Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

piątek, 26 czerwca 2015

Inwestowanie w fundusze indeksowe ETF

Inwestowanie w fundusze typu ETF staje się na świecie coraz bardziej popularne. Szerokie możliwości oraz niskie opłaty skłaniają inwestorów do alokowania swojego kapitału własnie w tym segmencie rynku. Dlatego też w dzisiejszym wpisie postaram się omówić zagadnienie funduszy typu ETF dostępnych dla polskiego inwestora. Pomyślimy, jak można wykorzystać ich przewagę oraz czy jest to w ogóle możliwe. Podobnie jak w wypadku mocno komentowanego wpisu o dywidendach, przyjmę formę pytań i odpowiedzi.

Czym są fundusze ETF?


ETF to skrót od Exchange Traded Fund, czyli funduszu handlowanego na giełdzie. Jest to fundusz, którego jednostki możemy nabywać w wolnym obrocie na giełdzie, na podobieństwo np. akcji poszczególnych spółek.

Z drugiej jednak strony ETF jest funduszem, czyli pewną formą zbiorowego inwestowania. Osoby fizyczne i instytucje kupują jednostki funduszu, powierzając mu w ten sposób swoje środki, za które fundusz nabywa określonego rodzaju aktywa. W ten właśnie sposób, poprzez wzrost wartości tych aktywów, można uzyskiwać zyski lub ponosić straty.

W przypadku ETFów nie ma większego znaczenia, jakie aktywa znajdują się w portfelu funduszu. W przeciwieństwie bowiem do tradycyjnych funduszy inwestycyjnych, które są zarządzane aktywnie (takie dobieranie spółek, aby maksymalizować stopę zwrotu), fundusze ETF są zarządzane pasywnie. Ich rolą jest odzwierciedlanie najdokładniej, jak to tylko możliwe, przebiegu określonego benchmarku, którym często jest indeks giełdowy lub jakiś inny instrument.

W rezultacie skład portfela takiego funduszu schodzi na dalszy plan, a na pierwszy wysuwa się sam instrument, który przebieg notowań ETFa ma odzwierciedlać. Bardzo wysoki poziom korelacji (celem jest minimalizacja tzw. tracking error) sprawia, że kupujemy ETFa licząc na wzrost instrumentu, na którym jest wzorowany.
źródło: alletf.com

Jak ETFy są konstruowane?


Portfel takiego ETFa może być konstruowany na kilka sposobów, co jednak dla inwestora nie powinno mieć większego znaczenia, gdyż interesuje go rezultat, a nie stojąca za nim metodologia.

Pierwszą możliwością zbudowania ETFa indeksowego jest dokładne odwzorowanie koszyka spółek wchodzących w skład indeksu. Zarządzający kupuje odpowiednie ilości papierów, a później dokonuje tylko niewielkich korekt, zgodnie ze zmieniającym się składem indeksu i udziałem poszczególnych papierów w koszyku.

Drugim sposobem jest kupno instrumentów pochodnych odzwierciedlających zachowanie indeksu. Nie zawsze jednak jest to rozwiązanie dopuszczalne przez regulacje prawne poszczególnych krajów, Dostępne na GPW ETFy nie mogą opierać się na kontraktach terminowych.

Trzecią formą jest skład mieszany. Portfel w swojej zdecydowanej większości składa się z papierów wartościowych, ale nie muszą to być tylko papiery z danego indeksu. Celem jest zapewnienie ogólnej korelacji z indeksem. Dokładne odzwierciedlenie indeksu zapewniają z kolei swapy zawierane z inną instytucją finansową. Dzięki odpowiedniej inżynierii, ETF bardzo dokładnie oddaje zachowanie instrumentu, który śledzi.

Dlaczego stanowią zagrożenie dla tradycyjnych funduszy inwestycyjnych?


ETFy są bardzo poważnym konkurentem dla znanych nam już TFI, a konkretnie FIO, czyli funduszy inwestycyjnych otwartych. Jak pokazują liczne statystyki, fundusze inwestycyjne nie są w stanie dorównać swoim benchmarkom, którymi są najczęściej właśnie główne giełdowe indeksy. Inwestor chcąc zarabiać na akcjach kupuje fundusz akcji, a rezultat okazuje się bardzo często rozczarowujący, gdyż wyniki nie pokrywają się z wykresem odniesienia.

Kolejnym problemem są opłaty dystrybucyjne (pobierane za kupno i sprzedaż jednostek) oraz opłaty za zarządzanie (standardem jest poziom 3-4% rocznie w przypadku funduszy akcji). ETF jest o wiele tańszy, ponieważ, jak to już zaznaczyłem, nie jest zarządzany aktywnie, ale pasywnie. W rezultacie całym zadaniem zarządzających jest odzwierciedlanie indeksu, bez podejmowania próby pobicia go. A to sprawia, że koszty zarządzania są o wiele niższe, wynosząc mniej niż 0,5% rocznie.

Oba powyższe elementy są kluczowe, ale jest ich więcej. W kolejnym punkcie wymieniam najważniejsze zalety ETFów.

Zalety inwestowania w ETFy.


ETFy są tańsze - zarządzający takimi funduszami posiadają do wykonania o wiele mniejszą pracę niż zarządzający w TFI. Wynika to nie tylko z mniejszej ilości pracy analitycznej, co znacząco obniża koszty. Ma tu również znaczenie fakt, że rewizji składu portfela dokonuje się rzadziej niż przy tradycyjnym funduszu akcji. Maleją w związku z tym koszty prowizji obniżające stopę zwrotu z ETFa.

Nie są gorsze od indeksu - czyli są z zasady lepsze od wielu funduszy akcji, które nie są nawet w stanie dorównać wynikom swojego benchmarku, a co dopiero je pobić. Rośnie więc atrakcyjność ETFa na tle TFI.

Są wyceniane przez rynek - nie kupujemy więc po jednej sztywnej cenie, ustalanej przez fundusz. Handel podlega siłom popytu i podaży, aczkolwiek w granicach przewidzianych widełkami animatora. Nie stanowi to jednak przeszkody dla uzyskania ceny transakcji nieco lepszej od aktualnego rynkowego konsensusu.

Znamy cenę kupna - nie ma więc sytuacji podobnej do TFI, gdzie od złożenia dyspozycji nabycia aż do zawarcia transakcji może minąć kilka dni, podczas których cena może się znacząco zmienić. Kupując ETFa na giełdzie widzimy w arkuszu, po jakiej cenie kupimy lub sprzedamy jednostki, co z pewnością jest informacją, którą chcielibyśmy posiadać.

Można handlować przez IKE i IKZE - o ile do konstrukcji ETFa mogą być wykorzystywane swapy będące instrumentami pochodnymi, same jednostki nie są derywatami. Można zatem dokonywać transakcji z ich wykorzystaniem poprzez konta emerytalne, co sam z resztą robię. Ma to o tyle duże znaczenie, że ETFy są wykorzystywanej raczej do długoterminowego inwestowania, a nie szybkiej spekulacji na krótkoterminowe ruchy cenowe.

Silna korelacja z indeksem - która bardzo znacząco ułatwia nam inwestowanie. Fundusze akcji zachowują się w sposób zbliżony do rynku akcji, ale nie ma tu wielkiej reguły. Zdarzają się okresy gorsze lub lepsze, a my musimy mieć nadzieję, że wstrzeliliśmy się w ten lepszy. Z kolei ETF dokładnie naśladuje indeks, dzięki czemu możemy się skupić na samym indeksie i to z niego czerpać sygnały transakcyjne. W ten sposób analiza nam się upraszcza i posiadamy jasność co do przebiegu przyszłych notowań - będą one zgodne z indeksem.

Wady inwestowania w ETFy


Koszty prowizji - kupując jednostki ETF zmuszeni jesteśmy zapłacić prowizję maklerską, tak samo jak przy nabyciu akcji czy innych papierów wartościowych. Ponosimy również koszty poślizgów cenowych, które negatywnie wpływają na wynik naszej inwestycji. Ale im rzadziej dokonujemy transakcji, a są to najczęściej strategie długoterminowe, tym znaczenie tych kosztów jest mniejsze.

Minimalna kwota inwestycji - o ile minimalną jednostką, jaką możemy kupić jest pojedyncza jednostka ETFa, o tyle prowizje maklerskie sprawiają, że niefektywne jest dokonywanie takich zakupów. Próg opłacalności ze względu na ponoszone koszty wypada zazwyczaj w okolicach 1300 zł.

Ograniczona oferta na danym rynku - nie na każdym parkiecie notowane są wszystkie ETFy. Oznacza to, że inwestor może nie mieć do dyspozycji odpowiednio szerokiej palety funduszy, co może rodzić trudność przy podejmowaniu próby stworzenia portfela długoterminowego, zarabiającego również w okresie bessy na rynku akcji.

Jakie rodzaje ETFów notowane są na świecie?


ETFy są stosunkowo młodymi instrumentami, bo ich historia sięga początków lat 90, a rozkwit nastąpił dopiero po roku 2000. Jednak ten czas pozwolił na wyodrębnienie się wielu rodzajów ETFów. Możemy więc wyróżnić fundusze:

- indeksowe - mające za podstawę określony indeks giełdowy,
- akcyjne - śledzące określone koszyki spółek, dobierane według bardzo rozmaitych kryteriów,
- obligacyjne - podążające za notowaniami obligacji, co ma wielkie znaczenie w okresach gorszej koniunktury na rynku akcji,
- surowcowe - oparte na notowaniach surowców, ale nie tylko, np. na akcjach kopalni złota,
- walutowe - tak, przy użyciu ETFów można handlować też walutami,
- odwrócone - reagujące spadkami na wzrosty aktywów odniesienia i wzrostami na spadki - dobre na bessę,
- lewarowane -reagujące kilkukrotnie silniej na wahania śledzonych aktywów, co daje możliwość zarabiania w szybszym tempie, ale i przy proporcjonalnie wyższym ryzyku.

W jakie ETFy można inwestować na GPW?


Jak widać powyżej, na świecie notowane jest mnóstwo ETFów. Niestety na GPW notowane są zaledwie trzy z nich, co sprawia, że pole manewru jest znacząco ograniczone.

Pierwszym i najpopularniejszym ETFem jest ten notowany na Wig20. Swoim przebiegiem odzwierciedla on notowania najpopularniejszego polskiego indeksu, dając możliwość inwestowania w niego nie tylko osobom mającym dostęp do instrumentów pochodnych, ale również tym posiadającym zwykłe rachunki, w tym emerytalne.

Początkowo jednostka ETFa kosztowała 1/10 wartości punktowej Wig20, czyli dla indeksu na poziomie 2500 pkt byłoby to 250 zł. Sprawia to, że koszt nabycia jest niski i zbliżony do nabywania jednostek FIO, gdzie można inwestować kwoty już od 100-200 złotych. 

Sęk w tym, że indeks Wig20 posiada charakter cenowy, przez co nie uwzględnia dywidend wypłacanych przez spółki wchodzące w jego skład. Początkowo ETF na Wig20 wypłacał inwestorom dywidendę równą tej, którą byśmy otrzymali posiadając koszyk spółek, pomniejszoną o opłatę za zarządzanie. Jednak kilka lat temu rozwiązanie to zostało zmienione i dzisiaj ETFW20L (bo taką nazwę nosi ETF) ma dywidendę dodawaną do ceny jednostki. W ten sposób inwestorzy posiadają wyższą stopę zwrotu.

W dniu dzisiejszym przy indeksie Wig20 na poziomie 2355 pkt ETF nie kosztuje 235 zł, a 267 zł. Taką różnicę robią dywidendy wypłacane przez największe spółki. W rezultacie lepiej jest porównywać notowania tego ETFa z indeksem Wig20TR, czyli Wig20 konstruowanym jako indeks dochodowy:


Różnica jest znaczna i pokazuje, jak wielką siłę mają dywidendy. ETF jest nieco gorszy od indeksu total return, ale wynika to właśnie z kosztów zarządzania. Okazuje się jednak, że można mieć koszyk spółek i dostawać z nich dywidendę.

Oprócz ETFa na Wig20 na GPW notowane są jeszcze fundusze na dwa inne indeksy - Sp500 i DAX. Dają one inwestorom możliwość wyjścia poza naszą giełdę w kierunku inwestowania w dwa spośród największych światowych indeksów. Dzięki temu jesteśmy w stanie dywersyfikować inwestycje w ETFy, jeśli na warszawskim parkiecie panuje gorsza koniunktura. ETFy te notowane są we właściwych walutach obcych, tj. ETFDAX w euro, a ETFSP500 w dolarze.

Na co zwrócić uwagę inwestując w dostępne na GPW fundusze ETF?


Przede wszystkim należy pamiętać, że o ile ETFy na indeksy zagraniczne kupujemy w złotówkach, ich notowania nie oddają 1:1 zachowania śledzonego instrumentu. Powodem różnicy jest kurs walutowy, który sprawia, że notowania przebiegają inaczej. Jeśli więc nie zabezpieczamy ryzyka kursowego (a trudno jest to zrobić z portfelem nie przekraczającym 100 tys, zł), musimy pamiętać, żeby uwzględnić wpływ wahań walutowych.

Kolejna sprawa to fakt, że animator na rynku ETFów obecny jest przez 80% długości sesji, a więc nie zawsze. To sprawia, że czasami, zwłaszcza rano, mogą pojawiać się problemy z otrzymaniem odpowiednio atrakcyjnych warunków transakcyjnych czy też odpowiednio głębokiego rynku. Rozwiązaniem tego problemu jest poczekanie chwilę aż odpowiednie oferty pojawią się w arkuszu.

Trzecia sprawa to fakt, że ETFy nie są narzędziem stworzonym do spekulacji. Dlatego próba kupowania ich w dołku i sprzedaży na górce w celu złapania 3% ruchu rynku jest z dużym prawdopodobieństwem skazana na porażkę ze względu na koszty prowizji i poślizgów. Lepiej moim zdaniem poprzestać na podejściu długoterminowym.

Gdzie szukać innych możliwości inwestowania w fundusze ETF?


Mając na rodzimym rynku zaledwie trzy ETFy, musimy przyznać, że nie bardzo mamy się na czym rozpędzić. Z drugiej strony na świecie jest tak wiele funduszy typu ETF, że niosą one niemal nieskończone możliwości inwestycyjne. Pozostaje uzyskać do nich dostęp.

Rozwiązaniem jest wybór odpowiedniego domu maklerskiego, posiadającego ofertę w zakresie rynków zagranicznych. W ten sposób możemy inwestować np. w USA, gdzie notowane są wszystkie największe i najważniejsze ETFy. Pewnym problemem mogą być wyższe prowizje maklerskie, wymagające dla ich minimalizowania obracania dość pokaźnym portfelem. Jeśli jednak uda nam się uporać z tą kwestią, roztacza się przed nami może możliwości.

Podsumowanie


ETFy dopiero zyskują popularność w Polsce. A w sumie to ta popularność ciągle stoi na marginalnym poziomie, gdyż posiadamy zaledwie trzy fundusze, w tym dwa z ryzykiem walutowym. Dlatego niczym dziwnym nie jest stała popularność tradycyjnych funduszy inwestycyjnych. Gdyby oferta była szersza, z pewnością na GPW popłynąłby szeroki strumień kapitału od tych wszystkich inwestorów, którzy nie chcą płacić 4% zarządzającemu, który dodatkowo nie jest w stanie dorównać indeksowi.

A Wy? Inwestujecie w jednostki ETF?

------------------------------------------------------------

Na koniec dzisiejszego wpisu mam dla Was zaproszenie na środowy Webinar Alberta Rokickiego z bloga Longterm.pl. Albert będzie omawiał przykłady swoich inwestycji na rynku finansowym, pokazując zarówno proces analityczny stojący za dokonywanymi wyborami, jak również popełnione przy okazji błędy. Może to być ciekawa opcja dla wszystkich inwestorów posiadających bardziej długoterminowe podejście do rynku. Dodatkowo każda zapisana osoba otrzyma dostęp do trzech innych nagrań, które same w sobie niosą wiele wartości. Warto zarezerwować sobie wolny wieczór w środę, 1 lipca.


19 komentarzy:

  1. http://etfdb.com/

    Zabrakło tego linku a z pewnością on wiele pomoże twoim czytelnikom ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, inwestuję w ETF na S&P500 od jakiegoś czasu, długoterminowo. Chociaż przyznaję, że miałem obawy - i nadal je mam - odnośnie roli animatora. Płynność niby jest ale nieco jednak sztuczna. Obawiam się trochę co będzie za kilka lat, gdy będę miał już spory pakiet (regularnie dokupuję) i nagle ktoś postanowi zlikwidować ETFy w Polsce, ze względu na małe zainteresowanie... Nie wiem czy nie lepiej przenieść papiery od razu do jednego z domów maklerskich w USA. Założenie konta nie powinno być problemem, prowizje są śmiesznie niskie, tylko problem z rozliczaniem się z podatku pozostaje. Chociaż założenia długoterminowej inwestycji na kilka-kilkanaście lat odsuwają ten problem.

    Mam pytanie odnośnie ceny, załóżmy taka sytuacje: SP500 idzie w górę, nasz ETF wliczając w to ryzyko walutowe też odzwierciedla nieźle ten indeks. Wszystko cacy ale np w Polsce 1000 osób decyduje się zająć krótką pozycję na tym ETFie realizując zyski. Teoretycznie wartość powinna spadać, ale z drugiej strony to nie akcje tylko fundusz indeksowy, który ma jednak odzwierciedlać wartość SP500 (gdzie panuje - załóżmy - euforia). Czy w takim wypadku nasz ETF będzie nadal odzwierciedlał indeks, czy w odróżnieniu od swojego brata za oceanem na GPW będzie leciał w dół?
    Tomasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie trzeba przenosić rachunku do USA i można handlować u nas poprzez jakiegoś dużego brokera.

      Z tego co pamiętam, wielkość zleceń kwotowanych przez animatora z każdej strony rynku wynosi 400.000 zł. Tak więc nawet duża podaż na naszym rynku powinna być szybko wchłonięta przez zlecenia animatora.

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź! Jeśli tak jest rzeczywiście, to nie ma sprawy, max co w tej chwili mogę wnieść to 25% tej kwoty.

      Radku: a co w drugiej kwestii, czyli relacji kursu polskiego ETF w przypadku jakiejś wielkiej wyprzedaży? Czy nadal będzie odzwierciedlał SP500? Jeśli tak, to rozumiem że w ogóle nie warto się przejmować obrotami na pokskim etf w tym wypadku, dobrze rozumiem?

      Tomasz

      Usuń
    3. Dokładnie tak, animator ma trzymać cenę, jak to mówią, choćby skały srały :)

      Usuń
  3. Inwestuję, miałem wszystkie, od pewnego czasu tylko SP i DAX. Jedna tylko uwaga - lepiej nie ustawiać stopów, bo z racji wspomnianej przez Ciebie nieobecnośći animatora, zdarzają się nagłe skoki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba najbardziej na Sp500 i DAX, bo ten na Wig20 zachowuje się całkiem przyzwoicie. Niestety, bez animatora ten rynek by nie istniał.

      Usuń
  4. cześć Radek
    Co podzielasz zdanie autora
    http://pokonacgielde.blogspot.com/2015/06/spada-szerokosc-rynku-czy-to-jeszcze.html

    OdpowiedzUsuń
  5. mam trochę jednostek ETF na WIG20 jeszcze z czasów, gdy corocznie były wypłacane dywidendy, od pewnego czasu mam ochotę dokupywać kolejne jednostki na spadkach, ale wkurza mnie jedno, nie wiem ile w ETF jest punków czystej dywidendy i nigdzie nie mogę tej informacji znaleźć, przeprowadziłem małe badania statystyczne i stwierdziłem, że nawet w okresach gdy żadna nowa dywidenda nie była wypłacana różnice w wielkości ETFWIG20 - WIG20 dochodziły do kilku procent na zamknięciach w różnych dniach, czy ktoś więc dysponuje wiedzą, ile np. na piątkowym zamknięciu było w ETFWIG20 czystej dywidendy, a jeżeli tak to gdzie taką informację można znaleźć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie ma tutaj co przesadnie kombinować. Wartość ETFa to 1/10 wartości indeksu. Różnica to właśnie narosła dywidenda.

      Usuń
  6. Grecja kasy nie dostała jutro wodospad?

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam. Być może dla niektórych pytanie będzie banalne, ale mam pytane odnośnie płynności etfów, które można nabyć na GPW. Chciałbym inwestować długoterminowo w ETFy na IKZE, jednak patrząc na ich płynność mam lekkie obawy, bo z tego co obserwuje, dzienne obroty na tym rynku są naprawdę nieduże. Czy np. po 30 latach regularnych inwestycji, gdy będe posiadał pokaźny pakiet etfów na IKZE mogę mieć problemy, aby je sprzedać? Czy animator ma obowiązek odkupienia ode mnie jednostek ETF w przypadku b. dużego zlecenia sprzedaży, jak to jest w przypadku TFI? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzienne obroty nie muszą mówić o płynności rynku. W arkuszu jest obecny animator, który powinien utrzymywać po obu stronach zlecenia o wartości 400 tys. zł. Jeśli w wyniku zawartych transakcji ta wartość stopnieje, animator powinien uzupełnić ofertę.

      Niezależnie więc od tego, jak dużą masz pozycję i jaka będzie przyszłość ETFów, nie powinieneś mieć problemów z wyjściem z inwestycji.

      Usuń
  8. Wracam ponownie do tego artykułu, ponieważ chciałbym zainwestować w ETF, a mam parę wątpliwości. Bo nie do końca mi się chce wierzyć, że inwestowanie w ETF-y jest jak inwestowanie w akcje. Chce grać na spadki i nie wiem który ETF wybrać, na przykład pomiędzy najpopularniejszymi SH, SDS i SPXU. Czy jest jakaś istotna różnica, oprócz lewaru? Czym powinienem się kierować przy wyborze, wartością aktywów czy czymś innym? Są jeszcze i inne ETF-y na spadki S&P, które można by rozważyć. To samo dotyczy ETF-ów na DAX-a. No i pytanie odnośnie kosztów. Czy oprócz spreadu i kosztów zarządzania dochodzą jeszcze jakieś inne? Czy koszt zarządzania jest pobierany raz w roku z zainwestowanej kwoty czy trzeba płacić z innej puli? Jaką lekturę z tego zakresu Pan poleca? Z góry dziękuję za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim wypadku najlepszą lekturą jest dokumentacja do poszczególnych ETFów. Z niej poznamy najlepiej zasady, jakimi rządzi się ETF, jak pobierane są opłaty za zarządzanie etc. Jeżeli mówimy o szerszym spektrum ETFów trzeba sięgać do literatury anglojęzycznej, omawiający dany produkt w kontekście tamtejszych realiów rynkowych. Niestety w PL mamy tylko trzy proste fundusze.

      Usuń
  9. Panie Radosławie, czy mógłby Pan rozwinąć połączenie ETF z IKE, IKZE?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile mi wiadomo przez IKE i IKZE można (w ramach rachunku maklerskiego na GPW) nabywać jednostki ETF na Wig20, Sp500 i DAX (dwa ostatnie z ryzykiem walutowym).

      Być może w ramach IKE i IKZE w TFI można nabywać fundusze oparte i inne zagraniczne ETFy, ale to już trzeba by było się zapoznać z ofertą poszczególnych towarzystw.

      Usuń
    2. dziękuję bardzo :)

      Usuń