poniedziałek, 28 grudnia 2015

Nie bierz się do inwestowania od dupy strony

Mam nieodparte wrażenie, że już na ten temat pisałem, ale po pierwsze, nie chce mi się grzebać w archiwum bloga, a o drugie, nie zaszkodzi, jeśli napiszę o tym raz jeszcze. Potrzeba ta wynika z maili i próśb, które ciągle otrzymuję od moich czytelników. Chcę pomagać najlepiej, jak to możliwe, ale czasami zwyczajnie się nie da, gdyż inwestor podchodzi do zagadnienia zupełnie nie od tej strony, co potrzeba.

Wydawać by się mogło, że jako inwestorzy mamy i tak dość problemów na głowie, żeby z własnej woli dokładać sobie kolejne. Tymczasem zapominanie o bardzo prostych zasadach sprawia, że po pewnym czasie toniemy w rozwiązywaniu nieistotnych kwestii, zamiast skupiać się na tym, co jest naprawdę ważne. Podobnie jest z opisywanym dzisiaj zagadnieniem.

Wiele osób zapewne nie zdaje sobie sprawy z błędu, który popełnia. Niestety błąd ten, popełniany w początkowej fazie analizy, przekłada się później na wszystkie obszary, łącznie z prowadzeniem pozycji i wychodzeniem z niej. Efekty są gorsze, stres większy, a sam system inwestycyjny działa gorzej niż by mógł.

źródło: 3dlessons4life.com

Podstawowa zasada brzmi:

najpierw wiedz, czego szukasz, dopiero później szukaj

Opiszę to na prostym przykładzie z ostatnich dni. Napisał do mnie inwestor z prośbą o przeanalizowanie trzech spółek, wskazując ich nazwy. Podpytany przeze mnie uzupełnił, że nie posiada jeszcze tych akcji, ale po nowym roku będzie rozważał kupno i chciałby, abym wsparł go w przeprowadzeniu takiej analizy. Czyli już wie, co chce kupić, ale jeszcze nie wie, dlaczego.

Zapewne dobrze znacie moje podejście stosowane w Spółkach Ciekawych Technicznie, jak również na licznych szkoleniach, które prowadzę. Posiadam zestaw kryteriów, które musi spełniać interesująca mnie spółka, a następnie przeglądam wszystkie spółki z rynku głównego, w poszukiwaniu odpowiednich wykresów. Poniżej przedstawiam nagranie z prezentacją takiego właśnie podejścia, już na etapie analizy spółek:



Wybieram ok. 20 wykresów i pozostała reszta mnie nie interesuje. Tak, będę brutalny mówiąc, że nie interesuje mnie 95% spółek na głównym parkiecie, ale tak właśnie jest. Wszystko dlatego, że nie spełniają one moich kryteriów lub spełniają je w niedostatecznym stopniu. I nie mam co do nich żadnych negatywnych emocji. Zwyczajnie skupiam się na tym, na czym sądzę, że mogę zarobić.

Stosowanie odwrotnego podejścia może prowadzić do wielu problemów. Wybierając kiepską spółkę, inwestorzy starają się "dorobić jej" odpowiednią analizę, przemawiającą za kupnem akcji. I dowolnie zmieniają wskaźniki, aż natrafią na taki, który pokaże zbliżające się wzrosty. Oczywiście nie jest powiedziane, że wzrosty nie nadejdą, ale z pewnością nie można nazwać takiego inwestowania odpowiedzialnym.

Można je raczej przyrównać do kupna starego, zdezelowanego samochodu, a następnie próby tuningowania go domowymi sposobami. Jest to raczej kiepskim pomysłem.

Problem może się pojawiać, jeśli posiadamy już akcje jakiejś spółki, kupione wcześniej, być może w lepszym dla niej okresie. To sprawia, że nie możemy dowolnie wybierać na rynku, gdyż interesuje nas ten określony podmiot lub grupa podmiotów. Tyle tylko, że w podobnym przypadku w grę wchodzą zupełnie inne kryteria niż podczas poszukiwania spółki. Tutaj musimy prowadzić pozycję, a jeśli cena akcji naruszy poziomy alarmowe, być może trzeba będzie akcje sprzedać. Jest to zazwyczaj inna analiza, prowadzona z wykorzystaniem odmiennych narzędzi niż podczas otwierania pozycji.

Dlatego radzę poważnie przemyśleć, do której z grup inwestorów się zaliczacie. Czy do osób dorabiających analizę do z góry założonego podmiotu, czy też do inwestorów wiedzących, czego szukają na rynku i realizujących z góry założony plan.

7 komentarzy:

  1. Nie znam kontekstu, ale może temu komuś chodziło to pomoc w wyznaczeniu punktu wejścia? Tzn. że ma zdiagnozowany trend wzrostowy, kryterium odpowiedniej płynności jest spełnione, jedyne czego brakuje to pewności czy ten punkt wejścia jest odpowiedni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różne są sytuacje. Ale jeśli ktoś wie, że chce kupić akcje danej spółki to chce je kupić tu i teraz, po obecnej cenie. Kombinowanie, że może jutro będzie taniej, kończy się często ucieczką pociągu bez nas na pokładzie.

      Usuń
  2. Dziękuję za rady Panie Radosławie, chyba muszę się jeszcze sporo nauczyć o inwestowaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy z nas się uczy z niego. Również dziękuję!

      Usuń
  3. Zbyszek Papinski napisal post a Ty radek nie. Chyba zachorowales

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyszek jest niezawodny i trudno mu dorównać :)

      Usuń
    2. Bardzo trafny tytuł artykułu. Może też być swoistą poradą dla początkujących, a także dla weteranów w tym polu, jak i dla zwykłych ludzi, aby robić coś od początku do końca, a nie na odwrót. Przecież nie idziemy od kłębka do nitki, tylko po nitce do kłębka ;) Myslę, że w tym temacie przydałyby się szkolenia. Warszawa to świetne miejsce na ich organizację. Poza tym to najbardziej rozpoznawalne miasto dla przyjezdnego ;) Pozdrawiam serdecznie i życzę ogromnych sukcesów w rozwoju bloga :)

      Usuń