Przeciętny dzień przeciętnego inwestora wygląda najczęściej przeciętnie. Analizujemy rynek, czytamy komentarze, uczymy się nowych technik, jak również dokonujemy transakcji. Gdybyśmy chcieli przeanalizować przykładowy tydzień naszej rynkowej aktywności, zapewne można by było znaleźć jemu podobne w każdym z minionych miesięcy. Ot, życie inwestora.
Niekiedy jednak wydarza się na rynku coś nadzwyczajnego. Moment, który jest na tyle niezwykły, że będziemy go wspominali nie tylko przez najbliższe miesiące, ale i najbliższe lata. Takie momenty się pamięta. Czy to lato 2007 roku, kiedy to nasze indeksy osiągnęły szczyt hossy, czy to marzec 2009 roku, kiedy to kończyła się bessa. Pamiętamy ropę po 140 dolarów za baryłkę, KGHM po 200 zł za jedną akcję, jak również rekomendację dla Lotosu z wyceną 0 zł. Nie wspomnę już o sierpniu 2011 roku, który pamiętają szczególnie inwestorzy obecni na rynku instrumentów pochodnych.
Takie właśnie punkty zwrotne się pamięta. Może ja pamiętam je nieco bardziej, gdyż podczas większości z nich byłem mocno zainteresowany rynkami finansowymi, czy chociażby dlatego, że jestem blogerem i w moich tekstach często nawiązuję do tych właśnie wydarzeń. W każdym razie, są to zazwyczaj punkty zwrotne, sytuacje które nie wydarzają się przez kilka kolejnych lat.
Jak reagujemy na nie, gdy już jest za późno, żeby coś zrobić? Słyszymy i czytamy teksty w stylu "chciałbym kupić KGHM po 20 zł", "szkoda że nie shorciłem złota po 1900 dolarów za uncję", "powinienem brać, gdy Lotos kosztował 7 zł, a był wyceniany na 0 zł". Jest to żal i rozczarowanie, że przegapiliśmy dobry moment do wykorzystania jakiegoś rynkowego zwrotu.
I czas na najważniejsze zdanie dzisiejszego tekstu:
to właśnie teraz jest czas, by spojrzeć na rynki
źródło: hl.co.uk |
Osoby, które przegapią odpowiedni moment, mogą tego żałować przez kilka najbliższych lat.
Co się dzieje na rynkach akcji?
Nie będzie tajemnicą, jeśli powiem, że jest tanio. Jest zdecydowanie taniej niż było kiedykolwiek na przestrzeni ostatnich sześciu lat. Średnia arytmetyczna poziomów indeksu Wig20 od początku 2000 roku do dziś (czyli za ostatnie 16 lat) wynosi 2204 punkty. Ostatnie poziomy indeksu oscylują wokół 1700 pkt, co oznacza, że rynek dużych spółek jest 500 punktów (22%) niżej niż historyczna średnia. I to widać na wykresie:
Co możemy zrobić? Dobrym rozwiązaniem dla inwestorów posiadających konta emerytalne wydaje się kupno ETFa na Wig20. Co prawda odzwierciedla on swoimi poziomami zachowanie indeksu Wig20TR, ale i tak jest to najlepszy sposób na kupno indeksu blue chipów. Można zakładać, że jeśli nie za rok to przynajmniej za kilka lat będziemy się znajdowali na zdecydowanie wyższych poziomach. Warto wykorzystać nadarzającą się okazję.
Do pomyślenia są również kontrakty terminowe, lecz nikt nie wie, czy spadki nie będą rządziły na naszej giełdzie jeszcze przez jakiś czas. Dlatego przy podobnych transakcjach zdecydowanie preferuję inwestowanie bez dźwigni finansowej.
Spojrzenie na spółki dywidendowe
Dla wielu inwestorów długoterminowych podstawą inwestycyjnej filozofii jest kupowanie dobrych spółek wtedy, gdy są tanie. Nie powinienem, ale przypomnę powiedzenie, aby kupować wtedy, gdy leje się krew.
Trudno zaprzeczyć, że krew leje się w sektorze bankowym. Podatek bankowy, upadłości banków spółdzielczych, ustawa frankowa i inne pomysły rządzących sprawiają, że jest to bardzo gorący temat. Gorący na tyle, że trzeba się dobrze zastanowić przed kupnem akcji z tego sektora. Jak wyliczył Paweł Biedrzycki, w przypadku Getin Banku koszt przewalutowania kredytów frankowych może pochłonąć... 39-krotność zeszłorocznych zysków. W efekcie jest to prawdziwe pole minowe, a przecież nie wiadomo, co jeszcze wyjdzie na jaw.
Poszukajmy więc spółek, które są relatywnie tanie, a jednocześnie mogą być uznawane za podmioty atrakcyjne pod względem wypłacanej dywidendy.
PGE nigdy nie było tak tanie. Co więcej, przez ostatnie sześć lat spółka regularnie dzieli się zyskiem z inwestorami. Być może więc warto wykorzystać przecenę?
Może więc Energa, która również utożsamiana jest z wypłacaniem sowitej dywidendy. W ciągu minionych 9 miesięcy spadła z poziomu 27 zł na 11 zł. Sama zeszłoroczna dywidenda stanowi ponad 13% obecnej ceny akcji. Oczywiście należy zakładać, że za rok 2015 spółka nie podzieli się zyskiem tak hojnie, ale jest to ryzyko, które należy wkalkulować w równanie.
Nie będę przytaczał więcej przykładów, których jest bez liku w samym indeksie Wig20. Wiele spółek ostatnimi czasy potaniało na tyle, że jeszcze rok temu trudno by było sobie wyobrazić czynniki, które mogłyby spowodować spadki o takiej skali.
Z pewnością jest to czas łowów dla inwestorów długoterminowych. Oczywiście klucz tkwi w selekcji spółek (osobiście wolę ETFW20, gdyż indeks nie może zbankrutować), więc ci, którzy zrobią to najlepiej, zarobią najwięcej. Ale do pracy należy zabierać się już teraz.
Waluty kuszą inwestorów
Obecne kursy walut (EUR: 4,50, USD: 4,12, CHF: 4,10) sprawiają, że z pewnością nie śpią dobrze osoby posiadające kredyty w walutach obcych. Sam znam kilka z nich ogólnie rzecz ujmując, nastroje nie są wesołe. Z kolei cieszą się posiadacze oszczędności denominowanych w dolarach czy euro. Chociażby Zbyszek z bloga AppFunds, który od dawna nie ukrywał, że akumuluje amerykańską walutę.
źródło: stooq.pl |
Patrząc na powyższy wykres widzimy wyraźnie, jak bardzo bezwzględne wobec złotówki są obecnie rynki.
Czy można tę sytuację jakoś wykorzystać na swoją korzyść? Oczywiście można wykorzystać wysokie poziomy do gry na umocnienie złotego kosztem walut obcych. Zarabiając jednak w złotówkach nie jesteśmy w stanie zajmować "w kantorze" krótkiej pozycji na dolarze. Jeśli mamy jakieś rezerwy walutowe, można rozważyć sprzedaż części z nich. Z pewnością są teraz o wiele więcej warte niż jeszcze rok temu.
Dla osób pozbawionych dolarów i euro, nadzieję niesie rynek finansowy i instrumenty umożliwiające zajmowanie krótkich pozycji na poszczególnych parach walutowych. Są to kontrakty terminowe notowane na GPW lub kontrakty oferowane przez brokerów OTC. Nie będę tu podpowiadał konkretnej strategii, w każdym razie zwracam Wasza uwagę, że przesilenie może być bliskie.
Rekordowo tanie surowce
Podobnie jak nie ma dnia bez nowych minimów na indeksie Wig20, tak nie ma tygodnia bez rekordowo niskich poziomów na rynku ropy.
źródło: stooq.pl |
Patrząc na długoterminowe notowania można sobie zadawać pytanie, od jak dawna nie było tak tanio. Podobnie jak w przypadku dolara, poziomów takich nie widzieliśmy od kilkunastu lat.
Tanieje również srebro, złoto, czy miedź. Każde z nich trochę inaczej i odmiennie w zależności od tego, czy analizujemy w dolarach, czy też w złotówkach. W każdym razie od dawna już nie obserwowaliśmy podobnych cen. I to właśnie powinno przykuć naszą uwagę.
Podsumowanie
Nie twierdzę, że na każdym z omawianych rynków w niedługim czasie nastąpi odwrócenie. Być może nie nastąpi ono prędko. Może "Chiny zwolnią, Polska skurczy się politycznie i gospodarczo, kursy akcji spadną jeszcze o 50%..." Może i tak będzie, tego nie wiemy.
Ale to co wiemy to bezprecedensowe poziomy różnych aktywów, które oglądamy dziś na monitorach. Od dawna nie było tak drogo w jednych częściach rynku, a tanio w innych. I są to okazje inwestycyjne, które warto wykorzystywać.
Jeśli z nostalgią wspominacie możliwość kupna KGHM po 20 zł za akcję to pomyślcie, że wiele aktywów handlowanych jest dzisiaj za ułamek wartości sprzed roku czy dwóch lat.
Mam też do Was wielką prośbę. Chcę ze swoim komunikatem dotrzeć do maksymalnie szerokiego grona odbiorców. Kiedyś sam przegapiłem kilka podobnych okazji inwestycyjnych, a tym razem nie zamierzam popełnić podobnego błędu. Dlatego proszę Was o udostępnienie dzisiejszego tekstu, ale w pewien określony sposób.
Wejdźcie na Facebookowy profil Humanisty na giełdzie i udostępnijcie post z dzisiejszym tekstem. Jeśli uda się zebrać 20 udostępnień, w kolejnym tekście opiszę, jak ja sam zamierzam wykorzystać obecną sytuację rynkową. Powiem, co kupuję i dlaczego to robię. A więc jeśli to czytacie, do dzieła, bo zapewne post jest już na Facebooku.
Patrząc na WIG20 P/E wcale nie jest aż tak tanio jak może sugerować indeks.
OdpowiedzUsuńhttp://stooq.pl/q/?s=wig20_pe&c=20y&t=l&a=lg&b=0
Jest drożej niż chociażby w 2011, mimo że indeks jest dużo niżej.
Z tym, że jest tanio to nie jest tak do końca prawda. MWIG40 P/E także był dużo tańszy w 2011 r. nie mówiąc już o 2009 r. Także pole do spadów jest nadal duże. Tanie są spółki energetyczne jak PGE i Energa ale co z tego jak obciążone są ryzykiem politycznym i wejście w nie to nadal duże ryzyko. A dywidenda to jest jednym z większych mitów zdaniem i nie ma większego znaczenia. Recepta na taką sytuację to cierpliwie czekać i nic nie ruszać - banalne ale często cholernie trudne dla niektórych. Recepta nr 2 - grać na spadki jeżeli ktoś to umie ale nie lewarować się ponad miarę! P.S. indeks s&P i DAX są na krawędzi bessy a tam miejsce do spadków jest ogromne.
OdpowiedzUsuńWojtek
Z jednej strony jest strasznie tanio, ale zobaczmy co się dzieje w USA. Jak te pięcioletnie wzrosty doświadczą korekty to na Warszawskim parkiecie nie będzie czego zbierać. Ale faktycznie bardzo ciekawe czasy, nic tylko analizować i wejść na rynek w odpowiednim momencie - byle nie za późno i nie za wcześnie :)
OdpowiedzUsuńA ja tak powoli myślę, że dosłownie wszyscy wieszczą, że spadki w USA automatycznie przełożą się na spadki w PL. A może wcale tak nie będzie? Pamiętajmy, że oczywiste rzeczy na giełdzie się zdarzają bardzo rzadko.
OdpowiedzUsuńWitaj Radku, napisałeś "osobiście wolę ETFW20, gdyż indeks nie może zbankrutować" ale czy na pewno? Czy inwestując w ETFW20L nie kupujemy jednostek funduszu? A co z "ryzykiem emitenta"? A co jęśli LYXOR Asset Management upadnie?
OdpowiedzUsuńRafał
Dzięki Radek za link.
OdpowiedzUsuńCo do polskich akcji - sam powoli kupuję za nieduże kwoty na IKE, ale nikogo nie namawiam do tego samego, ponieważ tak można robić tylko przy bardzo długim horyzoncie czasu i bez gwarancji wielkich zysków. Osoby niedoświadczone prawdopodobnie "wysypią się" na dołku nie wytrzymując presji, więc nie jest to wcale taka łatwa strategia jak pozornie wygląda.