Dołącz do Turbo wyzwania i zawalcz o złote monety oraz inne atrakcyjne nagrody!

poniedziałek, 16 września 2024

Startuje Turbo Wyzwanie - powalcz o atrakcyjne nagrody

Jesienna edycja Turbo Wyzwania jest już stałym elementem krajobrazu polskiego rynku kapitałowego. Nie jest inaczej i tym razem. Gra inwestycyjna właśnie startuje, a więc najwyższy czas aby zarejestrować się, przygotować swoją strategię i trzymać rękę na rynkowym pulsie.

Turbo Wyzwanie jest grą inwestycyjną organizowaną w celu popularyzacji inwestowania z wykorzystaniem certyfikatów Turbo. W zasadzie należałoby użyć sformułowania "trading", gdyż same instrumenty przeznaczone są do transakcji krótkoterminowych. Podobne podejście należy zastosować w konkursie, gdyż jego faza główna trwa zaledwie dwa tygodnie.


Dzisiejszy tekst powstaje we współpracy z organizatorem Turbo Wyzwania. Niemniej został stworzony w całości przeze mnie, a sam jestem regularnym uczestnikiem gry inwestycyjnej.

Turbo Wyzwanie opiera się na wirtualnym kapitale. Oznacza to, że aby uczestniczyć w rywalizacji nie musimy wpłacać ani ryzykować naszych realnych środków. Pozwala to na spokojną głowę w trakcie wydarzenia, chociaż z doświadczenia wiem, że nawet wirtualne transakcje, jeżeli towarzyszy im walka o realne nagrody, są emocjonujące.

W dniu dzisiejszym wystartowała faza testowa i potrwa do 22 września. W tym czasie można rejestrować się na stronie wydarzenia, zapoznawać się z platformą, materiałami edukacyjnymi oraz realizować transakcje próbne. Dzięki temu oswajamy się z funkcjonalnościami serwisu oraz zasadami wyznaczającymi nasze pole działania.

Faza główna konkursu startuje 23 września i potrwa dwa tygodnie, do 4 października. Transakcje zawierane w jej trakcie będą miały wpływ na naszą klasyfikację oraz zdobywane nagrody, gdyż jak łatwo się domyślić, celem jest uzyskanie najwyższej stopy zwrotu. Mamy więc dwa tygodnie, żeby się wykazać, co nie jest wcale długim okresem i wymaga dobrego przygotowania i odpowiedniego planowania działań.

Zasady konkursu


Jak zwykle ramy Turbo Wyzwania wyznaczane są przez szereg zasad, takich samych dla wszystkich uczestników. W tym roku jednak niektóre z zasad uległy istotnej modyfikacji, co z pewnością wpłynie na realizowane strategie.

Przedmiotem transakcji mogą być certyfikaty Turbo, certyfikaty Tracker (nowość), akcje wybranych spółek stanowiących instrument bazowy dla certyfikatów Turbo oraz certyfikaty ETF na instrumenty bazowe dla certyfikatów Turbo.

Po raz pierwszy mamy więc możliwość inwestowania w konkursie z wykorzystaniem certyfikatów Tracker, które pojawiły się w ostatnim czasie na rynku. Są to trackery long na indeks DAX Net Return, EURO STOXX 600 Oil & Gas oraz EURO STOXX 50 NR Index.

Organizatorzy przewidzieli jednak ograniczenia w alokacji kapitału. Startując z początkowych 100 000 zł, możemy przeznaczyć do 100% całkowitego kapitału na akcje wybranych spółek, certyfikaty Tracker lub fundusze ETF, ale tylko do 50 000 zł na certyfikaty Turbo. Podkreślam, że jest to wartość wskazana kwotowo, więc jeżeli saldo naszego konta urośnie, np. do 200 000 zł, na turbosy będziemy mogli przeznaczyć nadal tylko 50 000 zł. Jak rozumiem, jest to zabieg mający ograniczyć zapędy inwestorów chcących działać na maksymalnym lewarze w myśl zasady "wszystko albo nic". 

Ale najważniejszą chyba zasadą jest ograniczenie możliwej do poniesienia straty. Jeżeli stan naszego konta spadnie poniżej 75 000 zł (znów wartość kwotowa), możliwość składania zleceń zostanie zablokowana, a my sami zostaniemy wykluczeni z konkursu. Co ważne, warunek ten będzie weryfikowany po godzinie 22.00, więc jak rozumiem, intradayowe spadki salda poniżej tej wartości są dopuszczalne, o ile uda nam się do zamknięcia sesji wyciągnąć wartość rachunku nad kreskę.

I nie ukrywam, że moim zdaniem jest to najważniejsza zmiana. W poprzednich edycjach saldo środków mogło spadać do 50 000 zł, co dawało spore pole manewru inwestorom grającym ostro. Tym razem trzeba się będzie mocno pilnować i zdecydowanie bardziej kontrolować ryzyko (zarówno przed otwarciem pozycji, jak i w trakcie jej prowadzenia). Należy się liczyć również z tym, że duża liczba uczestników wypadnie poza limit i zakończy tam rywalizację.

Z perspektywy doświadczeń kilku edycji Turbo Wyzwania sądzę, że to krok w dobrym kierunku. Zdarzały się przypadki, że gracze grający na maksymalnym lewarze w trakcie trwania konkursu znajdowali się tuż powyżej granicy 50 000 zł, a w drugim tygodniu jeden czy dwa instrumenty zmieniały mocno kierunek i kończyli oni rywalizację w czołówce stawki. Można takie rzeczy dopuścić w konkursach inwestycyjnych, ale z popularyzowaniem realnego i skutecznego trandingu nie ma to niestety wiele wspólnego.

Nagrody w konkursie


Mimo, że kapitał jest wirtualny to nagrody w konkursie są zupełnie realne. Łącznie, dla uczestników którzy uzyskają najlepszy wynik przewidziane jest aż 201 nagród.

poniedziałek, 9 września 2024

Nieoczywiste inwestowanie długoterminowe

W dzisiejszym tekście chcę poświęcić trochę miejsca inwestowaniu z wykorzystaniem kontraktów terminowych i warrantów opcyjnych. Chcę pokazać, że można wykorzystać te instrumenty do innych ciekawych rzeczy niż tylko spekulacja.

Dla wielu inwestorów tematyka dzisiejszego tekstu nie będzie nieoczywista, gdyż realizują owe zagrania od lat. Ale mam wrażenie, że inwestorzy dzielą się obecnie na dwa obozy. Jeden to krótkoterminowi spekulanci, zagrywający pod wskazania analizy technicznej. Drugi to inwestorzy długoterminowi, myślący o spółkach w horyzoncie lat i dekad. 

Natomiast moim celem jest pokazanie, jak w średnim terminie (do 1 roku) można wykorzystywać instrumenty kojarzone dotychczas ze spekulacją. 

Może jestem zamknięty w swojej informacyjnej bańce, ale mam wrażenie, że na polskiej giełdzie pośród inwestorów indywidualnych króluje inwestowanie w akcje. Rozmawiamy o spółkach, biznesach, wynikach itp. Natomiast jeszcze dekadę temu dość aktywny rynek stanowiły kontrakty terminowe, wykorzystywane zarówno przez inwestorów indywidualnych, jak i instytucjonalnych. Obecnie, mam wrażenie, jedynym kontraktem o którym szerzej się pisze jest FW20, czyli kontrakt na indeks Wig20. 

Dlatego chcę poświęcić trochę uwagi kontraktom terminowym na akcje poszczególnych spółek oraz warrantom opcyjnym, które zadebiutowały niedawno na warszawskiej giełdzie.

Oczywiście pewnym rozszerzeniem możliwości inwestora są również dostępne na naszym rynku ETFy. Ale z jednej strony ich oferta nie jest szczególnie bogata, z drugiej charakteryzują się słabym poziomem dźwigni finansowej, a z trzeciej ETFy short i lev średnio nadają się do inwestowania w dłuższym terminie. Można, ale uzyskany wynik to będzie do pewnego stopnia loteria.

Dzisiejszy tekst nie będzie kompletnym wprowadzeniem do omawianych instrumentów. Będzie to zaledwie zajawka, pokazująca do czego owe instrumenty można wykorzystać. Aby zdobyć odpowiednią wiedzę będziecie musieli popracować sami.

Główną broszurą, do której chcę Was odesłać po szerszą wiedzę jest bezpłatna pozycja Podstawy inwestowania w kontrakty terminowe i opcje (kliknięcie od razu pobiera plik PDF) autorstwa Krzysztofa Mejszutowicza. Jest to pozycja dostosowana do realiów naszego rynku, w przeciwieństwie do wielu tytułów zagranicznych. Zalecam przeczytanie również części dotyczącej opcji, gdyż stanowi ona dobre wprowadzenie do tematyki warrantów.

W obszarze warrantów polecam rzucenie okiem na stronę emitenta lub chociażby ten webinar.

Kontrakty terminowe

Są one obecne na naszej giełdzie od wielu lat. Są to instrumenty pochodne i handlować nimi możemy posiadając specjalny typ rachunku lub rozszerzając naszą umowę z brokerem. Nie możemy nimi obracać na rachunkach IKE i IKZE, o czym warto pamiętać.

Dźwignia finansowa na kontraktach wynika z faktu, że do otwarcia określonej pozycji wymagany jest depozyt zabezpieczający, wynoszący zaledwie ułamek wielkości całej pozycji. Depozyt ten, czyli określona suma pieniędzy, blokowana jest na naszym rachunku, a bieżące zyski i straty z otwartej pozycji odnoszone są w ogólne saldo rachunku, powiększając je lub pomniejszając. 

poniedziałek, 2 września 2024

Sprzedałem Suntech z dużą stratą

W dzisiejszym tekście będzie wszystko, co tygrysy lubią najbardziej. Będzie można pocieszyć się z potknięcia kogoś innego, kto kupił na szczycie, a do tego powiększał pozycję w miarę spadków. Ale mam nadzieję, że niniejsza analiza również komuś pomoże i zbije argumenty, że opowiadamy tylko o transakcjach udanych.

Pierwsze akcje Suntechu kupowałem rok temu, w sierpniu 2023 roku. Część akcji kupiłem przed wynikami za Q2, a część po wynikach, które okazały się bardzo dobre, przynosząc wzrost przychodów o 78% r/r.

Tym, co mi się podobało w spółce był bardzo ładny rozwój z poprzednich okresów, który utrzymywał wówczas swoje tempo. Dodatkowo spółka nie posiadała zadłużenia i nie wyglądało na to, żeby jakiś sufit miał ograniczać wzrost. Spółka zaraportowała w poprzednich okresach kilka znaczących umów, które miały kontrybuować do wyników 2023 i 2024 roku. Co więcej, były plany, żeby w całym 2023 roku podpisać 3 duże umowy.

Już wtedy spółka sygnalizowała chęć zwiększenia liczby pracowników, aby móc realizować większe kontrakty i przeskalować się na wyższy poziom. Z punktu widzenia inwestora oznacza to okresowe pogorszenie wyników, ale buduje dobre podwaliny na przyszłość.

Kolejne akcje kupiłem w listopadzie 2023 roku, jeszcze przed raportem za Q3. Kurs wówczas ładnie się przecenił, więc uznałem, że warto jest powiększyć pozycję na spadkach. 

Dalsze kwartały przyniosły ładne dynamiki przychodów (czynnik pozytywny), zwiększanie zatrudnienia (czynnik neutralny) oraz brak nowych podpisanych umów (czynnik negatywny). 

O ile aspekt kosztowy był jasny (zwiększanie zatrudnienia), o tyle kluczowa dla mojej oceny spółki zaczęła stawać się strona przychodowa. W całym 2023 roku zawarto zaledwie jedną znaczącą umowę (ESPI 4/2023) i była to umowa podwykonawcza zawarta z Exatel S.A. A więc do końca 2023 roku cel 3 umów się nie zrealizował.

Co więcej, w 2024 roku (do dnia dzisiejszego) spółka poinformowała o zaledwie jednej umowie (ESPI 1/2024) dla klienta z Singapuru. A więc po bardzo dobrych latach 2021 (4 umowy) i 2022 (5 umów) przyszedł czas posuchy. Co prawda do dnia dzisiejszego nie widać tego jeszcze w przychodach (chociaż w Q2 dynamika r/r była zauważalnie niższa), ale można mieć obawy, że strona przychodowa stoi pod pewnym znakiem zapytania.