Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

wtorek, 9 kwietnia 2019

Zyski z dywidend - jak je liczyć?

Zyski z dywidend są dla wielu inwestorów bardzo przyjemnym rodzajem zysków, gdyż powstają niejako same z siebie. Wystarczy, że posiadamy akcje konkretnych spółek i nie musimy robić nic więcej, aby raz na jakiś czas wpływała na nasze konto okrągła sumka. Tylko jak zweryfikować, czy stosowane przez nas podejście się sprawdza?

Sezon wiosenny jest naturalnym okresem publikowania przez spółki wyników rocznych oraz decydowania, jak duża cześć zysku trafi na wypłatę dywidendy dla akcjonariuszy. W efekcie niemal co tydzień jesteśmy zasypywani zestawieniami spółek, które wypłacają najwyższą stopę dywidendy. Podstawową wartością, która podawana jest w kontekście dywidendy jest jej wysokość w relacji do aktualnego kursu danej spółki.

Stopa dywidendy jest miarą obiektywną, ale pod wieloma względami niedoskonałą. Uzyskujemy bowiem informację, która nie oddaje naszej indywidualnej sytuacji, jako inwestora. Być może jeszcze nie kupiliśmy akcji, więc nie mamy średniej ceny zakupu. A być może akcje kupiliśmy dawno temu za ułamek obecnej wartości i z tego względu stopa dywidendy dla naszego przypadku jest zupełnie inna niż to, co widzimy obecnie w zestawieniach. Dzisiaj pochylimy się nad sposobami oceny zysków generowanych przez spółki dywidendowe.

Inwestowanie dywidendowe to znacznie więcej


Początkujący inwestorzy nie zawsze zdają sobie sprawę, że ocena spółki dywidendowej to znacznie więcej niż ocena wysokości dywidendy za ostatnio rok obrotowy. Na ocenę powinna składać się analiza wielu czynników, w tym przede wszystkim zdolności do generowania dywidend w przyszłości oraz szanse na wzrost nie tylko samych dywidend, ale i wzrost kursu.


Osobom, które jeszcze nie rozpoczęły budowy portfela dywidendowego, gorąco polecam moje dwa teksty, które poświęciłem temu zagadnieniu:



Musimy również pamiętać, że aktualna stopa dywidendy może być podyktowana wieloma czynnikami. Mogą to być zdarzenia jednorazowe podwyższające wynik netto w minionym roku. Przykładem takiej sytuacji jest spółka GPW, która wypłaca wyższą dywidendę, dzięki sprzedaży z zyskiem pakietu akcji Aquis Exchange. Powodem wyższej stopy dywidendy może być również spadek kursu akcji w minionym okresie. Taka sama dywidenda na akcje, ale w relacji do niższej ceny akcji, może sprawiać mylne wrażenie i fałszować długoterminowy obraz spółki.

Dlatego też każdorazowo powinno się gruntownie przeanalizować fundamenty spółki. Swój proces analityczny na tym polu opisałem w jednym z poprzednich wpisów.


Na marginesie tylko wspomnę, że przydaje się tu bardzo abonament premium w serwisie Stockwatch.pl, gdzie regularnie publikowane są wysokiej jakości analizy raportów okresowych spółek. Z kodem HUMANISTA otrzymacie 10% zniżki na swój pierwszy abonament. Więcej szczegółów schowałem pod poniższym bannerem.


Mając już za sobą kilka ogólnych uwag odnośnie inwestowania dywidendowego, czas przejść do sedna dzisiejszego wpisu. Poniżej omawiam kilka miar, którymi można posługiwać się przy analizie atrakcyjności inwestycyjnej spółek, jak również przy analizie skuteczności naszego podejścia na tym polu. Ta ostatnia kwestia jest chyba najważniejsza.

Aktualna stopa dywidendy


Pod pojęciem tym kryje się najpopularniejsze określanie wysokości dywidendy płaconej przez spółkę. Jest to nic innego, jak relacja spodziewanej dywidendy na akcję do aktualnej ceny akcji. Jeżeli dzisiejszy kurs akcji to 100 zł, a spółka wypłaci 10 zł na akcję, stopa dywidendy wynosi 10%.

Miara ta jest najprostsza, ale obarczona jest wieloma wadami. Po pierwsze, nieustannie się zmienia, gdyż zmienia się jeden z jej komponentów - cena akcji. W efekcie oczekiwana stopa dywidendy zmienia się co chwilę.


Świetnym przykładem takiej sytuacji jest wspomniana już dywidenda ze spółki GPW. Spółka opublikowała w piątek po zamknięciu sesji komunikat, że proponuje wypłatę dywidendy w kwocie 3,18 zł na akcję. W relacji do piątkowego zamknięcia (39 zł) daje to stopę dywidendy na poziomie 8,15%. Jednak analiza poniedziałkowych notowań pokazuje, że wystarczyło pierwsze pół godziny sesji, aby notowania poszybowały do poziomu 41,50 zł. Skutkiem tego stopa dywidendy spadła do poziomu 7,66%.

Po drugie, aktualna stopa dywidendy nie mówi nic o atrakcyjności inwestowania dywidendowego ani o naszych umiejętnościach na tym polu. Każdy może kupić akcje przed dywidendą, sprzedać po odcięciu prawa do dywidendy i mieć w zasadzie taki sam wynik finansowy jak przed zawarciem transakcji. Niekiedy jest on dodatkowo pomniejszony o podatek Belki, gdyż duża część inwestorów nie korzysta z rachunków IKE i IKZE. Tak analizowana dywidenda nic nam nie mówi.

Stopa dywidendy w relacji do naszej ceny nabycia


W tym podejściu uwzględniamy już naszą indywidualną sytuację. Jeżeli posiadamy już akcje danej spółki (a przy podejściu dywidendowym jest to bardzo prawdopodobne), mamy również konkretną cenę nabycia papierów. Możemy więc oceniać, ile wyniesie aktualna stopa dywidendy w relacji do ceny, po której papiery kupiliśmy.

Zaletą tej miary jest fakt, że nasza cena nabycia jest stała i nie ulega raczej zmianie. W efekcie jak tylko spółka zapowie wypłatę dywidendy (a w zdecydowanej większości przypadków rekomendacja zarządu przekłada się na poziom wypłaty uchwalony przez walne zgromadzenie), możemy policzyć, jaka będzie nasza indywidualna stopa dywidendy.


Ja sam kupiłem papiery GPW niemal rok temu, 13 czerwca 2018 roku po cenie 36,50 zł. W efekcie moja prywatna stopa dywidendy z tych akcji wyniesie nie 8,15%, nie 7,66%, ale 8,71%. Niezależnie od tego, jak zmieni się kurs akcji w okresie do wypłaty dywidendy, dla mnie nic się nie zmieni.

Zaletą tej miary jest również fakt, że możemy poniekąd ocenić nasze umiejętności inwestycyjne. Nie chodzi o to, żeby kupić akcje po jakiejkolwiek cenie i dostać dywidendę, ale żeby kupić je po cenie jak najniższej. Dzięki temu nasz kapitał pracuje efektywniej. Planując zakup 1000 akcji danej spółki lepiej jest wydać na nie 6000 zł (kupując po 6 zł) niż 9000 zł (kupując po 9 zł). Dlatego im niższa średnia cena zakupu tym wyższa później stopa dywidendy.

Innym przykładem takiej inwestycji w moim portfelu jest Amica. Kupiłem jej akcje w dwóch transzach i mam średnią cenę nabycia na poziomie 110,90 zł, podczas gdy obecny kurs rynkowy to 140,20 zł. Moja stopa dywidendy jest więc zdecydowanie wyższa niż stopa wskazywana w zestawieniach. Amica wypłaci najpewniej 4 zł dywidendy na akcję.

Przykład Amiki przypomina również, że jeżeli kupowaliśmy w kilku transzach, warto liczyć stopę dywidendy w relacji do uśrednionej ceny nabycia całego pakietu.

Stopa dywidendy w relacji do ceny nabycia pomniejszonej o wypłacone dywidendy


Weterani inwestowania dywidendowego mogą pochwalić się pozycjami, w których kwota wydana na zakup akcji zwróciła się na przestrzeni lat w całości z wypłaconych dywidend. Innymi słowy, z dywidend otrzymaliśmy już więcej pieniędzy niż wydaliśmy na zakup akcji.

Analizując w ten sposób możemy patrzeć na naszą pozycję dywidendową w portfelu jak na pakiet akcji, którego koszt jest nam częściowo zwracany w postaci dywidend.

Spójrzmy na przykład mojej inwestycji w akcje GPW. Przypomnę, że kupiłem je po cenie 36,50 zł w dniu 13.06.2018r. Jednak nieco ponad miesiąc później spółka wypłaciła z zysku za 2017 rok po 2,2 zł dywidendy na każdą akcję. Można więc przyjąć, że GPW "oddała" mi te 2,20 zł. A skoro oddała, moja zainwestowana w spółkę kwota spada do poziomu 34,30 zł. A więc tegoroczna dywidenda rośnie z poziomu 8,71% do 9,27%.

Takie podejście do sposobu mierzenia z dywidend ma jednak dwie istotne wady sprawiające, że przy dłuższych okresach jest zupełnie nieprzydatne. Nietrudno jest sobie wyobrazić, że za kilka lat, dzięki regularnie wypłacanym dywidendom traktowanym jak zwrot części zainwestowanych środków, moja średnia cena nabycia akcji GPW spadnie do poziomu np. 10 zł. W tym świetle tegoroczna dywidenda wyniosłaby 31,8%. Takie miary zupełnie zaburzają patrzenie na stopy zwrotu z dywidend, gdyż wchodzimy w irracjonalne poziomy.

Idąc dalej, co stanie się, jeżeli nasza średnia cena zakupu spadnie do zera? Od czego wtedy liczyć stopę zwrotu? 

Dlatego podejście polegające na pomniejszaniu ceny nabycia o wartość wypłaconych dywidend jest w długim okresie ślepą uliczką.

Historyczne a aktualne stopy dywidendy


Podejścia oparte o wykorzystywanie średniej ceny nabycia akcji jako podstawę liczenia stopy dywidendy mają jedną bardzo istotną wadę. Opierają się mianowicie o przeszłość, co oznacza niekiedy bardzo odległe czasy.

Wyobraźmy sobie inwestora, który kupuje akcje KGHM po 20 zł w samym dołku kryzysu 2008 roku. Licząc od tego poziomu, zakładając że spółka wypłaciłaby dywidendę w 2018 i 2019 roku, otrzymalibyśmy bardzo wysokie stopy zwrotu z dywidend. Jednak sama cena nabycia, mimo że nasz inwestor świetnie wstrzelił się w rynkowy dołek, ma niewielkie przełożenie na obecną sytuację rynkową.

Być może ktoś miał w 2008 roku strzał życia, ale na tej podstawie nie możemy ustalić, czy przez kolejną dekadę utrzymywał podobnie wysoki poziom oraz czy inwestowanie dywidendowe jako takie nadal przynosi tak dobre stopy zwrotu. Wszystko dlatego, że odwołujemy się do bardzo odległych czasów. Stopa dywidendy na poziomie 30% od ceny nabycia w zasadzie niczego nie oznacza i służy tylko poprawie naszego samopoczucia. Nie możemy tym sposobem ocenić, jak podejście dywidendowe sprawdza się tu i teraz.

Trzeba jeszcze wspomnieć o kolejnym czynniku, jakim jest inflacja. Być może 10 zł dywidendy wypłacane w 2009 roku i 10 zł dywidendy wypłacane w roku 2019 to nominalnie ta sama wartość, ale uwzględniając utratę wartości pieniądza w czasie, sytuacje są diametralnie różne.

Kolejnym elementem jest to, co dzieje się z dywidendami, które zostały nam już wypłacone. Z chwilą wypłaty z portfela lub nawet odcięcia od kursu, znikają one z naszego radaru pod kątem stopy zwrotu. Co się z nimi działo na przestrzeni lat? Być może pojawiły się w portfelu jako nowe pozycje, ale nie w każdym wypadku jest to prawda. 

Podejścia odwołujące się do odległej przeszłości mają więc liczne wady. Jak więc policzyć, czy dzisiejsze pozycje dywidendowe również są dobrymi inwestycjami?

Stopa dywidendy w relacji do ceny akcji na początek roku


W inwestowaniu dywidendowym nie możemy zapominać, że posiadane przez nas akcje, nawet jeżeli nie zamierzamy ich sprzedawać, również są "coś" warte. Uwzględnienie ich wartości w ocenie inwestycji dywidendowych pozwala podjąć decyzję na temat optymalnego sposobu alokacji naszych zasobów. Być może okaże się, że zdecydowanie lepiej jest sprzedać posiadany pakiet akcji (np. korzystając z ostatniego wzrostu ceny) i przenieść uzyskane w ten sposób środki na inne obszary inwestycji. Nie możemy przecież zapominać, że rolą inwestora jest szukanie optymalnej stopy zwrotu, a nie ślepe przywiązywanie się do jednego sposobu inwestowania.

Przykładem takiej oceny może być spodziewana stopa zwrotu z dywidend w relacji do aktualnego kursu akcji. Wracamy tym samym do miary krytykowanej przeze mnie na samym początku tego wpisu. Aby spróbować ominąć wady tego podejścia, nie odwołujemy się do ciągle zmieniającej się ceny akcji, ale do ceny akcji na konkretny dzień. Niech będzie nim cena zamknięcia z pierwszej sesji giełdowej każdego roku.

Odwołując się do przykładu GPW, można ustalić w moim portfelu dwie "sytuacje dywidendowe". Pierwszą jest dywidenda wypłacona w 2018 roku, a drugą dywidenda, która najpewniej zostanie wypłacona w roku 2019. 

3 stycznia 2018 roku notowania GPW zamknęły się na poziomie 45,95 zł, a więc przy dywidendzie na poziomie 2,2 zł otrzymujemy stopę dywidendy 4,79%. Z kolei w tym roku otrzymujemy relację 3,18/36,95, co daje stopę dywidendy 8,61%

Mimo, że w tym podejściu uzyskujemy zmienne odczyty na przestrzeni lat, jesteśmy w stanie mniej więcej na bieżąco (raz w roku) oceniać skuteczność i atrakcyjność naszego podejścia dywidendowego. 

Tym sposobem wyłapiemy sytuacje, podobne do spółki KGHM, gdzie w 2017 roku wypłacono zaledwie 1 zł na akcję. Być może w relacji do ceny nabycia na poziomie 20 zł stopa dywidendy nadal wydaje się atrakcyjna (5%), ale do ceny na 2 stycznia (92,17 zł) już taka nie jest i wynosi 1,08%. Zakładając, że inwestor nie analizuje na bieżąco sytuacji spółki, może to być ważny sygnał ostrzegawczy, stanowiący podstawę do sprzedaży papierów.

Pewną trudnością może tu być fakt, że informacje na temat spodziewanej dywidendy otrzymujemy dopiero po rekomendacji zarządu, a potwierdzenie uzyskujemy po walnym zgromadzeniu, które co roku musi odbyć się w spółce. W efekcie odwoływanie się do początku roku może być nieco utrudnione. W tym wypadku można przyjąć sobie datę analizy na 1 lipca, kiedy zazwyczaj już wiadomo, jaka będzie wysokość dywidendy. Mając dane o cenie zamknięcia na pierwszej lipcowej sesji, możemy lepiej ocenić spółkę.

Stopa dywidendy w relacji do średniej ceny akcji z ostatniego okresu


Odwoływanie się do jednego punktu w czasie, np. do konkretnej sesji w ciągu roku, ma tę wadę, że narażamy się na przypadkowość. Wystarczy spojrzeć na poniższy wykres GPW, aby dostrzec, że zarówno początek stycznia, jak i początek lipca mogą być bardzo przypadkowymi terminami.


Aby wyeliminować te wahania warto posłużyć się jakąś formą wygładzenia danych. Przykładem może być tu średnia krocząca za ostatni rok lub dwa lata. W ten sposób eliminujemy szum rynkowy i uzyskujemy średni poziom cenowy, po którym notowana była spółka na przestrzeni ostatnich kwartałów.


Odwołując się znów do przykładu GPW, 250-sesyjna średnia krocząca znajdowała się na początku lipca 2018 na poziomie 41,05 zł, a obecnie, w kwietniu 2019 jest na poziomie 38,46 zł. Daje to stopę dywidendy na poziomie 5,36% w 2018 roku i 8,27% w 2019 roku (licząc na dzień dzisiejszy).

Obie te wartości, mimo że obarczone pewnym uproszczeniem, pokazują nam, że stopa dywidendy z posiadanych przez nas akcji wynosi ponad 5%. Warto połączyć ten fakt z informacją opublikowaną przez GPW w ostatnich komunikatach. Zgodnie ze zaktualizowanymi celami strategii spółki, dywidenda za rok 2019 wyniesie nie mniej niż 2,40 zł na akcję (5,78% do obecnego kursu) i za lata 2020-2022 będzie rosła nie mniej niż o 0,1 zł na akcję, wynosząc każdorazowo nie mniej niż 60% skonsolidowanego zysku netto. Mając wiedzę na temat obecnej sytuacji dywidendowej oraz zapowiadanej sytuacji przyszłej można założyć, że akcje GPW będą na przestrzeni kilku kolejnych lat przyzwoitą inwestycją dywidendową w portfelu. Oczywiście pozostaniemy narażeni na wahania kursu, które mogą działać zarówno na naszą korzyść, jak i niekorzyść.

Analiza obecnej sytuacji dywidendowej spółki z jej oczekiwaną przyszłą sytuacją dywidendową pozwala nam ocenić jej atrakcyjność w relacji do innych form inwestowania. 

Krocząca stopa dywidendy


Odcinając się od prognozowania przyszłych wyników finansowych spółki i wracając na pole analizowania tego, co już wiemy, warto przyjrzeć się sposobom na analizowanie kroczącej stopy dywidendy płaconej przez spółkę. 

Chodzi o skonstruowanie wskaźnika na kształt oferowanego przez serwis Stooq.pl, niestety tylko w stosunku do indeksów:


Jest to właśnie kroczący wskaźnik stopy dywidendy, konstruowany w oparciu o bieżące notowania spółek oraz dywidendy wypłacone przez spółki. Dzięki temu możemy oceniać stopę dywidendy dla całego indeksu na bieżąco, w zależności od zmiany notowań.

Zaprezentowany powyżej indeks stopy dywidendy dla indeksu Wig-Div ma dwa poważne ograniczenia. Pierwszym z nich jest fakt, że dotyczy on indeksu, a nie pojedynczych spółek. Dlatego też naszym celem jako inwestorów jest kalkulowanie takich wskaźników dla posiadanych przez nas walorów, a następnie zbiorczo dla całego portfela.

Drugim ograniczeniem jest fakt, że w powyższym indeksie podstawą obliczeń są dywidendy wypłacone. Oznacza to, że w kwietniu 2019 odnosimy się do dywidendy z czerwca 2018 roku, podczas gdy znane już są rekomendacje dywidendowe na rok obecny. I tu znów musimy zadziałać jako inwestorzy i samodzielnie wprowadzić odpowiednią wartość. Może to być wartość wyciągnięta z rekomendacji zarządu spółki, a jeżeli tej jeszcze nie znamy, wartość z naszych prognoz lub z opracowań cenionych przez nas analityków.

Mając te dane (aktualny kurs spółki oraz spodziewaną stopę dywidendy) możemy poddać je dalszemu przetworzeniu. Dobrym sposobem może być wykorzystanie średniej kroczącej z notowań za ostatnie 12 miesięcy. Dzięki temu nie ustalamy stopy dywidendy na dany dzień, ale w oparciu o nieco wygładzone dane.

Mój sposób na kalkulowanie zysków z dywidend


Na koniec podzielę się moim sposobem na kalkulowanie stopy dywidendy. Liczę ją dla całego portfela poprzez łączenie wyników dla poszczególnych spółek. Sposób jest bardzo prosty i oparty o przykłady podane powyżej.

Pierwszym etapem jest ustalenie, na jaki dzień będzie to stopa dywidendy. Przyjmijmy, że jest to pierwsza sesja tego roku, czyli 2 stycznia.

Następnie określam cenę zamknięcia z tego dnia dla każdego waloru posiadanego w portfelu oraz łączną wartość portfela na dzień 2 stycznia.

Trzecim krokiem jest ustalenie dywidendy, którą spodziewam się otrzymać z poszczególnych spółek. Całość wyliczeń odbywa się na podstawie pojedynczych akcji, a jest sumowana dopiero na końcu. W przypadku wspominanej wielokrotnie w niniejszym wpisie spółki GPW jest to cena 36,95 zł i spodziewana dywidenda 3,18 zł. Do mnie, jako inwestora należy decyzja, czy opieram się na dywidendach zeszłorocznych, dywidendach rekomendowanych, czy dywidendach pochodzących z mojego osądu.

Ostatnim krokiem jest sumowanie wartości wszystkich spółek na dzień 2 stycznia oraz sumowanie wszystkich kwot dywidend, które spodziewam się otrzymać w tym roku. Relacja sumy dywidend do wartości portfela daje mi stopę dywidendy z portfela, czyli miarę, którą chciałbym uzyskać. Licząc do cen ze stycznia, moja spodziewana stopa dywidendy na 2019 rok wynosi 6,47%.

Dlaczego w kwietniu miałaby mnie interesować wartość portfela ze stycznia? Pozwala to wyeliminować sytuację, w której do wyliczeń bierzemy cenę akcji już po odcięciu prawa do dywidendy. Cena przed i po tej operacji to dwie różne wartości. Jeżeli z akcji notowanych po 100 zł otrzymamy 10 zł dywidendy to jej stopa wyniesie 10%. Ale nie możemy liczyć w drugiej połowie roku stopy dywidendy z akcji notowanych po 90 zł. Wtedy, o ile spółka nie płaci dywidendy częściej niż raz w roku, spodziewana stopa dywidendy wynosi 0%. Warto nie popełnić tego błędu w obliczeniach.

Co mówi nam stopa dywidendy?


Kalkulując w powyższy sposób stopę dywidendy dla naszego portfela inwestycyjnego jesteśmy w stanie określić, na ile skutecznie udaje nam się realizować założone podejście. Przypominam, że w inwestowaniu chodzi głównie o stopę zwrotu. Jeżeli więc spodziewana stopa dywidendy spadnie do poziomu np. 3%, warto rozważyć zmianę alokacji portfela. Być może lepszym rozwiązaniem okaże się sprzedaż wszystkich akcji i przeniesienie środków do innej formy inwestycji, np. nieruchomości.

Również na poziomie pojedynczych spółek, analiza spodziewanej stopy dywidendy może być wyznacznikiem określonych stanów rynku. Jeżeli regularnie analizujemy spodziewaną stopę dywidendy, możemy dostrzegać na tym polu odchylenia poza normę. 

Nagły spadek stopy dywidendy do bardzo niskich poziomów każe nam zwrócić uwagę na zmienne wchodzące w skład kalkulacji. Być może spółka wypłaca mniejszą dywidendę, a co za tym idzie jest to sygnał niepokojących zdarzeń w obszarze samego biznesu. Może to być argumentem przemawiającym za sprzedażą akcji. Jeżeli natomiast to silny wzrost ceny przyczynił się do spadku współczynnika, niektórzy mogą chcieć sprzedać papiery wyceniane przez rynek zbyt entuzjastycznie i przenieść kapitał na tańsze spółki o wyższej stopie dywidendy.

Z kolei wzrost stopy dywidendy może oznaczać, że notowania spadły do niskich poziomów, co uzasadniałoby dokupienie akcji, jeżeli fundamenty spółki są nadal silne.

Powyższe rozważania nie w pełni oddają rzeczywistość. Ja sam analizuję kondycję poszczególnych spółek przynajmniej raz na miesiąc, oceniając, czy nie zachodzą przesłanki do sprzedaży lub dokupienia akcji. Nie jest więc tak, że po kwartale jestem zaskoczony danymi, które były wiadome znacznie wcześniej. Można powiedzieć, że reaguję na bieżąco i kiedy tylko dzieje się coś istotnego, staram się rewidować swoje podejście do spółki. W końcu inwestowanie to o wiele więcej niż analizowanie jednego wskaźnika.

Zyski z dywidend mają wiele twarzy


W niniejszym tekście pokazałem, że na zyski z dywidend należy patrzeć wielowymiarowo. Aktualna stopa dywidendy z danej spółki nie mówi ani o naszych wynikach inwestycyjnych ani nie prognozuje przyszłych strumieni gotówki, których możemy się spodziewać. Jedni inwestorzy wolą odnosić się do swojej ceny zakupu (nawet jeżeli było to dawno temu), a inni patrzą na cały portfel, a nie na pojedyncze walory.

W inwestowaniu dywidendowym warto pamiętać, że ostatecznie liczy się gotówka, która trafia na nasze konto i dobrze, aby pula tej gotówki była z roku na rok coraz większa. Jeżeli całość zysków reinwestujemy, jest to tylko przerzucanie środków z jednego miejsca w drugie. Ale po pewnym czasie warto spojrzeć na inwestowanie dywidendowe w inny sposób. Odnosząc łączną spodziewaną pulę dywidend do naszych kosztów życia, możemy skonstruować nowy wskaźnik, wyrażony np. w miesiącach. I wtedy okaże się, że z każdym rokiem bylibyśmy w stanie przeżyć nieco dłużej posługując się tylko przepływami generowanymi przez posiadane przez nas akcje. Magiczną barierą jest tu oczywiście możliwość całkowitego utrzymywania się tylko z dywidend. Do tego wielu inwestorów dąży.

Sądzę, że warto przeanalizować swoje spojrzenie na ocenę zysków generowanych przez portfel dywidendowy. Mam nadzieję, że ten artykuł pomoże niektórym w usprawnieniu swojego sposobu inwestowania.


9 komentarzy:

  1. Miałem z tym kłopot i szukałem czegoś prostego co nie zajmie mi dużo czasu. Prowadzę wirtualny portfel w serwisie internetowym dzięki czemu mogę podglądać wartość moich akcji bez logowania się do domu maklerskiego. W dniu wpłaty dywidendy sprzedaje akcje w wirtualnym portfelu tak aby zysk wynosił wartość dywidendy i kupuje je wirtualnie na nowo. Zyski z zamkniętych transakcji plus aktualna wartość portfela pokazuje mi co przynosi giełda. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to pewien sposób, ale moim zdaniem jego skuteczność jest ograniczona. Ot, chociażby w realnym inwestowaniu kwota dywidendy jest czasem za niska, żeby ją od razu reinwestować. Po drugie czasem reinwestuje się ją w inny walor niż ten, który dywidendę wypłacił. Tym sposobem cała strategia zaczyna się rozjeżdżać i trudno jest monitorować stopy zwrotu na poziomie portfela.

      Usuń
  2. Radku co sądzisz o wczorajszej informacji na temat Cormay? Nie jest to zbyt optymistyczna informacja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie mało optymistyczna wiadomość, ale i rynek nie przejął się niż zbyt mocno, bo paniki na walorze nie widzę. Jak będzie schodziło w okolice 1,10 zł wtedy będę myślał nad podjęciem decyzji. Na razie sytuacja wydaje się opanowana, mimo że kurs znajduje się poniżej wsparcia.

      Usuń
    2. Cormay przebił wsparcie poniżej 1,10 zł. Ciekawe gdzie ile jeszcze będzie schodził w dół?

      Usuń
    3. Zobaczymy. Aktualnie dotarł na techniczne wsparcie, więc być może je obroni. Aczkolwiek przełamanie 1,20 zł nie nastraja optymistycznie.

      Usuń
  3. Ciekawe... Po ile były notowane akcje GPW w dołku 2016 roku ;)? Wg tego co prezentujesz, oraz stooq, czy stockwatch po ok 25 zł, wg biznesradar, powertrader, notowania4max czy xtb, po ok 32 zł. Wg samego GPW, GPW było notowane po 32 zł ;) Pytanie skąd takie rozbieżności?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. GPW wypłaca co roku dywidendę. Wykresy w StockWatch.pl są korygowane o operacje takie jak dywidendy, scalenia i podziały akcji. Prawdopodobnie to jest powodem różnic.

      Usuń
    2. Jest dokładnie tak :) W niektórych miejscach kurs jest korygowany, a czasem nie jest. Warto wiedzieć, na jaki wykres się patrzy, bo mogą wyjść zafałszowania w wyciąganych wnioskach.

      Usuń