Notowania spółek systematycznie pną się w górę, ale nie jest to już tak dynamiczny ruch, jak pod koniec zeszłego roku. Mimo rodzących się pytań o ewentualną korektę warto podkreślić, że mamy cały czas bardzo dobre warunki do inwestowania.
Ale dobre warunki do inwestowania mogą dla każdego oznaczać coś innego. Jedni cieszyli się w latach 2018 i 2019, gdyż wiele spółek, zwłaszcza małych i średnich, można było nabyć po bardzo atrakcyjnej cenie. Inni cieszyli się w roku 2020, kiedy to przytrafiła się silna zmienność, dająca zarobić spekulantom. Radowali się również inwestorzy lubujący się w łapaniu dołków, gdyż zanotowaliśmy dwie poważne zniżki.
W roku 2021 również można znaleźć wiele powodów do radości, gdyż wiele spółek kontynuuje ruchy wzrostowe. Cieszą się więc inwestorzy trendowi, cieszą się też ogólnie posiadacze akcji, gdyż ich portfele zyskują na wartości. Jak to zwykle na polskim rynku bywa, hossa jest selektywna i trzeba odnaleźć obszar, który nie poddaje się marazmowi.
Patrząc przekrojowo na polski rynek odnoszę wrażenie, że inwestorzy mają pewne obawy o przyszłe wzrosty, ale mimo tego decydują się na kupowanie akcji. Można już śmiało powiedzieć, że w wypadku wielu spółek niskie wyceny należą raczej do przeszłości, więc trzeba podejmować trudne niekiedy decyzje, czy dołączać się do trwającego ruchu, czy też odpuścić i czekać na przecenę.
Indeks Wig20 wydaje się być kotwicą polskiego rynku. W momencie gdy małe spółki były bardzo słabe, wydawał się on trzymać przyzwoicie. Teraz, gdy na szerokim rynku pojawił się większy entuzjazm, Wig20 pozostaje w miejscu. Można więc dojść do wniosku, że trzon polskiego rynku skazany jest na trwanie w ruchu bocznym, gdyż determinują to spółki wchodzące w jego skład.
Na wykresie powyżej zaprezentowałem długoterminowe ujęcie indeksu Wig20TR, czyli uwzględniającego wypłacone dywidendy. Jak widać nawet z tej perspektywy, pozostajemy dokładnie na tych samych poziomach, które indeks (przeliczony wstecznie) okupował w roku 2011, czyli dekadę temu.
Pewną zmianę w tym zakresie może przynieść likwidacja OFE oraz program PPK, jeżeli nabierze on konkretnej masy. Jednak słabość instytucji publicznych w Polsce sprawia, że zawsze gdzieś w tle możliwy będzie scenariusz, w którym politycy za 10 czy 15 lat skuszą się na te środki i spróbują tak czy inaczej z nich skorzystać. Jak będzie zobaczymy.
Długoterminowa słabość indeksu Wig20 wynika z miejsca Polski na globalnej mapie spółek. Nie mamy liderów technologicznych, nie mamy globalnych koncernów, nie mamy wielu innowacyjnych spółek, które byłyby zdolne osiągnąć kapitalizację przekraczającą 100 mld zł.
Mamy oczywiście CD Projekt, z którym wciąż wiążemy nadzieje, mamy Allegro, które jednak jest już podmiotem dojrzałym, a w ekspansji zagranicznej dużą barierą są dla niego posunięcia Amazona. Poza tymi dwiema spółkami najlepsi regionalni liderzy, na jakich stać obecnie nasz rynek kapitałowy to PZU czy CCC. W pozostałym zakresie opieramy się na spółkach, które są może duże w skali kraju, ale nie są to walory mogące szybować z kapitalizacją w kierunku poziomu 100 mld zł i wyżej.
Dlatego też odnotowujemy z przyzwyczajenia notowania indeksu Wig20, ale nie spodziewamy się tam jakichkolwiek fajerwerków. Również w ostatnich tygodniach, co pokazuje powyższy wykres, indeks Wig20 zachowuje się nijako. Od początku grudnia oscylujemy w przedziale, którego rozpiętość rzadko kiedy przekracza 120 pkt. Z perspektywy inwestora indywidualnego, jeżeli nie jest typowym spekulantem, wiele się tam nie dzieje.
Zdecydowanie ciekawszy jest segment małych spółek, zebranych w indeksie sWig80. Jak widać na wykresie, możemy tam zaobserwować zarówno fantastyczne wzrosty (+100% w ostatnim roku), jak i długookresowe pogorszenia koniunktury (od 2017 do 2019). Oprócz tego, że więcej się w tym obszarze dzieje, jest on znacznie bardziej podatny na nastawienia inwestorów do polskiego rynku. Kiedy kapitał odpływa, sWig80 więdnie i usycha, ale kiedy pojawia się entuzjazm, to właśnie w tym miejscu po raz pierwszy go obserwujemy.
Co warto podkreślić, to właśnie w tym indeksie oraz pośród mniejszych spółek nie wchodzących w jego skład jesteśmy w stanie wyłuskać podmioty mające duży potencjał wzrostu. Znajdziemy tam biznesy, które są już ustabilizowane na tyle, aby pokazać nam, że potrafią zarabiać na swoich produktach lub usługach, a z drugiej strony mające na tyle duży potencjał wzrostu, aby móc zainwestować w nie na przynajmniej kilka lat.
Moim zdaniem, w poszukiwaniu wzrostu wartości (a przez to i kapitalizacji), lepiej jest postawić mniejszy walor, który może jeszcze sporo urosnąć (nawet jeżeli jest to głównie wzrost wewnątrzkrajowy), aniżeli na spółkę dojrzałą, która przy każdej poważniejszej próbie zagranicznej ekspansji zderza się z potężnymi zagranicznymi konkurentami, którzy posiadają o wiele więcej doświadczenia i kapitału, aby próby te torpedować.
A że potencjał do wzrostu biznesu oznacza najczęściej potencjał do generowania trendów wzrostowych, spółki te mogą być również ciekawym obiektem analizy dla inwestorów poszukujących trendów. Trudno jest sobie wyobrazić, żeby walory takie jak duże banki, spółki energetyczne czy nawet duże spółki przemysłowe mogły zwiększyć swoją wartość pięciokrotnie w perspektywie nadchodzących lat. Tymczasem dla walorów mniejszych jest to jak najbardziej możliwe, co ważne, przy zachowaniu zdrowego biznesu.
Inwestowanie na giełdzie, nawet w obszarze analizy technicznej, jest więc poszukiwaniem swojego rodzaju złotego środka. Ja sam lubię walory posiadające jeszcze określony potencjał, aby dawały nadzieje na długoterminowe wzrosty, a z drugiej strony chcę, aby umiejętność zarabiania pieniędzy dla akcjonariuszy była potwierdzona w wynikach finansowych. Nie lubię wierzyć w zapewnienia i kolorowe prezentacje, nie lubię stawiać na branże, gdzie wiele zależy od przypadku lub czynników, które trudno jest konkretnie przeanalizować (gaming, biotechnologia). Takie już mam preferencje i na chwilę obecną wychodzę na tym całkiem nieźle.
I to właśnie widzimy w indeksie sWig80 na przestrzeni ostatniego roku. Z jednej strony jest to efekt pandemii i wzrostu zainteresowania rynkami finansowymi, ale z drugiej strony warto pamiętać, że zmiana kierunku w tym obszarze rynku nastąpiła na przełomie 2018 i 2019 roku. To wtedy właśnie indeks małych spółek zaczął rosnąć, a po nałożeniu się pandemicznych napływów obserwujemy to, co widać na wykresie, czyli wzrost o 100% na przestrzeni ostatniego roku. A wiedząc z kolei, że indeks jest agregatem wielu walorów, nietrudno jest znaleźć spółki, które wzrosły zdecydowanie bardziej.
Przeglądając wykresy poszczególnych spółek widzimy sytuację ogólnie dobrą, ale zróżnicowaną. W skali szerokiego rynku wzrosty trwają, ale ich tempo nie jest już tak jednolite, jak pod koniec zeszłego roku. Przydarzają się korekty, do rzadkości nie należą również kilkutygodniowe okresy spowolnienia, kiedy to walory łapią oddech i czekają na nadanie dalszego kierunku. W większości wypadków notowania cały czas prą do góry, ale widzimy też wykresy podobne do zaprezentowanego powyżej Mirbudu, gdzie nastąpiło nerwowe zatrzymanie i wstrzymanie oddechu. Jeżeli strach zwycięży, korekta może być równie dynamiczna co wzrosty.
W chwili obecnej moje posunięcia inwestycyjne są raczej ograniczone. Na zakupy typu value ceny są obecnie zbyt wysokie. Można oczywiście poszukiwać spółek, które dobrze rokują mimo przechodzenia trudności, ale ich grono jest zdecydowanie węższe niż jeszcze rok temu. Z drugiej strony wysokie wyceny wielu walorów (wskaźnik P/E dla sWig80 wzrósł ostatnio z 9,5 do 16) sprawiają, że nawet podłączanie się do trwających trendów może wydawać się ryzykowne.
Niemniej cały czas oglądam się na inwestycje trendowe. W długim horyzoncie zdecydowanie lepiej jest podłączać się pod trwające trendy, nawet jeżeli wydają nam się one już wyciągnięte, aniżeli stać z boku oczekując na ich załamanie. Dlatego też do portfela trafiła nowa spółka, o czym piszę nieco niżej.
Niezależnie od panującej koniunktury realizuję też zagrania spekulacyjne, oparte o analizę techniczną spółek. We wtorek kupiłem akcje Monnari w oczekiwaniu na przełamanie zaznaczonej na wykresie linii oporu. Zagrania oparte o bardzo proste schematy, głównie związane ze wsparciami i oporami, sprawdzają mi się najlepiej. Głównie wynika to z faktu, że duża część inwestorów wyraźnie je dostrzega i gra w tym samym kierunku co ja. Niebawem zaproszę Was na kolejne szkolenie, w którym omówię takie właśnie podejścia. Tymczasem zajrzyjmy do portfela SCT.
Portfel Spółek Ciekawych Technicznie
W minionym miesiącu portfel SCT zyskał na wartości 5,78%, pokonując indeks WIG, który wzrósł o 3,2%. To kolejny miesiąc, kiedy dobre spółki trendowe, nawet bez pełnego zaangażowania portfela w rynek, pozwalają na pokonanie indeksu.
Poniżej prezentuję wykres portfela od początku notowań. Widać, jak dużą różnicę przyniosły ostatnie dwa lata:
Portfel prowadzony jest w serwisie MuFund i w każdej chwili możecie śledzić jego skład oraz wyniki przez ten link. Jednocześnie zachęcam, żebyście sami wypróbowali możliwości, które oferuje MyFund. U mnie serwis ten świetnie uporządkował inwestycje z kilku rachunków maklerskich i w jednym miejscu mogę sprawnie podglądać, jak zachowują się moje walory.
Dla czytelników bloga przewidziany został rabat 20% na pierwszy abonament. Aby z niego skorzystać wystarczy zarejestrować się z powyższego linku. Warto to zrobić chociażby dlatego, aby zaimportować swoją historię rachunku maklerskiego i zweryfikować długoterminowe stopy zwrotu. Takie spojrzenie często otwiera nam oczy na rzeczy, których wcześniej nie dostrzegaliśmy.
W ostatnim czasie do portfela spłynęła dywidenda wypłacona przez iFirmę za IV kwartał 2020 roku. Tymczasem pojawiła się też nowa transakcja w postaci zakupu akcji Pekabex, który dokonany został we wtorek rano po cenie 21 zł.
Jak widać na wykresie, walor ustanowił swój dołek w marcu 2020 roku i od tego czasu pnie się ładnie w górę. Aktualnie w korekcie ruchu wzrostowego, ale z sygnałami możliwego końca przeceny. Dlatego zdecydowałem się dorzucić spółkę do portfela i dać jej szanse. Zobaczymy, czy kurs w kolejnych tygodniach wybije się na nowe maksima cenowe.
Pozostałe spółki z portfela zachowują się dobrze lub bardzo dobrze, więc na chwilę obecną nie widzę powodów, żeby cokolwiek zmieniać. Najlepiej potwierdza to fakt, że portfel znajduje się aktualnie na historycznych maksimach, zdecydowanie pokonując indeks WIG.
Zachęcam do obejrzenia najnowszego nagrania, w którym omawiam kondycję rynku oraz spółki, które wybrałem do dzisiejszego zestawienia.
Podsumowanie
Mamy bardzo dobre warunki do inwestowania na GPW. Nie doświadczamy szaleństwa i euforii, która mogłaby budzić obawy co do istnienia bańki cenowej. Mamy za to dynamiczne, ale rozsądne zwyżki, dające wiele możliwości zarówno posiadaczom akcji, jak również tym inwestorom, którzy swoje pozycje dopiero chcą lokować na rynku.
Ja sam koncentruję się bardziej na pielęgnowaniu tego, co już dla mnie zarabia, ale z raz na jakiś czas lubię dołożyć coś do portfela. Jeżeli chcecie na bieżąco obserwować moje przemyślenia i niektóre zagrania, zachęcam do śledzenia Twittera i Facebooka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz