poniedziałek, 9 września 2013

Jak oszczędzać pieniądze - blog Michała

Chcielibyście utrzymywać się z tego, co sprawia Wam prawdziwą przyjemność? Rzucić wykonywaną dotychczas pracę i czerpać środki na utrzymanie siebie i rodziny z pasji, która towarzyszy Wam już od jakiegoś czasu? Jestem pewien, że wiele osób marzy właśnie o takim sposobie zarabiania na życie, ale niestety bardzo niewielu się to udaje.

Zazwyczaj przeszkody są prozaiczne, a jednocześnie trudne do przeskoczenia, Brak alternatywy, brak pasji, która mogłaby przynosić jakieś znaczące dochody. Wreszcie brak poduszki finansowej, która pozwoli utrzymywać dotychczasowy poziom życia do czasu, aż nowe zajęcie zacznie generować odpowiednie przychody. To wszystko sprawia, że tkwimy w miejscu, czekając aż życie przyniesie nam coś nowego, co pozwoli odmienić naszą przyszłość...

Ale jednak są też pozytywne przykłady osób, które nie boją się podejmować ryzyka, żeby zrealizować swój cel. Jedną z takich osób jest Michał Szafrański, który od ponad roku prowadzi bloga Jak oszczędzać pieniądze?

Michał postanowił z końcem lipca porzucić dotychczasowe zajęcie, które było jego głównym źródłem dochodów i zacząć utrzymywać się z samego prowadzenia bloga o oszczędzaniu oraz pewnych dodatkowych aktywności, które skutecznie podejmuje.

I teraz kończę na ten wątek, bo sami wiecie, że nie lubię historii typu "rzucił pracę w korporacji, żeby zostać..."

Ale zajrzyjcie tylko na prowadzoną przez Michała stronę. Polikałem, pobawiłem się trochę narzędziami, zapisałem na newsletter i muszę powiedzieć... MEGA. Nawet nie sądziłem, że można się wznieść na taki poziom wiedzy na temat oszczędzania pieniędzy w codziennym życiu i do tego sprawnie przekazywać ją innym.

Dla mnie odwiedziny tego bloga zaowocowały gruntownym przeglądem mojego budżetu. Postanowiłem zebrać się w sobie i uszczelnić system, a także pomyśleć nad nowymi źródłami dochodów. Fala motywacji, którą zyskujecie po przeczytaniu kilku głównych tekstów jest niesamowita i z pewnością dla wielu czytelników jest właśnie tym impulsem, którego potrzeba, aby w końcu coś ze sobą zrobić.

Jeśli czytacie mojego bloga już jakiś czas to dobrze wiecie, że bardzo rzadko zdarza mi się poświęcać wpis innemu blogowi lub osobie działającej w sferze finansowej. Tym razem jednak uważam, że warto, ponieważ Michał wykonuje kawał dobrej roboty, co daje się zauważyć już dzięki pobieżnemu zapoznaniu się z witryną.

Wejdźcie, nie pożałujecie. 

Moc jest z nami!

5 komentarzy:

  1. Hej Radek,

    Tak tu sobie wszedłem w ramach przeglądania lubianych blogów i... zatkało mnie. Czytanie takich superlatyw o sobie w trzeciej osobie jest... brak mi słów: świetne, fajne, wspaniałe, miłe, dowartościowujące, motywujące do wykrzesania z siebie jeszcze więcej. I pomyśleć, że wszedłem tu w ramach relaksu po to, by po prostu uniknąć siadania do "roboty" na moim blogu :)

    Pięknie dziękuję! Zbieram szczękę z klawiatury. Skutecznie mnie zmotywowałeś ;-)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie Radku sprawa jest prosta, skoro AT tak bardzo cię interesuje to idź bez wahania w tym kierunku. Nie dość że praca będzie przyjemnym hobbym, to jeszcze zgarniesz na tym dobrą kasę, bo dobrych praktyków AT jest jak na lekarstwo :)

    Aby nie było że jestem gołosłowny, ja w 2014 kończę ostatnie związki z inżynierią prócz pisania na własne potrzeby i wszystkie zasoby umysłowe przerzucam w rynek kapitałowy, w sumie już to zrobiłem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzeba przyznać że materiał blogowy Pana Michała bardzo ciekawy szczególnie tematyka kredytów hipotecznych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć, ja odbiegam od tematu ale pisałeś na temat zachowania kursów po zakupie bądź zbyciu akcji przez osoby z zarządu, czy byłaby możliwość zrobienia podobnego wpisu jak to wygląda w przypadku skupu akcji przez spółkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkreślam, że nie pisałem o ogólnej regule, sprawdzonej na dużej liczbie spółek, ale o jednym przypadku, który akurat rzucił mi się w oczy i po pewnym czasie potwierdził.

      Jeśli chodzi o skup akcji przez samą spółkę, można to w różny sposób interpretować, gdyż zarządom różne pomysły w tym zakresie przyświecają. A żeby pokusić się o jakieś ogólne stwierdzenie, trzeba by było faktycznie zrobić szerokie badania, co na razie przekracza moje możliwości.

      Usuń