowanie tam nadal jest atrakcyjne i nadal może być dobrym wyborem.

Poszukiwanie okazji na przecenionych rynkach


Generalną tezą stawianą przeze mnie w dzisiejszym tekście jest to, że na światowych giełdach realizuje się powrót do długoterminowych trendów wzrostowych, ale jest to jeszcze wczesna faza, w której rynki nie zdążyły oddalić się mocno od ostatnich dołków bessy. 

Ale nie wszystkie rynki doświadczają hossy, czego dowodów nie musimy szukać poza Europą.

źródło: Saxo TraderPRO

Pierwszym tego przykładem jest rynek brytyjski, reprezentowany tutaj przez ETFa na indeks FTSE250. Jak widać spółki notowane na giełdzie w Londynie nie zbliżają się nawet do historycznych maksimów, a można wręcz powiedzieć, że się od nich oddalają. 

źródło: Saxo TraderPRO

Drugim przykładem jest rynek szwedzki, a konkretnie ETF na index OMX, notowany na sztokholmskiej giełdzie.

W jednym i drugim wypadku pozostawiam Wam poszukiwanie przyczyn owej słabości. Warto pamiętać, że inwestując w jakieś przecenione aktywo, dobrze jest wiedzieć, dlaczego dane aktywo spada oraz dlaczego i kiedy miałoby zacząć rosnąć.

Natomiast za każdym razem inwestując w aktywa zagraniczne warto pamiętać, w jakiej walucie dane aktywa są notowane oraz za jaką walutę je kupujemy, gdyż kursy walutowe, jak to pokazałem wyżej w wypadku pary USD/PLN mają bardzo duże znaczenie.

źródło: Saxo TraderPRO

Podobnie może, aczkolwiek nie musi, być w wypadku inwestowania na giełdzie w Szwecji, gdyż kurs korony szwedzkiej do złotego znalazł się na najniższych poziomach od 2009 roku. Dlaczego? I czy to okazja? Odpowiedzi na te pytanie poszukajcie sami.

Warto inwestować na rynkach zagranicznych


Jak widzicie, wyjście na rynki zagraniczne wymaga uwzględnienia kilku istotnych zmiennych i warto to zrobić, aby nie popełnić podstawowych błędów. Ale z drugiej strony daje dodatkowe pole do generowania zysków. Dzięki inwestowaniu w różne rynki poprzez różne waluty możemy wzmacniać lub osłabiać efekty naszej inwestycji. W końcu często zdarza się tak, że giełda osłabia się równocześnie z walutą, a zatem ewentualne odbicie na obu tych grupach aktywów ma również zdwojony efekt.

Niezależnie od drobnych wyzwań, warto zdecydować się w końcu na ten krok. Dodatkowa dywersyfikacja, jaką daje posiadanie części aktywów notowanych na innym rynku, wycenianych w innej walucie i zdeponowanych w innym kraju pozwala wygładzić naszą krzywą kapitału oraz sprawniej i elastyczniej korzystać z rynkowych okazji.

Czy z taką okazją mamy obecnie do czynienia np. w USA? Czy po wyrównaniu szczytów ostatniej hossy rynek znów przez kolejne lata będzie piął się w górę w dobrym tempie? Tego oczywiście nie wiemy i nikt nam tego nie zagwarantuje. Jednak warto mieć możliwość zainwestowania naszych środków w oparciu o taki właśnie scenariusz.

W każdym razie ja sam zamierzam zainwestować jeszcze nieco środków, zgodnie ze strategią opisywaną w jednym z poprzednich tekstów. Jeżeli i Wy chcecie rozwinąć skrzydła na zagranicznych rynkach, możecie rozpocząć swoją przygodę z Saxo Bankiem

2 komentarze:

  1. Spadki na GPW owszem widać, ale umocnienia PLN nie bardzo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak to nie widać umocnienia PLN? W jakim okresie patrzysz?

      Usuń