Mamy świetne czasy dla inwestorów indywidualnych w porównaniu do sytuacji chociażby sprzed dekady. Wiele informacji na temat spółek jesteśmy w stanie znaleźć w internecie. Rodzi to jednak konkretne wyzwania i konieczność umiejętnego poszukiwania danych na temat spółki. A kto nie wie wszystkiego, zostaje w tyle.
Internet mocno zmienił sposób, w jaki inwestujemy. Być może nie widać tego w perspektywie trzech czy pięciu lat, ale dekadę lub dwie temu inwestowało się zupełnie inaczej.
Mówiąc o odleglejszej przeszłości, czyli o początku obecnego stulecia, internet wprowadził wiele zmian. Możliwe stało się składanie zleceń w formie elektronicznej, bez konieczności telefonicznego czy osobistego kontaktu z domem maklerskim. Otworzyło to nowe możliwości, jak chociażby bardzo aktywny trading, oparty o zawieranie wielu transakcji w ciągu dnia. Trudno jest sobie wyobrazić takie podejście do rynku gdybyśmy musieli z każdym zleceniem wdzwaniać się do domu maklerskiego. Samo opóźnienie w realizacji zleceń rozwaliłoby niejeden system.
Ale to już odległa przeszłość, wiele osób jej nie pamięta (wliczając mnie), więc warto pomówić o czasach bardziej współczesnych. Te przynoszą szeroką gamę inwestycyjnych możliwości, które są widoczne zwłaszcza na rynku amerykańskim oraz w obszarze technologii opartych o blockchain. To tam inwestowanie nabiera zupełnie innego wymiaru, który inwestującym w polskie akcje może być zupełnie obcy.
Żeby nie rozpisywać się niepotrzebnie o możliwościach, jakie stwarzają nam dziś platformy inwestycyjne oraz świat inwestycji opartych o blockchain, odsyłam Was do świetnego wykładu, jaki wygłosił Przemek Gerschmann na konferencji WallStreet. Jest to doskonały materiał do uświadomienia sobie, że narzędzia dostępne inwestorowi na GPW nie należą do światowej awangardy, ale z drugiej strony widzimy też piękny progres, jaki został dokonany w ostatnich latach.
Mamy więc dziś o wiele szerszy dostęp do informacji płynących ze spółek. Coraz łatwiej o jakościowe materiały analityczne, czy to w postaci rekomendacji, czy poprzez analizy tworzone amatorsko lub półprofesjonalnie. Przez półprofesjonalnie rozumiem również świetne analizy tworzone przez osoby, które nie posiadają licencji maklera czy doradcy inwestycyjnego, ale sporządzone na tak wysokim poziomie, że często trudno uświadczyć podobne ze strony instytucji.