Powoli kończymy 2020 rok, który przyniósł zdecydowanie więcej zawirowań niż mogliśmy przypuszczać na jego początku. Czas spojrzeć na minione miesiące z dzisiejszej perspektywy i ocenić, co udało się zrealizować, a gdzie popełnione zostały błędy.
W dzisiejszym podsumowaniu nie będę szeroko opowiadał o stopach zwrotu z dużej liczby aktywów. Skupię się na rynku polskim oraz tym, jak moje inwestycje zachowały się w tym okresie. Myślę, że taki obraz będzie miał największe praktyczne znaczenie dla polskich inwestorów.
Jak widać na wykresie indeksu WIG, można wyróżnić kilka kluczowych faz rynku, które realizowały się w 2020 roku.
I. Marcowa panika.
Pierwsza reakcja inwestorów na wieść o tym, że epidemia będzie miała jednak charakter globalny okazała się całkiem gwałtowna. Silne przeceny na wielu walorach skutkowały osiągnięciem minimów nie widzianych od lat. Sam indeks Wig20 na krótką chwilę znalazł się poniżej minimów bessy z 2009 roku, co pokazuje, jak bardzo wszyscy się wtedy wystraszyli.
II. Odwilż.
Okres ten trwał od marcowego dołka do połowy lipca, kiedy to notowania giełdowe odrobiły dużą część strat. Zaczęło się od zdecydowanego odbicia, kiedy to inwestorzy zmienili nastawienie i zaczęli nabywać mocno przecenione papiery. Później rynek kontynuował zwyżki coraz bardziej nabierając rozpędu. W tym czasie wiele spółek nie tylko zasypało cały marcowy dołek, ale ustanowiło nowe długookresowe maksima. W tle rozgrywały się również pomniejsze hossy, o których napiszę dalej. Okres ten skończył się w okolicach lipca i sierpnia, gdy niektóre walory osiągnęły bardzo wysokie wyceny, zakrawające niekiedy o przesadny entuzjazm.
III. Druga fala.
Okres od lipca do końca października przebiegał pod znakiem ponownego wzrostu zachorowań, który w wielu krajach przyćmił swoją skalą to, co obserwowaliśmy w pierwszej połowie roku. Spowodowało to ponowną zniżkę na indeksach i walorach, która w wielu wypadkach była głębsza niż spadki z marca. Dotyczyło to w dużej mierze większych spółek, wchodzących w skład indeksu Wig20, ale nie tylko. Na wzrost pesymizmu wpłynęły również obniżki stóp procentowych, które podkopały wiarę w perspektywy sektora bankowego. To właśnie pod koniec października niektóre walory zanotowały poziomy najniższe od 2000 roku.
IV. Jesienna szarża popytu.
Ostatnim epizodem 2020 roku jest odreagowanie, które trwa do chwili obecnej. Przełomowym momentem okazały się informacje o opracowaniu pierwszej (a chwilę później kolejnych) szczepionki na COVID 19. Inwestorzy, zmotywowani również niskimi cenami akcji, rzucili się do zakupów widząc w końcu światełko w tunelu i nadzieję na powrót do normalności w 2021 roku. Skala entuzjazmu jest podobna do odreagowania widocznego w okresie kwiecień-lipiec i daje nadzieję na zamknięcie tegorocznej stopy zwrotu z WIG na poziomie zera.
Rok ryzyk i inwestycyjnych okazji
Jak więc widać był to bardzo zróżnicowany rok. Można tu wskazać dwie silne przeceny, kiedy to notowania walorów schodziły do wieloletnich minimów oraz następujące po nich dwa okresy silnych wzrostów, które niwelowały wcześniejsze dołki.