Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

sobota, 21 lutego 2015

Kontrakty na mWig40 - niedoceniany młodszy brat?

Wszyscy chyba wiemy, czym są kontrakty na indeks Wig20. Są one najpopularniejsze i wiele osób myśląc o kontraktach terminowych ma na myśli własnie FW20. Jednak na GPW istnieje również kilka innych rodzajów kontraktów, które są nieco mniej popularne. Być może niesłusznie.

Dzisiaj zajmę się kontraktami na indeks mWig40, które również mamy w obrocie. Wydawać by się mogło, że jeden kontrakt indeksowy nie będzie się wiele różnił jeśli chodzi o swoje parametry od innego kontraktu indeksowego. I w rzeczywistości tak właśnie jest. Notowane są podobnie, wygasają podobnie, ceny rozliczeniowe również ustalane są na podobnej zasadzie. Pewną różnicą może być fakt, że o ile FW20 posiada mnożnik 20 zł za punkt, kontrakty FW40 pozostały przy mnożniku 10 zł. Wig20 znajduje się na poziomie 2360 pkt, co daje nam wartość kontraktu 47 200 zł, podczas gdy mWig40 ma poziom 3570 pkt, co przekłada się na kontrakt o wartości 35 700 zł, a więc nieco mniejszy. Może to być zachęta dla inwestorów z mniejszym portfelem, którzy preferują właśnie nieco skromniejsze instrumenty.

Z pewnością można też zauważyć różnicę w obrotach i płynności. Kontrakty na Wig20 posiadają na dzień dzisiejszy ok. 55 tys. otwartych pozycji, a te na mWig40 zaledwie 2 tys. Przekłada się to oczywiście na warunki transakcyjne, gdyż spread jest szerszy, co może rodzić podwyższone koszty przy dużej ilości transakcji.

Czy są więc jakieś argumenty przemawiające za inwestowaniem z wykorzystaniem kontraktów FW40 zamiast FW20?

Oczywiście wiedziałem o istnieniu kontraktów na mWig40 już znacznie wcześniej, Jednak dopiero konkurs Futures Masters sprawił, że zacząłem przyglądać im się nieco baczniej. Przede wszystkim sprawdziłem, czym różni się indeks spółek średnich od indeksu blue chipów.

Oba indeksy są typu cenowego, czyli nie uwzględniają wypłacanych przez spółki dywidend. Znaczną różnicą jest fakt, iż składa się on z większej ilości spółek, przez co wpływ poszczególnych podmiotów będzie zdecydowanie mniejszy i bardziej w tej sytuacji liczy się koszyk.

Będąc jednak analitykiem technicznym, przede wszystkim zdecydowałem się na porównanie wykresów. Do całego zestawienia dołożyłem jeszcze indeks sWig80.


Powyżej widzicie porównanie tych trzech indeksów. Na podstawie powyższego wykresu można postawić tezę, że im mniejsze spółki obejmuje indeks, tym silniej rośnie on w okresie hossy i tym silniej spada w okresie bessy. W każdym razie Wig20 pod względem stopy zwrotu wypada najbardziej blado.

Czy jest tu jakiś potencjał do wykorzystania? Myślę, że tak. Jeśli ktoś z inwestorów chce korzystać z umiarkowanej dźwigni finansowej, która w mojej ocenie nie powinna przekraczać 2-3 krotności posiadanych środków, może próbować podążania za trendem. Rozwiązanie to powinno dawać lepsze stopy zwrotu niż przy analogicznym zastosowaniu kontraktów FW20, Oczywiście można zawsze zastosować większą dźwignię i uzyskać podobny rezultat, ale będzie się to odbywało zawsze przy podwyższonym ryzyku.

Również w krótkich okresach, jeśli nie zamierzamy dokonywać bardzo wielu transakcji, kontrakty na mWig40 mogą być interesujące, gdyż cechują się stosunkowo wysokim poziomem zmienności.

A Wy macie jakieś doświadczenia z tymi instrumentami? Warto jest próbować na nich swoich sił?

14 komentarzy:

  1. Czy w mBanku trzeba mieć jakieś dodatkowe funkcje w koncie maklerskim by kupować kontrakty?
    I czy jest wymagana jakaś minimalna kwota dla kontraktu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj możliwość gry na kontraktach wymaga rozszerzenia umowy maklerskiej o derywaty. Chociaż z tego co pamiętam, eMakler nie dopuszczał wcale gry na instrumentach pochodnych. Nie wiem, czy się do zmieniło.

      Co do kwoty minimalnej, jest nią depozyt zabezpieczający, którego wysokość jest zmienna.

      Usuń
    2. Trzeba tak jak pisze Pan Radek podpisać dodatkową umowę i można grać na kontraktach, ale tylko na FW20 - przynajmniej ja nie mam możliwości wyboru innego typu kontraktu na indeks.

      Usuń
  2. "Czy są więc jakieś argumenty przemawiające za inwestowaniem z wykorzystaniem kontraktów FW40 zamiast FW40?" powinno chyba być "zamiast FW20"

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to wszystko to jeszcze czarna magia ale wiem, że z czasem nabiorę odpowiednich umiejętności na GPW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestia zaangażowania. Jak poświęcisz na to np. 5-10 godzin, powinieneś zrozumieć mechanikę i zasady notowania i rozliczania kontraktów. A później tylko kwestia znalezienia na nie odpowiedniej metody inwestycyjnej.

      Dasz radę, uwierz mi :)

      Usuń
  4. Krzysiek, Na pewno nie polecałbym kontraktów na początek nauki inwestowania na GPW. To ryzykowne, lewarowane inwestycje, których przebieg ciężej przewidzieć niż akcji.

    OdpowiedzUsuń
  5. problem z kontraktami jest taki że nie ma dywersyfikacji. pakujesz sie np 50 k pln na kontrakt wig20 leci w dół i masz dużą stratę. zaś gdy masz portfel akcyjny rozbijasz go na 5-10 spółek i jest bezpiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Radek a jakie wyniki w konkursie ?....zapomniałeś napisać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wrażanie, że autor nie stracił wystarczająco dużo na kontraktach, nie wyzerowało mu konta, że takie arty pisze :) ... podążać za trendem... :) Życzę powodzenia niedoświadczonym, aha, kupcie sobie bandaże, plastry, opatrunki i dużo białej farby do malowania, bo krew będzie tryskała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, bez napinki. Przecież nikt nie kazał wchodzić z dźwignią. Można się nie lewarować i wtedy inwestowanie na indeksie mWig40 przypomina kupno akcji spółki lub, w tym wypadku, ETFa.

      Usuń
  8. Autor nie zauważa, że opisuje kontrakty na indeksy cenowe. Trzymając kontrakt na taki indeks nie mamy prawa do dywidend. Zatem w porównaniu np. do ETFW20L nasz potencjalny zysk jest pomniejszony nawet o 4% rocznie.

    OdpowiedzUsuń