wtorek, 19 stycznia 2016

Kontrakty na akcje - jasny wymiar bessy

Jeśli słuchacie komentarzy giełdowych, a te z pewnością wpadają Wam w ucho tak czy inaczej, wiecie zapewne, że duże spółki są pod silną presją. KGHM cierpi na taniejącej miedzi i niepokoju co do wzrostu gospodarczego w Chinach, banki oberwały mocno ustawą o podatku bankowym, swoje dołożyły upadłości SKOKów i banków spółdzielczych oraz projekt ustawy frankowej. Energetyka jest z kolei straszona ratowaniem górnictwa i w ciągu ostatnich 12 miesięcy spadła o 35%. Nie jest to jeszcze najgorszy wynik, gdyż indeks WIG Surowce stracił przeszło 50%.

Co ma w takich warunkach zrobić inwestor? Najczęściej powtarzaną receptą jest trzymanie się z daleka od akcji dużych spółek. W ten sposób można uniknąć spadków i zaczekać na lepszą koniunkturę, która niewątpliwie za jakiś czas nadejdzie.

Ale jeśli nie jesteście posiadaczami konta IKE/IKZE lub też obok kont emerytalnych posiadacie również zwykły rachunek maklerski (z umową umożliwiającą handel instrumentami pochodnymi), warto rozważyć inwestowanie na rynku kontraktów terminowych na akcje spółek.


Kontrakty na akcje - oferta rynkowa


Obecnie mamy notowane kontrakty na akcje 27 spółek. Jest to już stosunkowo szeroki wachlarz możliwości, biorąc pod uwagę fakt, że do niedawna jedyną możliwością inwestowania był kontrakt na indeks Wig20. A tutaj mamy już 27 podmiotów, na których przecież mamy możliwość gry zarówno na wzrosty, jak i na spadki.

Szczegóły kontraktów terminowych na akcje, jeśli ich jeszcze nie znacie, musicie opanować sami. Polecam skorzystanie w tym celu ze strony pochodne.gpw.pl. Od siebie powiem tylko, że są one niemal identyczne do kontraktów na Wig20, z tym że mnożnik wynosi 100 lub 1000. Oznacza to, że na jeden kontrakt przypada tyle właśnie akcji danej spółki.


Weźmy przykład CD Projektu, którego cena waha się w okolicach 21,35 zł. Na jeden kontrakt przypada 100 akcji, a zatem łączna wartość kontraktu to 2135 zł. Ruch ceny akcji o 50 groszy, będzie oznaczał dla inwestora kontraktowego zysk lub stratę rzędu 50 zł.

Ta niewielka wartość kontraktu sprawia, że instrumenty te są dostępne dla szerokiego grona inwestorów. Nie trzeba posiadać 50 tysięcy złotych na rachunku, żeby bezpiecznie inwestować na rynku pochodnych. O tym "bezpiecznie" napiszę jeszcze w dalszej części tekstu.

Pewnym problemem dla inwestorów mogą być niewielkie obroty panujące na tym rynku. Patrząc na ostatnią sesję giełdową, widzimy że zaledwie na części z kontraktów znajdziemy stosunkowo wysoką liczbę zawartych transakcji:

źródło: stooq.pl


Nie ma się jednak co bać, gdyż kontrakty posiadają swoich animatorów, którzy kwotują oferty kupna i sprzedaży. Jeśli więc nie jesteśmy szczególnie dużym inwestorem, nie powinniśmy mieć problemów z kupieniem lub sprzedaniem interesujących nas kontraktów.

Bezpieczeństwo w inwestowaniu


Kontrakty terminowe to oczywiście instrumenty pochodne. Dlatego też jesteśmy zdecydowanie bardziej, niż ma to miejsce na rynku akcji, narażeni na przeszarżowanie z wielkością pozycji. Bo skoro mamy możliwość otwarcia kontraktów, których łączna wartość kilkukrotnie przekracza wartość naszego rachunku maklerskiego, chcielibyśmy tak właśnie postąpić.

I w tym własnie aspekcie potrzeba wiele mądrości, gdyż niejeden już inwestor stracił kapitał na nadmiernie wykorzystywanej dźwigni finansowej. Trzeba więc narzucić sobie rozsądne ograniczenia, aby wykorzystywać przewagi stwarzane przez te właśnie instrumenty, jednocześnie nie wpadając w zastawiane przez nie pułapki.

Warto więc przyjąć górny limit lewarowania, który jesteśmy w stanie dopuścić na naszych transakcjach. Najlepiej posługiwać się kryterium szerokości stop lossa w stosunku do naszego kapitału. Jeśli po przeliczeniu dźwigni finansowej okaże się, że możemy stracić zbyt dużą część środków, należy zmniejszyć lewarowanie. Jak to zrobić w praktyce? 

Weźmy przykład inwestora, który posiada w portfelu 10 000 złotych, a na jednej transakcji nie chce ryzykować więcej niż 5% posiadanego kapitału (500 zł). Chce sprzedać kontrakty na akcje spółki, której cena wynosi 35 zł za jeden papier, a mnożnik kontraktowy wynosi 100. Z analizy przeprowadzonej przez inwestora wynika, że będzie chciał opuścić pozycję krótką, jeśli cena wzrośnie do poziomu 38,50 zł. Wiedząc, że na rynku występują poślizgi cenowe, zakłada, że faktycznie zamknie pozycję po cenie 39,00 zł. Przy mnożniku 100, każda złotówka zmiany ceny kontraktu będzie powodowała zmianę rzędu 100 zł na rachunku inwestora. Szerokość stop lossa (4 złote), oznacza 400 zł straty dla posiadacza rachunku. Oznacza to więc, że inwestor może otworzyć pozycję o wielkości 1,25 sztuk kontraktu, a więc w istocie jest to jeden kontrakt. Każdy kontrakt powyżej tej wartości będzie przenosił ryzyko poza dopuszczalne poziomy.

Jak ja inwestuję na rynku kontraktów?


W moich inwestycjach na rynku kontraktów terminowych staram się wykorzystać ich największą przewagę, jaką jest możliwość gry na spadki. To właśnie ona, a nie dźwignia finansowa, jest według mnie najważniejsza. Rynek dający możliwość gry w dwie strony to już wystarczająco wiele, nie jest więc konieczne lewarowanie się ponad miarę.

Na kontraktach terminowych staram się wykorzystywać te okazje inwestycyjne, które nie dają się wykorzystać w inny sposób. Przede wszystkim, sporządziłem sobie w moim programie PowerTrader (10% zniżki dla czytelników bloga) listę spółek, na które notowane są kontrakty terminowe. Raz na jakiś czas przeglądam tę listę w poszukiwaniu okazji transakcyjnych, a następnie wyszukuję te, które spełniają moje kryteria.

I nie są to bynajmniej kryteria w stylu "zarób 100% w pięć minut". Szukam spółek, które znajdują się w trendzie spadkowym co do którego sądzę, że ma szanse utrzymać się przez dłuższy czas. Staram się podłączyć do takiego trendu na korekcie wzrostowej, najlepiej połączonej z korektą na szerokim rynku.

Dobrym przykładem jest PKN Orlen, który zwrócił moją uwagę na korekcie wzrostowej, która podeszła pod wyraźny opór techniczny. W sytuacji trendu spadkowego uznałem, że warto jest zająć na tej spółce krótką pozycję, co też uczyniłem:






















Osiągnięty zysk może nie był oszałamiający (pozycja już zamknięta), ale przede wszystkim był zgodny z moim podejściem do rynku. Trend spadkowy, korekta zakończona na wyraźnym oporze, a zatem był to idealny scenariusz do sprzedania kontraktów, co też uczyniłem.

Interesującą okazją w chwili obecnej wydaje mi się spółka CD Projekt, która w mojej ocenie najlepsze dni na jakiś czas ma za sobą. Trend się odwrócił na spadkowy, a rynek aktualnie znajduje się w fazie korekty. Może to stanowić dobrą okazję do zajęcia krótkiej pozycji na kontrakcie terminowym, co też rozważam.


Podsumowanie


Myślę, że macie już obraz mojego stylu inwestowania na rynku kontraktów na akcje spółek. Nie liczę tutaj na spektakularne rezultaty w bardzo krótkim czasie, a raczej nastawiam się na korzystanie z trendów spadkowych podobnie, jak robię to w wypadku trendów wzrostowych. W przypadku dużych spółek trendów spadkowych raczej nam nie brakuje.

A jakie jest Wasze podejście do kontraktów na akcje? Korzystacie z tego instrumentu? Z jakimi rezultatami?

Jeśli chcecie wziąć udział w webinarze dotyczącym poszukiwania dobrych spółek do inwestycji, ciągle jest taka możliwość. W trakcie szkolenia pokażę, jak ja to robię i dlaczego moje kryteria są tak bardzo wyśrubowane. Jeśli chcecie wiedzieć więcej, kliknijcie poniższy banner.



6 komentarzy:

  1. dobry wpis, dużo wnosi

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat bardzo dobry i uwazam, ze wszyscy powinni sie uczyc grac tez na spadki, a nie czekac na akcje np. KGHM ktore wedlug myslenia zyczeniowego zejda do 20 zl. Aczkolwiek PKN ktory sie utrzymuje w tym kanale 60-70zl juz dosyc dlugo jest w tym momencie zlym wyborem do gry na spadki bo jak widac one sie zatrzymaly i rynek czeka na sygnal do kontry w gore. CDR nie zlamal sekwencji gorek i dolkow i nadal obowiazuje tu wsparcie tuz pod 20zl gdzie przebiega takze srednioterminowa linia trendu. Wedlug mnie troche za wczesnie szczegolnie, ze do tego dolka jest calkiem niedaleko i zaden powazny trend sie tu nie uformowal pomimo tego, ze wykres wyglada bardzo zle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Radku, pytanie do Ciebie, przed zawarciem tranzakcji, które wykresy przeglądasz? Wykresy akcji spółki czy wykresy kontraktów terminowych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze wykres spółki. To ruch na jej akcjach nas interesuje, a więc nie ma co patrzeć na kontrakt, który ma o wiele krótszą historię.

      Usuń
  4. Fajnie że o tym napisałeś, kolejna osoba po mnie w blogosferze poruszyła ten temat, który prosty nie jest a potrafi naprawdę poprawić stopy zwrotu.

    Mam jednak jedno małe ale - kontraktów z obrotem <50 sztuk/dziennie nie opłaca się nabywać. Serio. A czemu? Ano jak spółka pojedzie mocno w którąś stron to może być problem z odsprzedaniem kontraktu. Dodatkowo przy małym obrocie marże są z kosmosu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie trzeba mieć konto maklerskie, żeby móc kupować kontrakty terminowe?

    OdpowiedzUsuń