Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

poniedziałek, 19 kwietnia 2021

Jak kupować rosnące spółki?

Kupowanie akcji po silnych wzrostach jest dla wielu inwestorów trudne z psychologicznego punktu widzenia. Skoro kurs jest na maksimach, jakie są szanse, aby wzrósł jeszcze bardziej? Dzisiaj podpowiem, jak technicznie rozgrywać takie sytuacje, aby ograniczyć stres i nie pomijać dobrych okazji inwestycyjnych.

Pośród inwestorów można wyróżnić kilka różnych grup. Znajdują się tam m.in. osoby, które lubią kupować słabość, jak i takie, które kupują siłę rynku. Kupowanie słabości polega na akumulowaniu walorów wtedy, gdy są one tanie. Mowa tu zarówno o słabości długoterminowej (dołek bessy), jak i słabości krótkoterminowej (korekta w trendzie, dołek w ruchu bocznym). Dzięki temu mamy poczucie, że nie przepłacamy za kupowane akcje, jak również łatwiej jest nam zarządzać ryzykiem i ustawiać zlecenia obronne.

Drugi tym inwestorów kupuje siłę, czyli takie walory, które wybiły się już do ruchu wzrostowego, dając sygnał, że mają w sobie coś, co kusi innych giełdowych graczy. Założenie jest takie, że już wskazany kierunek będzie w przyszłości kontynuowany, przyciągając zarówno uwagę inwestorów, jak i ich kapitał, dzięki czemu notowania spółki wzniosą się jeszcze wyżej.

Patrząc na wykresy historyczne można wysnuć różne rodzaje wniosków. Jeden z nich wskazuje, że dobrze złapany trend pozwala zarabiać przez długie miesiące a nawet przez lata. Pisząc "dobrze złapany" mam nie tylko na myśli kupienie akcji na samym początku ruchu, ale również w późniejszej jego fazie.


Dobrym przykładem jest tutaj spółka Livechat, żeby nie męczyć już biednego CD Projektu. Idealnym rozwiązaniem byłoby kupno akcji jeszcze poniżej 30 zł, kiedy tylko potwierdziło się odwrócenie trendu spadkowego na wzrostowy. Ale powodów do narzekań nie mają również inwestorzy którzy dołączyli po cenie 60 zł lub nawet 90 zł, czyli po wzroście o 100% i 200%. Takie właśnie scenariusze i takie wykresy skłaniają do poszukiwania sposobów na dołączanie do trwającego już ruchu trendowego.

Jednak poważnym czynnikiem budzącym obawy jest ryzyko, że kupimy akcje na szczycie ruchu i zamiast zarobku będziemy notowali bolesne straty. W końcu wieloletnie trendy, gdzie kurs rośnie o 500% i więcej nie są czymś, co tak łatwo jest na rynku trafić. Znaczna część ruchów cenowych wydaje się obiecująca, ale po pewnym czasie zawraca, zabierając ze sobą pechowców, którzy kupili na szczycie.


Przykładem może być spółka Dębica, która w 2018 roku z dobrze zapowiadającego się trendu wzrostowego przeszła do silnego ruchu spadkowego. Kto zaufał trendowi i czekał na kontynuację musiał pogodzić się z bolesną porażką.

I tu tkwi sedno problemu. Nie mamy nigdzie napisane, jak długo potrwa jeszcze trend wzrostowy. Może będzie to wiele lat, jak w wypadku wspomnianego CD Projektu. Każdy, kto bał się wejść sądząc, że jest za drogo, przez ostatnie lata miał czego żałować, podobnie jak wszyscy, którzy sprzedawali akcje kasując niewielki zysk. Ale z drugiej strony mamy setki i tysiące ruchów, o których dawno zapomnieliśmy, a które szybko przekształciły się w ruchy spadkowe. Na wierzchołkach pozostało zaś wielu inwestorów, którzy musieli później księgować stratę. A więc zwycięstwa są głośne, a porażki przebiegają w milczeniu.

Ale jest też druga strona medalu i najlepiej oddaje ją przebieg indeksu NCIndex.


Widzimy tu wieloletni trend boczny, który w pewnym momencie przerwany został dynamicznym wybiciem w górę dokonanym na pandemicznym ożywieniu. Patrząc z perspektywy historycznej widzimy mniej więcej 10% średniorocznej stopy zwrotu za zaprezentowany okres. Ale oczywiste jest, że całość tego wyniku wypracowana została w bardzo krótkim okresie dynamicznego trendu wzrostowego. Każdy, kto ominął ten ruch z pewnością ma przynajmniej niesmak. Po przeciwnej stronie są inwestorzy, którzy w porę dostrzegli to, co się dzieje i weszli na rynek, nawet jeżeli nie dokonało się to idealnie w dołku.

I tu przechodzimy do ważnej konkluzji: bardzo trudno jest długoterminowo zarabiać na giełdzie bez korzystania z dobrodziejstw, jakimi są trendy wzrostowe. Z koli inwestując w warunkach trendowych raczej nieczęsto będziemy mieli to szczęście, aby złapać istotne trendy na ich wczesnym etapie. Jesteśmy więc niemal skazani na kupowanie akcji w trakcie trwających trendów. Jednak jak to robić bezpiecznie?

Na marginesie tylko przypomnę, że inwestowaniu trendowemu poświęcony jest cały cykl portfela Spółek Ciekawych Technicznie, w tym comiesięczne nagrania w których prezentuję interesujące mnie spółki. W przeważającej większości są to walory, które już znajdują się w trendzie wzrostowym, więc jedyną decyzją, jaką możemy podjąć jest to, czy do trendu się dołączymy, czy też nie.


Kupowanie rosnących spółek - transze


Kupowanie w miarę wzrostów znacząco różni się od kupowania w miarę spadków, które prezentowałem przy okazji strategii VCA. Jednak w obu wypadkach rozwiązaniem, które mogę zaproponować jest kupowanie akcji transzami.


Przy kupowaniu spółek w ruchach spadkowych musimy zakładać, że ruchy te mogą trwać stosunkowo długo, niekiedy i dwa lata. Z tego względu całość naszego kapitału musimy podzielić na dość dużą liczbę mniejszych transz, które następnie będziemy lokowali na rynku. Polujemy tym sposobem na bardzo duże ruchy cenowe, a kwestia ewentualnego przyznania się do porażki jest odległa i uzależniona od dużej liczby czynników, często natury zarówno technicznej, jak i fundamentalnej.

W wypadku kupowania akcji spółki w trendzie wzrostowym sytuacja jest o tyle prostsza, że towarzyszy jej założenie istnienia i kontynuacji trendu wzrostowego. A losy takiego trendu rozstrzygają się szybciej, jak również wystarczy do tego mniejszy ruch rynkowy. Dzięki temu można zastosować prostszy podział na dwie lub maksymalnie trzy transze.

Pokażmy to na przykładzie spółki MCI:


Widzimy, że walor ewidentnie jest w trendzie wzrostowym i aktualnie wyznacza swoje maksima cenowe. Główne założenie jest takie, że trend wzrostowy będzie kontynuowany, w związku z czym chcemy kupić akcje.

Z jednej strony wolelibyśmy, żeby cena weszła w fazę korekty, co da nam okazję wejść na rynek po niższym kursie. Z drugiej strony obawiamy się, że korekta może nie nastąpić, a my zostaniemy na peronie, podczas gdy kurs będzie wznosił się dalej. Jak rozwiązać taki dylemat?

Najlepszym wyjściem jest podział kapitału na transze. W tym wypadku będą to dwie transze. Pierwsza z nich będzie sytuowana na rynku od razu, po obecnym kursie. Druga tylko wtedy, jeżeli notowania wejdą w fazę korekty.

Z kupnem pierwszej transzy w zasadzie nie ma większego problemu, gdyż można to zrobić od ręki. Dopiero z drugą transzą potrzeba uważniejszego zastanowienia, gdyż w grę wchodzi tu kilka opcji. Aby je ocenić warto ustalić sobie pewne punkty decyzyjne.


Kluczowe jest tu pytanie, czy trend nadal będzie kontynuowany i jak to ocenić. Linia trendu może być w tym wypadku pomocna, ale jest to moim zdaniem zbyt niestabilne narzędzie i może w tym wypadku generować fałszywe sygnały. Raczej stawiałbym na wsparcie w rejonie 16 zł, zaznaczone strzałką na wykresie. 

Dla kupna drugiej transzy można stosować dwa podejścia. W pierwszym, kurs musi tylko zejść niżej. W drugim, kurs musi wykonać korektę i rozpocząć ponowny ruch wzrostowy. W tym ostatnim wypadku mamy więcej potwierdzenia, że notowania odbijają, co jest ważne, gdyż chcemy angażować dodatkowe środki w trend wzrostowy, a nie w odwrót od szczytu.

Warto tu pamiętać o jednej kwestii. Lokując drugi pakiet bez jakiegokolwiek potwierdzenia, że korekta ma się ku końcowi, nie mamy żadnej ochrony na wypadek gdyby kurs miał nagle zacząć spadać. Oczywiście mamy stop loss, ale jest on tylko połowiczną ochroną, gdyż de facto część pakietu kupiliśmy na szczycie, realizując wariant, którego chcieliśmy uniknąć. Dlatego ja sam jestem zwolennikiem czekania na sygnał odbicia po korekcie.

Zależnie więc od tego, jak układają się notowania oraz jakie są nasze oczekiwania co do ewentualnej korekty, możemy lokować na rynku drugi pakiet. Istnieje tu wiele możliwych scenariuszy, więc nie sposób omówić wszystkich. Ja sam stosuję jednak żelazną zasadę, że nie uśredniam w górę. Mogę kupić więcej akcji, ale tylko wtedy, gdy zakup dokonywany jest po niższej cenie, nigdy po wyższej. 

Podsumowując, można powiedzieć, że recepta na kupowanie silnie rosnących spółek jest prosta, wystarczy podzielić nasze zakupy na dwie transze. Jeżeli uda się dokupić drugi pakiet niżej, a trend będzie kontynuowany, nasz zysk i tak powinien być przyjemny. Jeżeli natomiast korekta nie nastąpi i notowania będą rosły, mamy tę przewagę, że nasza połowa pakietu rośnie z szerokim trendem. Czekając na korektę, która nie nastąpiła, zostalibyśmy z gotówką na peronie, co z pewnością nie jest pożądanym scenariuszem.

Czy wiele małych pozycji jest lepsze od kilku większych?


Idąc tym tropem, można spróbować jeszcze jednego rozwiązania. Można uznać, że połowa "normalnego" pakietu jest naszym docelowym pakietem. Czyli zamiast mieć 10 spółek po 10 000 zł każda, można rozważyć inwestycję w 20 spółek po 5 000 zł każda. Dzięki temu jesteśmy w stanie zainwestować w większą liczbę walorów, mniej przykładając przy tym wagę do tego, czy trafiamy akurat w korektę, czy też nie. 

W warunkach, które mamy obecnie na polskiej giełdzie takie podejście może się świetnie sprawdzić, gdyż spółek w trendach wzrostowych nie brakuje. Ale czy nie upodabniamy się tym samym do szerokiej ekspozycji rynkowej, podobnej do indeksu WIG lub sWig80? Otóż nie, gdyż indeks składa się tak ze spółek rosnących, jak i spółek w ruchach bocznych oraz spółek spadających, podczas gdy w naszym portfelu będą się znajdowały wyłącznie spółki rosnące. Jeżeli któraś rosnąć przestanie, zwyczajnie pozbędziemy się jej z portfela zastępując ją innym walorem w trendzie wzrostowym.

Założeniem towarzyszącym konstrukcji szerokiego portfela spółek jest możliwość złapania większej liczby rosnących trendów. Nastawiając się na 10 walorów w portfelu musimy być pewni, że będzie to 10 najlepszych spółek. Zdarzać się jednak będzie często, gdy zrezygnujemy z zakupu, gdyż kurs nie dokona oczekiwanej przez nas korekty. Tymczasem poszerzenie portfela, jeżeli warunki rynkowe na to pozwalają, sprzyja większej dywersyfikacji w ramach trendowych i rosnących spółek.


Idąc tropem poszerzania składu portfela o dobre spółki postanowiłem zakupić do portfela Spółek Ciekawych Technicznie akcje INC. Wiele na to wskazuje, że na walorze szykuje się wybicie dobrze rokujące na nowy trend wzrostowy. Walor trafia do portfela po cenie 8.60 zł. Skład portfela i aktualną wycenę prezentuję poniżej:


Kupowanie spółek w trendach wzrostowych wymaga pewnej odwagi, zwłaszcza jeżeli trendy te są już zaawansowane. Ale z drugiej strony ominięcie hossy może skutkować zawaleniem naszych długoterminowych stóp zwrotu. A w inwestowaniu niewiele jest gorszych rzeczy niż stanie w miejscu, kiedy wszyscy inni zarabiają. Za złe rezultaty naszych decyzji można obwiniać "grubego", spekulantów, rynek lub władze spółek, ale za brak decyzji o kupnie możemy obwiniać tylko siebie.


1 komentarz:

  1. Radek jak oceniasz perspektywy i szanse na kontynuację trendu wzrostowego na Mls System dzisiaj był dość duży spadek obroty znaczne.

    OdpowiedzUsuń