Myślę, że nie napiszę tu wielkich rzeczy, gdy stwierdzę, że ustawianie stopa początkowego oraz jego dalsze prowadzenie musi być dopasowane do pozostałych elementów strategii. W szczególności musi być konsekwencją horyzontu czasowego, jaki przyjmujemy oraz ruchów, które zamierzamy eksploatować.
Wynika to oczywiście ze specyfiki poruszania się cen w trendzie, gdzie mamy nowe szczyty przeplatane korektami, które często znoszą dość znaczną część ruchu. W takim wypadku musimy wybrać, czy gramy jedynie na krótkie upswingi i przeczekujemy korekty poza rynkiem, czy też decydujemy się na podążanie za trendem i akceptowanie wszystkich wyższych swing low, o ile nie schodzą poniżej poprzednich. Nie bardzo widzę tutaj rozwiązanie pośrednie, gdyż działania takie z pewnością zakończą się strzeleniem stopów, które będą ustawione zbyt ciasno i nie pozostawią dość miejsca na korekty.
Powyższa kwestia dotyczy zarówno gry na słupkach dziennych, jak też gry w mniejszych interwałach (np. H1), na których daje się zauważyć wyraźny trend. Zatem nie będę tutaj wyszczególniał strategii daytradingowych, które często cechują się dużą odmiennością pod względem wykorzystywanych technik.
Już w chwili otwierania naszej pozycji, musimy być świadomi, jaki ruch chcemy złapać i dopasować do tego nasze prowadzenie stopów. Kolejny raz podkreślam rolę planowania, gdyż inaczej możemy wpadać w pułapki, które sami na siebie zastawiamy. Wchodząc na rynek bez przyjęcia określonej techniki strzelamy gola do własnej bramki. Kupujemy w chwili zakończenia korekty, ceny podchodzą w górę po czym nagle zaczynają zawracać. Liczymy, że to chwilowe odwrócenie, czekamy, a korekta znosi 40, 50, w końcu 60% ruchu wzrostowego, więc oceniamy, że nic z tego nie będzie i wychodzimy z rynku. A ten, jak na złość, robi kolejne wyższe swing low i startuje w górę bez nas na pozycji. Znamy to? Stąd mogą brać się te bolesne przypadki, kiedy sprzedajemy w najgorszym możliwym momencie.
Wynika to oczywiście ze specyfiki poruszania się cen w trendzie, gdzie mamy nowe szczyty przeplatane korektami, które często znoszą dość znaczną część ruchu. W takim wypadku musimy wybrać, czy gramy jedynie na krótkie upswingi i przeczekujemy korekty poza rynkiem, czy też decydujemy się na podążanie za trendem i akceptowanie wszystkich wyższych swing low, o ile nie schodzą poniżej poprzednich. Nie bardzo widzę tutaj rozwiązanie pośrednie, gdyż działania takie z pewnością zakończą się strzeleniem stopów, które będą ustawione zbyt ciasno i nie pozostawią dość miejsca na korekty.
Powyższa kwestia dotyczy zarówno gry na słupkach dziennych, jak też gry w mniejszych interwałach (np. H1), na których daje się zauważyć wyraźny trend. Zatem nie będę tutaj wyszczególniał strategii daytradingowych, które często cechują się dużą odmiennością pod względem wykorzystywanych technik.
Już w chwili otwierania naszej pozycji, musimy być świadomi, jaki ruch chcemy złapać i dopasować do tego nasze prowadzenie stopów. Kolejny raz podkreślam rolę planowania, gdyż inaczej możemy wpadać w pułapki, które sami na siebie zastawiamy. Wchodząc na rynek bez przyjęcia określonej techniki strzelamy gola do własnej bramki. Kupujemy w chwili zakończenia korekty, ceny podchodzą w górę po czym nagle zaczynają zawracać. Liczymy, że to chwilowe odwrócenie, czekamy, a korekta znosi 40, 50, w końcu 60% ruchu wzrostowego, więc oceniamy, że nic z tego nie będzie i wychodzimy z rynku. A ten, jak na złość, robi kolejne wyższe swing low i startuje w górę bez nas na pozycji. Znamy to? Stąd mogą brać się te bolesne przypadki, kiedy sprzedajemy w najgorszym możliwym momencie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz