O bańkach spekulacyjnych słyszeli wszyscy, a gracze giełdowi to już na pewno. Dla laika spekulacja od razu kojarzy się z bańką oraz z tym, co kiedyś robił Soros na funcie oraz inne Goldmany na złotym. Czyli spekulacja + bańka = zło. Niestety, gracz giełdowy nie może pozwalać sobie na takie uproszczenia, a już na pewno nie gracz, który chce na rynku zarobić pieniądze.
Nie zajmę się w tym wpisie zagadnieniem spekulacji, gry i konotacji związanych z tymi określeniami. Nie zrobię tego, gdyż mam nadzieję, że wszyscy poza władzami giełdy potrafią otwarcie przyznać, że spekulacja nie jest pomiotem szatana, a używanie terminu gra jest w wielu sytuacjach uzasadnione. Sam uważam się za gracza i spekulanta i wcale nie jest mi z tym źle. Ale wróćmy do baniek.
Chciałbym najpierw zrobić rozróżnienie, czym bańka jest, a czym nie jest. Oczywiście jest to jedynie moje podejście, nie oparte na żadnych teoriach ani na literaturze, a głównie na praktyce i na tysiącach obejrzanych wykresów. Bańka, jest według mnie sytuacją na wykresie, gdzie nawet przy zastosowaniu skali logarytmicznej, wykres nie porusza się w miarę liniowo, ale zakrzywia się zdecydowanie w jedną ze stron. Dzięki temu elementowi możemy odsiać spółki rosnące stabilnie w długim terminie. Taką spółką jest chociażby Synthos:
Nie wiem, jak Wy, ale ja tam bańki nie widzę, choć skala wzrostów i trend wciąż są spektakularne.
Drugim typem wykresów, na których nie widzę bańki są tzw. grzanki, czyli spółki, o których wiele się mówi, gdyż rosną znacznie (często ponad 10% dziennie) przy olbrzymich wolumenach. Dlaczego ich nie uznaję? Dlatego, że bardzo często przyjmują one postać incydentalnego wybuchu, który skupia na sobie uwagę graczy i komentatorów. Wykres w takiej sytuacji wygląda, jakby nagle ceny z ruchu bocznego stały się pionową ścianą. Nie ma tego efektu stopniowej akumulacji, co jest charakterystyczne dla baniek (w moim ich rozumieniu). Wykres grzanki może wyglądać tak, jak na spółce AD Drągowski:
Myślę, że osoby o historii rynkowej dłuższej niż półtora roku pamiętają emocje, które towarzyszyły tym wzrostom. Oczywiście ważna jest sytuacja, gdyż zazwyczaj takie wzrosty są związane z pogłoskami o istotnych informacjach ze spółki albo (jak w tym przypadku) z nierównowagą między free floatem a akcjami będącymi w posiadaniu największych akcjonariuszy.
Dodam jeszcze, że takie wybuchy zazwyczaj rozpoczynają się nagle i podobnie nagle się kończą, więc trudno tu obserwować narodziny bańki. Dlatego też bezwzględnie zaliczam je do grzanek i przestaję się nimi w tym poście zajmować.
Jak zatem wygląda bańka? Przypomina ona wykres funkcji wykładniczej (nawet w skali log), a nie liniowej. Jako przykładem posłużę się wykresem spółki Amica z okresu poprzedzającego załamanie kursu:
Widzimy wyraźnie, że wykres zakrzywia się do góry, mimo skali log. Jeszcze bardziej sugestywny jest wskaźnik ATR, który wyrażany jest zazwyczaj w wartościach bezwzględnych. I tak na początku tego wykresu ATR(15) wynosił 0,55 zł, natomiast przy prawej jego krawędzi już 2,09 zł. Wzrost olbrzymi.
Najbardziej chyba wyrazistym obrazem bańki jest wykres indeksu Nasdaq z lat 1990-2000. Dodam, że ATR wzrósł wtedy z 4-5 pkt na początku do ponad 180 pkt na szczycie bańki. Kształt wykresu i wolumen mówią same za siebie:
Czy bańka jest czymś złym? Moim zdaniem nie jest, o ile nie jest to bańka na dobrach związanych z realną gospodarką (waluty, towary, surowce), która została umyślnie napompowana przez kogoś z dużym portfelem. A bańka na akcjach? Nie mam nic przeciwko temu :)
Topola co powiesz o Kopeksie? Z jednej strony opuścił on obszar formacji spodka nie z tej strony z której się tego spodziewaliśmy ale młoty na 2 ostatnich sesjach i swing lows zapowiadają raczej marsz na północ. Jak Ty to widzisz?
OdpowiedzUsuńTe kształty spodka rysowałem jedynie po to, żeby ukazać dynamikę cen przy formacji odwrócenia. Nie ma się co tym sugerować przy ewentualnych przebiciach.
OdpowiedzUsuńO ile swing highs i swing lows układają się w sposób sugerujący odwrócenie trendu, formacja jest ważna.
Póki co nie zrobiliśmy niższego swing low niż poprzednie, jak również ciągle aktualny jest scenariusz oRGR z lewym ramieniem w lipcu.
Tak więc na razie nie ma co panikować, w mojej ocenie nic nie zostało zanegowane, choć oczywiście obraz zmienił się na nieco bardziej negatywny.
To pisałem ja, Topola, tyle że z pracy :)
Świetny post, muszę przyznać, że najbardziej podobał mi się termin "grzanki" ;). Na potwierdzenie Twojej tezy dodam, że wystarczy spojrzeć tylko na wolumen pod wykresem. W przypadku Synthosu obroty maleją wraz z trendem wzrostowym. Nagły wybuch Drągowskiego był spowodowany potężnym jak na tą spółkę wolumenem, który wrócił potem do normy. Na wykresie Amiki wydać jednak wolumen sukcesywnie rosnący wraz z kolejnymi zwyżkami.
OdpowiedzUsuń