piątek, 6 marca 2015

Dywersyfikacja nie zwalnia z pilnowania ryzyka

Pod poprzednim wpisem dotyczącym Spółek Ciekawych Technicznie i Portfela SCT w komentarzu poruszona została bardzo ważna kwestia. Uznałem, że zamiast odpisywać w miejscu, do którego zapewne wiele osób nie dotrze, odpowiem na postawione pytanie w formie oddzielnego artykułu.

Używanie stop lossów


Jak zapewne wiecie, w Portfelu SCT nie stosuję stop lossów. Kupuję akcje za 10% wartości portfela, co oznacza, że mogę posiadać maksymalnie 10 spółek. Ponadto rewizji, czyli sprzedaży lub kupna nowych akcji dokonuję tylko raz w miesiącu. Oznacza to, że niezależnie od tego, jak zachowują się poszczególne walory, pozostaną w portfelu do końca miesiąca.

Słusznie zostało podniesione, że może mnie to narażać na spore ryzyko, które jest w zasadzie zbędne. Przecież wystarczy ustawienie prostego stop lossa, żeby kontrola ryzyka została zachowana. Również stop kroczący może dać dobre rezultaty, gdyż zabezpieczy część zysków w wypadku wystąpienia zmiany kierunku dotychczasowego ruchu.



Rezygnacja z używania stop lossów miała kilka przyczyn. Jedna z nich jest taka, że dzięki dywersyfikacji ryzyko jest rozłożone. Nawet jeśli jedna ze spółek straci 30% wartości, przełoży się to na zaledwie 3% straty na portfelu. Jest to bardzo komfortowy układ. Drugi powód jest jednak zupełnie innej natury. Traktuję ten projekt jako portfel edukacyjny, mający pokazać zachowanie spółek w trendzie. Środki są wirtualne i jego zadaniem jest wychwytywanie pewnej prawidłowości, jaką jest relatywnie większa siła wybranych walorów od całego rynku. Dlatego też nie chcę ustawiać stop lossów, gdyż to by powodowało, że stosowana strategia byłaby znacznie bardziej rozbudowana.

Zobaczmy, jakie problemy pociąga za sobą wprowadzenie stop lossów. Z jednej strony mamy stop początkowy. Czasem na okrągłym poziomie, innym razem na wsparciu czy o stałej procentowej wartości. I ile powinna ta wartość wynosić? 10%, a może 15%? Trudno byłoby przyjąć, że jedna szerokość stop lossa będzie odpowiednia dla wszystkich kupowanych spółek. Więc trzeba by było jego ustawienie różnicować dla każdego waloru oddzielnie.

Jeszcze więcej problemów to trailing stopy. Jakim systemem je prowadzić? Kiedy przesuwać? Wielka różnorodność możliwych do zastosowania rozwiązań sprawia, że w komentarzach toczyłaby się nieustanna dyskusja o tym, czy nie lepiej byłoby zagrać tak, a nie inaczej. W efekcie, chcąc odnosić się do wszystkich uwag i propozycji, zamienilibyśmy bloga w forum dyskusyjne na temat stosowanej strategii.

Kolejna kwestia to większa liczba transakcji. Działające stop lossy to wolne środki w portfelu, a więc trzeba by było opracować metodę otwierania nowych pozycji. Czy kolejnego dnia, czy jakiegoś innego? A może czekać z zakupami do przełomu miesiąca?

Jak widzicie, rewidowanie portfela raz w miesiącu znacząco upraszcza jego prowadzenie. Z jednej strony jest to łatwiejsze dla mnie, gdyż nie muszę poświęcać godziny dziennie na przesuwanie stop lossów i publikowanie dokonywanych zmian, a z drugiej strony pokazuje, że inwestowanie (miejmy nadzieję zyskowne) nie musi być szczególnie aktywne. Nie trzeba dokonywać wielu transakcji, jeśli ma się koszyk kilku dobrze zachowujących się spółek. To z pewnością bardziej przemawia do początkujących inwestorów niż ciąg skomplikowanych operacji na wskaźnikach, żeby przestawić stop lossa z np. 4,20 na 4,35 zł.

Raz w miesiącu jest prościej, jaśniej i czytelniej. Ale czy we własnym portfelu o wartości 100 tysięcy zastosowałbym stop lossa? Z pewnością tak, gdyż głupotą byłoby siedzenie i patrzenie, jak akcje spółki spadają o kilkanaście i więcej procent. Nie ma co w takich sytuacjach czekać do końca miesiąca i należy reagować. Ale stop loss byłby całkiem znacznie oddalony od ceny akcji, żeby nie aktywował się zbyt często.

Wychodzenie z pozycji zyskownej


Druga część pytania dotyczyła wychodzenia z rynku. Wiąże się to ze stopem kroczącym, który mógłby zabezpieczać wypracowane zyski. W ten sposób żadna inna metoda wychodzenia z pozycji nie byłaby konieczna.

Sprawa jednak nie jest taka prosta. W tym portfelu podstawą do wyjścia z rynku jest moja subiektywna ocena panującego trendu i ocena szans na jego kontynuację. Można więc powiedzieć, że jest to podejście intuicyjne, ale mocno podparte analizą techniczną w jej najprostszym wydaniu, czyli trendami.

Dzięki temu jestem w stanie zareagować w sytuacji, w której uznam, że trend ma się ku końcowi lub że w ciągu minionego miesiąca się zakończył. Oczywiście nie zawsze będę czekał na np. 20% cofnięcie od szczytu, żeby uznać, że rynek się odwraca. Każdorazowa ocena będzie miała indywidualny charakter i będzie oparta na wykresie oraz moim doświadczeniu.

Czasami dostrzegę jakieś niepokojące sygnały płynące z zachowania ceny i w ten właśnie sposób zdecyduję się na sprzedaż posiadanych akcji, niezależnie od tego, czy będą w zysku czy w stracie.

Kolejna kwestia to inne możliwości transakcyjne. Być może nie do końca będę zadowolony z jakiejś spółki, ale nie będzie jeszcze na tyle źle, żeby się tych akcji pozbywać. Ale jeśli podczas comiesięcznej rewizji portfela zauważę ciekawszy walor, być może zdecyduję się na przerzucenie do niego tych środków. Nie ma co tracić czasu z akcjami, które idą ruchem bocznym, jeśli obok mamy spółkę dającą wysokie szanse na zyski.

Podsumowanie


Z prowadzeniem publicznych portfeli zawsze jest problem. Prezentowanie ich wyników czytelnikom sprawia, że autor naraża się na nieustanną ocenę. Wprowadzenie zawiłych kryteriów otwierania i zamykania pozycji przemieniło by tego bloga we front walki o najlepszy pomysł.

Może 5 lat na rynku to nie jest szczególnie dużo, ale nauczyłem się już tego, że pieniądze lubią spokój. A im spokojniejszą głowę ma inwestor tym lepsze wyniki może osiągać. Dlatego nie lubię podejmować decyzji myśląc o tym, co powiedzą o tym inni. Wolę robić swoje i ponosić tego finansowe konsekwencje. Myślę, że takie rozwiązanie przyniesie w dłuższym terminie dużo lepsze rezultaty.

18 komentarzy:

  1. I tak trzymaj. To jest twój portfel i twoje wyniki. Fora dyskusyjne są zapchane dyskusjami o rożnych strategiach. A publicznie i konsekwentnie prowadzony portfel to już rzadkość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem czy rzadkość? Ostatnimi czasy gdzie nie wejdę na jakiś blog poświęcony GPW to od razu znajduje zakładkę "posiadane akcje" lub coś w tym stylu.
      Radek robi kawał dobrej roboty. Ma duże doświadczenie i dość starannie dobiera spółki.
      Od takiego inwestora o wiele więcej sie dowiemy praktycznych wskazówek, niż do pierwszego lepszego blogera, który tylko opublikuje posiadane akcje, nie tłumacząc merytorycznie dlaczego je kupił/sprzedał.

      Usuń
  2. Dokładnie skakanie ze spółki na spółkę nie jest dobre. Z reguły jak sprzedajemy naszą spółkę bo się kisi a kupujemy inną , to nasza była zaczyna mocno rosnąc a tamta nowo kupiona spadać. I wtedy wewnętrznie cierpimy, po co ją sprzedałem?, co potęguje złość i chęć odegrania się co kończy się wtopieniem kolejnej sumki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że dopiero z uspokojeniem stylu inwestowania przyszły dobre wyniki. Kiedyś łapałem wiele okazji, ale uzyskiwałem z nich niewiele pieniędzy. A teraz mam spokojniejszą głowę i więcej w portfelu :)

      Usuń
  3. "we własnym portfelu o wartości 100 tysięcy" mając takie pieniądze powinno pożegnać sią z GPW i przywitać z Nasdaq tam otworzyć konto margin account. dyspponuje mnożnikiem na kapitał kupuje akcje za 300 tyś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jedna z opcji, ale pojawia się pytanie, czy Nasdaq w segmencie akcji niesie coś więcej? Ot, więcej spółek do wyboru, ale to też rodzi problemy. Moim zdaniem nawet milion nie powinien stanowić problemu na GPW.

      Usuń
    2. po pierwsze porownaj spobie prowizje Gpw i NASADAQ w gpw masz 2x0,39 % czyli jak chcesz zająć pozycje płacisz -0,78% za co, chy to pani Chenia wypełnia to zlecenie czy robi to komputer z ogromną mocą obliczniową

      po drugie przelicz sobie ile zapłaciłbyś za zakup akcji LPP/wawel na GPW i nasdaq na nasdaq płacisz nie procentowo USD0.005 per share

      po trzecie żeby założyć konro w interactive brokers musisz mieć 2 dokumenty ze zdjeciem

      po czwarte 60% społek z GPW ma obroty dzienne < niż 30 k pln dzien i martwisz sie o wolumen masz pakiet 5 k pln i nie możesz go sprzedać

      po piąte

      1 mln możesz mieć na GPW ale lokujesz je jedynie w spolki dywidendowe a nie w aktualne perełki bo rzadko kiedy mają one odpowiedni obrót. w spółki dywidendowe wchodzisz, jestem 100% za ale wchodzisz w nie jedynie po bessie jak w 2007.

      Usuń
    3. Fakt, ale GPW to nie tylko akcje. Można atakować chociażby na kontraktach, gdzie płynność jest zadowalająca.

      Usuń
  4. Witam wszystkich,

    Na bazie wieloletnich doświadczeń i obserwacji postanowiłem zrobić eksperyment na żywym portfelu.

    https://akcjometr.wordpress.com/2015/01/04/czy-oplaca-sie-kupowac-akcje-z-nowym-maksimum/

    aktualny stan można śledzić na: https://akcjometr.wordpress.com/

    Portfel jest prawdziwy, na razie są to notatki do celów prywatnych.
    Psychicznie kupowanie na szczytach jest trudne ale jak na razie wyniki badania pokazują, że sporo spółek odjechało bez głębszej korekty.

    Ciekawy jestem co sądzicie o tej zmodyfikowanej strategii i jak zapatrujecie się w kupowanie akcji na szczytach.

    -G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że masz masę roboty z tymi zleceniami i spółkami :) Właśnie tego chciałem w moim portfelu uniknąć. Z pewnością ma to sens, ale oprócz nowego szczytu liczy się dla mnie również kształt wykresu. Wielu spółek bym nie kupił nawet mimo maksimów.

      Usuń
    2. Trochę roboty jest to fakt. Jak będzie miało to sens to zautomatyzuje proces i napiszę odpowiedni automat.
      Maksimum jest o tyle ciekawe, że sporo uczestników rynku nie ma stratnych pozycji jeżeli szczyt jest utrzymany. Styl w jaki spółka osiąga nowe maksimum też wiele mówi o rozkładzie posiadaczy akcji, którzy rok temu kupili i są na stracie. Dość istotnym elementem jest też maksymalna korekta w % jaką zaliczyła spółka od maksimum. Im głębsza to większa szansa, że poprzednich kupujących na stratnych pozycjach jest mało i stąd brak istotnych oporów. Po 3 miesiącach badania mam już kilka wstępnych wniosków ale więcej będzie wiadomo jak rynek zaliczy głębszą korektę.

      -G

      Usuń
    3. Kupowanie spółek robiących maksimum to stary styl inwestycyjny. Ja uważam, że takie spółki należy brać pod uwagę w pierwszorzędny sposób i może nie kupoiwać od razu, tylko szukać odpowiedniego miejsca po przebiciu się ceny na nowe maksima.
      NP. zobaczcie APT - cena przebiła opór na poziomie 42,00 zł i aktualnie ulega korekcie w postaci formacji "flagi". Aż się prosi, żeby się na nią zaczaić.

      Usuń
    4. Do autora bloga akcjometr.wordpress.com (przepraszam, że tutaj, ale na blogu nie działa dodawanie komentarzy)

      Z uwagą obserwuję ten eksperyment i od razu nasuwa mi się pytanie: dlaczego nie robisz backtestów? Albo może je zrobiłeś i to jest forward test?

      A drobniejsze pytania: skąd akurat 10% poniżej maksimum oraz inne na sztywno ustawione poziomy? I – skoro są ustawione na sztywno to np. jak ta symulacja da odpowiedź na pytanie „Jeżeli warto czekać na korektę to jaki poziom % jest optymalny w przypadku danego waloru.”

      Usuń
  5. Środki są wirtualne i jego zadaniem jest wychwytywanie pewnej prawidłowości, jaką jest relatywnie większa siła wybranych walorów od całego rynku. Dlatego też nie chcę ustawiać stop lossów, gdyż to by powodowało, że stosowana strategia byłaby znacznie bardziej rozbudowana.Uważam iż nawet jeśli jest to tylko zabawa, to jednak pewna kultura inwestowania była by wskazana.

    Traktuję ten projekt jako portfel edukacyjny, mający pokazać zachowanie spółek w trendzie. Właśnie to była by bardzo dobra edukacja - jak stawiać SL

    Wcale nie musiałbyś jakoś mocno się nad tym głowić - po prostu określ SL portfela i raz w miesiącu go rewiduj. A to że wolne środki trochę poleżą, to raczej im szkody nie przyniesie i portfelowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze stawianiem stop lossów jest ten problem, że każdy stawia inaczej. To, co pasuje jednemu, nie pasuje drugiemu etc. Dlatego nie ma uniwersalnego podejścia do tego tematu

      Usuń
    2. Zgadzam się z Humanistą. A ten portfel ma tylko pokazać, że inwestując z trendem da się zarobić, bądź nie.

      Usuń
  6. Mam takie pytanie: czy stop loss ustawia się dopiero PO zakupie spółki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najczęściej tak, ale dobrze jest mieć jego poziom ustalony jeszcze przed jej zakupem. Wtedy wiemy, jakie ryzyko początkowe akceptujemy i czego powinniśmy się trzymać.

      Złożenie zlecenia sprzedaży bez posiadania akcji spółki nie zawsze jest możliwe. Czasami może to być rozumiane jako próba dokonania transakcji krótkiej sprzedaży.

      Usuń