czwartek, 22 kwietnia 2010

Trzy "M", bez których o sukcesie na giełdzie nie ma mowy

Osoby, które skutecznie pomnażają swój kapitał na giełdzie wymieniają wiele z czynników, które ich zdaniem decydują o osiągnięciu sukcesu. I choć traderów i technik inwestycyjnych jest całe mnóstwo, wszystko zazwyczaj sprowadza się trzech "M": Method, Money, Mind.

Method

Chcąc osiągnąć sukces na giełdzie musimy mieć jakąś metodę, którą planujemy wykorzystywać do zarabiania pieniędzy. Bez tego niestety cała bajka urywa się na samym początku. Początkujący inwestorzy bardzo szybko przekonują się, że potrzebują jakiegoś planu, schematu który działa, i który jesteśmy w stanie stosować w przyszłości. Czasem jest to najzwyklejsze przecięcie średnich, czasem analiza formacji, jeszcze innym razem "czucie" rynku lub też system inwestycyjny. Często się zdarza, że inwestor wchodzi na giełdę i zaczyna stosować techniki, o których przeczytał w jakiejś książce lub usłyszał od znajomych. Istnieje duże ryzyko, że osoba taka stosunkowo szybko (i boleśnie) przekona się, że coś tu nie gra. Zazwyczaj przyczyną jest fakt, że dana metoda po prostu nie działa. Nie została dostatecznie zweryfikowana, może nie jest przystosowana do aktualnej mechaniki rynków, może nigdy nie działała, a ktoś ją jako taką sprzedawał. Niezależnie od naszego podejścia, musimy sobie wypracować przewagę nad rynkiem. Dzięki niej zarabiamy. Przewaga nad rynkiem, jest to metoda, dzięki której w długiej serii transakcji jesteśmy w stanie osiągnąć zyski. Bez niej jesteśmy skazani na przypadkowość i zazwyczaj straty.

Stąd też większość wysiłków kierowana jest w stronę odszukania działającej metody. Zwana jest ona bardzo często Świętym Graalem, jako coś, o czym wszyscy wiedzą, że istnieje, ale nikt jeszcze nie odszukał. Niestety, moje ponad roczne poszukiwania również nie zostały zwieńczone sukcesem i śmiem twierdzić, że giełdowy Graal nie istnieje. A może tylko nie udało mi się go odszukać... No, nie ważne. Faktem jest, że są w obiegu działające metody, a jeszcze więcej skutecznych metod kryje się w głowach traderów, którzy siedzą i po cichutku wyciągają kasę z rynku. Po cichu sądzę, że Graalem jest właśnie skuteczne połączenie trzech M. Zatem lecimy dalej...

Money

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że do skutecznego pomnażania kapitału potrzebna jest KASA. No faktycznie, jeśli mamy jej odpowiednio dużo to możemy żyć po królewsku już z inwestowania w lokaty i obligacje skarbowe. Ale przecież cały myk polega na tym, żeby przekształcić małą sumę w dużą, więc to nie może być dobre rozumienie terminu money.

I faktycznie, pod tym pojęciem kryje się money management, czyli sztuka (a może nauka) zarządzania kapitałem. W uproszczeniu rzecz polega na tym, aby nie ryzykować w jednej transakcji zbyt dużej części portfela, gdyż nawet dobry system inwestycyjny może zaliczyć kilka strat z rzędu, co przy zbyt dużych pozycjach może skutkować znaczną redukcją naszych środków. Istnieją różne formuły do zarządzania wielkością pozycji, techniki oceny, czy wejść za więcej, czy za mniej. Myślę, że będzie jeszcze okazja coś o tym napisać. Dodam tylko, że jest to bardzo ważny aspekt działalności na giełdzie, gdyż nasz kapitał jest naszą fortecą. Jeśli za bardzo stopnieje to dupa zbita i koniec pieśni.

Mind

Psychologia inwestowania jest moim zdaniem bardzo niedocenianym aspektem. Ludzie skupiają się na poszukiwaniu "magicznych średnich", czy też ganiają ciągle za Graalem, mimo że może wcale nie tam jest pies pogrzebany. Jesteśmy ludźmi, więc odczuwamy emocje. Im są one silniejsze tym bardziej wpływają one na nasze zachowanie. Wyobraźmy sobie, że właśnie straciliśmy na giełdzie równowartość naszych rocznych zarobków. Próbujemy jeszcze raz i znów tracimy. Trzeci raz to samo... Znajdźcie mi takiego, komu przy którejś kolejnej podobnej stracie nie zadrży ręka przy składaniu zlecenia. Pojawiają się wątpliwości, obawa że i tym razem skończy się podobnie. Ostatecznie zlecenie nie zostaje ustawione, inwestor robi sobie tydzień lub dwa przerwy od giełdy, żeby ukoić skołatane nerwy. Po odpoczynku włącza notowania i co widzi? Że gdyby umieścił to pamiętne zlecenie, to nie dość, że by odrobił poprzednie straty, ale jeszcze wyszedł na niewielki plus. Co robi? Wchodzi w tę spółkę, a ona zaczyna zjazd... Potencjalny samobójca gotowy.

Każdy, kto zaryzykował na giełdzie swój (często z trudem zdobyty) kapitał wie, że emocje są niesamowite. I trzeba umieć sobie z nimi radzić. Bardzo ważne jest wcześniejsze przygotowanie się na to, co może nas spotkać, oswojenie się, że straty są częścią tej gry. Dobrze jest też poczytać wrażenia osób, które opisują emocje nimi targające podczas posiadania otwartej pozycji. Sam wiem, że emocje te są niemałe. To nie jest jedyny przykład, gdzie nasz umysł może nie radzić sobie z sytuacją i przez to znacząco mieszać w kapitale (bo w dłuższej perspektywie to jest bardzo kosztowny problem). Jedynym lekarstwem jest przeprowadzenie ze sobą poważnej rozmowy (wcale nie żartuję), poukładanie sobie w głowie niektórych spraw oraz znalezienie sposobu na eliminowanie wpływu emocji na nasze działania.

Co jest najważniejsze?

Wszystko :) Nie po to podaje się 3M, żeby coś pomijać. Inaczej byłoby to 2M lub coś zupełnie innego. Na potrzeby niniejszego wpisu starałem się jednak wyróżnić jeden, najważniejszy element i stwierdziłem, że nie potrafię. Te trzy aspekty to esencja tradingu, aspekty których pominięcie może wyeliminować inwestora bardzo szybko.

To może jest jakiś element, który jest nieco mniej ważny? Znalazłem jeden, ale jest on mniej ważny tylko w określonych warunkach. Są to emocje, czyli Mind. Można przykładać do niego nieco mniejszą wagę, jeśli posiadamy w 100% mechaniczny system inwestycyjny, do którego posiadamy pełne zaufanie. Jeśli tylko potrafimy go konsekwentnie stosować, możemy przetrzymać serie stratnych transakcji, gdyż wiemy, że w długiej perspektywie statystyka jest po naszej stronie. Jeśli z systemem zaczyna dziać się coś złego, jest to dla nas znak, że trzeba sprawdzić jego parametry i ewentualnie podregulować ten czy inny element. To chyba jedyna sytuacja, kiedy emocje nie niszczą naszego tradingu. No, ewentualnie można dorzucić trading automatyczny, gdzie zlecenia składają za nas programy komputerowe.

Reasumując

Omówione przeze mnie 3M są bardzo ważne. Radzę nie lekceważyć żadnego z nich, gdyż z doświadczenia wiem, że może się to źle skończyć. Ale z drugiej strony, jeśli docenimy ich znaczenie, przejdziemy ten próg, gdzie nauczymy się wyciszać emocje i ochraniać kapitał, nasz trading stanie się dużo bardziej elastyczny. Będziemy umieli się dostosować do wielu technik inwestycyjnych, gdyż później jest to kwestia jedynie "przeregulowania" tego i owego. Pozostaje mi życzyć wszystkim jak najszybszego przejścia na jasną stronę mocy :)

6 komentarzy:

  1. Ciekawy wpis i po części streszczenie książki dr Van K. Tharp :Giełda wolność i pieniądze Poradnik spekulanta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Elo

    Dobry wpis. Chciałem zapytać (z może i podsunąć pomysł na wpis) o to, czy masz jakiś dekalog (albo inny alog), spis zasad i spostrzeżeń, którymi kierujesz się podczas gry?

    Dla przykładu, wklejam takie zasady znajomego tradera (notabene buddysty), który obrazuje to o co mi chodzi:

    "Inwestowanie wg Jakuba
    Tylko dla obłąkanych
    ----------------------------------
    *
    Tak jak świat zjawisk charakteryzuje się zmiennością tak i rynek podlega ciągłym zmianom. Wszystko płynie, wszystko jest w ciągłym ruchu.
    *
    Każde zjawisko w świecie powstaje w wyniku zachodzenia ciągów przyczyn i skutków. Ciągi przyczynowo skutkowe są niezliczone. Tak też i rynek podlega prawu przyczyny i skutku.
    *
    Wielość przyczyn powoduje, że każdy uczestnik rynku postrzega tylko jego wycinek. Zasadniczo więc przyszłość rynku jest nieprzewidywalna. Nikt nie jest w stanie poznać wszystkich czynników, które wpływają na kształt rynku.
    *
    Właściwą postawą wobec rynku jest więc pokora i świadomość własnych ograniczeń.
    *
    Mimo tych ograniczeń, poprzez rzetelną analizę przeszłych oraz teraźniejszych zachowań rynku można przewidzieć zachowania rynku na zasadzie prawdopodobieństwa. Nigdy jednak nie można uzyskać pewności tak, jak nie mamy pewności, czy w ogóle obudzimy się z następnego snu.
    *
    Zachowanie rynku nie podlega ocenie w kategoriach moralnych. W czystej przyrodzie nie istnieje pojęcie słuszności. Pewne przyczyny powodują pewne skutki. Zmiany nie podlegają więc ocenie moralnej.
    *
    Błąd inwestycyjny polega zasadniczo na tym, że uczestnik rynku nie jest świadomy istnienia kluczowych w danej sytuacji związków przyczyn i skutków, albo błędnie zakłada istnienie pewnych związków.
    *
    Poruszanie się po rynku jest więc sztuką.
    *
    Do osiągnięcia biegłości w sztuce konieczne jest bycie w stanie spokojnego umysłu a także umiejętność obserwowania umysłu. Uczestnik rynku obserwuje więc sam siebie i jest świadomy toku swoich myśli oraz emocji jakim podlega.
    *
    Chwiejny umysł oraz bycie podległym emocjom w dłuższej perspektywie prowadzi do popełnienia błędów inwestycyjnych.
    *
    Cechą dojrzałego umysłu jest umiejętność brania odpowiedzialności za własne błędy inwestycyjne oraz traktowanie ich jako okazji do nauki o rynku oraz o samym sobie.
    *
    Cechą dojrzałego umysłu jest zdolność do odczuwania trwałej radości z poruszania się pośród ciągłych zmian rynku.
    *
    Aby podążać do stanu dojrzałego umysłu, uznaję za nadrzędną wartość spokój umysłu. Sukces inwestycyjny jest wartością wtórną.
    *
    Do każdego uczestnika rynku podchodzę z szacunkiem. Mimo paradoksu, kultywuję więc życzenie, aby każdy podejmował dobre decyzje i był szczęśliwy.
    *
    Obok możliwości podążania zgodnie z wiedzą i doświadczeniem innych uczestników, dążę do budowania własnego sposobu poruszania się po rynku zgodnie z moją osobowością oraz otoczeniem.
    *
    Jeżeli dostrzegam, że bycie uczestnikiem rynku odbywa się kosztem relacji z ludźmi, zawsze wybieram najpierw relacje ludzkie. Jeżeli tego nie potrafię, jestem gotowy do zrezygnowania całkowicie z bycia uczestnikiem rynku.
    *
    Pamiętam, że często mój zysk jest cudzą stratą. Ofiarowuję część mojego zysku na cele dobroczynne.
    *
    Pamiętam, że w czystym świecie przyrody nie występuje pojęcie zysku czy straty. W przyrodzie nie ma pieniędzy, które istnieją tylko na mocy umowy społeczeństw. Realne są jednak żywe istoty.
    *
    Jeżeli więc pieniądze nie istnieją realnie, to także zysk i strata są złudzeniem.
    *
    Jeżeli więc każdy uczestnik rynku dąży do osiągnięcia zysku oraz do unikania straty, to cały rynek rynek jest niczym więcej jak teatrem cieni.
    *
    Bycie aktorem lub widzem w tym teatrze jest jednak dla mnie źródłem mądrości i pokory nie tylko wobec rynku ale przede wszystkim wobec zmieniającego się ciągle życia."

    OdpowiedzUsuń
  3. @Anonimowy

    Van Tharpa znam i cenię, ale wpis robiłem z głowy. Oczywiście koncepcja 3M nie jest moja, ale nie chciało mi się przeglądasz wszystkich przeczytanych książek w poszukiwaniu autora.

    @Intraneus

    Jest kilka zasad, ale są to raczej ogólne prawidła typu "tnij straty, pozwól zyskom rosnąć" etc. Postaram się opisać, jak to wygląda w moim wykonaniu, ale nie wiem, kiedy ten wpis się pojawi.

    Mam nadzieję, że niebawem

    OdpowiedzUsuń
  4. @Intraneus
    Ciekawy komentarz dotyczący inwestowania wg Jakuba. Zasady rzeczywiście w buddyjskim charakterze, niemniej jednak całkiem sensowne.

    @Humanista
    Akurat te trzy M pochodzą od Alexandra Eldera, ale nie o to mi chodzi. Gdybym miał wybierać czynnik, który jest ociupinkę mniej istotny niż inne w 3M, to wybrałbym metodę. Oczywiście musimy mieć jakąś przewagę, ale wydaje mi się, że przeciętna metoda połączona z bardzo dobrym zarządzaniem kapitałem i kontrolą emocji jest lepszą kombinacją niż np. świetna metoda połączona z np. kompulsywnością bądź przemądrzałym ryzykowaniem zbyt wiele w jednej transakcji. Wydaje mi się, że w pierwszym przypadku powinniśmy zarobić w długim terminie, a w drugim już niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajną robotę wykonałeś. Jedynie mogę żałować, że jakoś wcześniej tutaj nie trafiłem. Moje doświadczenie giełdowe jest bardzo bolesne. Teraz próbuję lizać rany. Od siebie mogę dodać, że przed jakimkolwiek rozpoczęciem zabawy (bo na początku tak niektórzy mogą to traktować) trzeba się jednak dobrze przygotować.
    Na mnie wrażenie zrobiło Twoje ponad 30 pozycji przeczytanych i masa spędzonych godzin na to by poznać wszystko oraz wyrobić sobie swoje techniki. Ja przeczytałem jedną i myślałem, że już jestem gotowy, chociaż początek był dobry.

    Gratuluje tego co udało Ci się tutaj stworzyć, bardzo konkretne i pomocne - Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że blog się podoba. Dokładam starań, aby każdego dnia było na nim coraz więcej przydatnych treści.

      Niebawem ukaże się książka zbierająca najważniejsze wpisy z tego bloga w całość, tak aby można było systematycznie się z nim zapoznać.

      Warto zaczekać :)

      Usuń