środa, 30 października 2024

Dokąd zmierza polski rynek akcji?

Ostatni szczyt na polskiej giełdzie wypadł ponad pięć miesięcy temu i wygląda na to, że weszliśmy w fazę trendu spadkowego. Postanowiłem rzucić okiem na sytuację i usystematyzować swoje spojrzenie na obecną sytuację rynkową, w czym pomóc ma niniejszy tekst.

Szczyt na indeksach WIG oraz Wig20 wypadł w dniu 20 maja, czyli już dość dawno temu. Nasz główny indeks spadł w tym okresie z poziomu 2600 punktów do okolic 2250 pkt. Już teraz bieżący rok mamy w stracie, a jeżeli rynek osunie się o kolejne 100 punktów można będzie powiedzieć, że znajdujemy się na tegorocznych minimach.


Zwraca również uwagę tendencja, która rysuje się na wykresie największych spółek. Jest to szereg coraz niższych wierzchołków i niższych dołków. Gdyby nie spadki z początku sierpnia, już teraz moglibyśmy mówić, że jesteśmy najniżej od stycznia.


Oczywiście Wig20 nie musi być miarodajny. Jednak spojrzenie na sWig80 również nie napawa optymizmem. Co prawda szczyt wypadł tu nie w maju, a w lipcu, ale od tego czasu notowania również spadają, choć może nie w tak szybkim tempie. Niemniej trwa to już na tyle długo, że coraz trudniej jest mówić o korekcie.


Pewnym problemem na polskim rynku jest to, że główne indeksy gromadzą 140 największych spółek, a na rynku podstawowym notowanych jest ponad 300 podmiotów. Przez fakt, że indeks WIG przeważony jest na największe spółki, walory te nie mają swoje oficjalnej reprezentacji. Jednak na ratunek przychodzi tu serwis Stooq.pl ze swoim indeksem PLWS, w którym zebrane są wszystkie papiery z rynku głównego (rynek podstawowy i rynek równoległy), każdy o takim samym udziale w indeksie.


Widzimy, że po dołku z 2022 roku (640 pkt) i szczycie z 2023 roku (840 pkt) znajdujemy się już w połowie drogi (740 pkt) do osiągnięcia dołka. Oczywiście nie wiemy, czy taki jest cel, ale tendencja jest bardzo wyraźna, a zaletą indeksu PLWS jest to, że podąża zazwyczaj w jednym kierunku bez licznych wahnięć i zbędnego szumu.

Warto jeszcze spojrzeć na indeks PLNC, czyli cenowy indeks spółek z rynku New Connect:


Jak widać, tu sytuacja pozostaje bez większych zmian od ponad trzech lat. Spadamy i znajdujemy się obecnie na poziomach bliskich panice covidowej, czyli na minimach z ostatniej dekady. 

czwartek, 17 października 2024

Nowa promocja w Saxo Banku

W trakcie tej gorącej październikowej jesieni Saxo Bank odpalił nie jedną, ale dwie promocje. Okienko jest wąskie, więc jeżeli rozważacie rozpoczęcie inwestowania globalnego i otwarcie rachunku u zagranicznego brokera, jest na to świetny moment.

Jak wiecie, jestem klientem Saxo Banku od 2022 roku, czyli od ponad dwóch lat. Była to moja reakcja na sytuację za naszą wschodnią granicą i chęć przesunięcia części środków do brokera oferującego nie tylko atrakcyjne warunki cenowe, ale również zagraniczną jurysdykcję prawną i podatkową.

Chodzi głównie o to, że gdyby nagle okazało się, że musimy (my lub nasi bliscy) nagle spakować walizkę i wyjechać na zachód, abyśmy mieli na tym zachodzie jakieś środki finansowe, które pozwolą na zabezpieczenie nowego startu. Posiadanie wszystkiego wycenionego w polskim złotym i w polskich instytucjach finansowych może być pod wieloma względami mało pożądane.


U mnie odpowiedzią na ten problem jest właśnie oferta Saxo Banku, który jest duńskim brokerem posiadającym status banku. Dzięki temu mamy gwarancję depozytów do równowartości 100 tys. euro. Ale co ważniejsze, mamy również świetną ofertę inwestycyjną z bezpośrednim dostępem do giełd całego świata.

Szczegółowo o tym, dlaczego ja sam zdecydowałem się na ofertę Saxo Banku oraz czego oczekuję od zagranicznego brokera możecie przeczytać w poniższym tekście:


Powodem powstania niniejszego tekstu są dwie promocje, które są aktualnie aktywne. 

Pierwsza promocja związana jest z wyborami w USA. Z tej okazji, nowi klienci którzy założą rachunek będą mogli do końca tego roku handlować bez prowizji akcjami 100 największych amerykańskich spółek. Szczegóły i zasady promocji znajdziecie w tym miejscu.


Druga promocja dedykowana jest czytelnikom bloga Humanista na giełdzie. Jeżeli do niedzieli 20 października otworzycie rachunek w Saxo Banku z wykorzystaniem mojego linku partnerskiego, otrzymacie 250 euro (lub ekwiwalent w walucie rachunku) środków na prowizje maklerskie, do wykorzystania na już znacznie szerszej palecie instrumentów.

Dlaczego warto rozważyć skorzystanie z tej promocji?


Bo być może od jakiegoś czasu planowaliście rozpoczęcie przygody z inwestowaniem zagranicznym i nie mieliście do tego dobrej okazji. Teraz ta okazja się trafia.

Bo promocja jest ograniczona czasowo, w przyszłym tygodniu takiej możliwości już nie będzie.

Bo można sobie bezkosztowo otworzyć portfel, niech to będzie nawet portfel ETFów, nie płacąc prowizji za nabycie instrumentów i otwarcie pozycji.

Bo Saxo Bank może stać się Waszym głównym rachunkiem, nie tylko na instrumenty zagraniczne, ale również na polską giełdę.

Szczegóły akcji promocyjnych znajdziecie w powyższych linkach. Pamiętajcie tylko, że aby skorzystać z promocji 250 EUR środków na prowizje, rachunek należy otworzyć przed 21 października. Wszystko oczywiście odbywa się online. 

poniedziałek, 14 października 2024

Giełda to nie tylko akcje - poznaj inne instrumenty

Na rynku giełdowym notowane są przede wszystkim akcje. Często zapominamy jednak, że nie są one ani najliczniejszym typem instrumentów ani nie są największą klasą aktywów pod względem kapitalizacji. Czym jeszcze warto się więc zainteresować?

Wpis dzisiejszy powstaje we współpracy z Giełdą Papierów Wartościowych, która w dniu 22 października 2024 roku organizuje Warsaw Structured Products & Derivatives Conference. Jest to całodniowa konferencja, która będzie realizowana w modelu hybrydowym (stacjonarnie + online) i będzie w całości poświęcona tematyce inwestowania w certyfikaty strukturyzowane i instrumenty pochodne. Jeżeli chcecie poszerzyć trochę horyzonty i poznać ciekawe narzędzia do inwestowania zarówno w dobrych, jak i w gorszych czasach, gorąco zachęcam do rejestracji.


Będąc aktywnym inwestorem myślimy przede wszystkim o akcjach. W końcu to one przyciągają nasz wzrok i pozwalają analizować rozmaite scenariusze inwestycyjne. Poza nimi są notowane oczywiście ETFy, które są ciekawą ewentualnością nie tylko dla inwestorów pasywnych, ale również bardziej aktywnych (ETFy short i lewarowane). Warto wspomnieć również o obligacjach, które same w sobie są wielkim rynkiem, ale nie skupiają szerszego wzroku inwestorów. Może dlatego, że rynek obligacji korporacyjnych jest mało urozmaicony (głównie emitują je deweloperzy i windykatorzy), a w obligacje skarbowe inwestujemy głównie funduszowo lub poza rynkiem (obligacje detaliczne).

Instrumentami, na które chcę zwrócić dzisiaj Waszą uwagę są certyfikaty strukturyzowane oraz instrumenty pochodne. Posiadają one kilka cech wspólnych oraz kilka różnic, które postaram się pokrótce omówić.

Cechy wspólne


Jedną z głównych cech wspólnych jest dźwignia finansowa. Oczywiście instrumenty różnią się między sobą zarówno konstrukcją dźwigni, jak i jej wysokością, ale zazwyczaj dźwignia jest obecna. Jeżeli instrumenty lewarowane traktujemy jako te o podwyższonym ryzyku to warto pamiętać, że faktyczną wysokością dźwigni sterujemy sami. Jeżeli dany instrument daje nam ekspozycję rynkową o wartości 10 000 zł, wymagając przy tym 1000 zł depozytu, rozsądną praktyką jest utrzymywanie gotówki na poziomie znacząco przewyższającym minimalny depozyt. Dla powyższego przykładu utrzymywanie rezerwy w kwocie 9000 zł sprawi, że efektywnie nie będziemy korzystali z lewara.

Innym podobieństwem jest możliwość inwestowania zarówno na wzrosty, jak i na spadki instrumentu bazowego. Z perspektywy inwestora jest to bardzo ważna zaleta, gdyż na giełdzie obserwujemy zarówno wzrosty, jak i spadki. I o ile chcemy posiadać akcje w czasie hossy o tyle w czasie bessy zazwyczaj siedzimy na gotówce i czekamy na lepsze czasy. Dzięki rozszerzeniu naszego arsenału o możliwość zarabiania na spadkach, cały czas na rynku możemy spędzać maksymalnie efektywnie. Powszechnie wiadomo, że akcje mogą rosnąć o tysiące procent, a spaść tylko o 100%, ale dzięki umiejętnemu zastosowaniu dźwigni finansowej, ograniczenie to nie musi być tylko problemem.

Trzecia wspólna cecha to posiadanie instrumentu bazowego. Wszystkie opisywane dzisiaj instrumenty nie poruszają się w pełni swobodnie w rytm gry popytu i podaży oraz nie reprezentują samodzielnie konkretnych aktywów czy majątku. Swoimi notowaniami odzwierciedlają zmianę ceny innych instrumentów, czy to akcji spółek, czy też indeksów, towarów lub pary walutowych. Dzięki zastosowaniu odpowiedniej konstrukcji i mnożników, jesteśmy w stanie inwestować w jeden instrument i dzięki temu zarabiać (lub tracić) na zmianie ceny innego instrumentu.