Stopy kroczące (podążające, trailing stopy) są chyba obecne w większości strategii inwestycyjnych wykorzystywanych przez graczy indywidualnych. Wydaje mi się (choć nie jestem pewien), że jedynie krótkoterminowe skalpowanie może się obyć bez tego elementu z racji realizacji zysku na określonym, niskim poziomie.
O ile stopy początkowe mają za zadanie ograniczać naszą ekspozycję na ryzyko oraz wyznaczać czytelny punkt, w którym opuszczamy rynek, trailing stopy uruchamiają się w chwili, gdy wydarzenia na rynku rozwijają się zgodnie z założonym przez nas scenariuszem i ich zadaniem jest ochrona już wypracowanego zysku. Zatem punktem wyjścia zawsze jest dla nas stop początkowy, ale w chwili, gdy różnica między ceną a stopem początkowym jest wyższa niż szerokość trailing stopa, przechodzimy na stosowanie tego drugiego. Daje nam to szansę na stopniowe podnoszenie poziomu zlecenia obronnego w miarę wzrostów (dla pozycji krótkich sytuacja jest oczywiście odwrotna) i zmniejszanie naszego ryzyka, a po minięciu breakeven point, zabezpieczanie zysku.
Z powyższego opisu łatwo można wysnuć wniosek, że trailing stop doskonale komponuje się ze strategiami trend following. Oczywiście tak jest, ale logika wskazuje, że warto go również stosować przy swing tradingu czy też daytradingu. Myślę, że mianem stopa kroczącego można określić każdy system zleceń obronnych opierający się na przesuwaniu stopów w miarę zdobywania przez ceny nowych terytoriów.
Istnieje fundamentalna zasada dotycząca stopów, która ma również zastosowanie przy stopach kroczących - nie cofamy ich. Jeśli cena poszła mocno w górę i wywindowała nasz stop wysoko, respektujemy naszą strategię i nie dajemy rynkowi "jeszcze trochę" miejsca. Dzięki temu mamy zabezpieczone to, co do tej pory udało nam się zarobić, a w razie przedwczesnego wyrzucenia zawsze możemy ponownie wejść na pozycję.
Poprzednio bardzo akcentowałem znaczenie stopa początkowego, co nie znaczy, że reszta stopów nie jest tak ważna. Myślę, że większość z nas zna tezy stawiane w literaturze, iż wejście jest w naszej strategii najmniej istotne, a o sukcesie decyduje prowadzenie pozycji. Za ten element odpowiada właśnie trailing stop, który ma być ustawiony tak, aby dawał rynkowi niezbędne miejsce, ale jednocześnie wyrzucał nas z niego w chwili odwrócenia.
Stąd też kluczowe staje się pytanie o techniki prowadzenia pozycji i przesuwania stopów. Podstawową rzeczą jest oczywiście dopasowanie ich do naszej strategii oraz do waloru, na którym gramy. Zatem jeśli chcemy łapać trendy, będziemy stosowali rozwiązania pozwalające na przeczekanie małych i średnich korekt, pod warunkiem że rynek cały czas tworzy coraz wyższe szczyty i dołki. Z kolei swing trading wymaga znacznie ciaśniejszego stopa, aby, z racji ograniczonych zysków, minimalizować ich utratę w chwili odwrócenia. Nie wspomnę już o tradingu w horyzoncie intradayowym (forex, kontrakty), gdzie zwroty rynku bywają szybkie i z racji lewara bolesne.
Jestem oczywiście zwolennikiem mechanicznych systemów dla trailing stopów. Problemem są, jak zawsze, emocje, które mogą pozbawić nas chłodnego osądu i sprawić, że wyjdziemy z pozycji na chwilowym wahnięciu przed wielkim strzałem w naszym kierunku. Z drugiej strony wiem, że trudno jest opracować system stopów kroczących, który sprawdzi się w każdej sytuacji. Pokuszę się o stwierdzenie, że nie jest możliwe stworzenie perfekcyjnego systemu i musimy koncentrować nasze starania na zbudowaniu takiego, który w największym stopniu będzie odpowiadał naszym potrzebom i w długiej perspektywie pozwoli wyjąć z rynku jak najwięcej przy dopuszczonym poziomie ryzyka.
Z racji mnogości technik dających się zastosować do przesuwania stopów, nawet nie będę ich wymieniał. Niemniej w niedalekiej przyszłości postaram się zaprezentować kilka (moim zdaniem) ciekawych propozycji mogących być podstawą do budowania własnej strategii. Jeszcze nie wiem, czy załączę wyniki testów historycznych, gdyż głównie zależy mi na pokazaniu samego konceptu, a nie na końcowym "podkręcaniu i optymalizacji".
Na razie tylko "liznęliśmy" temat, ale na jego rozwijanie przyjdzie jeszcze czas.
O ile stopy początkowe mają za zadanie ograniczać naszą ekspozycję na ryzyko oraz wyznaczać czytelny punkt, w którym opuszczamy rynek, trailing stopy uruchamiają się w chwili, gdy wydarzenia na rynku rozwijają się zgodnie z założonym przez nas scenariuszem i ich zadaniem jest ochrona już wypracowanego zysku. Zatem punktem wyjścia zawsze jest dla nas stop początkowy, ale w chwili, gdy różnica między ceną a stopem początkowym jest wyższa niż szerokość trailing stopa, przechodzimy na stosowanie tego drugiego. Daje nam to szansę na stopniowe podnoszenie poziomu zlecenia obronnego w miarę wzrostów (dla pozycji krótkich sytuacja jest oczywiście odwrotna) i zmniejszanie naszego ryzyka, a po minięciu breakeven point, zabezpieczanie zysku.
Z powyższego opisu łatwo można wysnuć wniosek, że trailing stop doskonale komponuje się ze strategiami trend following. Oczywiście tak jest, ale logika wskazuje, że warto go również stosować przy swing tradingu czy też daytradingu. Myślę, że mianem stopa kroczącego można określić każdy system zleceń obronnych opierający się na przesuwaniu stopów w miarę zdobywania przez ceny nowych terytoriów.
Istnieje fundamentalna zasada dotycząca stopów, która ma również zastosowanie przy stopach kroczących - nie cofamy ich. Jeśli cena poszła mocno w górę i wywindowała nasz stop wysoko, respektujemy naszą strategię i nie dajemy rynkowi "jeszcze trochę" miejsca. Dzięki temu mamy zabezpieczone to, co do tej pory udało nam się zarobić, a w razie przedwczesnego wyrzucenia zawsze możemy ponownie wejść na pozycję.
Poprzednio bardzo akcentowałem znaczenie stopa początkowego, co nie znaczy, że reszta stopów nie jest tak ważna. Myślę, że większość z nas zna tezy stawiane w literaturze, iż wejście jest w naszej strategii najmniej istotne, a o sukcesie decyduje prowadzenie pozycji. Za ten element odpowiada właśnie trailing stop, który ma być ustawiony tak, aby dawał rynkowi niezbędne miejsce, ale jednocześnie wyrzucał nas z niego w chwili odwrócenia.
Stąd też kluczowe staje się pytanie o techniki prowadzenia pozycji i przesuwania stopów. Podstawową rzeczą jest oczywiście dopasowanie ich do naszej strategii oraz do waloru, na którym gramy. Zatem jeśli chcemy łapać trendy, będziemy stosowali rozwiązania pozwalające na przeczekanie małych i średnich korekt, pod warunkiem że rynek cały czas tworzy coraz wyższe szczyty i dołki. Z kolei swing trading wymaga znacznie ciaśniejszego stopa, aby, z racji ograniczonych zysków, minimalizować ich utratę w chwili odwrócenia. Nie wspomnę już o tradingu w horyzoncie intradayowym (forex, kontrakty), gdzie zwroty rynku bywają szybkie i z racji lewara bolesne.
Jestem oczywiście zwolennikiem mechanicznych systemów dla trailing stopów. Problemem są, jak zawsze, emocje, które mogą pozbawić nas chłodnego osądu i sprawić, że wyjdziemy z pozycji na chwilowym wahnięciu przed wielkim strzałem w naszym kierunku. Z drugiej strony wiem, że trudno jest opracować system stopów kroczących, który sprawdzi się w każdej sytuacji. Pokuszę się o stwierdzenie, że nie jest możliwe stworzenie perfekcyjnego systemu i musimy koncentrować nasze starania na zbudowaniu takiego, który w największym stopniu będzie odpowiadał naszym potrzebom i w długiej perspektywie pozwoli wyjąć z rynku jak najwięcej przy dopuszczonym poziomie ryzyka.
Z racji mnogości technik dających się zastosować do przesuwania stopów, nawet nie będę ich wymieniał. Niemniej w niedalekiej przyszłości postaram się zaprezentować kilka (moim zdaniem) ciekawych propozycji mogących być podstawą do budowania własnej strategii. Jeszcze nie wiem, czy załączę wyniki testów historycznych, gdyż głównie zależy mi na pokazaniu samego konceptu, a nie na końcowym "podkręcaniu i optymalizacji".
Na razie tylko "liznęliśmy" temat, ale na jego rozwijanie przyjdzie jeszcze czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz