Załóż konto inwestycyjne w Saxo Banku i inwestuj globalnie bez prowizji!

czwartek, 25 stycznia 2018

Jak korzystnie zainwestować 50 000 złotych?

Interesując się światem inwestycji od ponad dekady dostrzegam pewną nierównomierność w kwestii możliwości, które posiadają inwestorzy. Z jednej strony mamy rynki finansowe, gdzie można zainwestować zaledwie kilka tysięcy złotych, a kolejnym progiem wydają się dopiero nieruchomości, wymagające kwoty grubo przekraczającej 100 tys. zł, przynajmniej w ich podstawowym wydaniu. Ale czy jest coś pomiędzy?

Do napisania tego tekstu zainspirował mnie Zbyszek Papiński swoim ostatnim artykułem na temat wolności finansowej. Wymienia on w tekście kilka przykładów inwestycji mogących służyć jako źródło dochodu pasywnego. Podczas czytania po raz kolejny stanął mi przed oczami problem, którego doświadcza wielu inwestorów, w tym pośrednio i ja.

Zanim przejdę do sedna problemu, przyjrzyjmy się głównym i najbardziej popularnym formom pomnażania kapitału:
- lokaty bankowe,
- obligacje (skarbowe i korporacyjne),
- fundusze inwestycyjne,
- giełda/forex/krypto,
- nieruchomości (flipy i wynajem).

Pomiędzy nieruchomościami a pierwszymi czterema formami zieje finansowa przepaść. Aby inwestować na giełdzie wystarczy kwota kilku tysięcy złotych. Podobnie w przypadku innych wymienionych form inwestowania, gdzie próg wejścia to nawet 100 zł (w przypadku obligacji skarbowych).



Natomiast inwestowanie w nieruchomości to już zupełnie inna półka. Mam tu na myśli głównie zakup mieszkania jako takiego, celem dalszej odsprzedaży lub wynajmu. W tym wypadku, zależnie od miejscowości, trzeba się liczyć z wydatkiem kwoty 100 tys. zł lub zdecydowanie większej, jeżeli mówimy o największych miejscowościach. 

Tym, co mnie nurtuje to brak oczywistych sposobów inwestowania kwot rzędu 30 czy 50 tysięcy złotych. Z pewnością istnieje duża część społeczeństwa, która posiada wolne środki takiego właśnie rzędu, czyli pozwalające na konkretną inwestycję, ale jeszcze nie na kupno mieszkania na odsprzedaż czy wynajem. Czy jest dla nich jakaś ewentualność?

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Rozpoczynam daytrading na kontraktach FW20

Daytrading do niedawna wydawał mi się podejściem inwestycyjnym najbardziej odległym moim dotychczasowym preferencjom rynkowym. Jednak z początkiem nowego roku otworzyłem nowy rozdział mojego inwestycyjnego życia. Zobaczymy, z jakim rezultatem.

Jeszcze dwa miesiące temu nie dopuścił bym do siebie myśli, że będę aktywnym inwestorem na rynku kontraktów terminowych. Owszem, miałem z tym rynkiem kilka przygód, lecz za każdym razem kończyły się one powrotem do starych dobrych akcji. Jednak początek grudnia przyniósł w tym zakresie spore zmiany.

Zaczęło się od kontraktów na akcje, z pomocą których postanowiłem wykorzystywać nie tylko rynkowe wzrosty, ale również i spadki. Przeprowadziłem kilka transakcji, które przebiegły zgodnie z moimi oczekiwaniami. Ryzyko było pod kontrolą, a zyski również mieściły się w granicach tego, czego się spodziewałem. Pojawił się jednak problem w postaci warunków rynkowych panujących na rynku kontraktów.

Warszawska Giełda chwali się, że obecnie mamy notowane kontrakty terminowe na akcje ok. 30 spółek. Ta liczba faktycznie może robić wrażenie, ale prawda wychodzi na jaw dopiero w praktyce. Zaledwie kilka kontraktów posiada średnie dzienne obroty przekraczające 100 sztuk. Ta relatywnie mała popularność wspomnianych instrumentów przekłada się na szerokość spreadu pomiędzy zleceniami kupna i sprzedaży. Aktywny trading wymaga ograniczenia się do maksymalnie pięciu spółek, a i tak generujemy przy tym całkiem znaczące poślizgi, wpływające na zmniejszenie zysków. Dlatego zacząłem myśleć o kontraktach na indeks Wig20.


Powrót do przygody sprzed lat


Ostatnią transakcję na kontraktach terminowych na indeks Wig20 zawarłem ponad cztery lata temu. Nie pasowała mi wówczas wysoka zmienność tego instrumentu oraz fakt, że aktywny handel słabo korespondował z moją ówczesną pracą na etacie.

Niemniej przygoda ta bardzo mi się przydała i sądzę, że solidnie zaprocentuje w dniu dzisiejszym. Dynamiczny handel na jakimkolwiek instrumencie wymaga posiadania systemu inwestycyjnego, czyli zbioru zasad dotyczących otwierania i zamykania pozycji, jak również zarządzania wielkością tych pozycji. Jeżeli istotną rolę w tym systemie odgrywa intuicja inwestora, istnieje ryzyko, że transakcje będą podejmowane na podstawie emocji lub chwilowego samopoczucia, a ich regularność będzie niska. Dlatego postawiłem na system w pełni mechaniczny, czyli wykluczający rolę człowieka w procesie podejmowania decyzji.



Moja systemowa przygoda sprzed lat sprawiła, że dość wnikliwie zgłębiłem zasady budowania i testowania systemów inwestycyjnych. Wiem, na co zwrócić szczególną uwagę przy testowaniu, jak analizować otrzymane rezultaty, oraz przede wszystkim, wiem że wynik osiągany na papierze zazwyczaj należy podzielić na pół z powodu poślizgów i czynnika ludzkiego.

środa, 3 stycznia 2018

Spółki Ciekawe Technicznie - styczeń 2018 - portfel +4,03%

Grudzień był bardzo ciekawym miesiącem na rynkach finansowych. Rajd św. Mikołaja co prawda nie nastąpił, ale wydarzyła się inna, nie mniej znacząca rzecz. Spółki małe i średnie obudziły się do życia co dobrze rokuje na kolejne miesiące.

Na początku grudnia inwestorzy klasycznie oczekują na rajd św. Mikołaja, czyli wzrosty cen akcji związane z gorączką świątecznych zakupów i śrubowaniem wyników przez dużych instytucjonalnych graczy. W tym roku rajd ten jednak nie nastąpił, a przynajmniej nie w takim formacie, jakiego wielu by oczekiwało.



Od października, kiedy to indeks WIG osiągnął swój szczyt, pchany notowaniami największych spółek, obserwujemy delikatne osuwanie się najważniejszego warszawskiego wskaźnika giełdowej koniunktury. Co prawda miesiąc zamknął się dodatnią stopą zwrotu (+2,77%), ale patrząc na przebieg poszczególnych swingów łatwo dojść do wniosku, że jest to naturalna fala wzrostowa po fali spadkowej.



W zeszłym miesiącu zauważyłem, że spółki duże przestały być koniem pociągowym rynku i zostały wyprzedzone przez spółki małe i średnie, reprezentowane odpowiednio przez indeksy sWig80 i mWig40. W grudniu tendencja ta była kontynuowana. Pominę w tym wypadku wykres Wig20, ponieważ przebiega on niemal dokładnie tak samo, jak indeks WIG, a skupię się na dwóch pozostałych indeksach.