Poprzednie wpisy z tego cyklu znajdziesz klikając:
Ostatni wpis, w którym zdradziłem założenia strategii, spotkał się z licznymi komentarzami z Waszej strony, których duża część dotyczyła ryzyka. Trzeba przyznać, że ryzyko jest w tym przypadku kwestią najważniejszą, gdyż w naturze tego systemu leży ograniczenie zysków połączone z możliwością poniesienia bardzo znacznej straty.
W związku z powyższym, większość naszych zabiegów będzie się koncentrowała na minimalizowaniu tegoż ryzyka. Począwszy od wyboru momentu otwarcia transakcji, poprzez zarządzanie nią w razie niekorzystnego ruchu rynku, aż po konsumowanie straty i próba jej odrobienia w inny sposób, co też zostanie omówione. Do tego dochodzą inne kwestie, równie istotne z punktu widzenia ryzyka, jak chociażby wybór rynku oraz instrumentu, na którym strategia będzie stosowana.
Dlatego też chciałbym uprzedzić wszystkich tych, którzy liczą na zyski sięgające kilkudziesięciu procent, że nie będzie to coś w ich guście. Raczej będzie to forma zarobienia kilku dodatkowych procent, a więc pójdziemy tu w stronę stabilizowania krzywej kapitału uzyskanej przy wykorzystaniu innych systemów i podejść inwestycyjnych.
Odnośnie ryzyka, jako takiego. Z poprzedniego wpisu wiecie, że będzie to strategia wystawiania i rolowania gołej opcji call. Jest to przedsięwzięcie ryzykowne, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby zrobić z tego covered call. Wszystkie kwestie dotyczące opcji pozostaną aktualne, niezależnie od tego, czy będziemy posiadali instrument bazowy, czy też nie.
Można też próbować łączyć oba podejścia, co może mieć lepsze lub gorsze wyniki, w zależności od panującej na rynku koniunktury oraz wykonania. Mam tu na myśli łączenie instrumentów bazowych oraz opcji call w różnych proporcjach. Rozwiązaniem pośrednim jest oczywiście stosowanie ratio 2:1, czyli dwóch opcji na jeden instrument bazowy. Wtedy jesteśmy w 50% naked, a w 50% covered. Bardziej zaawansowani inwestorzy mogą ryzykować zabawę z deltą. Dokładać i odejmować, w zależności od stanu rynku - czy to faktycznego, czy oczekiwanego.
Możliwości jest więc wiele, ale przede wszystkim należy odpowiednio uporządkować kwestie ryzyka. Ale o tym dopiero w następnym wpisie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz