Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

poniedziałek, 9 lipca 2012

Paradoksy dywidendy cz. 2

Czy samo wypłacanie dywidendy przez spółkę daje jakąś przewagę na rynku? Policzmy dla wariantu stałej ceny akcji przez kilka lat. W obliczeniach pominę dla ułatwienia podatek oraz założę, że dywidenda wpływa nam na konto już pierwszego dnia, gdy akcje są notowane bez prawa do jej otrzymania.

Posiadamy 100 akcji spółki X, kosztujących 100 zł za sztukę, która to spółka płaci co roku 10% dywidendy. Po pierwszej wypłacie mamy 9 000 zł w akcjach (100 szt. po 90 zł) oraz 1 000 zł gotówki. Otrzymaną dywidendę w całości reinwestujemy w akcje spółki, kupując 11 sztuk po cenie 90 zł (990 zł). W efekcie mamy w portfelu 111 sztuk akcji oraz luźne 10 zł resztki dywidendy.

Mija rok.

Cena akcji, zgodnie z naszym założeniem, nie zmieniła się i stoi w miejscu na poziomie 90 zł. Spółka płaci 9 zł dywidendy na akcję, co stanowi zaplanowaną stopę 10%. Posiadając 111 akcji, otrzymujemy 999 zł dywidendy. Mamy więc 111 akcji (81 zł/szt. = 8 991 zł) oraz 999 zł w gotówce. Dywidendę reinwestujemy w całości, kupując 12 akcji po cenie 81 zł, co kosztuje nas 972 zł. Po drugiej wypłacie dywidendy, nasz portfel to 123 akcje po 81 zł (9 963 zł) oraz 37 zł w gotówce (10 zł z zeszłego roku i 27 zł z tego). Łącznie, nasz portfel wart jest 10 000 zł, a więc jego wartość nie zmieniła się.

Powyższe wyliczenie pokazuje, że otrzymywanie dywidendy, przy stałej jej stopie i niezmiennej cenie akcji, nie daje żadnej przewagi na rynku. Co więcej, od otrzymanej dywidendy musimy zapłacić podatek, który sprawia, że strategia ta nie posiada wartości dodanej.

Przyjmijmy jednak założenie, że cena akcji każdego roku wraca do poziomu 100 zł.

Pierwszego roku otrzymujemy 1 000 zł dywidendy, którą w całości reinwestujemy w akcje. Kupujemy więc 11 sztuk po cenie 90 zł i po tej operacji mamy 111 akcji po cenie 90 zł (9 990 zł) oraz 10 zł w gotówce. Portfel wart jest 10 000 zł.

Mija rok. 

Cena akcji powróciła do poziomu 100 zł za sztukę, a więc nasz portfel wart jest już 11 110 zł (111 akcji po 100 zł oraz 10 zł w gotówce). Spółka płaci 10% dywidendy, czyli znów 10 zł na akcję. Z racji tego, że mamy 111 akcji, otrzymujemy 1 110 zł, które reinwestujemy, kupując 12 akcji po 90 zł, co kosztuje nas 1 080 zł. W efekcie, posiadamy już 123 akcje po 90 zł (11 070 zł) oraz 40 zł w gotówce. Portfel wart jest 11 110 zł.

Mija kolejny rok.

Cena akcji powróciła do poziomu 100 zł za sztukę, a więc nasz portfel wart jest już 12 340 zł (123 akcje po 100 zł oraz 40 zł w gotówce). Spółka płaci 10% dywidendy, czyli znów 10 zł na akcję. Z racji tego, że mamy 123 akcje, otrzymujemy 1 230 zł, które reinwestujemy, kupując 14 akcji po 90 zł, co kosztuje nas 1 260 zł. Przewyższa to naszą dywidendę, ale mieliśmy też przecież 40 zł w gotówce. W efekcie posiadamy teraz 137 akcji po 90 zł (12 330 zł) oraz 10 zł w gotówce. Portfel wart jest 12 340 zł.

Robię te wszystkie wyliczenia po to, żeby pokazać Wam, że strategia dywidendowa nie uzyskuje przewagi dzięki dywidendzie. Wystarczy porównać wartość portfela przed i po dywidendzie, aby zauważyć, że są one takie same. To dopiero wzrost ceny akcji z 90 zł na 100 zł pozwala nam zarabiać. Widać to przy porównaniu wartości portfela przed sformułowaniem "mija rok" i już po nim.

Żeby uzmysłowić Wam, jak to przebiega, przeprowadźmy liczenie klasyczną metodą. 

Posiadamy portfel o wartości 10 000 zł. Tyle, że zamiast korzystać z dywidendy, kupujemy akcje po 90 zł za sztukę (po odcięciu prawa do dywidendy), co daje nam 111 akcji (9 990 zł) oraz 10 zł w gotówce.

Mija rok. 

Akcje warte są 11 100 zł oraz mamy te 10 zł, a więc portfel wart jest 11 110 zł. Pamiętamy skądś tą wartość? Nadchodzi dzień ustalenia prawa do dywidendy. Spieniężamy nasze akcje przed zamknięciem, a następnie kolejnego dnia rano, kiedy cena akcji uległa obniżeniu, kupujemy je po 90 zł za sztukę. Dysponując kwotą 11 110 zł, możemy ich kupić 123 sztuki, co kosztuje nas 11 070 zł, a dodatkowo zostaje nam 40 zł w gotówce.

Mija rok.

Nasze 123 akcje znów kosztują 100 zł, a więc portfel wart jest 12 340 zł. Myślę, że bez problemu odnajdziecie tę wartość kilka akapitów wyżej.

Uzyskanie identycznego rezultatu z pominięciem dywidendy pokazuje, że to nie dywidenda jest tu źródłem przewagi. Zysk powstaje w chwili, gdy cena akcji rośnie z 90 zł na 100 zł, czyli o 11,11% rocznie. Powtórzę raz jeszcze - to nie dywidenda daje przewagę tej strategii, ale wzrost ceny akcji.

W rezultacie, jeśli cena akcji nie rośnie, Wy nie zarabiacie. I dywidenda może sobie wynosić nawet 30% rocznie, nie ma to znaczenia.

Mity bogatego emeryta żyjącego z dywidendy może i są prawdziwe, ale nie dlatego, że sprawiła to dywidenda. To "zwykła" magia procentu składanego. Jak się ma przez 40 lat stopę zwrotu na poziomie 11,11%, każda zainwestowana złotówka przemienia się w 68 zł. A wtedy można już przestać reinwestować dywidendę, tylko zacząć ją konsumować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz