środa, 14 września 2011

Puk puk

Jako zwolennik analizowania wykresów w oparciu o samą cenę (price action) szukam prostych formacji i ukłądów, które dobrze oddają grę popytu i podaży, umożliwiając jednocześnie zajęcie pozycji na rynku przy stosunkowo niskim ryzyku.

Jedną z takich formacji jest układ swingów cenowych, który można określić roboczo "pukaniem do oporu." W trendzie wzrostowym rynek osiąga ekstermum, cofa się, po czym podejmuje kolejną próbę pokonania danego poziomu. Próba jest nieudana, ale kolejny dołek cenowy wypada nieco powyżej pierwszej korekty. Kolejne próby testowania oporu oraz ewentualne kolejne wyższe dołki pokazują siłę rynku byka, sugerując jednocześnie, że jeśli uda się ostatecznie przełamać dany poziom, wybicie będzie miało dynamiczny charakter i pozwoli osiągnąć ładne rezultaty.

Formację tę można również określać mianem trójkąta wznoszącego, lecz w przeciwieństwie do tego ostatniego, dołki nie muszą się układać w jednej linii. Niemniej filozofia popytu i podaży leżąca u podstaw jest taka sama.

Cały figiel przy zagraniu pod tę formację, polega na tym, żeby wstrzelić się w korektę poprzedzającą wybicie, co pozwoli nam ustawić całkiem ciasnego stopa. Jest to w mojej ocenie zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż czekanie na wybicie, właśnie ze względu na kontrolę ryzyka.

Podstawy rozpoznawania takiego układu cenowego możecie obejrzeć TUTAJ. Autor przystępnie tłumaczy zarówno sam układ, jak i sposób zajmowania pozycji.

Nie przepadam za tworzeniem wpisów wyłącznie teoretycznych, więc najpierw dwa przykłady historyczne, a później coś na ząb dla zainteresowanych wypróbowaniem takiej strategii.
TVN
Kernel
PKN Orlen
Jak widzicie, przebieg cen nie zawsze układa się, zgodnie z podręcznikowymi wytycznymi. Niemniej w tej sytuacji nie szukamy idealnych zniesień, czy perfekcyjnych układów, ale jedynie obserwujemy grę sił rynkowych. Jeśli zauważymy zmniejszającą się amplitudę swingów przy zdecydowanie trzymającym się oporze, możemy zakładać, że w najbliższym czasie dojdzie do poważnej próby jego testowania. Co ważne, w próbie tej wezmą zapewne udział wszystkie siły, które dotychczas grały na długich pozycjach, a to daje całkiem duże nadzieje na sukces.

Obiecanym przeze mnie przykładem real time jest cukier, którego wykres właśnie zakończył formowanie kolejnego wyższego dołka, mając za sobą dwukrotne atakowanie poziomu zaznaczonego czerwoną kreską. 
Jak widzicie, postanowiłem zaryzykować na jeszcze ciaśniejszym stopie. Mini swing, pod którym ustawiłem zlecenie obronne jest widoczny na skali H4. Zagranie to odzwierciedla moją awersję do szerokich stopów i jednocześnie jest delikatnym wprowadzeniem do jednego z przyszłych wpisów.

Myślę, że zaprezentowany układ cenowy jest stosunkowo czytelny i zrozumiały. Dla mnie, szczególną jego zaletą jest opieranie się wyłącznie na czystej cenie, dzięki czemu nie musimy się odwoływać do różnych wskaźników, z których żaden nie jest w stanie zareagować tak szybko, jak sam wykres.

2 komentarze:

  1. A jak będziesz sobie radził z presją psychiczną, która powoduje, że seria udanych transakcji= jestem świetny, seria nieudanych transakcji= do niczego się nie nadaję?

    Według mnie postawienie wyłącznie na subiektywne metody oznacza długoterminowo wielki stres, który zaburza wyniki na niekorzyść, ale może to tylko takie moje marudzenie i okażesz się nieczułym psychopatą rynkowym :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Emocje mają na mnie wpływ, tak samo, jak na każdego innego. Oczywiście staram się być świadom własnego stanu emocjonalnego, co pozwala mi wcześnie wyczuć moment, gdy odpływam na fali złych lub dobrych doświadczeń.

    Moje lekarstwo na te problemy ma dwojaką postać. Po pierwsze, mimo bycia traderem/inwestorem dyskrecjonalnym, staram się działać w oparciu o w miarę precyzyjne układy cenowe (np. wejście w korekcie trendu). Dlatego też publikuję wpisy, jak powyższy. Pozwalają one patrzeć na rynek nie poprzez widzimisię, ale przez konkretne kryteria. Mimo, że nie zawsze są one na tyle precyzyjne i wyczerpujące, aby dało się je zapisać na kartce i dać do gry innej osobie.

    Kolejna sprawa to unikanie małych interwałów czasowych, gdzie emocje powodują zajmowanie wielu pozycji i przypadkowe ruchy, co w efekcie kończy się "wystrzelaniem" kapitału na szumie rynkowym. Nie schodzę poniżej H4, a i tej skali używam tylko w momentach kluczowych, do lepszego odczytania chwili do wejścia.

    No i w końcu najważniejsza sprawa, czyli ciasne stopy/małe pozycje. Jak zapewne zauważyliście, cukier zrobił nie do końca to, czego się po nim spodziewałem. Dzięki stopowi i wielkości ryzykowanego kapitału nie straciłem w tej transakcji 20% portfela, ale jedynie jego niewielką część. Po prostu jest to metoda pozwalająca przeżyć wiele nieudanych transakcji.

    A co do transakcji skutecznych... Cóż, popada się czasem w hurraoptymizm, ale ważne, żeby nie odbiegać od zasad dokonywania transakcji. Pomaga świadomość, że wyniki te osiąga się właśnie dzięki ich przestrzeganiu.

    Przydatne są też lekcje, które rynek potrafi zafundować, gdy pewni swego wejdziemy zbyt ostro. Takie straty się pamięta :)

    W sumie nic nowego chyba nie napisałem, a jedynie powtórzyłem powszechnie znane zasady :D

    OdpowiedzUsuń