Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

czwartek, 17 stycznia 2019

Poszukiwanie okazji inwestycyjnych - aspekt praktyczny

Poszukiwanie okazji inwestycyjnych jest zadaniem, które zajmuje inwestorom bardzo dużo czasu. Kiedy już posiadamy dany instrument finansowy w portfelu, nasze pole manewru jest ograniczone do dwóch opcji. Możemy go dalej trzymać lub sprzedać. Natomiast szukając nowych inwestycji, do wyboru mamy bardzo szerokie spektrum podmiotów. Jak przeprowadzić taki proces?

Aspekt poszukiwania okazji inwestycyjnych jest mocno zdeterminowany przez styl inwestycji, jaki preferujemy. Kierując się wskazaniami analizy technicznej mamy zdecydowanie łatwiejsze zadanie. Na ogólne przejrzenie wszystkich spółek notowanych na rynku głównym wystarczy nam pół godziny czasu, a drugie pół godziny pozwoli wyłonić najlepszych kandydatów do inwestycji. Powtarzając ten proces raz lub dwa razy w tygodniu jesteśmy w stanie trzymać rękę na rynkowym pulsie i raczej nic nam nie umknie.


Dodatkowym ułatwieniem mogą być różnego rodzaju narzędzia do filtrowania spółek, pozwalające sprawnie wyszukać interesujące nas formacje cenowe i wykresy. Dzięki temu proces poszukiwania okazji inwestycyjnych skracamy jeszcze bardziej.


Zdecydowanie trudniejsze zadanie stoi przed nami jeżeli w naszym stylu inwestowania opieramy się głównie o analizę fundamentalną. Liczba czynników, które należy wziąć pod uwagę jest bardzo duża, a co więcej mają one różną naturę. Trudno jest zautomatyzować proces oceny rzetelności władz spółki, czy charakter struktury akcjonariatu. W konsekwencji potrzebujemy dużego nakładu pracy i czasu, aby nawet wstępnie ocenić daną spółkę. Efektem takiej oceny może być konkluzja, że spółka nie spełnia postawionych przez nas kryteriów, a to będzie oznaczało, że wykonaliśmy pracę której jedynym jej rezultatem jest kolejna spółka, w którą nie zainwestujemy.

Mając to na uwadze warto już na wstępie celować w takie podmioty, które dają spore szanse na sukces. Inwestując w spółki dywidendowe raczej nie zainteresujemy się walorami, które nigdy nie wypłaciły dywidendy. Szukając spółek w początkowej fazie rozwoju, raczej nie postawimy na spółki o giełdowej kapitalizacji przekraczającej miliard złotych. Idąc tym tropem i posiadając wstępną wizję podmiotu, jaki szukamy, jesteśmy w stanie istotnie ograniczyć liczbę spółek, którym trzeba będzie bliżej się przyjrzeć.

W dzisiejszym artykule opiszę mój proces poszukiwania spółek do inwestycji. Omówię poszczególne kroki oraz pokażę, jak gromadzę podstawowe informacje o spółce, żeby móc do nich powrócić w kolejnych miesiącach i kwartałach.

Etap I - wstępna selekcja spółek


Jak wspomniałem wyżej, jako inwestorzy mniej więcej wiemy czego szukamy na rynku. Ja również mniej więcej to wiem i staram się przekuć te ogólne kryteria na parametry, które spółka powinna spełniać, abym był nią zainteresowany.

Pierwszym etapem jest więc sformułowanie filtrów, którymi posłużę się podczas przeczesywania rynku. Aktualnie wykorzystywane przeze mnie parametry to:
- spółka notowana na rynku głównym GPW,
- kapitalizacja nie przekraczająca 100 mln zł,
- dodatnie przychody ze sprzedaży,
- przychody ze sprzedaży za ostatni kwartał wyższe r/r o przynajmniej 10%,
- generowany zysk ze sprzedaży,
- wskaźnik Cena/Zysk w przedziale od 0 do 20.

Teraz czas na krótkie rozwinięcie profilu spółki, która mieści się w powyższych kryteriach. Szukam spółek małych, znajdujących się na relatywnie wczesnym etapie rozwoju, posiadających już biznes generujący rosnące przychody oraz wykazujących zysk ze sprzedaży. Dodatkowo chcę, żeby spółka była relatywnie tania, czyli charakteryzowała się C/Z nie wyższym niż 20.

Odrzucam tym samym spółki z rynku New Connect. Nie oznacza to, że nie ma tam interesujących spółek, ale generalnie niższa jakość tych podmiotów sprawia, że przegrzebywanie dużej ilości sprawozdań w poszukiwaniu pojedynczych rodzynek jest zdecydowanie bardziej czasochłonne.

W moich kryteriach odrzucam również spółki bez przychodów oraz nie generujące zysku ze sprzedaży. Chodzi o to, aby nie inwestować w spółki które dopiero kiedyś będą w stanie skomercjalizować swoje produkty lub usługi. Jeżeli podmiot już dzisiaj zarabia na swojej głównej działalności, jest to dla mnie dobry prognostyk na przyszłość. Tym, czego poszukuję jest szansa na istotne zwiększenie skali działalności, a tym samym wzrost przychodów, zysków i wyceny.

Jednocześnie parametr C/Z poniżej 20 pozwala mi na wyszukanie spółek, w których rynek jeszcze nie wycenia tego potencjału wzrostu. Jeżeli rynek przekonany jest o absolutnym sukcesie danej spółki, obserwujemy walory takie jak Brand24, gdzie spółka wyceniana jest na 75 mln zł przy generowanej stracie netto. Nie interesują mnie również podmioty takie jak Mabion, czyli nie uzyskujące przychodów, a opierające całą rynkową wycenę o spektrum ogólnego potencjału i możliwości. Nie twierdzę, że są to złe spółki, stwierdzam jedynie, że nie są to walory, których aktualnie szukam.

Etap II - analiza profilu spółki


Kiedy już zastosuję powyższe kryteria, otrzymuję dość ograniczoną liczbę podmiotów, oscylującą zazwyczaj w okolicy 30-50 spółek. Kolejnym krokiem jest wstępna analiza biznesu spółki, jak również sektora, w którym spółka działa.

Jest to o tyle istotne, że zarysowane wcześniej kryteria wyłaniają również spółki, które w sposób jednorazowy i trochę przypadkowy je spełniają. Przykładem niech będzie British Automotive Holding, czyli spółka o bardzo wątpliwych dalszych perspektywach biznesowych.


Innym przykładem może być spółka Patentus, czyli dostawca specjalistycznych maszyn i urządzeń górniczych. O ile może ona być mała, tania i poprawiać wyniki, o tyle raczej nie widzę jej jako szczególnie perspektywicznego waloru. Branża górnicza znajduje się od lat pod presją i raczej będzie się zwijała niż rozwijała, a razem z nią jej poddostawcy. Oczywiście tu również mogą zdarzyć się dobre walory, które posiadają korzystne perspektywy, ale w pierwszej kolejności chcę znaleźć spółki najlepsze, mające przed sobą świetne możliwości.

Etap III - analiza danych finansowych


Trzeci etap jest kluczowy, gdyż skutkuje on stworzeniem krótkiej listy 3-5 podmiotów, w które będę wgryzał się bardziej. Na tym etapie poddaję ocenie dane finansowe prezentowane przez spółkę. Oceniam w pierwszej kolejności rachunek zysków i strat, bilans oraz rachunek przepływów pieniężnych. Wszystkie w rozbiciu na kwartały, ale koncentruję się tu również na sezonowościach w obszarze wyników.

W rachunku zysków i strat sprawdzam w pierwszej kolejności czy wzrost przychodów wykazany przez filtry ma charakter incydentalny, czy jest trwałą tendencją. Oczywiście preferowana jest ta druga opcja. Sprawdzam, czy spółka wykazuje wzrostową tendencję w obszarze zysku ze sprzedaży, zysku operacyjnego oraz zysku netto. Poszukuję nietypowych zdarzeń jednorazowych w obszarach takich jak przychody i koszty operacyjne oraz przychody i koszty finansowe. Udział powyższych komponentów i ich wpływ na wynik netto pozwalają ocenić, czy w spółce wystąpiły ostatnio jakieś  istotne zdarzenia jednorazowe oraz czy spółka jest bardzo wrażliwa na wahania kursów walut. To ostatnie wynika częściowo ze specyfiki prowadzonego biznesu, ale spółki różnie zabezpieczają to ryzyko.

W obszarze bilansu przeprowadzam uproszczoną analizę pionową i poziomą. Tutaj trzeba pamiętać, że zupełnie inaczej będzie wyglądał bilans spółki produkcyjnej, a inaczej spółki handlowej. Trzeba mieć tego świadomość, ale wraz z kolejnymi przeanalizowanymi spółkami coraz łatwiej będzie nam się w tym odnaleźć.

W bilansie analizuję tendencje w obszarze sumy bilansowej (powinna rosnąć), oraz strukturę aktywów, w tym relację aktywów trwałych do obrotowych. Szczególną uwagę przykładam do wartości niematerialnych i prawnych oraz wartości firmy. Jeżeli spółka dokonywała akwizycji naturalne jest występowanie tej pozycji, ale nie powinna ona być znacząca w strukturze aktywów trwałych i powinna z czasem maleć. Drugą ważną pozycją jest wartość inwestycji krótkoterminowych oraz środków pieniężnych w kasie firmy. Gotówka jest ważnym buforem dla prowadzonej działalności i jej poziom świadczy z jednej strony o skuteczności generowania pieniędzy ze sprzedaży produktów i usług, a z drugiej podpowiada, jak dużą poduszką dysponuje firma na wypadek gorszych czasów lub w sytuacji gdy wzrost skali działania będzie wymagał  np. zwiększenia salda zapasów.

Po stronie pasywów analizuję relację kapitału własnego, zobowiązań długoterminowych i krótkoterminowych. W zależności od profilu spółki kładę akcenty na różne elementy pasywów, ale zawsze istotny jest dla mnie poziom zadłużenia. Ukazuje on główny sposób finansowania rozwoju spółki, gdyż niektóre podmioty korzystają z wypracowanych zysków do zwiększania mocy produkcyjnych lub akwizycji, a inne lewarują się kredytem. Sytuacja płynnościowa spółki jest dla mnie bardzo istotna.

Trzecim elementem jest analiza rachunku przepływów pieniężnych. Pozwala ona ocenić, czy spółka faktycznie generuje gotówkę z działalności operacyjnej, co dzieje się w obszarze inwestycji oraz czy spółka pozyskuje kapitał zewnętrzny, czy raczej spłaca zadłużenie. Jeżeli w jakimś kwartale występują ujemne przepływy operacyjne, sprawdzam w bilansie czy o podobną kwotę wzrosły zapasy. Może to być przejawem sezonowości w działalności spółki. Najlepszym przykładem są firmy odzieżowe, które latem inwestują w zapasy, które następnie wyprzedają jesienią i zimą, czyli w okresie wymiany garderoby na nową.

Ostatni etap badania danych finansowych to całościowe przeanalizowanie uzyskanego obrazu oraz wyłonienie wszystkich nietypowych zmiennych, które trzeba będzie zweryfikować podczas lektury raportów okresowych. 

Szczególnie ważne jest w tym momencie, aby niezwłocznie po takiej analizie przystąpić do analizy raportu. Odłożenie tego nawet o dzień powoduje, że obraz spółki umyka nam z pamięci i dużą część pracy musimy wykonać ponownie.

Etap IV - lektura raportów okresowych


Lektura raportów okresowych przez długi czas wydawała mi się czymś trudnym i nudnym. Zajmuje ona najwięcej czasu i wymaga wiedzy, aby umiejętnie zinterpretować umieszczone w nich informacje. Z drugiej strony jest ona niezbędna, aby poznać biznes prowadzony przez spółkę oraz zrozumieć, co wpływa na dane liczbowe zaprezentowane w sprawozdaniach. Dodatkowo możemy poznać główne ryzyka wiążące się z działalnością tego podmiotu, strukturę akcjonariatu, plany zarządu na kolejny kwartał oraz wszystkie kwestie szczególne, które mogą być istotne dla inwestora.

Przed przystąpieniem do lektury raportów okresowych lubię przejrzeć raporty bieżące spółki za ostatnie 12 miesięcy. Spółki raportują najróżniejsze zdarzenia korporacyjne, nowe kontrakty oraz zmiany stanu posiadania akcji przez głównych właścicieli oraz członków zarządu. Tak uzyskany obraz spółki daje dość dobrą podstawę do zwracania uwagi na istotne elementy raportów okresowych.

Jeżeli chodzi o lekturę samych raportów, niestety nie ma tu drogi na skróty. Ja sam czytam ostatni raport roczny, w szczególności sprawozdanie zarządu z działalności oraz sprawozdanie finansowe spółki. Jest to lektura długa i skomplikowana, lecz jest to najpełniejsze odzwierciedlenie działalności spółki, obejmujące najszerszy okres, bo cały rok. Następnie czytam najświeższy raport kwartalny lub półroczny, w zależności od czasu, w jakim się znajdujemy. W dniu dzisiejszym, kiedy nie mamy jeszcze dostępnych raportów rocznych, czytam najczęściej raport za 2017 r. oraz raport za 3 kwartał 2018. Sporadycznie zaglądam również do raportu półrocznego.

Wydawać by się mogło, że aż tak wnikliwe analizowanie raportów jest zbędne (sam myślałem tak przez długi czas), lecz dzięki temu uzyskujemy odpowiedzi na najważniejsze pytania, które zadawaliśmy sobie na wcześniejszym etapie analizy. Przykładem niech będzie uzależnienie polityki dywidendowej spółki od wynagrodzenia prezesa zarządu, jeżeli jest jednocześnie głównym akcjonariuszem. Jeżeli jako prezes zarabia bardzo wysoką kwotę, np. milion złotych rocznie, to nie będzie odczuwał potrzeby wypłacania wysokiej dywidendy, jeżeli jej wysokość wyniosłaby np. 200 tys. zł. Niby szczegół, ale daje odpowiedź na pytanie, dlaczego spółka posiadając gotówkę, nie dzieli są nią z akcjonariuszami. Takich elementów analizy spółki jest zdecydowanie więcej.

Etap V - agregacja danych


Kiedy jestem już po lekturze danych finansowych oraz raportów okresowych, pojawia się istotna konieczność wyrzucenia z siebie tych danych, aby nie uleciały z pamięci. Tworzenie takiej własnej bazy wiedzy o spółce jest szczególnie ważne, gdyż umożliwia syntetyczną analizę podmiotu w późniejszym czasie. Przecież nie każdy walor jest do kupienia "na już" i często zdarza się oczekiwanie na kolejny raport kwartalny. W takiej sytuacji nie musimy przeprowadzać całej analizy od zera, ale mamy znacznie ułatwione zadanie i sprawdzamy tylko kluczowe punkty i tendencje.

Ja sam agreguję dane w Excelu, chociaż planowałem sporządzenie w tym celu mapy myśli. Żeby jednak nie powodować przerostu formy na treścią, stworzyłem prostą tabelę, w której umieszczam najważniejsze informacje i spostrzeżenia dotyczące spółki. Poniżej prezentuję tabelę, jaką stworzyłem dla spółki Izoblok:


Moje uwagi i spostrzeżenia zamieszczone w tabeli niekoniecznie muszą być trafne, więc nie traktujcie powyższego jako syntetycznej analizy fundamentalnej spółki. Jest to zwyczajnie narzędzie, które ułatwi mi pracę, jak pojawi się kolejny raport. Dzięki takiej tabeli zdecydowanie łatwiej jest czytać raport kwartalny i analizować zmianę kluczowych parametrów w nim opisanych.

Co ważne, tworzenie takiego zestawienia wymaga również wielokrotnego powrotu do danych finansowych spółki i raportów. Jednak mając już gdzie zapisywać uwagi i spostrzeżenia, skupiamy się na coraz istotniejszych zmiennych.

Etap VI - analiza opracowań i forów internetowych


Kolejny etap to szukanie smaczków i uszczegóławianie obrazu spółki. Dotychczas opierając się na raportach i danych prezentowanych przez samą spółkę zbudowaliśmy sobie jej wizję. Czas sprawdzić, co inni sądzą na ten temat.

Pierwszym etapem jest analiza wiadomości i artykułów prasowych. Szczególnie istotne są tu wywiady z władzami spółki, gdyż odkrywają część perspektyw na przyszłość. Z takich właśnie źródeł dowiadujemy się, że Sanok planuje 100 mln CAPEXu w 2019 roku lub że Amica nie obawia się spowolnienia gospodarczego, gdyż popyt na jej produkty jest mniej zależny od koniunktury. Jest to ważna wiedza, przekazywana ustami osób bezpośrednio zarządzających biznesem.

Krok kolejny to poszukiwanie profesjonalnych i amatorskich opracowań dotyczących spółki. Mam tu na myśli rekomendacje, analizy sprawozdań, analizy biznesu i to wszystko, co na temat spółki możemy znaleźć w domach maklerskich oraz w serwisach publikujących takie analizy. Nawet starsze opracowania są tu cenne, gdyż dowiadujemy się znacznie więcej na temat samej spółki, na co być może sami wcześniej nie zwróciliśmy uwagi. W końcu dobrze jest posłuchać kogoś, kto podobnie jak my poświęcił przynajmniej kilka godzin na poznanie i opracowanie danego podmiotu.

Jednym z obowiązkowych kroków jest u mnie sprawdzenie analiz raportów sporządzanych w serwisie StockWatch.pl. Analizy dostępne są w ramach abonamentu premium. Dzięki współpracy naszych serwisów, z kodem HUMANISTA otrzymacie 10% rabatu na Wasz pierwszy abonament premium.


Trzeci krok to fora internetowe. Wbrew temu, co się o nich mówi, są one świetnym źródłem twardych informacji oraz różnej jakości plotek i ploteczek. Szczególną wartością jest fakt, że na forach bardzo często udzielają się długoletni akcjonariusze spółki, znający dobrze podstawy biznesowe oraz układ sił w zarządzie, radzie nadzorczej oraz akcjonariacie. Jeżeli więc mamy trochę cierpliwości żeby przebić się przez nawał niskiej jakości treści, jesteśmy w stanie wyłowić prawdziwe perełki.

Dzięki przestudiowaniu analiz i ploteczek dotyczących spółki mam już mniej więcej spójny obraz tego, co sama spółka sobą przedstawia. Uzupełniam więc mój arkusz kalkulacyjny, dopisuję niezbędne kwestie i przystępuję do analizy perspektyw spółki na przyszłość.

Etap VII - ocena perspektyw spółki i podjęcie decyzji inwestycyjnej


Cała wymieniona powyżej praca prowadziła do tej właśnie chwili. Mając już ogólną wiedzę na temat spółki staram się zidentyfikować i ocenić jej przyszłe losy. Pierwsza ocena przez filtry i wskaźniki pokazała, że spółka jest wstępnie tania (C/Z poniżej 20), a dodatkowo poprawia wyniki finansowe (rosnące przychody, zysk z działalności operacyjnej). 

Oceniam więc, jakie czynniki będą miały wpływ na wyniki spółki w kolejnych kwartałach. Główna oś analizy skupia się na ocenie przychodów i kosztów spółki. Czy przychody podlegają cykliczności zgodnej ze wzrostem gospodarczym, czy nie. Czy otoczenie makroekonomiczne sprzyja, czy produkty spółki są atrakcyjne. Czy potencjał spółki jest duży, czy może ma swoje granice (wspomniana wyżej spółka produkująca maszyny górnicze).

To samo dotyczy kosztów. Co składa się na sumę kosztów. W spółkach produkcyjnych jest to koszt surowca do produkcji, koszt energii elektrycznej, usługi obce i wynagrodzenia. Inaczej zachowają się marże Alumetalu, którego produkty (aluminium w sztabach) podlegają wahaniom zgodnym z cenami aluminium na rynkach, a inaczej produkty Sanoka, który ma zawarte długookresowe umowy z firmami automotive i nie jest w stanie przerzucić rosnących kosztów na klientów. Obecnie kluczowym czynnikiem są koszty pracy, dotkliwe szczególnie w branży usługowej i IT, gdzie stanowią one istotny element wszystkich kosztów. Spadek presji płacowej ulży z pewnością budowlance i przemysłowi, ale zawody takie jak księgowi czy programiści będą poszukiwane w tak samo wysokim stopniu.

Po tej analizie staram się zarysować kierunki, w których będą zmierzały przychody i koszty, jak również ekspozycję spółki na ryzyko kursowe. Inaczej zachowają się marże eksporterów, inaczej marże importerów. Dodatkowym czynnikiem jest rodzaj zabezpieczeń kursowych, z jakich korzysta spółka.

Staram się ocenić aktualną pozycję spółki w relacji do czynników, które w kolejnych kwartałach mogą wpłynąć na uzyskiwane rezultaty. Świetnym przykładem jest opisany w tabeli Izoblok, który dzisiaj wyceniany jest wskaźnikiem C/Z na poziomie 6,40. Może to być poziom atrakcyjny, nawet jeżeli perspektywy spółki nie są najlepsze. Ale jeżeli zakładam, że najbliższe dane kwartalne wykażą stratę na poziomie zysku netto, dokonuję korekty. Wyrzucam ostatni kwartał wchodzący do analizy i w to miejsce podstawiam wartość 0 (przyjmując, że jednak straty nie będzie), a C/Z rośnie do poziomu 7,40. Jeżeli dodatkowo wyeliminuję wpływ zdarzenia jednorazowego, jakie miało miejsce w poprzednim kwartale, C/Z rośnie do poziomu 16,67. W perspektywie rosnących kosztów pracy i surowców oraz słabnącej branży automotive, obecnie zakup akcji tej spółki nie wydaje mi się szczególnie atrakcyjny.

Niemniej to tylko moja ocena, czego świetnym przykładem jest ostatnia rekomendacja dla Izobloku wydana przez Noble Securities 7 stycznia, wskazująca cenę docelową na poziomie 45 zł, przy cenie 28,50 zł obecnie. Najwidoczniej analitycy tego domu maklerskiego zakładają, że inwestorzy przereagowali i papiery są warte prawie dwukrotnie więcej niż widzimy to na GPW.

Na tym etapie ujawnia się cała trudność tego rodzaju analizy. Znaleźliśmy spółkę, która wydawała nam się interesująca, lecz okazało się, że jej wyniki finansowe są zaburzone zdarzeniami jednorazowymi, a perspektywy na przyszłość są niepewne. Oznacza to, że nie jest to walor do kupienia "na już", skutkiem czego analizę odkładamy na półkę. Można powrócić do grona spółek wyłonionego po wdrożeniu filtrów fundamentalnych i zabrać się za kolejną spółkę.

Jednak wykonana praca nie idzie na marne. Przeprowadzona analiza pozostaje w Excelu i analizując bieżące komunikaty spółki oraz publikowane raporty okresowe i bieżące jestem w stanie wprowadzać kolejne dane do mojego obrazu spółki. Być może najbliższy raport pokaże coś zupełnie innego niż się spodziewam i trzeba będzie zmodyfikować swoje założenia do co waloru. Być może tendencje negatywne wygasną, a pojawią się nowe okoliczności przemawiające na korzyść tej inwestycji. Wtedy, dzięki analizie przeprowadzonej w przeszłości oraz na bieżąco aktualizowanej, będę w stanie podjąć decyzję o zakupie akcji jako jeden z pierwszych inwestorów. O takiej właśnie przewadze mówiłem w jednym z ostatnich nagrań na YouTube:


Żeby przeanalizować jedną spółkę powyżej zaprezentowanym sposobem potrzebuję kilku godzin, najczęściej od 5 do 8. Najbardziej czasochłonnym elementem jest lektura raportów okresowych i sprawozdań finansowych oraz ogólne zbieranie informacji na temat spółki. 

W miarę upływu czasu coraz sprawniej udaje mi się analizować dane liczbowe obecne w raportach. Mimo tego, analiza więcej niż jednej spółki tygodniowo wymaga poważnego poświęcenia się temu zajęciu, co może być trudne dla osoby pracującej na etacie i np. mającej małe dzieci. Co więcej, z czasem rośnie liczba spółek "w obserwacji" a co za tym idzie, w sezonie wyników trzeba poświęcić więcej godzin na lekturę pojawiających się raportów.

Czy warto szukać okazji w ten sposób?


Moim zdaniem warto. Rynek dostarcza świetnych przykładów spółek, które z walorów nudnych i przez nikogo nie zauważanych zmieniły się w spółki notujące topowe stopy zwrotu na rynku. Powodem jest właśnie zmiana po stronie fundamentów, którą można dostrzec jedynie śledząc informacje na temat waloru oraz posiadając mocne rozeznanie w jego sytuacji finansowej.

Z drugiej strony coraz bardziej popularne jest inwestowanie dywidendowe, zakładające posiadanie akcji w portfelu przez długi czas. Nie wyobrażam sobie, żeby inwestor nie prowadził takiej "kroczącej" analizy spółki, której akcje posiada w portfelu. Przykład spółek takich jak ABC Data czy British Automotive Holding pokazuje wyraźnie, że brak uwagi może doprowadzić do sporego spustoszenia w portfelu dywidendowym.

Na koniec uwaga, że w niniejszym tekście zaprezentowałem moje podejście do poszukiwania okazji inwestycyjnych. Nie jest to podejście jedyne i co więcej, nie musi to być podejście prawidłowe. Moje wnioski np. dotyczące spółki Izoblok, mogą rozmijać się z rzeczywistością i prawdziwą kondycją tego waloru. Chciałbym, żebyście mieli to na uwadze, jeżeli ten tekst do czegoś Was zainspirował.

A jeżeli chcecie otrzymywać informacje o kolejnych artykułach na blogu i moich dalszych poczynaniach na inwestycyjnej drodze zachęcam Was do zapisu na newsletter oraz śledzenia mojego konta na YouTube.


11 komentarzy:

  1. na jakiej stronie można tak filtować spółki?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam wsparcie od Alberta więc sobie nie zaprzątam sobie tym głowy.Ale ostatnio podjąłem samodzielną decyzje i kupiłem AutoPartner.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze niedawno widziałem Twoje analizy w których tylko po zachowaniu wykresu oceniałeś czy spółka jest interesująca czy nie i mówiłeś że nie wiesz nawet czym taka czy inna spółka się zajmuje. Czyżby więc zmiana podejścia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmianę podejścia wymusiła u mnie aktualna sytuacja na rynku, a konkretnie w sektorze małych spółek. Gdybym od 2 lat szukał tylko trendów wzrostowych to poza hossą na gamingu zapewne zdechłbym z głodu :)

      A tak serio to pod wpływem kilku czynników (m.in. współpraca z Longterm, udział w kilku konferencjach) zacząłem rozwijać podejście dywidendowe. Za nim poszła kwestia analizy fundamentów i fakt, że wiele spółek można dziś bardzo tanio kupić.

      Oczywiście nadal jestem bardzo aktywnym technikiem, ale korzystam z przeceny akcji, żeby kupić tanie spółki. A po wykresie trudno jest odróżnić, która ma szansę na poprawę notowań w perspektywie 3-5 lat.

      Jak wrócą wzrosty zapewne pojawi się u mnie nieco więcej analizy technicznej :)

      Usuń
    2. Radek, jak myślisz czy złoty krzyż na w20 jest teraz szansą na wybicie?
      Atmosfera sprzyja, ale coś trzyma nas nisko? Do ilu potencjalne wybicie wyceniasz na w20?

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że jest szansa na wybicie. Rynek delikatnie pochodzi do góry i widać to na wykresach wielu spółek. Dlatego dopuszczam takie wybicie i mu kibicuję, ale pamiętam również wykres sprzed roku, kiedy to w styczniu mieliśmy szczyt, a później tylko niżej.

      Usuń
  4. A co myślisz o: Data Walk (ma wejść na GPW) i Silvair? Też się kwalifikują do tych standardów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, nie analizowałem obu spółek. Moim zdaniem trochę za krótko są notowane na GPW. Lubię spółki, które przez 2-3 lata posiedzą na giełdzie, te 2-3 lata będą publikowały raporty i generalnie nie będziemy ich kupowali w oparciu o deklaracje zarządu.

      Polecam artykuł:
      https://strefainwestorow.pl/artykuly/debiut-ipo/20160622/zadziwiajace-zjawisko-wsrod-spolek-gieldowych-po-debiucie-epidemia

      Usuń