Wysokie stopy zwrotu nieustannie przyciągają wzrok i uwagę inwestorów. Jak wybrać spółkę, która pozwoli nam zarobić jak najwięcej? Dzisiaj omówię to na przykładzie mojej inwestycji, która dała zarobić ponad 1200%.
W inwestowaniu chodzi przede wszystkim o długoterminowe zwiększanie wartości naszych inwestycji. Długoterminowe, czyli w skali wielu lat, bo na taki horyzont musimy się przygotować. I o ile uzyskanie na poszczególnych walorach stopy zwrotu sięgającej ponad kilkadziesiąt procent jest już dużym sukcesem to nieustannie chcemy więcej.
Z drugiej jednak strony, jak się zastanowić nad całym zagadnieniem to jest to poniekąd oczywiste. Chcąc regularnie uzyskiwać stopy zwrotu z portfela przekraczające 10% rocznie, mamy kilka możliwości. Możemy handlować nieco aktywniej (otwieranie i zamykanie pozycji w ciągu roku), a na naszych pozycjach zarabiać po kilkadziesiąt procent, aby pokryły nam one koszty oraz straty na transakcjach nieudanych. Z kolei będąc inwestorem długoterminowym, na posiadanych przez lata spółkach musimy uzyskiwać kilkuletnie stopy zwrotu istotnie przekraczające 100%. Jest to zwyczajnie potrzebne do wzrostu wartości portfela.
A więc nie powinno dziwić, że po ponad 5 latach powinniśmy mieć w portfelu inwestycje o stopie zwrotu sięgającej setek procent. Ale oczywiście zdecydowanie łatwiej jest o tym pisać teoretycznie, a ciężej wdrożyć w życie.
Inspiracją do napisania dzisiejszego tekstu jest mój poprzedni artykuł, w którym opisywałem, jak udało mi się zarobić ponad 1200% na spółce iFirma. Link do niego znajdziesz poniżej.
Wiele z elementów, które sprawdziły się w tamtym wypadku, pojawia się w dzisiejszym tekście. Jednak, co również nie powinno dziwić, na listę tę składa się szereg argumentów zaczerpniętych niczym z podręcznika analizy fundamentalnej. Bo w końcu trudno uznać za oryginalny argument typu "inwestuj w spółki z potencjałem do wzrostu". A jednak bez tego prozaicznego komponentu trudno jest liczyć, że powiększymy wartość naszej pozycji 10 razy.
A więc przystępujemy do omawiania czynników, które warto mieć na względzie szukając jednorożców.
Czas, czas, czas
Każdy, kto zna postać Warrena Buffetta wie, że jednym z kluczowych elementów jego sukcesu jest bardzo długi czas, jaki jest on obecny na rynku. Czy dana spółka może zyskać 1000% w rok? Może, ale jest to bardzo mało prawdopodobne. Ale czy może zyskać 1000% w dekadę? Takich przykładów znajdziemy już zdecydowanie więcej. Wystarczy do tego średnioroczne tempo wzrostu na poziomie 25%. Widzimy więc, że nie jest to aż tak niezwykłe, jak mogłoby się to wydawać.
A więc nasze założenie przy poszukiwaniu takich walorów musi być od samego początku długoterminowe. Z jednej strony każdy zdrowy biznes potrzebuje czasu na wzrost, a z drugiej strony my, jako inwestorzy, musimy być przez cały ten czas na pokładzie spółki.
Każdy zna Budimex, dużą spółkę budowlaną. Budimex był duży już lata temu, ale dzisiaj jest jeszcze większy. Patrząc wstecz widzimy, że w ciągu ostatniej dekady spółka wzrosła o niemal 1000%. Jak rozszerzymy ramy czasowe bardziej, skala wzrostu będzie jeszcze bardziej spektakularna. Powyższy wykres został skorygowany o dywidendy, odzwierciedla więc wzrost wartości dla typowego akcjonariusza z 2013 roku.
Podobnie o setki procent wzrosła Grupa Kęty, inny duży podmiot z naszego rynku. Spółka, która już lata temu była "duża i nudna", potrafiła jednak utrzymać dynamikę wzrostu i regularnie wspinać się na coraz wyższe poziomy.
Tendencję do wzrostu i rozwoju w czasie mają wszystkie giełdowe spółki, co widać na indeksach takich jak Sp500, czy Nasdaq. Dlatego właśnie wielu inwestorów preferuje akcje spółek, jako aktywa pracujące, względem chociażby złota, które jest aktywem niepracującym.