poniedziałek, 7 marca 2011

Kolejny wielki krok - finisz

Dziś rano udało mi się dopiąć ostateczny kształt strategii, którą zajmuję na wygasającej serii opcji. Przyznam szczerze, że strategia ta mocno ewoluowała w miarę rozwoju wydarzeń na rynku, a co ważniejsze, ewoluowały moje założenia i plany co do niej. Wynika to z różnych względów, głównie z faktu, że w trakcie ustawiania i utrzymywania strategii intensywnie douczałem się w temacie opcji, więc przychodziło mi do głowy milion pomysłów na przekształcanie, a z drugiej strony nie zawsze przychodziły mi te najbardziej właściwe. Poniżej postaram się opisać to, jak ułożyła się cała sytuacja, żeby osoby mające już jakieś podstawy teoretyczne (bo bez nich ani rusz) mogły prześledzić mechanizm.

Zacząłem działania w chwili, gdy indeks znajdował się w dolnej fazie swingu, przy wsparciu technicznym. Również oscylator stochastyczny sugerował chwilowe wyprzedanie. Stąd też kierunkiem, który obrałem był scenariusz wzrostowy i to właśnie chciałem wykorzystać. 

Rozważałem kupno gołej opcji call, później myślałem o kupnie spreadu byka, a w końcu o formacji zwanej bull call ratio. Najpierw jednak postanowiłem zbudować spreada. W tym celu zakupiłem opcję call ze strikiem 2700 pkt, która w tamtym czasie kosztowała 25,5 pkt. Dzięki temu moje całkowite ryzyko było ograniczone do 255 zł (1 pkt to  10 zł, do każdej transakcji trzeba doliczyć prowizje, które podsumuję później). Jeszcze tego samego dnia rynek ruszył się w górę, dzięki czemu sprzedaż opcji call 2800, będącej drugą częścią spreadu, stała się bardziej opłacalna. Sprzedałem opcję za cenę 6,05 pkt, (otrzymałem te pieniądze) dzięki czemu moje maksymalne ryzyko spadło do 194,50 zł. Ograniczeniu uległ również maksymalny zysk, który przy samej opcji call byłby nielimitowany, a po ustawieniu spreadu został obniżony do ok. 805 zł. Jednak już samo ryzykowanie 195 zł dające szansę na 805 zł zysku daje nam zdecydowaną przewagę nad rynkiem. Profil zysku strategii wyglądał następująco:
W ciągu tygodnia rynek rósł, dzięki czemu rosła też cena opcji 2800. Jako że wcześniej planowałem zajęcie strategii bull call ratio, postanowiłem sprzedać drugą opcję 2800, żeby zainkasować dodatkową premię. Decyzje podejmowałem na gorąco, w pracy, działając na notowaniach z 15 minutowym opóźnieniem. Zważywszy na fakt, że rynek szedł mocno w górę, w pewnej chwili doszedłem do wniosku, że sprzedaż tej opcji byłą złym pomysłem, gdyż eksponowała mnie na ryzyko w okolicach 2880 pkt. Co zrobiłem? Oczywiście szybkim ruchem odkupiłem dopiero co sprzedaną opcję. Sprzedałem za 10 pkt, odkupiłem za około 17 pkt (opcja tego dnia notowała przejściowe wzrosty rzędu 300%), co kosztowało mnie jakieś 70 zł + prowizje. Ale tak to jest, jak się ulega emocjom i nie ma planu. Ostatecznie więc zostałem z poprzednio zajętym spreadem byka.

W piątek kontrakt zamknął się w okolicach 2790 pkt, czyli blisko szczytu. Opcje call 2800 miały już całkiem ładną cenę, gdyby udało mi się jedną taką sprzedać, moje ryzyko dla wariantu spadkowego spadłoby do zera (wynosiło ciągle 194 zł). Główkowałem nad tym cały weekend, rozważałem hedging kontraktem terminowym, ale to rozwiązanie mi bardzo nie pasowało. Na pomysł wpadłem w niedzielę przed północą, czyli praktycznie w ostatniej chwili. Doszedłem do wniosku, że opcja call 2900 powinna być relatywnie tania, więc może zabezpieczyć obszar powyżej 2900 pkt. Praktycznie od razu na otwarciu poniedziałkowych (dzisiejszych) notowań dokonałem zakupu opcji call 2900 za 2,45 pkt, czyli praktycznie za grosze. A szukałem tego rozwiązania przez kilka dni. Teraz brakowało mi tylko sprzedaży drugiej opcji call 2800, żeby dopiąć formację, która jest ostatecznym kształtem moich działań na tej serii opcji - long iron butterfly. Sprzedałem opcję call 2800 za 25,50 pkt, czyli dokładnie za tyle, za ile kupiłem pierwszą opcję w tej przygodzie. Wartości te się zrównoważyły, natomiast pozostałe w opcje to sprzedaż za 6,05 i kupno za 2,45 - 3,6 pkt do przodu. Po co podaję te wyliczenia? Pokazuje to obecny kształt mojej strategii:
Polecam rzut oka na prawą skalę. Cały obszar formacji znajduje się powyżej punktu 0, co oznacza, iż w chwili obecnej, jeśli przetrzymam ten układ do wygaśnięcia, nie poniosę żadnej straty. W najgorszym wypadku, jeśli w przyszły piątek rynek znajdzie się poniżej 2700 lub powyżej 2900, mój zysk wyniesie właśnie wspomniane wyżej 36 złotych. A maksymalny zysk? Jeśli 18 marca wig20 zakończy sesję na poziomie 2800 pkt, otrzymam około 1030 zł. I dlatego właśnie zabawa opcjami tak mnie wkręciła :) Można zbudować układ, na którym można tylko zyskać.

Teraz trochę o realnych, nie uwzględnionych wyżej kosztach. Prowizje dla opcji wynoszą w moim DM 2% ceny opcji, ale nie mniej niż 1,50 zł i nie więcej niż 9 zł. Za cztery opcje budujące obecnie strategię zapłaciłem łącznie 13,20 zł, więc widzicie, że całkiem przyzwoicie. Dokładając do tego prowizje za moją "wpadkę" w kwocie 5,58 oraz różnicę w cenach między handlowanymi opcjami w kwocie 71 zł, otrzymujemy łączne koszty tej przygody na poziomie 89,78 zł. Gdyby nie wpadka, byłoby to te jedyne 13,20 zł i wtedy faktycznie cała przygoda byłaby wyłącznie zyskowna. 

Kolejnym kosztem, tu niewidocznym, są wymogi depozytowe. Sprzedaż opcji, każdorazowo wiąże się z koniecznością odprowadzenia depozytu. Jego wysokość jest uzależniona od wielu czynników, ale w moim przypadku nie przekraczał on 1200 zł dla każdej sprzedanej opcji. Jak wiemy (lub nie), spread jest strategią z ograniczonym ryzykiem, więc poprzednim razem duża część depozytu została mi zwrócona. Na chwilę obecną, mimo że moja strategia nie może już wygenerować żadnej straty, depozyt ciągle jest zablokowany. Pewnie oddadzą jutro. Piszę o tym dlatego, żeby osoby chcące zaczynać z opcjami przy kapitale kilkuset złotych, nie zapalały się za mocno.

Kolejną istotną uwagą jest taka, że od samego początku przy ustawianiu tej strategii, spekulowałem. Nie wystawiłem zleceń na wszystkie cztery opcje od razu, ale czekałem. Kupowanie początkowego spreadu byka miało jakieś 2-3h odstępu między handlowanymi opcjami. W tym czasie rynek przesunął się w moją stronę, dzięki czemu mogłem dokonać transakcji po lepszych cenach. Dzisiejsze przekształcenie spreadu w motyla odbyło się prawie równocześnie, z jakimś półgodzinnym poślizgiem. Wspominam o tym dlatego, że gdybym chciał w jednej chwili otworzyć wszystkie cztery opcje, dostał bym dużo gorsze warunki i nie byłoby mowy o przeniesieniu całego układu powyżej poziomu zero. Widać tu również potencjał w przekształcaniu strategii.

Dobrze mi się pisze na fali entuzjazmu, więc skrobnę jeszcze kilka linijek, jeśli ktoś jest zainteresowany tematem opcji to może to jeszcze przecierpi :) Spójrzmy na dzisiejsze zamknięcie fw20:
Jesteśmy na wyraźnym technicznym oporze i mamy za sobą dynamiczne wzrosty. Również oscylator stochastyczny, sprawdzający się całkiem nieźle w trendach bocznych, wchodzi w obszar wykupienia. Widzicie analogię do sytuacji z poprzedniego poniedziałku?

Można odwrócić moje działania i spróbować pospekulować opcjami put, żeby móc przerobić je później w motyla podobnego do mojego. Jak? Kupujemy opcję put 2800. Oferowana jest ona po cenie 274 zł i jest to nasze maksymalne ryzyko. Największą zyskowność uzyskamy w punkcie 2700, który byłby szczytem formacji. Wtedy to właśnie uzyskalibyśmy najlepszy moment na sprzedanie dwóch opcji put 2700. Kupno zamykającej układ opcji put 2600 jest formalnością, gdyż byłyby to grosze. 

Myślę, że jeśli rynek zjedzie teraz o 100 pkt, możliwe będzie jeszcze zapięcie formacji całkowicie ponad poziomem 0. Naszym ryzykiem, poza kontynuacją wzrostów (co oznaczałoby stratę tych 274 zł, gdybyśmy kupili pierwszego puta), jest upływający czas. Zmniejsza on szanse rynku na przesunięcie się o większy dystans, a co za tym idzie spada cena opcji i to spada z każdym dniem coraz szybciej. Dlatego też, mimo że scenariusz ten wydaje się w miarę wykonalny, nie będę już działał na tej serii opcji i przetrzymam motyla do wygaśnięcia. Myślę, że skonstruowanie tak korzystnego motyla jest wystarczająco udanym początkiem zabawy opcjami.

Mam nadzieję, że powyższy opis techniki układania tej strategii jest w miarę czytelny. Piszę to wszystko z pozycji nowicjusza, więc staram się przesadnie nie wymądrzać i nie dawać prostych recept na easy money, ale raczej opisuję na gorąco moje spostrzeżenia i uwagi. Może komuś się to przyda. Ze swojej strony dodam jeszcze, że oczywiście tematykę opcji będę zgłębiał, o ile wcześniej nie dopadnie mnie wściekły promotor, któremu zalegam z rozdziałem.

Czołgiem!

7 komentarzy:

  1. Z Twoich poczynań wyszło całkiem niezłe cacko. Wypada pogratulować udanego początku :)

    Jedna tylko uwaga - w sumie ostateczny wynik całej strategii "stworzył" niejako na bieżąco sam rynek, dając Ci możliwość ustawienia kolejnych opcji w taki a nie inny sposób. Czy udałoby się wybrnąć z tego mixu, gdyby jednak rynek tuż po wystawieniu pierwszych opcji poszedł w dół?

    PS: A może teraz - przy możliwym odbiciu rynku od oporu, warto zbudować podobną bezstratną strategię, ale w odwrotnym kierunku?

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby rynek od razu ruszył w dół, poniósłbym maksymalną stratę w kwocie równej premii zapłaconej za pierwszą opcję, czyli 255 zł, pomniejszonej o premię uzyskaną ze sprzedaży drugiej opcji. Tak więc sprawa zakończyłaby się na spreadzie byka ze stratą jakichś 200 zł.

    W drugiej części wpisu proponuję właśnie zbudowanie takiej strategii na opcjach put. Problem jest taki, że teraz bardzo szybko ucieka wartość czasowa opcji oraz mamy tylko 8-9 dni na zrealizowanie całości. Może to być trochę mało, żeby odpowiednio wszystko ustawić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje!! Muszę przyznać, że po przeczytaniu tych kilku wpisów o opcjach bardzo mnie one zaciekawiły (a może to tylko zysk mnie zaciekawił;p) Mógłbyś napisać skąd czerpałeś wiedzę na ich temat przez te kilka tyg/dni??

    OdpowiedzUsuń
  4. Do opcji zabierałem się kilka razy i wszystkie poprzednie próby kończyły się odpuszczeniem i stwierdzeniem, że to jest za trudne. Dopiero ostatnia próba sprawiła, że przerodziło się to w czyn.

    Z materiałów mogę z pewnością polecić szkolenie dostępne -> http://www.infoengine.pl/ondemand/667

    Mimo, że dwie części trwają razem kilka godzin, obejrzałem je po kilka razy, szczególnie tę drugą.

    Poza tym wczesne wpisy Michała Wojciechowskiego na blogach bossa, wtedy zajmował się jeszcze opcjami.

    Reszta to zwykłe googlanie po polskich i zagranicznych stronach. Jak się szpera przez kilka godzin to można całkiem sporo się dowiedzieć.

    Można też rzucić okiem tutaj -> http://www.youtube.com/user/eduinwest

    Poza tym, jako że mam IKE w DM Boś, bawiłem się sporo arkuszem do liczenia opcji.

    I tak na przemian, trochę w necie, szkolenie, dalej trochę w necie, szkolenie etc :)

    Przyznam, że ta wiedza układała mi się od jakiegoś czasu, więc nie musiałem za każdym razem przypominać sobie, co to jest ATM czy ITM. A im dalej w las tym więcej ciekawostek.

    Kwestia czasu i chęci. Na razie udaje się bez większej matematyki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za błyskawiczną odpowiedź, a mam jeszcze pytanie odnośnie Twojego ike, czy założenie go jest darmowe? I jakie z tego są profity, z tego co się orientuję to nie płaci się podatku dochodowego o ile nie wyciągnie się pieniędzy do określonego wieku, a co jeśli złamię tą zasadę?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba przyznać, majstersztyk :)

    Opcje generalnie dają chyba najwięcej możliwości i najróżniejsze strategie. Problem w tym, że granie na nich to już wyższa szkoła jazdy i trzeba mocno się skoncentrować i przystępować do zabawy z mocno skonkretyzowanym planem działania...

    OdpowiedzUsuń
  7. @Anonimowy

    Założenie i prowadzenie IKE jest darmowe. Dopóki nie wypłacasz środków, podatek nie jest naliczany. Jeśli jednak chcesz kasę wyjąć, płacisz podatek. Generalnie impreza jest korzystna, gdyż nawet trzymając kasę na rachunku przez ponad rok nie odprowadzasz corocznie podatku, a raz na koniec przy wypłacie. Więc to, co byś oddał US może sobie dalej procentować i zarabiać.

    Tyle, że na IKE nie można bawić się w derywaty. Dlatego też korzystam z arkusza BOSSA do opcji, ale samymi opcjami bawię się w innym DM, gdzie mam "normalne" konto maklerskie.

    @Wasilewski

    Z tą szkołą jazdy to i tak i nie. Teoretycznie można bawić się spekulacyjnie, jak i innymi instrumentami. Zobacz przebieg notowań opcji call 2800. Kupujesz, gdy FW jest na dole swingu, czyli np. w okolicach 22-23 lutego za 50 zł/sztuka po czym sprzedajesz na górze swingu 7-8 marca po cenie 350 zł/sztuka. Ryzyko masz od samego początku ograniczone, a zysk można wyjmować na czysto.

    Na kontrakcie nie ustawisz stopa w odległości 5pkt, a tutaj nie ma z tym problemów.

    Oczywiście prosta spekulacja pojedynczymi opcjami to dopiero początek, ale nie wymaga to jakiejś super wiedzy i jest dostępne dla każdego, kto jest w stanie postawić 50 zł na to, że rynek się ruszy.

    OdpowiedzUsuń