Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

piątek, 9 lipca 2010

Stop początkowy

Stop początkowy jest najważniejszym ze stopów. To on pozwala nam dobrać odpowiednią wielkość pozycji, a co za tym idzie określić ryzyko, jakie ponosimy w danej transakcji. Oczywiście w sytuacji, gdy gramy jedną jednostką (np. kontraktem, lotem) to wyłącznie odległość między ceną kupna a poziomem zlecenia obronnego decyduje o tym, ile możemy w danym przypadku stracić.

Myślę, że nie trzeba po raz kolejny powtarzać, jak ważne jest ustawianie stopów. Bez tego byli byśmy narażeni na walkę z samym sobą. Temat mechanicznych i intuicyjnych technik ustawiania zleceń obronnych omawiałem tutaj.

Jak zatem prawidłowo ustawić stopa początkowego? Najlepszą chyba metodą jest ustawienie go w miejscu, w którym uznajemy porażkę naszego setupu wejściowego. Powyżej tego punktu (dla pozycji długich) uznajemy, że jest jeszcze nadzieja na zrealizowanie założonego przez nas scenariusza, natomiast poniżej wycofujemy się aby chronić nasz kapitał, gdyż najwidoczniej tym razem rynek był przeciwko nam.

Materia jest stosunkowo prosta, gdy posługujemy się poziomami wsparcia i oporu wynikającymi z price action, współczynników Fibonacciego lub też pivotów. Wtedy po prostu ustawiamy stopa pod (nad) kluczowym poziomem. Jeśli zostanie on przełamany opuszczamy rynek i czekamy na kolejną okazję do wejścia. Podejście to można zastosować zarówno do daytradingu, jak i swing tradingu czy trend followingu.

Trochę bardziej złożona jest sytuacja, w której opieramy się na różnego rodzaju wskaźnikach. Nie można ograniczyć się do stwierdzenia, że kupuję, gdy RSI będzie poniżej 30, a sprzedaję powyżej 70, gdyż w ten sposób możemy zajechać głęboko w straty. W związku z tym potrzebujemy stopa, który będzie chronił nas przed wpadkami. Można oczywiście wybrać wsparcia i opory, ale jeśli nie chcemy iść tą drogą, musimy wyznaczyć jakiś współczynnik decydujący o oddaleniu stopa.

I tu natykamy się na pytanie "jak daleko?". Odpowiedź jest oczywista - tak daleko, aby zostawić cenie niezbędne miejsce na ruch, ale jednocześnie wychodzić jak najwcześniej z sytuacji stratnych. Niestety, niewiele nam to wyjaśnia, więc trzeba się nieco rozwinąć.

Myślę, że od razu można odrzucić z góry założone wartości. Stop oddalony o 3 zł od ceny wejścia będzie miał zupełnie inne znaczenie przy akcjach o wartości 12 zł i 240 zł. Tak samo stop 20 punktów na kontrakcie nie sprawdzi się przy poziomie 1400 pkt, mimo że działał pięknie przy 3600 pkt. Wniosek jest prosty, należy wprowadzić uniwersalne odwołania, które dadzą się zastosować do wielu walorów.

Prostym przykładem może być ruch o określony %. Zakładając, że kupimy akcje po cenie 90 zł i ustawimy stopa 10% mamy jasny punkt wyjścia - 81 zł, co daje nam ryzyko 9 zł/akcja. Z kolei stop 10% dla spółki o cenie 30 zł oznacza ryzyko zaledwie 3 zł/akcja. Bezwzględnie obie wartości się różnią, natomiast ryzyko zawsze jest takie samo - 10% ceny akcji. Dzięki temu mamy zestandaryzowane parametry i do tego dopasowane do każdej spółki.

Ale czy na pewno? Można zadać sobie pytanie, czy dwie spółki zawsze w podobnym czasie przebędą tę odległość 10%. Może jedna z nich zrobi to znacznie szybciej, niż druga. Na to pytanie (częściowo) odpowiada nam zmienność, czyli odległość, jaką ceny są w stanie przebyć w danej jednostce czasu. Mierzy się ją w różny sposób, dwie najpopularniejsze metody to odchylenie standardowe oraz ATR. Sam korzystam z tego drugiego miernika i jest on dla mnie zupełnie wystarczający.

Zatem weźmy pod uwagę dwa przypadki: PGE oraz Cersanit. Posłużę się ATR(15), czyli zmiennością uśrednioną dla ostatnich 15 sesji. W przypadku PGE wskaźnik ATR przyjmuje wartość 0,4277, co oznacza, iż akcje tej spółki w ciągu jednej sesji zmieniają swoją wartość średnio o 43 grosze, co przy cenie 21,3 zł oznacza ruch o 2,02%. Z drugiej strony Cersanit porusza się średnio o 38 groszy, co przy cenie 12,98 daje już 2,93%. W ramach ciekawostki dorzucę Petrolinvest poruszający się średnio o 6,64% oraz Techmex szalejący około 10,25% dziennie.

Widzimy zatem wyraźnie, że stop ustawiony w odległości n% od ceny wejścia również może nie gwarantować, że dopasowaliśmy się do waloru. Nie chcę tutaj za mocno odbiegać w stronę zmienności, jej mierników i różnic w stosowanych stopach, niemniej chciałem pokazać najprostsze sposoby na ustawienie stopa początkowego. Wzór dla przypadku ATR będzie wyglądał mniej więcej następująco:

cena wejścia - n*ATR(m)

n - mnożnik
m - ilość ostatnich sesji, dla której uśredniany jest ATR

Jego zadaniem jest ustawienie stopa w takiej odległości, aby dopasował się do zmienności panującej na danym walorze. Nie opiera się na sztywnych wskaźnikach, nie wymaga analizowania wsparć i oporów na wykresie, a z racji swej powszechnej dostępności staje się użytecznym narzędziem stosowanym przez wielu traderów.

Oczywiście trzeba też pamiętać o konieczności dopasowania stopów do naszej strategii inwestycyjnej w sensie largo. A zatem łapiąc swingi ustawimy raczej ciasnego stopa o mnożniku 0,8*ATR, natomiast chcąc złapać trend posłużymy się prędzej współczynnikiem 2,5-3,5.

Powracając do stopów początkowych, trzeba jeszcze zaznaczyć kilka rzeczy. Po pierwsze, stop ten powinien być umieszczany zaraz po wejściu na rynek. Pozostawienie "gołej" pozycji na godzinę czy dzień może nas drogo kosztować, gdyż zdarzają się czasem sesje zwane "black swan" i lepiej wtedy mieć zlecenie w gotowości. Poświęcę oddzielny wpis rodzajom zleceń oraz technicznym szczegółom ich ustawiania, więc w tym poście ograniczam się do powyższego.

Kolejna sprawa wiąże się z ryzykiem. Odległość stopa początkowego powinna wynikać z założeń naszego systemu, a konkretnie z części "method". Podejmowane ryzyko reguluje się poprzez dobranie odpowiedniej wielkości pozycji. W uproszczeniu działa to na zasadzie "szeroki stop - mało akcji, ciasny stop - więcej akcji". Dopasowanie oby tych wartości daje nam w efekcie ryzyko.

Problemem jest sytuacja, gdy np. mamy rachunek o wartości np. 10 000 zł i chcemy otworzyć jeden kontrakt na Wig20. Przy wartości kontraktu 23 320 zł mamy już lewar, ale jeszcze umiarkowany. Niestety, dokupienie drugiego kontraktu pogwałciłoby nasze zasady zarządzania kapitałem, w związku z czym tworzy się sytuacja, w której nie możemy dowolnie regulować wielkości pozycji, a jedyną opcją określania ryzyka staje się odległość stopa od ceny wejścia. Mając konkretne wskazania systemu (method), jak również zasady zarządzania kapitałem (money), możemy się spotkać z przypadkami, gdy ryzyko jest zbyt duże (czyli dla danego stopa powinniśmy otworzyć np. 0,64 kontraktu, czego oczywiście zrobić się nie da). Moja rada jest prosta - nie gramy. Nie ma sensu sztucznie zacieśniać stopa aby zmieścić się w ryzyku, gdyż wtedy nasza strategia ląduje w koszu, a my zostajemy z para-strategią, natomiast otwarcie takiej pozycji rozwala nam zarządzanie kapitałem.

Ostatnia rzecz i w zasadzie najważniejsza - nie cofamy stopa. Fundamentalna zasada, której złamanie jest analogiczne do niestawiania stopów w ogóle. Jeśli dopuścimy możliwość obniżania stopa w miarę spadków, wtedy narażamy się na wszystkie ryzyka związane z dyskrecjonalną oceną rynku. Zaawansowani i zarabiający traderzy z pewnością mogą wprowadzać ( i pewnie wprowadzają) bieżące poprawki do systemu, ale początkującym stanowczo zalecam trzymanie się z góry przyjętych założeń.

Myślę, że to tyle w kwestii stopa początkowego. Jeśli macie uwagi lub pytania dotyczące powyższego, zapraszam do komentowania. Dobrze jest wyjaśnić wszystkie detale zanim przejdziemy dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz