Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

piątek, 20 października 2017

Hossa tylko dla wybranych. Kiedy rynek zacznie rosnąć?

Obecna sytuacja na GPW przypomina nieco dotychczasową relację giełdy w Warszawie do nowojorskiej - za oceanem wzrosty, a u nas zupełny brak entuzjazmu. Teraz rozdwojenie zagościło na warszawskim parkiecie - spółki duże rosną w najlepsze, a cała reszta rynku trwa w trendzie bocznym lub nawet spadkowym. Kiedy sytuacja ta ulegnie zmianie?

W opublikowanym kilka tygodni temu wpisie poruszyłem widoczne od jakiegoś czasu zjawisko, z którym mamy do czynienia obecnie. Spółki duże, reprezentowane głównie przez indeks Wig20, bardzo silnie rosną. A że podmioty te mają przeważający, przekraczający 65%, wpływ na notowania indeksu WIG, na tym ostatnim widzimy wyraźną hossę.

Analiza tylko i wyłącznie głównego warszawskiego indeksu może wielu inwestorów doprowadzić do rozpaczy. Nie są zadowoleni zwłaszcza ci, którzy nie posiadają w swoich portfelach największych podmiotów, głównie z udziałem Skarbu Państwa w akcjonariacie. Przypomnijmy, że przez połowę 2015 i niemal cały 2016 rok posiadanie spółek z Wig20 oznaczało przeważnie straty i beznadzieję. Dopiero zapoczątkowany niecały rok temu ruch cenowy przeobraził maruderów w liderów. Zresztą spójrzcie na poniższy wykres.



Widać wyraźnie, że siła byków na blue chipach to zjawisko, którego początków należy szukać w grudniu 2016 roku. Od tego czasu, mimo że wzrosty są spektakularne, udało się zaledwie wyrównać poziomy z maja 2015.

Przeważający wpływ spółek dużych na notowania indeksu WIG ukrywa to, co jest równie istotne - zachowanie pozostałych segmentów rynku. Wystarczy spojrzeć na indeksy spółek małych i średnich, aby przekonać się, jak wielka jest to różnica.



Spółki z indeksu mWig40 również rosły, ale wzrosty, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zatrzymały się w marcu 2017 roku i od tego czasu indeks porusza się bokiem, z krótkimi okresami wzrostów i spadków.



Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja spółek małych i średnich, które od końca pierwszego kwartału nie tylko nie rosną, ale stosunkowo silnie spadają. Utrata wartości przekracza już 13%, podczas gdy indeks WIG zyskał w tym czasie ponad 8%. Widzimy więc, że luka systematycznie się powiększa.


Siła relatywna indeksów mWig40 i sWig80


Aby dokładniej przeanalizować relacje poszczególnych indeksów, przyjrzymy się, podobnie jak kilka tygodni temu, ich wzajemnej relacji.

mWig40/Wig20


sWig80/Wig20


Zaprezentowane powyżej wykresy siły relatywnej indeksów mWig40 i sWig80 do indeksu Wig20 pokazują wyraźnie kilka rzeczy.

Po pierwsze, tendencja nie odwróciła się w marcu 2017 roku, ale pół roku wcześniej, w październiku 2016. Wtedy to spółki duże nabrały wigoru, podczas gdy maluchy i średniaki złapały zadyszkę. Trudno jest na pierwszy rzut oka wskazać przyczynę takiego stanu rzeczy. Jeśli macie jakieś spostrzeżenia, piszcie w komentarzach.

Drugie, co wyraźnie widać, to zdecydowana przewaga spółek małych i średnich nad indeksem Wig20 we wcześniejszym okresie. Okazuje się, że od stycznia 2013 do października 2016 mWig40 zyskał 100% do Wigu20, a sWig80 ok. 120% do indeksu dużych spółek. Oznacza to, że obecny ruch spadkowy (na sile relatywnej) jest jedynie odreagowaniem poprzedniego okresu.

Z pewnością niektórzy będą zdziwieni, że w latach 2013-2016 panowała na giełdzie jakaś hossa. Poniżej przedstawiam wykres indeksu WIG za ten właśnie okres.



Czy widzicie tu hossę? Zdecydowanie nie. A wystarczy przecież wskazać, że dokładnie w tym okresie można było znaleźć spółki zyskujące całkiem nieźle. Przykładem niech będzie Amrest (+157%), Benefit (+205%) czy Wielton (+205%). A przecież są to tylko przykłady pierwsze z brzegu. Taki Kruk, którego sprzedałem ostatnio w stracie, zyskał w tym okresie 410%.

Wystarczy powiedzieć, że od stycznia 2013r. do dziś Kruk zyskał równo 500%, nawet mimo 22% straty od ostatniego szczytu. I chyba ta właśnie relacja pokazuje najlepiej, z czym mamy obecnie do czynienia. Jest to korekta - okresowa słabość spółek małych i średnich, która zapewne za jakiś czas się zakończy.


Kiedy i dlaczego anomalia może się zakończyć?


Po pierwsze warto powiedzieć, że w chwili obecnej analizujemy sytuację w zupełnym oderwaniu od ogólnej koniunktury na światowych rynkach. Być może za kilka miesięcy wydarzy się coś, co przerwie trwające od ośmiu lat pasmo wzrostów i nasze dzisiejsze rozważania przestaną mieć jakiekolwiek znaczenie.

Po drugie, powrót relatywnej siły spółek małych i średnich może przyjąć zupełnie inną postać niż nam się wydaje. Być może nagle blue chipy przestaną rosnąć i zaczną gwałtownie spadać, a wtedy nawet powolnie osuwająca się reszta rynku będzie do Wigu20 relatywnie zyskiwała. Warto pamiętać, że nie mówimy tylko i wyłącznie o powrocie do wzrostów.

Ale pomyślmy, dlaczego tendencja ta miałaby ulec odwróceniu.

Dla jednych argumentem mogą być dane ze spółek. Podczas ostatniej konferencji Książęca Street 2 organizowanej przez twórców serwisu Longterm.pl jeden z uczestników twierdził, że notowania spółki 11 bit studios powrócą do wzrostów po premierze nowej gry - Frostpunk. Wszystko fajnie, tylko że premiera gry w żaden sposób nie odpowiada na pytanie, dlaczego wzrosty notowań tej spółki zostały zahamowane akurat w marcu 2017 - razem z innymi spółkami o podobnej kapitalizacji. Teorię o wydarzeniach związanych z pojedynczymi spółkami odrzucam, bo nie wierzę, żeby w 80 spółkach na raz mogło wydarzyć się coś, co zmienia ruch wzrostowy w spadkowy.

Pewnym powodem może być zwiększone zainteresowanie rynkiem kapitałowym ze strony inwestorów indywidualnych. Mam tu na myśli zarówno osoby zakładające nowe rachunki maklerskie, jak i osoby wpłacające środki do akcyjnych funduszy. W końcu ostatnia hossa na Wig20 wygenerowała bardzo atrakcyjne stopy zwrotu, kwalifikujące się na nagłówki gazet. Być może nowo przyciągnięty kapitał doda nieco paliwa do wzrostów.



Trzecia kwestia wiąże się z kursem dolara. Przyglądając się wykresowi powyżej widzimy, że okresowi wzrostów na indeksie Wig20 towarzyszy umacnianie się złotówki do dolara. W ciągu roku nasza waluta umocniła się o 15%, z 4,25 zł do 3,60 zł za jednego dolara. Może to być związane z zakupami inwestorów zagranicznych, którzy za jakiś czas zrealizują zyski, sprzedając akcje najpłynniejszych polskich spółek. Dla indeksów mWig40 i sWig80 nie musi oznaczać to od razu wzrostów, ale z pewnością spadki na Wig20 przyczynią się do zmian w relacjach siły pomiędzy tymi segmentami rynku.

Kolejna rzecz to przepływy kapitału inwestycyjnego. Być może rok temu inwestorzy instytucjonalni (OFE, TFI etc.) uznali, że warto jest kupować przecenione spółki energetyczne i inne podobne, np. z udziałem Skarbu Państwa. Nie jest dziś tajemnicą, że PZU po 27 zł było wyśmienitą okazją inwestycyjną, której przegapienia do dziś żałuję. Zapewne dzisiejsze poziomy cenowe (wzrost o 100%) skłonią niektórych do realizacji zysków, a kapitał znów rozłoży się nieco bardziej "równomiernie" na rynku. Puszczając wodze fantazji można by było postawić tezę, że to OFE, przygotowując się do scenariusza likwidacyjnego, przesuwają kapitał ze spółek mniej płynnych do większych podmiotów. Ale to już jest bardzo śmiała teza.

Następna możliwość wiąże się z naturalnym instynktem inwestorów chętnych do korzystania z okazji cenowych. Tak jak spółki energetyczne okazały się być w 2016 roku atrakcyjnie wycenionymi walorami, tak dziś wielu inwestorów może pomyśleć o spółkach małych i średnich. Po ostatnich spadkach z pewnością wyceny stały się korzystniejsze w stosunku do generowanych zysków, a przecież sytuacja w gospodarce wydaje się być dobra, podobnie jak perspektywa poprawy wyników w kolejnych kwartałach i latach. Tak więc możliwe jest, że zobaczymy niedługo zwiększone zakupy w segmencie małych i średnich spółek.

Kiedy, czy i dlaczego?


Jak więc widzicie, jest kilka powodów dla których luka pomiędzy spółkami dużymi a resztą rynku mogłaby zacząć się zmniejszać. Czy tak się stanie? Z pewnością. Kiedy tak się stanie? Tu odpowiedź jest zdecydowanie trudniejsza.

Być może warto potraktować obecną przecenę do dokonania mniejszych lub większych zakupów. Ja z pewnością zapoluję na dolary, ponieważ układ fal na wykresie wydaje się sugerować możliwe odwrócenie kierunku na parze USD/PLN.

Kiedy Waszym zdaniem małe i średnie spółki zaczną rosnąć? Czy zaczną rosnąć? I przede wszystkim, dlaczego mogą zacząć rosnąć, a dlaczego nie?

Czekam na Wasze sugestie, bo cały portfel mam zapakowany mWigiem i sWigiem :)

6 komentarzy:

  1. Niby hossa, ale zapraszam do spojrzenia na https://stooq.pl/q/?s=^_plws
    Z tego widać, że de facto hossy nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi akurat pasuje taki rozjazd (rozkorelowanie) indexów. Natomiast to co mnie wkurza, to brak kontraktów na sWig80. Jest to jakaś narzucona ułomność i najwyższy czas na ich wprowadzenie, co spodobałoby się niejednemu posiadaczowi portfela małych spółek. Panie Radku, nie dałoby się wpłynąć jakoś na GPW (razem z Longterm'em), żeby takie kontrakty zaistniały ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kontrakt na sWig80 faktycznie byłby ciekawym instrumentem, ale problemem pozostaje zapewne jest stworzenie i bieżące replikowanie. Jednak podążanie za koszykiem aż 80 spółek to wyzwanie. W przypadku Wig20 i mWig40 zazwyczaj spółek jest dużo mnie, bo już pierwsze 10 z nich daje odpowiednio dużą ekspozycję na indeks.

      Usuń
  3. Witam Cię Kochany Humanisto.
    Odpowiedzią na Twoje pytania jest fundament.
    Fundament jest znany dużym graczom dużo szybciej niż reszcie rynku.

    Wzrosty WIG20 mają proste wytłumaczenie. Na WIG20 weszła zagranica. To duzi gracze zagraniczni są twórcami hossy na WIG20.

    Szeregując indeksy po ich "sile": WIG20 > mWIG40 > sWIG80. Dlaczego?
    No WIG20 pompuje zagranica. mWIG40 i sWIG80 według mnie jest sprzedawany przez OFE. Dlaczego? Tu widzimy zasadę, że fundament prędzej ujawnia się na mniejszych spółkach, a na duże wpływa wolniej.
    Ten fundament to według mnie rynek pracownika = większe koszty pracy.

    Nie jestem fundamentalistą i jakoś nie popieram AF.
    Zdecydowanie wolę patrzeć na wykresy bo tam jest wszystko co ja potrzebuję. Gdy widzę piękny trend na WIG20 a na średnich i małych spółkach jakieś zawahania, to jest coś na rzeczy. Rynek jest bardzo efektywny. Kiedy duży gracz widzi pieniądze to bierze je, a nie łudzi się że może małe spółki odbiją, może mWIG40 wzrośnie.
    To się nazywa "linia najmniejszego oporu".

    Pozdrówka Humanista.

    OdpowiedzUsuń