Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

poniedziałek, 13 lutego 2023

Wykład, który zmienił moje inwestowanie

Bycie inwestorem giełdowym to ciągła edukacja, nawet jeżeli mamy już pewien staż na rynku. Dlatego chcę dziś pokazać, jak jedno szkolenie ponad pięć lat temu zmieniło mój styl inwestowania.

Z edukacją w każdej dziedzinie mamy pewien paradoks. Kiedy jesteśmy na początkowym etapie, wszystko wydaje się nowe, wiedza jest łatwo dostępna, a my nie do końca wiemy, co jest wartościowe, a co nie. Natomiast kiedy jesteśmy już bardziej zaawansowani, znamy kierunek, w którym chcemy się rozwijać, możemy więcej w edukację zainwestować, ale niestety dość rzadko trafiamy na wiedzę, która istotnie coś wnosi do naszego poziomu umiejętności.

Dokładnie tak samo jest z inwestowaniem. Na początku nie do końca wiemy, czy chcemy się rozwijać w kierunku AT, czy AF, a czy pociągnie nas klasyczna analiza techniczna, czy zamknięte systemy inwestycyjne. Jednocześnie mnóstwo wiedzy znajdziemy na wyciągnięcie ręki i to najczęściej za darmo. Kiedy mamy za sobą już dekadę inwestowania, najczęściej posiadamy wyrobione podejście inwestycyjne. Wiemy, czego potrzebujemy, jesteśmy gotowi zapłacić za tę wiedzę, ale stosunkowo rzadko natrafiamy na treści, które w istotny sposób popychają nas do przodu.

Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o wykładzie, który bardzo istotnie zmienił mój styl inwestowania.

Wykład, na którym nie byłem

Niestety nie będę mógł Wam zdradzić wiele na temat samego wykładu. Mogę jedynie powiedzieć, że był to wykład w ramach jednej z konferencji inwestycyjnych, w której uczestniczyłem. Całość odbywała się w formie stacjonarnej, ale była również nagrywana. 

I właśnie to nagranie okazało się kluczowe, gdyż wykład, o którym mówię odbywał się jako pierwszy, a ja sam dotarłem na konferencję z godzinnym opóźnieniem. Czyli mówiąc wprost, o mały włos nie ominąłem tak ważnego, jak się później okazało, szkolenia. Na szczęście dzięki nagraniu (które mam do dzisiaj) mogłem obejrzeć je po raz pierwszy, a następnie przez kolejny raz systematycznie je sobie odświeżać i przypominać.

Nie zdradzę niestety, co to był za wykład, kto go prowadził ani w ramach jakiej konferencji to się obyło. Nie posiadam praw do nagrania, a więc nie mogę go udostępnić, a nie chcę również wywierać na nikim presji. Niekiedy prelegent lub właściciel nagrania nie życzą sobie, aby coś ujrzało światło dzienne.

Jest to niestety potwierdzeniem smutnej prawdy, jak łatwo mogą ominąć nas w życiu ważne rzeczy. Ja miałem to szczęście, że uzyskałem dostęp do nagrania, ale w wielu wypadkach opuszczenie wykładu lub całej konferencji oznacza, że dostęp do danej wiedzy przepada nam na zawsze.

O czym był to wykład?

Dotyczył on oczywiście inwestowania. W pierwszej części prelegent pokazywał, jak duże znaczenie dla budowania naszego kapitału ma regularne oszczędzanie i dopłacanie kolejnych sum do rachunku maklerskiego. Zwłaszcza w pierwszych etapach jest to bardzo istotne, kiedy suma wpłat jest zdecydowanie większa od stopy zwrotu, którą jesteśmy w stanie wygenerować.

Kolejnym etapem jest edukacja w dziedzinie inwestowania. Książki, szkolenia, analizy, raporty i wszystko to, co jest w stanie pomóc nam się rozwijać. Jak wspomniałem wyżej, na późniejszych etapach jest z tym trudniej, gdyż trudno o nowe, świeże treści, które wniosą coś istotnego do naszego stylu inwestycyjnego.

Dopiero trzecim etapem jest skuteczne inwestowanie. I to właśnie rady dotyczące inwestowania tak mocno dały mi do myślenia.

Co przemówiło do mnie najmocniej

Pierwszym elementem było skupienie się na dokładnym poznaniu spółki. Nie poszukiwanie przez pryzmat branży, ale poszukiwanie spółki, która jest dobra jakościowo i ma szansę na poprawę wyników. A więc skupienie się na danym walorze.

Po drugie, bardzo dobre poznanie danego waloru. Poznanie go na tyle dobrze, żeby móc przewidzieć wiele scenariuszy, które mogą wydawać się zaskoczeniem dla rynku, ale dla rozeznanego inwestora powinny znajdować się w spektrum tego, co może się wydarzyć. Chodzi tu o bardzo głębokie wejście w walor i zrozumienie nie tylko biznesu oraz aktualnej sytuacji spółki, ale również czynników, które przesądzą o jej przyszłych wynikach.

Po trzecie, szukanie przede wszystkim liderów sektora. To na nich skupia się większość uwagi, to oni mają szansę na przetrzymanie trudnych czasów i to oni są najbardziej odporni na spadki.

Po czwarte, poszukiwanie tylko walorów, które są aktualnie tanie, których wartość wewnętrzna jest wyższa od ceny rynkowej. Czyli dopuszczamy tu sytuację, gdzie okaże się, że spółka jest ciekawa i perspektywiczna, ale jest aktualnie zbyt wysoko wyceniana.

Po piąte, kiedy już znajdziemy odpowiednią spółkę po odpowiedniej cenie, budowanie pozycji transzami. Czyli nie wchodzenie całym pakietem na raz, ale zajęcie pozycji częścią środków, dokupienie drugiej części kiedy/jeżeli walor spadnie i dokupienie trzeciej części pozycji, kiedy spółka wróci do wzrostów.

I to właśnie ta cześć związana z poszukiwaniem spółek, analizowaniem ich oraz budowaniem pozycji w transzach przemówiła do mnie najmocniej. Postanowiłem zastosować się do rad prelegenta udzielonych na koniec wykładu i poszukać kilku takich spółek, które będę mógł bardzo dobrze poznać, a następnie kupić w transzach. 

Można powiedzieć, że to głównie po tym wykładzie, chociaż nie wyłącznie, otworzyłem się na inwestowanie w oparciu o analizę fundamentów spółki oraz zacząłem kombinować z budowaniem pozycji transzami, co ostatecznie doprowadziło mnie do strategii VCA, którą do dzisiaj z powodzeniem stosuję.

To dzięki inspiracjom z tego wykładu, później nieco rozwiniętym przeze mnie, zacząłem akumulowanie spółek takich jak Amica, Budimex czy iFirma, na których bardzo ładnie udało się zbudować pozycję i poprowadzić ją w rejon >100%. 

Po czasie mogę stwierdzić, że był to chyba najważniejszy wykład, który wpłynął na moje inwestowanie. Oprócz niego było kilka innych, m.in. wykład Konrada Łapińskiego podczas konferencji WallStreet w 2018 lub 2019 roku, wykład Konrada Ryczki, czy kilka innych wystąpień, obejrzanych przeze mnie głównie w formie stacjonarnej.

Tak więc niezależnie od tego, jak długo inwestujecie i jakie macie doświadczenie, zawsze możecie trafić na treści lub spotkać osobę, która mocno pchnie Was do przodu w inwestycjach. Nie zdarza się to aż tak często, jak na pierwszych etapach giełdowej edukacji, ale dzięki większemu doświadczeniu i większemu kapitałowi, wpływ ten może być dużo ważniejszy.

Dwie wartościowe konferencje tej wiosny

Korzystając z okazji chciałbym zaprosić Was na dwie konferencje, na których być może znajdziecie to, co ja znalazłem kilka lat temu.

Pierwszą z nich jest Invest Cuffs, odbywające się w dniach 24-25 marca w Krakowie. Co roku konferencja ta gromadzi tysiące uczestników i koncentruje się wokół bardzo szerokiego spektrum tematów, od giełdy, przez surowce, forex, kryptowaluty, aż po crowdfunding i inwestycje alternatywne. Dzięki temu wielu inwestorów znajdzie tam coś dla siebie.

Wstęp na konferencję jest darmowy, aczkolwiek można zdecydować się również na szersze pakiety, oferujące dodatkowe możliwości i bonusy. Dodatkowo zachęcam Was do zagłosowania w Konkursie InvestCuffs, w którym mam przyjemność zasiadać w tym roku w Kapitule.

Drugim ważnym wydarzeniem w inwestorskim kalendarzu jest oczywiście konferencja WallStreet, która powraca do Karpacza. Odbędzie się ona w dniach 26-28 maja i jak zwykle będą to trzy dobrze spędzone dni. WallStreet tematycznie trzyma się bliżej tradycyjnego inwestowania na giełdzie, ale tu również znajdziecie panele i spółki wychodzące poza ten obszar w kierunku nowych inwestycyjnych dziedzin. 

Jeżeli jesteście członkami SII na poziomie rozszerzonym, do jutra. tj. do 14 lutego możecie nabyć bilety w najniższej możliwej cenie. Rejestracja dla pozostałych osób startuje od 15 lutego i to również będzie najniższa możliwa cena, która z czasem będzie rosła. Dlatego warto nie zwlekać z decyzją i już teraz zaplanować sobie tę wiosnę.

Czy warto jeździć na konferencje inwestycyjne?

Zdecydowanie warto. Oczywiście wyrwanie się na 2-3 dni z dojazdem i zakwaterowaniem to nie zawsze jest mała kwota, ale jeżeli chcemy przez ten czas skupić się mocno na tematyce inwestycyjnej, poznać innych inwestorów i być może porozmawiać z osobami, które dotychczas znacie tylko z blogów, Twittera lub tworzonych analiz, jest to w zasadzie jedna z niewielu okazji.

Dodatkowo na takich wydarzeniach pojawiają się również przedstawiciele wielu spółek, co daje możliwość zadania pytania zarządom oraz uczestniczenia w panelach przez nich organizowanych. Można więc powiedzieć, że na pewnym poziomie inwestowania obecność na takich konferencjach jest niemal obowiązkowa.

Jeżeli mieszkacie bliżej i macie możliwość dojeżdżania, można oczywiście uczestniczyć w samych wykładach, ograniczający tym samym nieco ponoszone koszty, ale z doświadczenia wiem, że najlepiej jest odciąć się na 2-3 dni od innych spraw i wsiąknąć w środowisko inwestorów.

Ile jest warta dobra inspiracja

Oczywiście wszystko zależy od wielkości naszego portfela inwestycyjnego oraz umiejętności przetworzenia przyswojonych treści w ramach systemu. Zdecydowanie trudniej będzie uzyskać odpowiednią skalę inwestorowi, który posiada 10 tysięcy w portfelu niż temu, który posiada portfel o wartości pół miliona. Jednak i jeden i drugi może wspiąć się o poziom wyżej dzięki modyfikacji swojego podejścia w odpowiednią stronę. A nigdy nie wiemy, czy odpowiednią myśl podsunie nam prelegent w trakcie wykładu, siedzący na krześle obok inny inwestor, z którym zamienimy kilka słów podczas przerwy kawowej, czy znajomy, z którym wspólnie będziemy podróżowali przez kilka godzin do Karpacza czy Krakowa.

W moim wypadku kilka dobrych szkoleń, które odbyłem w odpowiednim okresie mojego inwestowania przełożyło się na wejście z portfelem na wyższy poziom. Czy warto jest jeździć na konferencje? Zdecydowanie tak!

3 komentarze:

  1. Dzięki za ten artykuł.
    O dwóch lat powoli zanurzam się w inwestowanie w akcje, indeksy.
    Wcześniej trzymałam się nieruchomości ale rynki finansowe są takie wciągające. Uczę się makroekonomii w praktyce.Zbieram kasę, dużo czytam i słucham. Chyba się już uzależniłam.
    Próbuję trochę analizy finansowej bo lubię wykresy. I znalazłam grupy na facebook, materiały w necie z analizami kursów polskich akcji, indeksów światowych.
    Nie wiem jak się zabrać do szukania wartościowych niedocenionych firm. Nie dotarłam do tej pory do materiałów do nauki analizy fundamentalnej. A chciałabym ją umieć, bo wolałabym inwestować na dłuższy termin. Nie lubię sprzedawać, lubię trzymać. Ograniczać koszty i nerwy. Docelowo spokojnie poświęcać czas obserwacji kilku spółek, rynków światowych, gospodarek, a nie śledzeniu kursów.
    Pamiętam kilka miesięcy temu zapisałam sobie aby przyjrzeć się spółce Ailleron. Wydaje mi się, że u Ciebie ją znalazłam. Od tamtego czasu spółka wystrzeliła i pociąg mi odjechał. Jak się znajduje takie perełki? Od czego zacząć?
    Ostatnio zrozumiałam jak ważna jest znajomość okoliczności w jakich działa firma na przykładzie Votum. Mam kredyt we franku, sprawę w sądzie o stwierdzenie nieważności umowy i dość dobrze czuję temat wpływu na kurs orzeczeń TSUE i ostatniego pomysłu ustawy prezydenckiej.
    Pozdrawiam i czekam na więcej wpisów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że dobre spółki znajduje się jednym z dwóch sposobów, albo łącząc te sposoby. Jeden to śledzenie innych - wiele wartościowych osób pisze o rożnych spółkach ciekawych fundamentalnie, a to jest dobry filtr. A drugi sposób to samodzielne przeczesywanie rynku w poszukiwaniu perełek. Zwłaszcza w mniejszych walorach można tu znaleźć bardzo ciekawe rzeczy.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź

      Usuń