środa, 23 grudnia 2015

Co możesz zrobić w obliczu krachu na giełdzie?

Nie wiem, czy ostatnie rynkowe wydarzenia można nazwać krachem. Są to z pewnością spadki, z pewnością są one silne i długotrwałe, co uderza w portfele posiadaczy akcji, jeśli jeszcze tacy wśród nas zostali. Być może wzrosty z ostatniego tygodnia trochę osładzają to, co się dzieje, ale dla niektórych nie ma to znaczenia - oni sprzedali w dołku lub blisko niego.

Dlatego warto się zastanowić, co możemy zrobić z portfelem pełnym akcji, jeśli kiedyś w przyszłości, jutro lub za kilka lat, będziemy mieli do czynienia z szybkimi i silnymi spadkami na rynku. Istnieje kilka rozwiązań tej sytuacji, ale zawsze decyzja należy do inwestora.

Można oczywiście zamykać oczy i udawać, że problemu nie ma. Nie zaglądać na rachunek, nie sprawdzać wartości portfela ani cen akcji, można z inwestora krótkoterminowego stać się inwestorem długoterminowym. Tyle tylko, że nie jest to wtedy strategia, ale przypadkowe dryfowanie z rynkiem, które najczęściej kończy się sprzedażą w najgorszym do tego momencie.

źródło: bernsteincrisismanagement.com




Muszę podkreślić, że w tym tekście nie będę się zajmował oceną, kiedy na rynku występują spadki, które wymagają od nas interwencji. Każdy z inwestorów inaczej ocenia rynek, podejmuje decyzję w innym momencie, ma inną strategię i odporność na ryzyko. Dlatego o ile ja sam przejechałem ostatnie spadki praktycznie na pełnym portfelu akcji, o tyle niektórzy być może od kilku miesięcy omijają rynek kasowy z daleka. Każdy jest kowalem swojego losu i poniesie konsekwencje podejmowanych przez siebie decyzji.


Pozostawienie portfela bez zabezpieczenia


Jest to jedno z bardziej ryzykownych podejść do silnych rynkowych spadków. W tej sytuacji niczego nie zamykamy, nie zabezpieczamy ryzyka, a jedynie przeczekujemy. Musi za tym stać odpowiednia analiza lub też silne przekonanie inwestora, że spadki są jedynie krótkotrwałe, niekiedy szokowe, ale w stosunkowo niedalekim czasie rynek powróci po poprzednich poziomów. Z tej perspektywy sprzedawanie akcji byłoby rozwiązaniem bardzo kosztownym, jak również narażającym nas na pozbycie się papierów w idealnym dołku lub w okolicach dołka. Dlatego trzymamy wierząc w lepsze jutro.

Głównym ryzykiem takiego podejścia jest fakt, że przyszłość jest niepewna. Może się więc zrealizować scenariusz, w którym spadki są silniejsze i bardziej długotrwałe niż zakładaliśmy. Trzeba więc będzie przeanalizować strategię raz jeszcze i być może dojść do wniosku, że papierów należy się pozbyć. Niewątpliwie będzie to sprzedaż na dużo niższych poziomach.

Być może podejście to przypada do gustu inwestorom o silnym przekonaniach co do kondycji spółek znajdujących się w portfelu. Jednak początkujący gracze giełdowi mogą wpaść w pułapkę i obudzić się z dużymi wirtualnymi stratami, które trzeba będzie zrealizować.

Selektywna ocena spółek


W moich działaniach postawiłem właśnie na takie podejście. Wiele osób pukało się w głowę, jak można ciągle utrzymywać wysokie zaangażowanie w rynek akcji, jeśli rynki od maja spadają. Paradoksalnie moje spółki zachowywały się w tym czasie całkiem nieźle. Jeśli któraś schodziła poniżej bezpiecznych dla mnie poziomów, sprzedawałem akcje i zastępowałem je innymi.

Oderwanie oceny spółek od oceny całego rynku rodzi konieczność przygotowania scenariusza dla każdej z nich. Musimy wiedzieć, kiedy będziemy sprzedawali, gdzie znajdują się poziomy bezpieczeństwa, których naruszenie będzie sygnałem do podjęcia działań.

Jednak pojawia się tu również wiele zalet. Nie sprzedajemy akcji "na ślepo", kierując się obawami co do stanu rynku, ale pozwalamy samym spółkom zadecydować o ich losie w naszym portfelu. Te, które zachowują się nieźle, zostaną w nim, podczas gdy czarne owce będą wyeliminowane. Jedna z posiadanych przeze mnie spółek wzrosła od 12 maja o ponad 43%. Jestem przekonany, że takie akcje nie powinny być wrzucane do jednego worka z np. Getin Noble Bankiem, który w tym samym czasie stracił 67%.


Pełne zabezpieczenie portfela


Portfel akcji w większym lub mniejszym stopniu zachowuje się w sposób zbliżony do indeksu giełdowego. Być może tym indeksem jest Wig20, na który mamy notowane zarówno kontrakty terminowe, jak i opcje. Możliwe też, że mamy tam raczej średnie spółki, co kieruje nasz wzrok ku kontraktom na mWig40. W każdym razie na polskim rynku mamy możliwość zabezpieczenia portfela akcji.

Oczywiście zabezpieczenie może być lepsze lub gorsze, a idealnego rezultatu nie osiągniemy nigdy, ale stosunkowo łatwo jest dokonać transakcji sprawiających, że całość naszego portfela będzie neutralna względem ruchów rynkowych. W razie spadków, zabezpieczenie zyska na wartości i zrekompensuje poniesione straty.

Każdy kij ma jednak dwa końce. Jeśli nastąpią wzrosty, portfel na nich nie skorzysta, gdyż tym razem zabezpieczenie przyniesie nam straty. I tu wchodzi odpowiednie zarządzanie taką pozycją, w szczególności uruchamianie pozycji zabezpieczających i likwidowanie ich na czas. Być może po kilku swingach cenowych dojdziemy do wniosku, że rynek pozostaje relatywnie w miejscu, a my straciliśmy mnóstwo pieniędzy zajmując wielokrotne i nietrafne pozycje zabezpieczające.

Należy tu również wspomnieć, że o ile zabezpieczanie się kontraktami jest relatywnie proste, o tyle wykorzystywanie do tego celu opcji to już zupełnie inna para kaloszy, niosąca ze sobą zarówno wiele możliwości, jak również całkiem sporo ryzyk.

Dokupowanie na spadkach


Spadki nie zawsze muszą oznaczać katastrofę i brak wszelkiej nadziei. W 2008 roku nastroje były fatalne, inwestorzy nie mieli dobrego zdania na temat rynku. Z perspektywy czasu okazuje się jednak, że kupując w tamtym momencie można było osiągnąć niezłe zyski i to już po roku lub dwóch. Każde spadki są więc dla jednych miejscem do ucieczki, a inni w tym czasie robią zakupy.

Niektórzy inwestorzy być może preferują właśnie takie podejście. Kupować, gdy rynek znajduje się poniżej swojej historycznej średniej. Niedawno ujawniłem, że sam postępuję właśnie w ten sposób w jednej z moich strategii emerytalnych, gdzie dokupowałem ETF na indeks Wig20 podczas ostatniej, być może jeszcze trwającej, przeceny. Jeśli rynek posiada historyczną średnią na poziomie 2200 pkt, a jednocześnie sam znajduje się w okolicach 1750 pkt, jest to przecena.

Oczywiście takie podejście wymaga odpowiednio przemyślanej strategii, rozłożonej na odpowiednio długi czas. Być może spadki będą trwały jeszcze przez kilka miesięcy, rok, a nawet kilka lat. Tego nie wiemy. Być może poziomów rzędu 2500 pkt nie zobaczymy na Wig20 przez kolejną dekadę. To jest wielka niewiadoma i ryzyko, na które godzą się osoby stosujące takie właśnie podejście.


Odwrócenie pozycji i gra na krótko


Posiadacze akcji nie mają wielkich możliwości do gry na spadki, zwłaszcza całym portfelem. Ale pamiętamy przecież, że można się zabezpieczać z wykorzystaniem kontraktów terminowych i opcji. A skoro można się zabezpieczać, można również podwoić liczbę kontraktów i odwrócić naszą pozycję, aby zarabiała razem ze spadającym rynkiem.

Z pozoru wygląda to bardzo atrakcyjnie, gdyż możemy grać w dwie strony. Jednak taka pokusa może się źle skończyć. Pierwsze ryzyko wiąże się z omawianym powyżej problemem zabezpieczenia - kiedy odwracać pozycję, kiedy zabezpieczać, a kiedy pozostawiać tylko akcje.

Drugi, moim zdaniem znacznie większy, jest problem natury psychologicznej. Weźmy inwestora, który posiada w portfelu akcje o wartości 40 tysięcy złotych. Do tej pory koncentrował się tylko na tym rynku i był bardziej lub mniej zadowolony z rezultatów. W pewnym momencie inwestor próbuje zabezpieczania pozycji i przekonuje się, że jest to łatwe. Wystarczy sprzedać jeden kontrakt terminowy i po sprawie. Inwestor sprzedaje więc dwa i próbuje gry na spadki.

Po pewnym czasie ten gracz giełdowy wpada w pełni w rynek instrumentów pochodnych. Dochodzi do wniosku, że posiadanie 40 tys. złotych w akcjach to marnowanie kapitału, gdyż za te same środki może otworzyć wiele kontraktów i uzyskać ekspozycję przekraczającą 200 tys. zł. I tu zaczyna się dla wielu szybka droga do kiepskiego końca.

Nie chcę straszyć instrumentami pochodnymi. Często jednak inwestor akcyjny wypływający na szerokie wody kontraktów terminowych stara się ugrać jak najwięcej bez odpowiedniej strategii, czym przypomina trochę amatorów foreksowych.

Szukanie hossy na innym rynku akcji


Spadki w Polsce nie oznaczają spadków na innych rynkach, o czym się ostatnio bardzo dobrze przekonaliśmy. Być może więc należy szukać szczęścia poza granicami kraju, lokując swój kapitał na innym rynku. Jest to niewątpliwie bardzo atrakcyjna możliwość, której kilka lat temu nie mieliśmy.

Trzeba jednak ocenić, czy spadki, z którymi będziemy mieli do czynienia, posiadają charakter strukturalny, czy też jedynie krótkotrwały. Jeśli będzie to tylko krótkie (np. kwartalne) zawahanie rynkowe, moim zdaniem nie warto jest przenosić się za granicę.

Zbudowanie portfela od zera na innym rynku nie jest zadaniem łatwym. Wymaga to czasu od inwestora, jak również odpowiednio długiego horyzontu, żeby przewaga mogła się ujawnić. Dlatego zaangażowanie się w rynki zagraniczne powinniśmy rozważać bardziej jako dywersyfikację, ewentualnie w sytuacji, gdy mamy długoterminowe słabe perspektywy dla rodzimej giełdy.


Rynki surowcowe i walutowe


Zawsze gdzieś na świecie trwa hossa. Jeśli nie na akcjach, być może na walutach lub surowcach. Umiejętność elastycznego poszukiwania okazji inwestycyjnych jest przydatna w arsenale inwestora, gdyż pozwala uniezależnić się od jednego rynku. Daje to swobodę działania w skali globalnej, do czego możemy wykorzystać pierwsze lepsze konto u brokera OTC.

Tutaj również, podobnie do rynków terminowych, działa zasada, aby posiadać odpowiednią strategię. Inaczej ryzykujemy, że ze spokojnego inwestowania na rynku akcji, wpadniemy w wir spekulacji walutowej, a są to dwa różne światy.

Niezależnie od powyższego, umiejętność sprawnego poszukiwania okazji na szerokiej palecie instrumentów może uchronić wiele osób od okresów bezczynności i strat na którymś parkiecie.


Podsumowanie


Jak widzicie jest wiele możliwości działania w czasie, gdy rynek akcji nie daje odpowiednich wyników. Proponuję jednak przemyśleć, na ile jesteśmy inwestorami akcyjnymi, uwzględniającymi w swojej strategii trafiające się okresowo spadki na giełdach, a na ile spekulantami, przeskakującymi co chwila pomiędzy klasami aktywów.

Myślę, że lepszym rozwiązaniem jest prowadzenie oddzielnych rachunków, gdzie będą realizowane odmienne strategie. Być może okres bezczynności na akcjach nie będzie niczym złym i pozwoli rozwinąć skrzydła na np. walutach, bez konieczności podejmowania prób odwracania pozycji i amatorskiego zabezpieczania portfela.

Jak to wygląda w Waszym przypadku? Zmieniliście rynek w ostatnich miesiącach, czy może czekacie na lepsze czasy poza parkietem?


Jeśli podobał Ci się wpis, dołącz do newslettera i spodziewaj się niespodzianek!


7 komentarzy:

  1. Ja chciałbym, żeby wartość kontraktów na mWig40 nie wynosiła 36000, tylko 3600, czyli index*1(co do złotówki)i z prowizją 3zł. Dałoby to realną możliwość dostosowania wielkości zabezpieczenia portfela średnich spółek inwestorom z niewielkim kapitałem rzędu 20000zł. Tyle zawracania gitary o wykruszaniu się inwestorów indywidualnych, a tak prostej i oczywistej rzeczy GPW nie potrafi uczynić. Ewentualnym "Lamentatorom" o zbyt niskiej wartości kontraktu poleciłbym kontrakty na USD(jakoś dało się !) czy PKO - tam niska ich wartość nikomu jakoś nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejście GPW do indywidualnych najlepiej widać po podejściu do ich strony internetowej czy dostępności do oferowanych przez nich produktów - szkoda gadać ;-)

      Usuń
  2. Co do samego tematu bessy - to ja wole siedzie w tym czasie na gotówce ze sprzedanych walorów i delikatnie szukać okazji na rynku - zwłaszcza na szortach.
    Rozważam też dywersyfikację zagraniczną ale nie bardzo wiem jeszcze gdzie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak przyjdzie krach, to masz dwie możliwości:
    a) trzymać akcje i płakać;
    b) otworzyć S na akcje/indeksy i płakać... ze szczęścia, że jesteś coraz bogatszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to wytlumaczcie w koncu jak sie szorci

      Usuń
    2. Tu masz trochę info na ten temat:
      https://longterm.pl/Jak-Szortowalem-Jsw-Slow-Kilka-O-Krotkiej-Sprzedazy.html

      Usuń
  4. Super! Potrzebowałem tych informacji, do uzupełnienia informajci z książki. Pozrawiam!

    OdpowiedzUsuń