środa, 30 września 2020

Skuteczne wychodzenie z pozycji

Wiele miejsca poświęca się poszukiwaniu idealnego miejsca do wejścia na rynek, tymczasem równie ważne, a nawet ważniejsze, są strategie wychodzenia z pozycji, zwłaszcza nieudanej. Jak znaleźć idealną metodę?

Nie będzie odkryciem, jeżeli napiszę, że wychodzenie z pozycji jest kluczowe dla naszych wyników inwestycyjnych, gdyż to ono ostatecznie ustanawia stopę zwrotu z danej transakcji. Nie jest jednak rozwiązaniem odwlekanie zamknięcia stratnej pozycji licząc na to, że rynek cudownie wzrośnie, a nasza strata się zmniejszy. Zdecydowanie lepiej jest trzymać się zasady, aby ucinać straty, a pozwolić zyskom rosnąć.

Partnerem wpisu jest ING, promujące certyfikaty Turbo na rynku polskim.

Pod wspomnianym powiedzeniem nie zawsze podpiszę się, jeżeli chodzi o inwestowanie długoterminowe oraz dywidendowe. W takim wypadku niższa cena waloru, nawet w sytuacji jeżeli ponosimy stratę, może oznaczać większą okazję inwestycyjną. Tyle tylko, że w takim wypadku mówimy o innych punktach odniesienia niż sam wykres.

Przykładem takiej sytuacji może być kupno transzami i uśrednianie ceny nabycia, gdzie pierwsze pakiety akcji kupujemy w momencie, kiedy naszym zdaniem jest już atrakcyjnie, ale jesteśmy gotowi kupować dalej w miarę spadków. W takim układzie wraz z rosnącymi stratami na naszej pozycji, nie rozważamy uciekania ze spółki, ale wręcz dokupowanie akcji. 

Przeczytaj: Uśrednianie metodą VCA

Cała sztuka w takim uśrednianiu polega na odpowiednim doborze waloru oraz odpowiedniej strategii kupowania. Jeżeli w takim podejściu popełnimy błąd i zdecydujemy się zamknąć pozycję, strata może być całkiem pokaźna. 

Przykładem takiego inwestowania są moje ostatnie zakupy akcji PZU, które nabyłem niedawno mimo spadków. Jeżeli kurs spadnie jeszcze bardziej, zapewne nadal będę zainteresowany kupnem, ale możliwe jest dotarcie do punktu, kiedy uznam, że moja ocena waloru była błędna i trzeba będzie się wycofać.

Dlatego w dzisiejszym wpisie skupię się na wychodzeniu z pozycji konstruowanych z wykorzystaniem analizy technicznej. W tym wypadku punktem odniesienia jest sam wykres, na którym można wytyczyć pewne strategiczne punkty.

Jako przykładem posłużę się również jedną z moich ostatnich transakcji, a mianowicie spółką 4Fun Media. Akcje kupiłem w połowie lipca, kiedy to kurs zdawał się szykować do przełamania poziomu 5 zł stanowiącego czytelny techniczny opór. Jednak mimo upływu tygodni przebicie nie następowało. Kiedy ostatnio wydawało się, że popyt jest już bliski pokonania bariery okazało się, że spółka dokonała odpisów na sumę 7 mln zł (przy kapitalizacji ok. 20 mln). 

Skutkiem powyższego kurs na poniedziałkowej sesji znalazł się przez chwilę na dolnych widełkach, notując najniższe poziomy od półtora miesiąca. Zdecydowałem więc, że atmosfera wokół waloru istotnie się pogorszyła i sprzedałem posiadane przez siebie akcje.

Jak już wspominałem wielokrotnie, m.in. w ostatnim tekście na ten temat, praktycznie nigdy nie składam zleceń stop loss do arkusza. W tym wypadku również zlecenia wykonałem "z ręki", co ma duże znaczenie w wypadku mniej płynnych spółek. A wtorkowe obroty na tym papierze to zaledwie 108 szt.

Sprzedawaj, kiedy zagranie poniesie porażkę

Wspomniana powyżej zasada chyba w najprostszy sposób opisuje taktykę gry w sytuacji, kiedy rynek zachowuje się nie po naszej myśli krótko po otwarciu pozycji. Jest to odpowiednik stop lossa, tylko czynniki przemawiające o jego uruchomieniu są nieco bardziej złożone i uzależnione od oceny inwestora. 

Czym innym będzie zamykanie pozycji już w zysku, gdyż tam konieczne jest wprowadzenie komponentu prowadzenia pozycji. Natomiast jeżeli rynek idzie przeciwko nam od razu po kupnie akcji (lub zajęciu krótkiej pozycji) momentem wyjścia powinna być chwila, kiedy uznamy, że nasze zagranie poniosło porażkę.

Bo przecież jeżeli doszliśmy do wniosku, że nie stało się coś, czego oczekiwaliśmy, a wartość naszej pozycji topnieje, jej utrzymywanie nie ma najmniejszego sensu. A z drugiej strony jeszcze mniej sensu posiada likwidowanie pozycji, jeżeli uznajemy, że zakładany przez nas scenariusz ciągle ma szanse aby się zmaterializować.

Weźmy przykład PEKAO, jako wsparcia, które niebawem może być kolejny raz testowane. W tym wypadku poniżej poziomu 48 zł mamy otwartą przestrzeń, gdyż po raz ostatni kurs znajdował się tam 20 lat temu, w październiku 2000r. Jak w tym wypadku uznać, kiedy wsparcie zostało przełamane? 

Moim zdaniem należy opierać się na dotychczasowym zachowaniu spółki i poziomach zmienności na niej panujących. Jeżeli mierzyć ten parametr wskaźnikiem ATR, przeciętna rozpiętość sesji wynosi ok. 1,50 zł. Z drugiej strony wiemy, że sesje na których testowane są istotne poziomy mogą charakteryzować się podwyższoną zmiennością. Nie można więc przybliżyć się za bardzo do poziomu 48 zł, żeby nie opuścić rynku podczas przypadkowych wahań cen.

Dlatego też ja sam, całkiem arbitralnie, przyjąłbym tutaj poziom 45 zł jako moment wyjścia. Mamy więc 3 zł przestrzeni od przełamanego wsparcia, co stanowi nieco ponad 6% ryzyka. Zakładając niewielki poślizg czasowy i cenowy oraz fakt, że zagrywając na odbicie raczej nie kupimy akcji idealnie po 48 zł, a trochę wyżej, powinno się udać utrzymać ryzyko na poziomie 10-11%, licząc już twardo od ceny otwarcia do ceny zamknięcia pozycji.

Pewnym rozwiązaniem może być stosowana przeze mnie taktyka pozostawienia rynku bez decyzji na kolejną sesję lub dwie. Jeżeli nastąpi przełamanie i rynek w ciągu sesji spadnie np. do 46 zł, zostawiam pozycję otwartą, czekając na to, co przyniesie kolejna sesja lub nawet dwie sesje. Zdarza się, że popyt odzyskuje siły i ostatecznie notowania wychodzą powyżej wsparcia, co jest później traktowane, jako skuteczna obrona.

Można również skorzystać w podobnych wypadkach z certyfikatów Turbo, których promotor jest partnerem dzisiejszego tekstu. W wybranym przeze mnie przykładzie możemy zastosować certyfikat z barierą na poziomie 44,90 zł, co znaczy, że jeżeli kurs PEKAO spadnie poniżej tej wartości, notowania certyfikatu zostaną wstrzymane, a do nas wróci tzw. wartość rezydualna. Jest to swoisty rodzaj stop lossa z gwarancją wykonania, a przy okazji mamy możliwość skorzystania z dźwigni finansowej (tu akurat na poziomie 5,7).

Jeżeli chcecie uzyskać więcej informacji o budowie, zasadach działania i korzyściach oraz kosztach wiążących się z korzystaniem z certyfikatów Turbo, koniecznie odwiedźcie stronę ING Turbo

Wychodzenie z inwestycji na tzw. czystym polu, kiedy nie mamy żadnych punktów odniesienia poza bieżącym poziomem zmienności zawsze jest trochę subiektywne. Dlatego też warto mieć obrane kryteria zamykania pozycji, gdyż siłą rzeczy część walorów powróci później do wzrostów. Warto zatem, aby mieściło się to w statystykach naszego systemu i nie oznaczało, że jest on błędny.

Patrz tam, gdzie wszyscy

Analiza wykresów ma to do siebie, że niektóre rozwiązania działają dlatego, że znaczna część inwestorów została w podobny sposób ukształtowana i podobnie reaguje w określonych sytuacjach. Świetnym tego przykładem są wsparcia i opory, którymi ja sam się posługuję.

Ciekawym przypadkiem, który wskazywałem kilka dni temu na blogu jest spółka Comarch. Zmiana kierunku notowań miała miejsce niemal dokładnie na poziomie 200 zł, z lokalnym testem sięgającym do 195zł. Po raz kolejny więc potwierdziło się, że poziomy techniczne (w tym wypadku okrągła wartość 200 zł) mogą stanowić świetne punkty zwrotne dla rynku. I co ważne, nie dla rynku jako takiego, ale dla inwestorów składających zlecenia kupna i sprzedaży, wpływających na bieżący przebieg notowań.

Inny przykład dający do myślenia to spółka ABPL, która sugeruje chęć powrotu do wzrostów po korekcie notowań. Świetnym momentem do otwarcia pozycji wydaje się wsparcie na poziomie 27 zł. Jest to solidny techniczny poziom wynikający z zeszłorocznego wierzchołka. Ustawiając punkt wyjścia z pozycji musimy mieć na względzie również wskazania wykresów. 

Widzimy, że na poziomie 25 zł znajduje się kolejne techniczne wsparcie, które również może być punktem zwrotnym na wykresie. Sprzedaż akcji po osiągnięciu poziomu 25 zł może więc okazać się błędem, jeżeli rynek przetestuje ten poziom i nie przełamując go, powróci do wzrostów. Mając to na względzie musimy zostawić jeszcze trochę miejsca na testowanie poziomu 25 zł.

Zajmując więc pozycję po cenie 29 zł musimy obniżyć nasz punkt wyjścia, być może nawet do 23,50 zł. Oznaczałoby to 19% ryzyka na danej pozycji, a poziom ten zdecydowanie przekracza preferowane przeze mnie 10-12%. Co w tej sytuacji zrobić?

Pierwszym rozwiązaniem jest zignorowanie wsparcia na poziomie 25 zł i ustawienie naszych zleceń obronnych w okolicy 25,50 zł. Gramy wtedy pod główne wsparcie, nie oglądając się na poziomy poniżej. Drugim wariantem jest zmniejszenie wartości pozycji, aby nawet przy ryzyku bliskim 20%, nie generowało to niebezpieczeństwa dla portfela. Jeżeli wystąpi zysk, będzie on nieco mniejszy, ale bezpieczeństwo naszych środków powinno być priorytetem.

Bezpieczeństwo przede wszystkim

I tu przechodzimy do najważniejszej wytycznej dotyczącej wychodzenia z rynku - należy to zrobić tak, aby nie stracić zbyt dużo. A wiedząc, że wielkość straty jest pochodną ceny otwarcia, ceny zamknięcia oraz wielkości pozycji musimy jeszcze przed zawarciem transakcji mieć te wartości określone.

Ja sam staram się nie ryzykować w jednej spekulacyjnej transakcji więcej niż 1% portfela. Przyjmując, że przeciętnie angażuję w pozycję ok. 10% środków (lub mniej, ale wtedy zazwyczaj z dźwignią), moje ryzyko na danej pozycji nie powinno być większe niż 10-12%. 

Kierując się tymi parametrami poszukuję odpowiednich okazji inwestycyjnych. Jeżeli mam przypadek, w którym jestem gotów dokonać kupna w danym momencie, wytyczam potencjalny punkt wyjścia (dyktowany przez rynek, a nie przez kapitał) i jeżeli ryzyko mieści się w przyjętych ramach mogę kupić instrument. 

Jeżeli natomiast punkt wyjścia jest zbyt daleko (nisko) pozostaje jedna z dwóch opcji - poczekanie aż cena zakupu będzie bardziej atrakcyjna, a przez to ryzyko niższe lub też zmniejszenie wielkości pozycji. W pierwszym wypadku ryzykujemy tym, że rynek odjedzie bez nas na pokładzie, a w drugim jedynym ryzykiem jest to, że ewentualne zyski mogą być mniejsze. 

To ostatnie nie jest aż tak tak błahe, gdyż przychód z transakcji zyskownych musi pokryć z nawiązką straty na pozycjach, które się nie powiodły. Więc brak odpowiedniej liczby transakcji z zyskiem może być takim samym problemem dla portfela, jak nadmierna ilość pozycji stratnych.

Na koniec warto pamiętać, że jednym z czynników, które powinno się zbadać przed wejściem na rynek jest panująca na walorze płynność. Jak wskazałem w przykładzie 4Fun Media, obroty rzędu 108 walorów na sesję mogą sprawić, że nasze zlecenie nie zdąży zrealizować się po założonej cenie, a wygenerowany w ten sposób poślizg cenowy może spowodować przekroczenie przyjętych parametrów ryzyka.

Podsumowanie

Jak więc widać, skuteczne wychodzenie z pozycji obejmuje szereg wzajemnie powiązanych czynników. Nie tylko musimy przygotować transakcję przez określenie jej wielkości, poziomu wejścia i poziomu wyjścia, ale również musimy dopilnować, aby wyjście z rynku dokonało się całkowicie i po przyjętej przez nas cenie. 

A po drugiej stronie tych warsztatowych rozważań pozostaje również strategia inwestycyjna, czyli umieszczanie punktów wejścia i wyjścia z rynku w takich miejscach, aby w długim szeregu transakcji pokrywać koszty i generować zyski.

Niemało zadań stoi przed inwestorem, ale doświadczenie uczy mnie, że im prostsza jest nasza strategia tym lepiej. Nawet, jeżeli wykorzystuje tak powszechnie rozpoznawalne zagrania, jak wsparcia i opory.

Jeżeli po tym tekście chcecie przerobić to w praktyce, zachęcam do znalezienia 3-5 wykresów, które obrazują jakąś sytuację techniczną, a następnie do wytyczenia punktów wejścia i wyjścia z rynku, z uwzględnieniem wielkości pozycji stosownej dla Waszego portfela. Takie poszukiwania są przecież codziennością inwestora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz