Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

niedziela, 2 grudnia 2012

O naszym niedorozwiniętym rynku...

Dzisiejszy wpis w zasadzie nie będzie o rynku, ale o aktywach, o których w ostatnich dniach z pewnością wszyscy słyszeli, a mianowicie o obligacjach. Jako osoba zainteresowana tematyką giełdową, "polubiłem" na Facebooku liczne strony z tej dziedziny, skutkiem czego często dostaję ten sam link udostępniany przez trzy, cztery, czy pięć kolejnych fejsbukowych stron. 

O ile pewne rzeczy można jeszcze przeboleć, ostatnio zaczęły mi doskwierać nasze dziesięciolatki i ich rentowności. W ciągu dnia otrzymuję kilkanaście komunikatów z rekordowych poziomów, jakie te obligacje notują. Blogerzy i dziennikarze meldują, że rentowność spada do 4.06, 4.01, 3.99... I tak przez cały dzień... 

Skoro więc już te obligacje wtargnęły do mojego życia, postanowiłem przyjrzeć im się z punktu widzenia psychologii i analizy technicznej. Czynniki fundamentalne już zapewne znamy. Jedna strona mówi, że jest to wyraz wspaniałych reform, jakie dokonują się w naszym kraju, druga z kolei tłumaczy to napływem kapitału, który ucieka z innych, mniej interesujących miejsc. Rezultat jest jeden - nasze obligacje notują niespotykane dotychczas poziomy.

Aspekt psychologiczny jest stosunkowo łatwy do ujęcia. Gdy wszyscy o czymś mówią to znak, że czas uciekać, bo odwrócenie na rynku jest bliskie. I choć fryzjerzy raczej handlują akcjami niż obligacjami (i to zazwyczaj w czasie hossy), to jednak festiwal obligacji w branży giełdowej jest już szeroko komentowany. A wiec tutaj sygnał jest jasny.

A co z perspektywy analizy technicznej? Spójrzmy wiec na wykres naszych dziesięciolatek DS1019:
Jak to mówią, sky is the limit. Obligacje, które trzy wcześniejsze lata spędziły poniżej poziomu 100, obecnie szturmem zdobywają kolejne poziomy. Luka goni lukę. A co z rentownościami?
Jak logika nakazuje, mamy do czynienia z sytuacją odwrotną, czyli przyspieszającymi spadkami. 

I teraz powracamy trochę do psychologii, a mianowicie do chciwości i strachu. Osoby niemające zazwyczaj kontaktu z obligacjami mogą wpadać w konfuzję, gdyż nie wiedzą, czy to dobrze, czy źle, że obligacje tak rosną. Otóż to dobrze, gdyż jest to wyraz zainteresowania i zaufania do naszego kraju. A zatem chciwość. 

Pamiętajmy, że o bańkach mówimy wyłącznie po stronie chciwości, co oznacza stronę wzrostową dla akcji i towarów. To rekordy cenowe nazywa się balonem, a nie gwałtowne spadki, gdyż tam zazwyczaj takich odreagowań nie ma - strach rządzi się zupełnie innymi prawami.

Po tej krótkiej dygresji można powiedzieć, że faktycznie notowania naszych obligacji spektakularnie rosną. I w mojej ocenie rosną zbyt spektakularnie. Chciałbym mieć narzędzia do postawienia pieniędzy na scenariusz przeciwny, chciałbym móc zagrać na odwrócenie tej sytuacji, chociażby krótkoterminowe, ale za to gwałtowne. I tu wracamy do tematu dzisiejszego wpisu - nie ma na czym zagrać.

Niestety nasze obligacje nie są na tyle popularne, aby inwestorzy indywidualni mieli możliwość kupowania lub sprzedawania jakiegoś derywatu na nich opartego. Mając na uwadze specyfikę obecnej sytuacji, bardzo bym potrzebował opcji na nasze obligacje. Chciałbym tutaj zagrać przeciwko obecnemu trendowi poprzez kupno opcji daleko poza pieniądzem, które będą tanie, ale w razie silnej korekty gwałtownie zyskają na wartości. Więcej szczegółów technicznych możecie przeczytać w moim podobnym wpisie sprzed kilku miesięcy.

I radzę Wam się serio zastanowić nad tym tematem, bo dzień po moim podlinkowanym wyżej wpisie o Apple wypadł tam lokalny szczyt bańki, po którym ceny spadły o 19% :)

9 komentarzy:

  1. Miesiąc temu też pisali - uciekać! http://swiatowid.blox.pl/2012/11/Brzydkie-nasze-obligacje.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę o podanie jakiegoś przykładu strategii mieszanej opcje-fw20, opartej na obecnych wycenach.
    Może jest jakiś sposób powiązania posiadanych akcji z wig20 z opcjami.
    A z ETF ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Na obecnych wycenach to byłoby ciężko. Ja bym postawił obecnie na wystawienie gołej call 2500. A z kontraktem to już są bardziej złożone tematy, gdyż ciężko jest zaplanować coś większego bez pisania stu linijek tekstu.

    Ja generalnie staram się łączyć wystawianie opcji z posiadanym portfelem na akcjach, ale nie zawsze są to akcje z wig20. Generalnie po to, aby zrobić coś w rodzaju covered call, tyle że bawię się współczynnikiem delta. Tzn. że nie wystawiam jednego call na pakiet o wartości 24000 zł, ale różnicuję. Np. delta opcji 0.3 pozwala mi na wystawienie jednej call na 30% wartości wig20.

    Długi temat :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak się porówna nasze rentowności z rentownościami innych państw no to chyba jeszcze to trochę potrwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, możemy się porównać z Niemcami :) Zwyczajnie za szybko to się odbyło, stąd moje refleksje o bańce.

      Usuń
    2. Bliżej nam do Czech jednak. A oni są grubo poniżej swojej inflacji, my wciąż w jej okolicach.

      Usuń
  5. A sprawdzałeś może BOSiową platformę forexową? O ile pamiętam, coś opartego na obligach uruchomili parę miesięcy temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam sprawdziłem - są tylko niemieckie i amerykańskie

      Usuń
  6. Doskonały blog: sprawy trudne opisane są w przystępny sposób. Sam niewiele wiem o giełdzie, ale zasubskrybowałem blog.

    OdpowiedzUsuń