Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

niedziela, 8 maja 2011

Diabeł tkwi w szczegółach cd.

Niestety, nikt nie pokusił się o próbę rozwiązania zagadki, którą postawiłem w poprzednim poście. Mam nadzieję, że wynika to z Waszego lenistwa, a nie z braku wiedzy na ten temat :) A odpowiedź jest niezwykle istotna w przypadku zajmowania się opcjami.

Wszystkie trzy wykresy przedstawiają teoretyczną zmianę ceny opcji w zależności od upływu czasu do wygaśnięcia. Dane zebrałem przy pomocy kalkulatora wyceny BS, więc nie były to dane faktycznie zarejestrowane na rynku. Wykresy te różnią się tylko jednym parametrem wpływającym na wycenę, a mianowicie strikiem opcji. Pierwszy z nich, ten który pojawia się najczęściej i który najbardziej znamy, jest to wykres zmian ceny opcji będącej ATM. W tym wypadku wybrałem 2900. Drugi, jest to opcja będąca OTM o 200 pkt, czyli 2700, a trzeci to opcja FOTM (Far OTM), a konkretnie 2500.

Nie jest trudno zauważyć, że w zależności od wybranego strike'a, utrata wartości w wyniku zmniejszającego się czasu do wygaśnięcia przebiega zupełnie inaczej. Taki szczegół. Tyle, że może on zostać przeoczony przez osobę, która nie zdaje sobie z niego sprawy, zwłaszcza teraz, kiedy zbliżamy się powoli do wygasania serii czerwcowej. Ktoś pomyśli, że można sprzedać opcję OTM, a tymczasem utrata jej wartości przebiega nie do końca tak, jak sobie zakładaliśmy.

Tego typu pomyłki mogą mieć miejsce znacznie częściej, głównie poprzez pomijanie drobnych szczegółów przez osoby zajmujące się tematyką opcyjną. Muszę przyznać, że sam też piszę o wartości czasowej i nie dodaję za każdym razem, że dotyczy to opcji będącej ATM. A przecież wszystkie wykresy pokazujące zmiany grek w czasie dotyczą opcji ATM, chyba że jest to szczególnie zaznaczone. Trzeba mieć tego świadomość, gdyż może to znacząco zmienić nasze patrzenie na strategię, którą zamierzaliśmy właśnie zająć.

I tu chciałbym przejść do nieco szerszego zagadnienia, jakim jest nauka inwestowania, czy konkretnie poznawanie poszczególnych instrumentów finansowych. Osoba, która zdobędzie już podstawowe informacje na dany temat sądzi, że może już w pełni uczestniczyć w obrocie na danym rynku. Jednak oprócz informacji podstawowych, jest cała masa szczegółów i szczególików, z których nie zawsze zdajemy sobie sprawę, a które mogą okazać się kluczowe dla zyskowności naszych metod. Jako przykład warto wspomnieć chociażby rozjechanie się kontraktów na akcje i samych akcji w okresie poprzedzającym ustalenie prawa do dywidendy. Jeśli tego nie wiemy, możemy polować na nieistniejące nieefektywności.

Pytanie, w jaki sposób można uchronić się przed tego typu wpadkami jest całkiem zasadne, lecz ma banalną odpowiedź - uczyć się. Starać się maksymalnie poznać dany instrument, oczytać się we wszystkim co tylko wpadnie nam w ręce w nadziei, że to przygotowanie okaże się atutem w kluczowych sytuacjach. Wiedza jest dostępna - to jest pewne. Przecież każdy z nas może sięgnąć po publikacje na tematy giełdowe i studiować je do woli. Jeśli ktoś się uprze, może przecież przerobić samodzielnie dowolne studia ekonomiczne opierając się na samych podręcznikach. Ba, można to zrobić szybciej i do tego bez zbędnych przedmiotów, do których można zaliczyć typowe "odchamiacze", czyli przedmioty humanistyczne na naukach ścisłych. 

Wiedza jest więc na wyciągnięcie ręki i tylko od nas zależy, jak wiele z niej przyswoimy. Oczywiście, są tu różnego rodzaju preferencje i ograniczenia. Ja nie przepadam za matematyką przewyższającą poziom gimnazjum, więc z założenia nie sięgam po podręczniki rozkładające na części różne modele wyceny opcji. Ale staram się obejść to ograniczenie poprzez poszukiwanie wiedzy już przez kogoś przetrawionej i zaprezentowanej w formie przyswajalnej dla humanisty. Nie oszukujmy się, cała moja edukacja giełdowa tak właśnie wygląda. Oczywiście ponoszę ryzyko, które można nazwać "ryzykiem niekompetencji", ale jestem tego świadom i staram się maksymalnie odrobić lekcje z tematu, którym się zajmuję.

To samo dotyczy wszystkich osób, które wchodzą w świat inwestycji z zewnątrz, nie mając kierunkowego wykształcenia. Ciężko jest mi się odnieść do sytuacji osób po studiach ekonomicznych, gdyż nie wiem, jak szczegółowo poruszane są tematy związane np. z kontraktami terminowymi czy opcjami. Myślę, że są tu szczegóły, które mogą umknąć również im. 

Tak więc nie należy ustawać w procesie poznawania rynków, instrumentów finansowych i procesów nimi rządzących, gdyż  zastosowanie ma tu stare powiedzenie - jak sobie pościelesz tak się wyśpisz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz