Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

poniedziałek, 28 października 2019

Hity inwestycyjne 2020 roku

Rok 2019 powoli dobiega końca i moim zdaniem nie był to szczególnie powalający rok pod względem wydarzeń na giełdach. Zanim zaczniemy oficjalne podsumowania i rankingi stóp zwrotu, warto rzucić okiem w przyszłość i zastanowić się, które obszary świata inwestycji mogą być atrakcyjne w perspektywie nadchodzącego roku.

W minionych miesiącach na rynkach finansowych wiele się nie działo. Co prawda Bitcoin wzrósł z 3200 do prawie 14 000 dolarów, ale nie było już mowy o masowym szaleństwie, jak miało to miejsce w 2017 roku. Również hossa w branży producentów gier jakby przygasła, mimo że CD Projekt regularnie ustanawia rekordy cenowe. Spadające notowania wielu spółek z tego sektora wskazują, że gorączka minęła i nadszedł czas twardej weryfikacji niedawnych debiutantów. I wielu z nich zostało srogo ukaranych przez rynek, czego dowodem są spadające notowania.


Również rynek amerykański, będący dotychczas przykładem dynamicznej hossy, nabiera nieco zadyszki. Po odbudowaniu strat wygenerowanych w końcówce 2018 roku, udało się ustanowić nowe maksima cenowe, ale z każdym kolejnym wierzchołkiem coraz trudniej jest piąć się w górę.


Z drugiej strony wiemy, że w środowisku niskich stóp procentowych inwestorzy desperacko poszukują obszarów, które mogą przynosić atrakcyjne wyniki. Z tego też względu jeżeli tylko pojawi się na horyzoncie perspektywiczna branża lub ciekawe aktywo, z pewnością kapitał popłynie tam szerokim strumieniem.

Hity inwestycyjne 2020 roku


W dzisiejszym artykule chcę się skupić na perspektywie polskiego inwestora indywidualnego. Nie będę analizował wszystkich światowych rynków, ale postaram się wskazać, gdzie moim zdaniem można będzie zarobić pieniądze w perspektywie nadchodzącego roku. Każda z trzech propozycji jest zupełnie inna i dzięki temu może skusić inwestorów o innym profilu ryzyka.

Branża OZE na GPW

Po gamingu, to właśnie branża skupiona wokół odnawialnych źródeł energii zaczyna dość jasno błyszczeć na warszawskiej giełdzie. Sprzyja temu szereg czynników, które można pomieścić w dwóch kategoriach.

Pierwszą jest rosnąca świadomość na temat postępujących zmian klimatu oraz coraz wyraźniejsze działania, aby im przeciwdziałać. Było to widoczne kilka tygodni temu podczas szczytu klimatycznego ONZ, ale jest również widoczne w publicznej debacie, która się toczy w niemal wszystkich rozwiniętych krajach. Zwłaszcza teraz, kiedy rozpoczyna się sezon grzewczy, możemy wyraźnie wyczuć w powietrzu jak wiele w tym obszarze należy zmienić. Dobrym wyznacznikiem ekologicznego trendu jest tu popularność hasła "fotowoltaika" w wynikach wyszukiwania na przestrzeni ostatnich 3 lat.


I zmiana ta następuje zarówno w sferze regulacyjnej (program Czyste Powietrze dofinansowujący nowoczesne i ekologiczne źródła ciepła), jak i w indywidualnych decyzjach osób budujących nowe domy. W efekcie z roku na rok rośnie popyt na rozwiązania OZE. Wiele wskazuje na to, że tendencja ta będzie silna przez wiele lat, pozytywnie przekładając się na wyniki spółek oferujących rozwiązania w tym obszarze.

Druga kategoria czynników sprzyjających hossie w tym segmencie spółek na GPW to ograniczona podaż papierów, w które można zainwestować. Można wymienić tu kilka spółek, jak chociażby Sunex, Columbus, Novavis czy Cyberaton, ale wszystkie te walory mają wspólne cechy: niewielką kapitalizację i ograniczoną liczbę akcji w obrocie. W połączeniu z rosnącym popytem sprawia to, że wykresy zaczynają wyglądać podobnie do Sunexu:


Czy tak duże wzrosty w ostatnich miesiącach oznaczają, że jest już drogo na kupowanie? Na to pytanie każdy inwestor musi sobie odpowiedzieć samodzielnie, zwłaszcza w kontekście realizowanej strategii. Jedni poszukują spółek o wyjątkowo solidnych fundamentach w perspektywie nadchodzącej dekady, podczas gdy inni zwyczajnie płyną z prądem, szukając walorów w które można łatwo wejść i za jakiś czas relatywnie łatwo akcje sprzedać.

W każdym razie hossa OZE powoli staje się faktem.

Hossa na rynku nieruchomości

O inwestowaniu w nieruchomości głośno mówi się w Polsce od kilku lat, kiedy to ceny mieszkań odbiły się od dołka i zaczęły znów rosnąć. Rosnąca zamożność społeczeństwa połączona z niskim oprocentowaniem depozytów sprawia, że uzyskiwanie 5-6% z wynajmu nieruchomości cieszy się zdecydowanie większą popularnością niż 1% odsetek w banku. A przecież każdy liczy również na wzrost ceny mieszkań w czasie.

Bazując na doświadczeniach które wynieśliśmy z poprzedniej bańki nieruchomościowej od dłuższego czasu wymieniamy się argumentami, czy jest to jeszcze zdrowy wzrost, który w kolejnym roku będzie kontynuowany, czy jesteśmy już u progu bańki, której pęknięcie z każdym kolejnym miesiącem się przybliża.

Ja sam mam kontakt z rynkiem nieruchomości niemal każdego dnia i na chwilę obecną niewiele wskazuje, żeby miały pojawić się na horyzoncie czynniki mogące wpłynąć na obniżenie cen mieszkań i szerzej samych nieruchomości. Bezrobocie jest niskie, zarobki rosną, programy socjalne przekładają się na wysoką siłę nabywczą gospodarstw domowych. Dodatkowo mamy niskie stopy procentowe, które z jednej strony umożliwiają zaciąganie tanich (przynajmniej w momencie udzielenia) kredytów oraz utrzymują niską atrakcyjność depozytów czy gotówki.

Tym, co mogłoby namieszać w obszarze cen nieruchomości jest istotna podwyżka stóp procentowych lub istotne pogorszenie gospodarcze, przekładające się na sytuację gospodarstw domowych. Na chwilę obecną żadne z powyższych nie wydaje się być bliskie.

W wypadku inwestowania w nieruchomości mamy jednak kilka trudności. Pierwszą z nich jest oczywiście próg wejścia. Nie każdy może sobie pozwolić na zakup mieszkania, a i to nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. W przypadku pojedynczej nieruchomości jesteśmy uzależnieni od jej usytuowania, otoczenia, warunków komunikacyjnych i tym podobnych kwestii. Najlepsza byłaby tu możliwość zainwestowania w cały portfel nieruchomości danego typu, co z pewnością pozwoliłoby zarabiać na rosnących cenach. Niestety REITy obejmujące polski rynek mieszkaniowy nie są jeszcze dostępne.

Drugą kwestią jest pytanie, czy ciągle jest to czas na kupowanie nieruchomości. W końcu ceny już istotnie wzrosły i nawet jeżeli spodziewamy się dalszego ich wzrostu, nie zawsze kupno mieszkania czy działki z horyzontem kilkuletnim jest odpowiednim rozwiązaniem. W przypadku konieczności szybkiej sprzedaży, np. jeżeli istotnie pogorszą się warunki rynkowe lub ceny zaczną spadać, będziemy zmuszeni zaakceptować zdecydowanie niższą stawkę za naszą nieruchomość. Płynność inwestycji może być w pewnym momencie kluczową kwestią.

W każdym razie uważam, że 2020 rok będzie bardzo dobrym rokiem z perspektywy osób, które posiadają już jakieś nieruchomości. Osoby dopiero poszukujące okazji inwestycyjnej (lub mieszkania do kupna na cele prywatne) będą musiały wykazać się bardzo dużą sprawnością w wyszukiwaniu perełek i sprawnym domykaniu negocjacji. Najlepsze kąski znikają w ciągu kilku dni.

Zaznaczę jeszcze na koniec, że w powyższej części odniosłem się wyłącznie do rosnących cen nieruchomości. Nie poruszałem rozmaitych sposobów zarabiania na nieruchomościach (np. najem, podnajem), gdyż są to zupełnie odrębne zagadnienia, kształtowane przez inny zestaw czynników.

Małe spółki na GPW


Trzecim obszarem, w którym polscy inwestorzy mogą poszukiwać okazji inwestycyjnych jest w mojej ocenie sektor małych spółek na GPW. Małych, czyli wchodzących w skład indeksu sWig80 oraz pozostałych, ale na tyle płynnych, aby dało się na nich budować rozsądne pozycje.


Jak widać na wykresie, indeks sWig80 swój dotychczasowy dołek zanotował na przełomie 2018 i 2019 roku, a po tym czasie odreagował i utrzymuje swój poziom cenowy z początku roku.

Uważam, że na chwilę obecną małe spółki są relatywnie atrakcyjnie wyceniane, ale do fajnej okazji inwestycyjnej brakuje mi jeszcze paniki i fali pesymizmu, która rok temu tak bardzo przeceniła ten obszar rynku. Jeżeli taka sytuacja wystąpi, będzie to moim zdaniem świetne miejsce do długoterminowego akumulowania przecenionych walorów.



Nie ukrywam, że podzielam tu pogląd Konrada Łapińskiego wyrażony w nagraniu, które zamieściłem powyżej. Powtarza on argumenty wskazane już podczas wystąpienia na tegorocznej konferencji Wall Street w Karpaczu podkreślając nierównowagę pomiędzy czynnikami popytowymi i podażowymi w tym segmencie spółek.

Oczywiście istotny wpływ na wyceny będzie miało spodziewane spowolnienie wyhamowanie wzrostu gospodarczego, co może uderzyć w wyniki przedsiębiorstw. I być może właśnie to właśnie będzie katalizatorem spadków, które pozwolą inwestorom kupić akcje odpowiednio tanio.

Małe spółki nie są pierwszym skojarzeniem jeżeli chodzi o walory dywidendowe, jednak warto pamiętać, że to one mają przed sobą największy potencjał wzrostu i zdobywania rynku. PZU czy PEKAO nie są w stanie w szybkim tempie podwoić swoich przychodów, tymczasem mniejsze podmioty mają to jak najbardziej w zasięgu. Co więcej, generują one często bardzo przyjemny strumień gotówki, który pozwala na regularne dzielenie się zyskiem z akcjonariuszami.

Wydaje mi się, że to właśnie małe walory mogą być asem w nadchodzących kwartałach. Wiele zależy od tego, czy zrealizuje się oczekiwany przeze mnie scenariusz wyprzedaży, która wpuści trochę strachu na rynek, pozwalając cierpliwym inwestorom dokonać dobrych zakupów. Na to właśnie w 2020 roku liczę.

Podsumowanie


Branża OZE, nieruchomości i małe spółki na GPW są moim zdaniem bardzo ciekawymi obszarami inwestycji na 2020 rok. Żadnej z tych grup aktywów nie zalecam kupować w ciemno, gdyż każda ma swój haczyk, niemniej ciekawy inwestor umiejący znaleźć i wyczekać swoją okazję inwestycyjną nie powinien mieć powodów do narzekania.

A gdzie Waszym zdaniem będzie można zarobić w 2020 roku?

17 komentarzy:

  1. Gaming w dalszym ciagu: https://youtu.be/rTHefMLzlgg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale już nie w masowy sposób. Były pierwsze rozczarowania i publika już nie wierzy, że każda gra zamienia się w złoto. Dlatego znacznie trudniej będzie o kontynuowanie dobrej passy.

      Usuń
  2. Kolejna hossa bedzie na biotechnologii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nagle teraz? Spółki z branży są notowane na GPW od kilku lat. Co miałoby się zmienić?

      Usuń
  3. Spółki z sektora telekomunikacyjnego rozpoczynające działania w kierunku 5G lub mające w przyszłości zamiar wykorzystywać technologię 5G, nie wiem czy już na GPW są takie spółki (oprócz dużych telekomów play, Orange itd) to rynek światowy pomału zaczyna się tym interesować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie, czy to nie jest zbyt rozproszony rynek. Bo mówimy tu o bardzo szerokim spektrum zastosowań 5G, a przecież infrastrukturę raczej postawią duzi gracze.

      Gdybyś miał stawiać na beneficjentów zwiększenia prędkości Internetu, na kogo byś stawiał?

      Mi nic oczywistego nie przychodzi do głowy. Bo spektrum od autonomicznych samochodów, przez odkurzacze i inne cuda. Trudno wskazać palcem.

      Usuń
  4. Trudno będzie wskazać palcem na ten moment takie spółki. Za sieć oczywiście będą odpowiadali duzi gracze, ale myślę, że trzeba szukać spółki, które będą chciały skorzystać z tego dobrodziejstwa. Rynek gier online, gry oferowane w chmurze itd. jak najbardziej na tym skorzysta, zapewne już się do tego przymierzają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgoda, że OZE może dać zarobić. Ale dlaczego małe spółki? Czy to rozważne grać przeciwko rynkowi? Czy łapanie spadających toporów jest tym co powinien czynić rozważny i odpowiedzialny uczestnik rynku? Wykres sWig80 a jeszcze bardziej cenowy całego rynku chyba nie pozostawia złudzeń ? Niech te indeksy pokażą jakąś względną siłę i dopiero wtedy się nimi zajmujmy, inaczej to strata czasu (i pieniędzy)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sWig80 jest do rozegrania w zupełnie inny sposób niż opisujesz :)

      Rozważam kupowanie nie dlatego, że spada, ale dlatego, że może być relatywnie tanio w stosunku do wartości spółki. Nie ma się tu mowy o kupowaniu w oczekiwaniu na szybką zmianę trendu, ale raczej kupowaniu na dłuższy okres wybranych przecenionych walorów.

      Usuń
  6. To napisz jeszcze co to znaczy, że jest relatywnie tanio? A w zeszłym roku było drogo? Patrząc na małe spółki widać, że od co najmniej 5 lat mamy ich wyprzedaż.A to, że jakaś po latach dołowania, gdy okazuje się, że nie zbankrutowała, uzyskuje wyśmienite wskaźniki wcale nie oznacza jeszcze, że da inwestorowi zarobić.Bo nagle główny akcjonariusz postanowi zdjąć ją z giełdy. Szukanie okazji wśród małych spółek jest jak szukanie igły w stogu siana niestety. Trudne i nawet w przypadku sukcesu nie warte poświęconej energii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie więc, co jest warte naszej energii :)

      Spółki są relatywnie tanie, ale nie bardzo tanie. Bardzo tanie były pod koniec 2018 roku, a od tego czasu pogorszyły się nieco wyniki wielu spółek. Dlatego o przecenie jeszcze nie może być mowy. Niemniej jest to dobry czas na analizowanie biznesów, czytanie raportów i wybieranie perełek. Jest takich kilka na GPW :)

      Usuń
  7. Witam.

    A w jaki sposób można zainwestować w SWIG80? Bo ETF'a nie ma, a odwzorować ten indeks w portfelu też będzie trudno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W praktyce kilka największych spółek daje już niezłą reprezentację na indeks.

      Ale chodzi mi ogólnie o małe spółki, nie o każdej można powiedzieć, że jest w mojej ocenie atrakcyjną inwestycją. Dlatego trzeba być wybrednym, nie ma co kupować całego koszyka tylko dlatego, że odzwierciedla jakiś indeks.

      Usuń
  8. Jakie to są małe spółki na przykład?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko poniżej mWig40. A często poniżej sWig80, ale to już w miarę płynności.

      Usuń
  9. spółki OZE??, to pojechałeś, te co wskazujesz są już po górce, nie płacą dywidend to zaraz będzie jazda do dołu

    OdpowiedzUsuń