Publikuję kolejne dwa nagrania z audycji w RadiuWWW. Przepraszam, za jakość dźwięku, ale muszę wielokrotnie przetworzyć plik, żeby umieścić go na YT, więc ścieżka się pogarsza. Mam nadzieję, że treść na tym nie cierpi :)
czwartek, 31 maja 2012
poniedziałek, 28 maja 2012
Trend? To banalne :)
Wideo nagrane jakiś czas temu, ale pokazujące prosty sposób na wytyczanie trendu.
Etykiety:
okazje inwestycyjne,
trend
sobota, 26 maja 2012
Opcje customowe
Inwestorzy funkcjonujący na rynkach finansowych charakteryzują się różnym poziomem wiedzy i różnym stopniem zaawansowania w obracaniu instrumentami finansowymi. Duża część ogranicza się tylko do rynku akcji. Niektórzy, nieco ambitniejsi, obracają kontraktami terminowymi. Jeszcze inni poszli na tyle daleko, że zajęli się tematyką opcji. Co dalej? Dalej, są ci, którzy wiedzą, że opcje dzieją się na opcje waniliowe (dostępne na GPW) oraz na opcje egzotyczne. Jeszcze inni, potrafią wymienić, scharakteryzować, a niekiedy nawet wycenić i obracać poszczególnymi typami opcji egzotycznych.
Niewielu inwestorów natomiast wie, że jest to jedynie część spośród bardzo rozwiniętego rynku instrumentów pochodnych, w tym również opcji. Wynika to z faktu, że do niektórych typów opcji, inwestor indywidualny po prostu nie ma dostępu. Takimi właśnie opcjami są te, które określiłem mianem opcji customowych. Wiem, że jest to maszkara językowa, lecz to stworzone na poczekaniu określenie dość dobrze oddaje fakt, iż opcje te robione są "na zamówienie".
Czym więc różni się opcja customowa od zwykłej? Przede wszystkim, jest ona przygotowywana specjalnie na potrzeby dwóch stron tej transakcji. W związku z tym, opcja ta może być jedna. Nie ma potrzeby konstruowania wielu identycznych opcji, skoro można zbudować jedną, dokładnie spełniającą potrzeby obu stron kontraktu. Stąd też czasami ciężko jest przyporządkować taką opcję do którejś ze znanych powszechnie kategorii, gdyż mogą się w niej znajdować elementy bardzo indywidualne.
Po drugie, opcja taka zawierana jest jedynie przez jej strony, w związku z czym nie jest ona dostępna w publicznym obrocie. Strony mogą dopuścić zmianę jednej ze stron kontraktu i wejście w jej prawa i obowiązki innego podmiotu, lecz również mogą tę możliwość wykluczyć. Dlatego też opcje takie nie są dostępne dla każdego.
Kolejną cechą tych opcji jest brak instytucji pośredniczącej. Opcje te nie są zestandaryzowane, a co za tym idzie, nie potrzeba do ich zawarcia giełdy lub tym podobnego podmiotu. Zawarcie opcji odbywa się na zasadzie swobody umów.
Czym więc jest taka opcja? Jako przykład można tu podać niedawne wykonanie takiej właśnie opcji kupna przez KGHM. Jedna spółka, kupuje od drugiej spółki udziały w trzeciej spółce, a do tego, zgodnie z zapisem w umowie opcyjnej, sama może zdecydować, kiedy stanie się operatorem projektu, którego transakcja dotyczy.
Podobne transakcje zawierane są zazwyczaj właśnie między dużymi podmiotami, gdyż to one posiadają dostęp do zaplecza analitycznego, które jest w stanie skonstruować tego typu umowę. Można jednak wyobrazić sobie podobny rodzaj transakcji między dwoma osobami, dotyczący np. sprzedaży mieszkania. Jedna osoba jest wystawcą opcji, a druga nabywa prawo kupna mieszkania po z góry określonej cenie. Jeśli rynek nieruchomości znajdzie się w fazie hossy, opłacalne stanie się jej wykonanie, a następnie natychmiastowa odsprzedaż mieszkania. Opcja zazwyczaj jest typu amerykańskiego, a zatem możliwe jest jej wcześniejsze wykonanie. Proste? Proste.
Oczywiście, jak wyżej pokazałem, przedmiotem kontraktu opcyjnego nie musi wcale być papier wartościowy lub prawo. Może to być dowolna rzecz, np. złoże gazu. Podobnie, opcje takie nie muszą wcale dotyczyć kupna lub sprzedaży. Jako przykład warto podać opcję zwiększenia/zmniejszenia skali przedsięwzięcia, opcję opóźnienia, przyspieszenia realizacji jakiegoś uprawnienia. Funkcjonuje tutaj cała masa warunków dodatkowych, które mogą zostać wkomponowane w kontrakt opcyjny.
Opisana elastyczność sprawia, iż opcje customowe mogą wydawać się bardzo ciekawym rozwiązaniem. Niestety, kij ma dwa końce i niosą również za sobą pewne ryzyka. Załóżmy, że będąc spółką kupiliśmy opcję sprzedaży dużego pakietu akcji innej spółki z jakąś trzecią spółką, gdy cena tych akcji wynosiła 80 gr. Opcja zawarta pięć lat temu niedługo wygasa i chcielibyśmy ją zrealizować, gdyż opcja gwarantuje nam sprzedaż tychże akcji po cenie 2 zł za sztukę, podczas gdy ich rynkowa wycena to 30 groszy za jedną akcję. I tu pojawia się problem zabezpieczenia całej transakcji. Wystawca opcji musiałby wyłożyć olbrzymie środki, żeby odkupić od nas akcje tak wysoko powyżej rynku, w związku z czym, od około roku wyzbywa się majątku i wszystkie oznaki sugerują, że wykonanie opcji będzie niemożliwe z powodu niewypłacalności wystawcy. Widząc taki przebieg zdarzeń, konieczne jest występowanie o zabezpieczenie naszych praw na aktywach przeciwnej spółki, aby nie okazało się, że w chwili wykonania nie otrzymamy nic. Tu właśnie ujawnia się problem rynku OTC, gdzie nie ma gwaranta wypłacalności drugiej strony transakcji i o utrzymanie "depozytu zabezpieczającego" przez stronę przeciwną musimy troszczyć się sami, często na drodze sądowej. Opisany tu przykład nie został wzięty przeze mnie z próżni, lecz zasłyszałem go, może z nieco innymi wartościami, od przedstawicieli jednej ze spółek z naszego rynku.
Podsumowując niniejszy wpis, chciałbym zwrócić Waszą uwagę na fakt, że opcje to nie tylko zestandaryzowane produkty "waniliowe" dostępne na GPW, czy też niektóre egzotyczne dostępne u brokerów OTC, lecz cała masa szytych na miarę transakcji dokonywanych między poszczególnymi podmiotami.
Wpis zrobiony, czas rozważyć "opcję" wyjścia na rower :)
Pozdrawiam!
Etykiety:
opcje,
takie moje luźne gadanie
poniedziałek, 21 maja 2012
Humanista w RadiuWWW - playlista rośnie
Poniżej udostępniam dwa zaległe nagrania z minionych audycji. Mam nadzieję, że osoby które jeszcze tego nie słuchały, nadrobią zaległości.
Nagranie dzisiejsze powinno pojawić się w tym tygodniu :)
Etykiety:
audycja
czwartek, 17 maja 2012
środa, 16 maja 2012
Audycja "Humanista na giełdzie" wchodzi do YouTube
Niezmiernie miło jest mi poinformować, iż kanał Humanisty na giełdzie zyskał w dniu dzisiejszym setnego widza. W związku z tym faktem, uruchamiam zapowiedzianą już na Facebooku niespodziankę, czyli playlistę z nagraniami audycji, które każdego poniedziałku ukazują się w RadiuWWW. Jeśli więc z różnych powodów nie udało się Wam wysłuchać mojej audycji, macie ją teraz podaną jak na talerzu, tylko do odsłuchania :)
Aktualnie znajduje się tam jedno nagranie, pozostałe dwa będące w moich zasobach postaram się wrzucić w najbliższych dniach, a kolejne już na bieżąco, z 1-2 dniowym opóźnieniem od dnia emisji. Ponadto, nagrania z audycji nie będą publikowane w formie wpisów, lecz jedynie będę o nich informował na Facebooku. No, chyba że chcecie (obok ankieta).
I jeszcze jedna uwaga. W związku z faktem, iż sklecenie całej audycji do formy, w jakiej ją otrzymacie, zajmuje mi każdorazowo około dwóch godzin, postanowiłem zastosować do tych nagrań nieco bardziej agresywne, ale w założeniu bardziej dochodowe reklamy. Będą się one czasem uruchamiały na początku filmu, czasami będzie możliwość ich pominięcia. Proszę Was, abyście docenili mój wysiłek włożony w przygotowanie nagrania do publikacji i cierpliwie obejrzeli reklamę zamiast ją pominąć. Myślę, że 30 sekund nie stanowi wielkiej uciążliwości z perspektywy 30 minutowego nagrania, a dla mnie będzie bodźcem, który pozwoli mi jeszcze bardziej skupić się na edukowaniu inwestorów, głównie tych początkujących, ale czasem też bardziej zaawansowanych.
Link do playlisty podaję TUTAJ, a premierowe wideo znajdziecie poniżej. Pamiętajcie, że ocenianie i udostępnianie innym moich materiałów, wspomaga rozwój Humanisty na giełdzie ;)
sobota, 12 maja 2012
wtorek, 8 maja 2012
niedziela, 6 maja 2012
Statystyka na giełdzie
Inwestorzy różnie podchodzą do inwestowania. Niektórzy przeprowadzają analizę fundamentalną, inni opierają się na formacjach cenowych z analizy technicznej, jeszcze inni idą "na czuja". Jest też grupa inwestorów, którzy w swoich działaniach podchodzą do rynku w sposób statystyczny. Badają zachowanie ceny w różnych okresach, analizują występujące prawidłowości, a następnie starają się zbudować w oparciu o nie swoje strategie inwestycyjne.
Zazwyczaj osoby grające na giełdzie w ten sposób mają albo odpowiednią wiedzę w tym zakresie, albo posiadają sztaby analityków i quantów, którzy odwalają większość roboty. Problem pojawia się w sytuacji, gdy amator niemający dotychczas kontaktu ze statystyką, zaczyna podpierać się informacjami zasłyszanymi lub przeczytanymi w niepewnym źródle. Nawet, jeśli źródło jest profesjonalne, proste błędy potrafią zepsuć wszystkie pożytki wynikające z zastosowania narzędzi statystycznych do mierzenia rynku.
Weźmy takie odchylenie standardowe. Nie będę w tym miejscu pisał, czym ono jest, gdyż nie czuję się dość kompetentny i nie chcę popełnić omyłki. Zastosuję je do miesięcznych stóp zwrotu z indeksu wig20. Analiza taka może być wykorzystywana przez graczy opcyjnych do ustawiania strategii kondora. A więc tak:
Liczymy średnią stopę zwrotu i jej odchylenie standardowe dla okresu 21 sesji z wigu20 (odpowiednik kalendarzowego miesiąca). Gdybyśmy mieli miesięczne opcje, tak właśnie byśmy to robili. Dane od stycznia 2000 do dziś.
Excel wyrzuca nam 3074 wyniki. Średnia to 0,394%, natomiast odchylenie standardowe to 7,564%. Co wiemy?
- że nasz rynek w długiej perspektywie rośnie dając nam średnio 4,83% zysku rocznie,
- że z prawdopodobieństwem 68% rynek nie wyjdzie w ciągu miesiąca poza zakres od -7,170% do +7,958%.
Co robi inwestor? Zadowolony z siebie może już ustawiać strategię kup i trzymaj, bo w końcu rynek rośnie. Może też wystawiać wygasające za miesiąc opcje oddalone od bieżącej ceny o 8% i więcej.
Nie będę w tym miejscu omawiał ryzyk powyższych strategii, bo nie czas na to. Inwestor jest zadowolony z siebie, ponieważ sięgnął do danych statystycznych, więc teraz na pewno zarobi pieniądze.
Spróbujmy jednak wprowadzić prostą, a w zasadzie banalną modyfikację w postaci analizy trendu. Patrzymy, jak rynek zachowuje się w ruchach wzrostowych, a jak w ruchach spadkowych i dopiero z takich danych liczymy odchylenie standardowe. Ja zrobię to według następującego wzorca:
Czerwone linie oznaczają trendy spadkowe, natomiast zielone, trendy wzrostowe. Oczywiście w realnym inwestowaniu nie jest możliwe tak dokładne odwzorowanie szczytów i dołków, ale naszym celem jest sprawdzenie, o ile te dane będą różniły się od zagregowanych dla całego okresu.
Po zabawie excelem otrzymujemy następujące wyniki:
Dla okresu wzrostowego:
- średnia 2,219%
- odchylenie standardowe 6,462%
Dla okresu spadkowego:
- średnia -3,888%
- odchylenie standardowe 7,640%
Różnicę widać gołym okiem, zwłaszcza jeśli chodzi o średnią miesięczną stopę zwrotu.
Przykład ten dość dobrze pokazuje, że statystyka może być narzędziem pomocnym podczas inwestowania, ale musi być wykorzystywana umiejętnie. Tak banalny filtr trendu, jakim jest średnia krocząca, może w znaczący sposób zmienić zyskowność wielu metod inwestycyjnych, nawet tych opartych na danych statystycznych. Dobrze widać też, że statystyka nie zastąpi myślenia, które powinno kształtować jej wykorzystanie.
Etykiety:
takie moje luźne gadanie
Subskrybuj:
Posty (Atom)