Funkcjonowanie w blogosferze finansowej od kilku (choć niewielu) lat pozwala śledzić ewolucję tego segmentu internetu. Czyta się to i owo, obserwując przy okazji, jak jedne blogi powstają, inne umierają, a jeszcze inne ewoluują w różnych kierunkach.
Ciekawym zjawiskiem jest komercjalizacja blogosfery finansowej. Odnoszę wrażenie, że kiedyś pchała ludzi do pisania głównie pasja, chęć dzielenia się pomysłami i pragnienie wymiany uwag. Obecnie, coraz więcej powstających serwisów ma z założenia zarabiać kasę.
Zaczyna się niewinnie, od forum wymiany opinii giełdowych. Dostaję np. maila, że powstaje coś nowego i byłoby miło, gdybym się poudzielał, jako bloger z doświadczeniem, coś napisał etc. Później, najczęściej niedługo po debiucie, następuje rozwinięcie działalności. Dodatkowe usługi, zawartość o charakterze "premium", płatna smsem lub kartą. Najczęściej są to szkolenia, webinary lub usługi wspomagające inwestowanie, jak filtry fundamentalne do spółek.
Co ciekawe, niektóre serwisy od samego początku powstają po to, aby zarabiać pieniądze. Świadczy o tym chociażby fakt, że są zakładane i zarządzane przez podmioty będące osobami prawnymi, najczęściej spółkami z o.o. Trudno jest przypisać im chęć krzewienia wiedzy finansowej.
Niektórzy blogerzy również sięgają po sposoby na przeobrażenie bloga w maszynkę generującą mniejszy lub większy przychód. Najczęściej są to publikowane przez nich płatne ebooki zawierające omówienie tematyki, którą interesuje się autor bloga. Innym razem są to zamknięte treści na stronie lub płatne rekomendacje. Kwoty nie są wielkie, ale w w tym biznesie wysokie opłaty za treści mają krótki żywot. Niekiedy darmowa część strony nakierunkowana jest jedynie na zachęcenie do kupna usługi lub publikacji.
Trudno jest dyskutować z faktami. A te pokazują jednoznacznie, że rynek nie lubi próżni i jeśli gdzieś pojawi się potencjalny popyt, podaż pojawia się chwilę później. Trudno jest też dziwić się blogerom, którzy poświęcając masę czasu i energii na pisanie, chcieliby chociaż niewielkiej finansowej gratyfikacji za włożony wysiłek. Zdecydowanie ich rozumiem i ten wpis nie ma na celu piętnowania prób zarabiania na czytelnikach i konsumentach usług.
Ze swojej strony też poczyniłem ostatnio działania zmierzające do zwiększenia przychodów generowanych przez bloga. Jak pewnie zauważyliście, pojawiła się górna belka z programem partnerskim. Jeśli klikniecie odpowiednie linki, a następnie zakupicie usługę, ja otrzymam drobny grosz. Myślę, że jest to fair deal, gdyż ani nie blokuję funkcjonalności bloga, ani nie jest to uciążliwe w codziennym odwiedzaniu mojej strony.
Z okazji tego nieco refleksyjnego wpisu, wrzucam na górze ankietę: czy jesteś skłonny zapłacić za treści na blogu finansowym.
Problem z płaceniem w sieci jest pewnie taki, że jesteśmy biednym społeczeństwem. Zwróć uwagę, że jak w Krakowie bilety komunukacji zdrożały do 4zł to masa ludzi zaczęła jeździć na gapę ponieważ nie stać ich nawet na bilet. Gdybyśmy zarabiali tak jak w stanach bądź Niemczech to wydanie tych paru dolców miesięcznie na takie pierdoły jak blog finansowy to nie byłby problem. Niestety obecnie rząd doi nas jak tylko się da i wiele osób marzy aby tylko przetrwać do pierwszego. Z tego tez powodu jeżeli wprowadza się abonament na blogu należy liczyć się z dużym zmniejszeniem czytelników co może być początkiem końca bloga, którego liczba czytelników zmniejszy się do poziomu bliskiego zera. Rozu
OdpowiedzUsuń"czy jesteś skłonny zapłacić za treści na blogu finansowym." ?
OdpowiedzUsuńpodaj jeden przyklad darmowego bloga ktory ma szanse zmienic sie w platny :)
Ja jestem przyzwyczajona, nikt za darmo nie pracuje.
OdpowiedzUsuńAle sporo osób w polskim necie nie ma ochoty płacić, mówię tu głównie o osobach prywatnych - nie firmach (te są przyzwyczajone w miarę). Dlatego komercjalizacja blogów i tego typu treści nieczęsto wchodzi w płatne treści. Idealnym rozwiązaniem okazała się np. taki prolink w komercjalizacji, tam użytkownicy nawet nie muszą klikać w przeciwieństwie do np. adsense. Wystarczy że jest strona, odpowiednio wypozycjonowana, z jak największą iloscią podstron i gotowe.
Myślę, że mocno w tym kierunku się to rozwinie w blogosferze i taki prolink to dopiero początek, na pewno pojawią sie kolejne formy zarabiania bez angażowania bezposrednio czytelników bloga.
prolink nie jest zgodny z wytycznymi google (pozycjonowanie stron za pomocą płatnych linków), bodajże nokaut wyleciał w tym roku z google za to.
OdpowiedzUsuńZ google nic nie jest zgodne co w domyśle ma manipulować pozycjami w wyszukiwarce. Nawet wymiany linkami nie są.
OdpowiedzUsuńRozwinie się - ja obstawiam że w kierunku advertorials. I jak rynek dojrzeje to nie firmy będą zakładać blogi tylko będą umieszczały artykuły sponsorowane na twoim blogu który jest dużo bardziej opiniotwórczy. Ale na to przyjdzie jeszcze poczekać bo świadomość w temacie advertorials jest póki co słaba ze strony reklamodawców.
Twój blog z czasem tak jak i inne dziwaczeje. Migające reklamy m.in. buciorów, sorry ale śmiesznie to wygląda jak na blog finansowy. Pewnie dla Ciebie jest to główne źródło dochodu, a nie czysty trading. Też sposób na zarabianie zwłaszcza, że prezentowanych trafnych zagrań jest jak na lekarstwo. Na szczęście są jeszcze blogi gdzie nie ujrzysz reklam, a prezentowane zagrania są wręcz perfekcyjne. To najlepsza reklama umiejętności tradera i jego szkoleń za które trzeba słono płacić.
OdpowiedzUsuńNo cóż takie czasy, każdy chce siedzieć w domu i super zarabiać.
Dopoki merytorycznie jest poprawnie to reklamy (jesli nie ma wk.. pop-upow) są do zaakceptowania. Gorzej, ze od kilku lat widoczny jest trend - "pierdykne se tablice reklamową, a o reszcie sie pomysli". Na szczescie na dluzsza mete te pomysly przestaja dzialac.
OdpowiedzUsuńLudzie jednak nie są glupkami
To tak jakby zapytać się konia czy będzie ciągnął ,zmienić konia urozmaicić mu dietę lub ciągnąć samemu pług na innym poletku.
OdpowiedzUsuńkrytycznie:
OdpowiedzUsuń"moderowanie prewencyjne", wszechobecne reklamy szkolen, pozycjonowanie ktore zajmuje kilka razy wiecej czasu niz pisanie postow.. i tak wlasnie wyglada obraz polskiej blogosfery finansowej i okologieldowej (z nielicznymi wyjatkami).. kto przy zdrowych zmyslach chcialby za to placic ?
mnie się żadna belka nie wyświetla... może to zasługa AdBlocka?
OdpowiedzUsuńNie, nie powinno być to blokowane.
UsuńGranatowy pasek przez całą szerokość strony pod nagłówkiem bloga :)
Widziałem kilka ciekawych projektów z różnych dziedzin i ogólnie preferuje opcje lubisz, wspomóż. Oczywiście o ile taka pomoc jest potrzebna, czy gdzieś motywuje do dalszej pracy. Jeśli ktoś utrzymuje domenę, ponosi jakieś koszta, a ja korzystam z jego pracy, to czemu mam w miarę moich możliwości nie wspomagać finansowo takiego projektu.
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie zauważyłem, byś mocno potrzebował wsparcia. Każdy ma jakieś cele i od czasu do czasu potrzebuje motywacji - tylko czy zawsze muszą to być pieniądze?!? Podtrzymuje też to co pisałem kiedyś, mam nadzieje, że się tutaj no coś i Tobie przydam, chociażby przez udzielanie się w komentarzach. Do tej pory jestem bardzo zadowolony z tego co stworzyłeś i masy ciekawych tematów które poruszasz.
Może jak kiedyś wspomniałeś masz dar bycia Mentorem...