Bycie inwestorem giełdowym to ciągła edukacja, nawet jeżeli mamy już pewien staż na rynku. Dlatego chcę dziś pokazać, jak jedno szkolenie ponad pięć lat temu zmieniło mój styl inwestowania.
Z edukacją w każdej dziedzinie mamy pewien paradoks. Kiedy jesteśmy na początkowym etapie, wszystko wydaje się nowe, wiedza jest łatwo dostępna, a my nie do końca wiemy, co jest wartościowe, a co nie. Natomiast kiedy jesteśmy już bardziej zaawansowani, znamy kierunek, w którym chcemy się rozwijać, możemy więcej w edukację zainwestować, ale niestety dość rzadko trafiamy na wiedzę, która istotnie coś wnosi do naszego poziomu umiejętności.
Dokładnie tak samo jest z inwestowaniem. Na początku nie do końca wiemy, czy chcemy się rozwijać w kierunku AT, czy AF, a czy pociągnie nas klasyczna analiza techniczna, czy zamknięte systemy inwestycyjne. Jednocześnie mnóstwo wiedzy znajdziemy na wyciągnięcie ręki i to najczęściej za darmo. Kiedy mamy za sobą już dekadę inwestowania, najczęściej posiadamy wyrobione podejście inwestycyjne. Wiemy, czego potrzebujemy, jesteśmy gotowi zapłacić za tę wiedzę, ale stosunkowo rzadko natrafiamy na treści, które w istotny sposób popychają nas do przodu.
Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o wykładzie, który bardzo istotnie zmienił mój styl inwestowania.
Wykład, na którym nie byłem
Niestety nie będę mógł Wam zdradzić wiele na temat samego wykładu. Mogę jedynie powiedzieć, że był to wykład w ramach jednej z konferencji inwestycyjnych, w której uczestniczyłem. Całość odbywała się w formie stacjonarnej, ale była również nagrywana.
I właśnie to nagranie okazało się kluczowe, gdyż wykład, o którym mówię odbywał się jako pierwszy, a ja sam dotarłem na konferencję z godzinnym opóźnieniem. Czyli mówiąc wprost, o mały włos nie ominąłem tak ważnego, jak się później okazało, szkolenia. Na szczęście dzięki nagraniu (które mam do dzisiaj) mogłem obejrzeć je po raz pierwszy, a następnie przez kolejny raz systematycznie je sobie odświeżać i przypominać.
Nie zdradzę niestety, co to był za wykład, kto go prowadził ani w ramach jakiej konferencji to się obyło. Nie posiadam praw do nagrania, a więc nie mogę go udostępnić, a nie chcę również wywierać na nikim presji. Niekiedy prelegent lub właściciel nagrania nie życzą sobie, aby coś ujrzało światło dzienne.