Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

poniedziałek, 23 listopada 2020

Swing trading dla niecierpliwych

Swing trading jest dość dobrze ugruntowanym podejściem wykorzystującym głównie analizę techniczną, lecz każdy inwestor podchodzi do niego nieco inaczej. Postanowiłem zaprezentować podejście, które przygotowałem na startujące dzisiaj Turbo Wyzwanie, czyli grę inwestycyjno-edukacyjną z użyciem certyfikatów Turbo.

Jeżeli jeszcze nie dołączyliście do rywalizacji, gorąco do tego zachęcam. Gra inwestycyjna jest nie tylko okazją do wygrania atrakcyjnych nagród, ale ma również duży walor edukacyjny. Stanowi dla nowych inwestorów świetną okazję do przetestowania na wirtualnym kapitale, jak działają certyfikaty Turbo oraz do czego można ich użyć.

Główna faza rywalizacji wystartowała dziś rano, więc czas najwyższy zarejestrować się na stronie wydarzenia, wypełnić krótką ankietę oraz przystąpić do inwestowania. Oczywiście warto przygotować odpowiednią strategię inwestycyjną. Jeżeli ktoś jeszcze tego nie zrobił, mój wpis może być pewną inspiracją.

Jak może wiecie, częścią mojego stylu inwestowania jest swing trading, czyli zarabianie na ruchach cenowych od jednego wierzchołka do drugiego. Dzięki analizie wsparć i oporów najczęściej udaje się wytypować punkty zwrotne, w których cena zmienia kierunek z ruchu spadkowego na wzrostowy lub odwrotnie.

Jednak takie podejście ma jedną wadę, która utrudniała mi inwestowanie w zeszłorocznym wydaniu gry inwestycyjnej. Otóż moment zawieszenia pomiędzy jednym ruchem cenowym a drugim może trwać nawet kilka dni. W warunkach konkursu, kiedy na uzyskanie dobrego wyniku mamy zaledwie dziesięć giełdowych sesji, może to być zbyt mało. Świetny przykład takiej sytuacji widzimy obecnie na wykresie PGE.

Jak widać już od ośmiu sesji kurs wisi niemal na tym samym poziomie. Zakładając naprzemienność swingów cenowych można przyjąć, że spodziewamy się teraz ruchu spadkowego, lecz sam ruch nie następuje. O ile nie mam problemu z oczekiwaniem na takiej pozycji w realnym inwestowaniu, o tyle w warunkach konkursowych podejście to raczej się nie sprawdzi.

W związku z tym postanowiłem nieco zmienić moją strategię gry i zamiast czekać na odwrócenie swingu, będę próbował dołączać do trwającego już ruchu. 

Świetnym przykładem rynku sprzyjającego podobnemu stylowi inwestowania są ostatnie trzy miesiące na kursie spółki CCC. Jak widać cały ten okres składa się z czterech wyraźnych i konkretnych ruchów cenowych. Podłączenie się do nich w odpowiednim momencie pozwoliłoby na popłynięcie z rynkowym pędem i zarobienie w kilkudniowej perspektywie, a o to w tym wypadku chodzi.

W kontekście rynku polskiego z pewnością sprzyja fakt, że jesteśmy w trakcie silnego odbicia związanego z odreagowaniem pandemicznych spadków. 

Ruch ten jest już mocno wyciągnięty, więc dołączanie do niego w tak późnej fazie może być nieco ryzykowne. Jednak z drugiej strony jest szansa na zaistnienie szybkiej kontry, w trakcie której możliwe będzie zajęcie krótkiej pozycji na certyfikatach.

Oczywiście oprócz akcji w grze inwestycyjnej można zajmować pozycję na wielu rodzajach aktywów. Oprócz akcji polskich dostępne mamy wybrane akcje zagraniczne, indeksy polskie i zagraniczne, obligacje, surowce i pary walutowe. Zapewne będę handlował na wielu z wymienionych rynków, ale zamierzam tam realizować opisaną tu strategię podłączania się do trwających już ruchów cenowych.

W kontekście zarządzania pozycjami raczej nie będę specjalnie szalał. Zamierzam posiadać maksymalnie 5-6 otwartych pozycji, każda z lewarem do 5x, gdyż zamierzam głównie wykorzystywać certyfikaty Turbo. Korzystanie z instrumentów bez dźwigni finansowej w konkursie raczej się nie sprawdzi, ale nie zamierzam również iść na całość i korzystać z maksymalnej dźwigni. Wolę uzyskać pozytywny rezultat po dwóch tygodniach aktywnego inwestowania niż wystrzelić w kosmos rachunek próbując załapać się na pierwsze miejsce. Walor edukacyjny jest dla mnie zdecydowanie ważniejszy.

Zapewne nie będę miał możliwości obserwowania notowań na bieżąco przez cały czas trwania gry inwestycyjnej, ale będę zaglądał do portfela przynajmniej raz dziennie, żeby analizować rezultaty i dokonywać bieżących korekt. Mam nadzieję, że to wystarczy do odpowiedniego sprawdzenia strategii w działaniu.

W każdym razie w momencie, kiedy czytacie te słowa moje pierwsze pozycje są już na rynku. Czas szybko ucieka i nie ma co zwlekać, trzeba walczyć o dobry rezultat i sprawdzać działanie strategii w konkursowych warunkach.

A jeżeli jeszcze nie zdążyliście dołączyć do rywalizacji, zrobicie to na GraInwestycyjna.pl.

środa, 18 listopada 2020

Turbo Wyzwanie powraca - sprawdź swoje siły i walcz o nagrody!

Jak co roku na jesieni, powraca Turbo Wyzwanie, czyli gra inwestycyjna promująca inwestowanie z wykorzystaniem certyfikatów Turbo. Sprawdź swoje umiejętności i wygraj atrakcyjne nagrody.

Jest już niemal tradycją, że co roku na jesieni odbywa się gra inwestycyjna ING oferująca możliwość sprawdzenia swoich sił na rynku z wykorzystaniem certyfikatów Turbo. Jest to wydarzenie adresowane zarówno do inwestorów, którzy jeszcze nie mieli kontaktu z certyfikatami Turbo, jak i do osób bardziej doświadczonych, które chcą przetestować skuteczność swoich strategii w krótkoterminowym inwestowaniu. Dodatkową zachętą są atrakcyjne nagrody czekające na zawodników, którzy uzyskają najlepsze stopy zwrotu.

Wydarzenie podzielone jest na dwie fazy. W fazie testowej, która trwa do 22 listopada, należy zarejestrować się na stronie Turbo Wyzwania oraz przetestować, jak działa cała mechanika konkursu. W tym roku jest to szczególnie ważne, gdyż została stworzona nowa platforma transakcyjna, a konta z zeszłego roku nie zostały przeniesione, więc należy dokonać ponownej rejestracji

Aby rozpocząć inwestowanie będziemy musieli rozwiązać krótki test wiedzy o certyfikatach Turbo. Pozytywny wynik potwierdzi, że posiadamy podstawową wiedzę na temat tych instrumentów. Nie stoi to jednak na przeszkodzie, aby nieco zagłębić się w dział Akademia, gdzie znajdują się wszystkie niezbędne informacje na temat instrumentów dostępnych w grze inwestycyjnej.

Jest to również czas na przeprowadzenie próbnych transakcji, aby wczuć się w rytm rynku i zaplanować działania na właściwą rozgrywkę. Pod koniec fazy testowej nasze rachunki zostaną zresetowane do początkowej kwoty 100 tysięcy złotych, a wszystkie pozycje i zlecenia zostaną anulowane.

Główna fala konkursu rozpoczyna się 23 listopada i potrwa dwa tygodnie, do 4 grudnia. W tym czasie uczestnicy będą rywalizowali o uzyskanie najlepszego wyniku. Całość wydarzenia odbywa się w środowisku wirtualnym, bez angażowania realnego kapitału, ale notowania poszczególnych instrumentów będą odpowiadały tym z realnej giełdy. Dlatego warto mieć przemyślaną strategię, którą będzie można realizować.

W ramach konkursu można będzie obracać trzema rodzajami instrumentów: certyfikatami Turbo, akcjami wybranych spółek oraz ETFami. To właśnie z ich pomocą będziemy musieli pomnożyć wirtualny kapitał w jak najlepszy sposób.

Organizatorzy przewidzieli dwa podstawowe ograniczenia w rywalizacji. Po pierwsze, nie można przeznaczyć więcej niż 50 tys. zł na certyfikaty Turbo. Po drugie, jeżeli poziom naszego kapitału spadnie poniżej 50 tys. zł, będzie to dla nas oznaczało koniec rozgrywki. Są to rozwiązania, które mają przeciwdziałać nadmiernemu lewarowaniu rachunków. Celem jest wyłonienie najlepszych inwestorów, a nie sztuczne pompowanie wyników przy wykorzystaniu bardzo ryzykownych transakcji.

Warto się postarać, gdyż na najlepszych czekają atrakcyjne nagrody. Będą miały miejsce dwa rodzaje rywalizacji. W każdym z dwóch tygodni rozgrywki wyłanianych będzie 10 inwestorów, którzy uzyskali najwyższe stopy zwrotu w danym tygodniu. Oprócz tego, nagrodzonych zostanie 15 inwestorów którzy uzyskają najlepszy wynik w całej dwutygodniowej rywalizacji. Można otrzymać jedną nagrodę główną oraz maksymalnie jedną nagrodę za najlepszy wynik tygodniowy. A warto powalczyć o znalezienie się w czołówce, gdyż nagrody są bardzo przyjemne. 

Certyfikaty Turbo oferują szeroką gamę instrumentów, na których można inwestować. Od akcji i indeksów polskich, przez akcje i indeksy zagraniczne, towary, pary walutowe aż po obligacje. Biorąc pod uwagę różnorodność możliwych scenariuszy rynkowych oraz wzajemne powiązania tych klas aktywów, dobrze jest już teraz planować, po jakim obszarze będziemy się poruszali. Patrząc na wyniki z poprzednich edycji konkursu, nie wystarczy wytypować jeden instrument i mieć co do niego rację, ale trzeba się będzie wykazać czymś więcej.

Zachęcam Was do zarejestrowania się na platformie, wypełnienia testu oraz sprawdzenia interfejsu. Im wcześniej to zrobimy, tym łatwiej będzie skupić się na rozgrywce i planowaniu poszczególnych transakcji.

poniedziałek, 16 listopada 2020

Czy mijamy punkt zwrotny na GPW? - SCT listopad

Wiele ciekawych rzeczy wydarzyło się na rynkach na początku listopada. Czy jest to punkt zwrotny dla spółek? Warto ocenić to co się zdarzyło i wyciągnąć własne wnioski.

Każdy, kto śledzi rynki finansowe wie, że kilka dni temu mieliśmy zdecydowaną zmianę nastrojów na rynku. Jedne spółki straciły mocno na wartości, podczas gdy inne powróciły z niebytu. Widać, że coś drgnęło, chociaż trudno jest jednoznacznie przesądzić, jaki to będzie miało wpływ na notowania.

Pierwszym dużym wydarzeniem były wybory prezydenckie w USA, które wygrał Joe Biden. Opinie są podzielone co do tego, jak przełoży się to na nastroje inwestorów, ale znika nam niepewność zwyczajowo wiążąca się z takim wydarzeniem. Formułowane były obawy o sytuację, w której zwycięży Joe Biden, ale będzie to zwycięstwo na tyle niewielkie, że przełoży się na wielotygodniową niepewność co do tego, kto zasiądzie na kolejne lata w Białym Domu. Ostatecznie wynik ukształtował się na poziomie 306 głosów elektorskich dla Bidena do 232 dla Trumpa, co nie daje temu ostatniemu większych szans na zmianę wyniku.

Po zachowaniu indeksów w USA, które ustanowiły nowe maksima, można wnosić, że inwestorzy przyjęli to rozstrzygnięcie z zadowoleniem. Niezależnie więc, jaki wpływ na przyszłe cztery lata będzie miała prezydentura Bidena, wydaje się, że póki co nastroje są pod kontrolą i znika nam z analizy duży czynnik niepewności.

Jednak największa zmiana ostatnich dni miała miejsce w obszarze, który od wielu miesięcy przykuwa naszą uwagę, czyli sytuacji związanej z rozwojem pandemii. Dwie kluczowe kwestie to moim zdaniem opracowanie szczepionki oraz wypłaszczenie się poziomu zachorowań w Polsce.

Informacja o tym, że Pfizer opracował szczepionkę na Covid oferującą 90% skuteczności przelała się przez rynki finansowe, w jednej chwili zmieniając obraz wielu walorów. Na marginesie pozostawiam w tym momencie fakt, że w niektórych miejscach zmiany były widoczne już kilka dni wcześniej. W momencie opublikowania wspomnianej informacji, zdecydowanie odżyły walory, które na pandemii tracą najbardziej, czyli spółki hotelarskie, kinowe i handlowe. To one były najbardziej zdołowane w poprzednich miesiącach, a teraz najwięcej zyskały na wartości.

Odsyłam tu do nagrania z początku listopada, w którym sugerowałem, że być może warto się tymi walorami zainteresować. Zaledwie kilka dni później większość z tych walorów wzrosła o ponad 10% na jednej sesji.

Obejrzyj: Spadające COVIDowe noże

Zdecydowane odreagowanie pojawiło się również na dużych spółkach, które dotychczas dołowały bardzo mocno. Świetnym przykładem jest tu Bank ING, którego kurs wzrósł w listopadzie o 50%.

Rosnącym notowaniom przecenionych dotychczas spółek towarzyszyło wyraźne ostudzenie nastrojów na walorach, które rozkręcająca się pandemia mocno pompowała. Spółki te nieco przygasły, co widać wyraźnie na wykresach.

Drugim istotnym elementem jest stabilizacja rozwoju drugiej fali pandemii w Polsce. Nie będę tu wdawał się w dyskusje, na ile z medycznego punktu widzenia ta druga fala faktycznie wyhamowała. W oficjalnych statystykach dominuje liczenie nowych zachorowań, podczas gdy zdaniem ekspertów kluczowa jest liczba hospitalizacji, zajęte respiratory oraz wartość współczynnika R. 

wtorek, 3 listopada 2020

Gamedev Inwestor - konferencja o inwestowaniu w producentów gier

Tematyka inwestowania w producentów gier od kilku lat rozgrzewa warszawski parkiet. O ile wcześniej takich spółek była garstka, o tyle obecnie walorów przybywa i kluczowa staje się odpowiednia ich selekcja. Jak zrozumieć tę branżę i się w niej nie pogubić?

Inwestowanie w producentów gier sprawia tradycyjnym inwestorom wiele problemów. Bo jak spokojnie zainwestować w spółkę, która ma wskaźnik cena/zysk na poziomie 120? A tak właśnie prezentuje się CD Projekt, który od czasu Wiedźmina 3 nie wydał żadnej większej gry. Podobnie złożona jest tematyka producentów gier mobilnych. Za jedne gry użytkownicy muszą zapłacić, podczas gdy drugie pobiorą za darmo, ale ich twórcy będą zarabiali na wyświetlanych reklamach. Który model jest lepszy? Trzecią kwestia jest pytanie, czy lepsza jest  spółka produkująca duże gry w długich odstępach czasu, czy może podmiot robiący wiele tanich i prostych gier, mający nadzieję, że któraś z nich stanie się hitem?

Podobnych dylematów jest bardzo wiele. Okazuje się, że tak samo, jak przy analizie spółek z bardziej tradycyjnych sektorów, tak i w przypadku producentów gier zmuszeni jesteśmy do zapoznania się ze specyfiką tej branży. Zamiast cen cementu i prętów zbrojeniowych oceniamy wishlisty i preordery. Zamiast kompetencji zarządu i doświadczenia inżynierów, oceniamy potencjał zespołów programistycznych, które są odpowiedzialne za powstawanie poszczególnych tytułów. Wymaga to od inwestora niezbędnej wiedzy oraz krytycznego spojrzenia, które będzie w stanie przebić się przez przekazy marketingowe.

A że marketingu jest w tej branży dużo, nie muszę chyba nikogo przekonywać. Wynika to po części z dużej liczby debiutów, które obserwujemy na GPW. Spółki chcące zadebiutować na giełdzie przechwalają się swoimi atutami oraz komunikują nawet najmniejsze posunięcia związane z produkcją gier, aby przyciągnąć zainteresowanie inwestorów. 

Po drugie, jest to ściśle związane ze specyfiką tego rynku. Stworzenie gry, oprócz pomysłu i kompetencji, wymaga również kapitału. A jeżeli spółka nie posiada wcześniejszych, dobrze zarabiających gier, kapitał ten musi pozyskać lub pożyczyć. Stąd właśnie silny przekaz marketingowy płynący od spółek już obecnych na rynku. Duża część z nich dobrze wie, że prędzej czy później będzie jeszcze musiała uśmiechnąć się do inwestorów o nowe środki.

Powyższe czynniki sprawiają, że inwestowanie w producentów gier wymaga specjalnego podejścia. Należy nie bać się wysokich wycen, ale krytycznie ocenić potencjał każdego studia, zarówno pod katem zespołu, jak i planowanych premier.