Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

wtorek, 6 czerwca 2023

Rola gotówki w portfelu inwestycyjnym

W inwestowaniu myślimy głównie o instrumentach finansowych, które dokładamy do naszego portfela, a rzadko myślimy o istotnym komponencie posiadanym przez każdego z nas - o gotówce. Dlatego w dzisiejszym tekście pokażę, dlaczego jest ona tak ważna.

Gotówka jest podstawowym komponentem w inwestowaniu. To gotówka pojawia się w pierwszej kolejności w portfelu i to do gotówki wychodzimy z naszych inwestycji. Oczywiście nie będę pisał o gotówce w formie papierowej, ale o gotówce, jako elektronicznym zapisie w naszym portfelu.

Tekst ten powstał we współpracy z Saxo Bankiem, oferującym depozyty zabezpieczone przez Duński Fundusz Gwarancyjny, niskie opłaty i możliwość inwestowania na całym świecie. 

W naszym portfelu inwestycyjnym gotówka pełni różne role i każda z nich jest ważna. Warto poświęcić im trochę miejsca i zastanowić się, jak to jest w naszym wypadku. 

Nowa gotówka czekająca na zainwestowanie

Budowę portfela inwestycyjnego rozpoczynamy od wpłaty gotówki na nasz rachunek maklerski. Również na późniejszych etapach dopłacamy różne sumy do portfela, dzięki czemu nowe środki regularnie zasilają nasze konto.

W niektórych wypadkach inwestorzy ograniczają się jedynie do dokonania wpłaty początkowej, a następnie próbują pomnożyć te środki poprzez uzyskiwanie wysokiej stopy zwrotu. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, niezależnie od wpłaty początkowej, jest regularne dopłacanie nowych środków do rachunku

Pozwala to na systematyczny wzrost wartości portfela, niezależnie od uzyskiwanej stopy zwrotu (o ile nie jest ona mocno ujemna). Jestem zwolennikiem dopłacania w regularnych interwałach, np. miesięcznych, a nie dokonywanie wpłaty raz w roku (jak to niektórzy robią przy nowych limitach IKE lub IKZE), gdyż uzyskujemy dzięki temu bardzo przyjemny mechanizm rosnącej puli środków. Możemy inwestować lepiej lub gorzej, ale dzięki regularnym dopłatom wartość portfela wspina się w górę z miesiąca na miesiąc, co daje motywację do kontynuowania tego procesu.

Gotówka spływająca z dywidend

Inwestowanie dywidendowe jest bardzo popularnym podejściem inwestycyjnym. Z jednej strony angażujemy kapitał w zdrowe spółki, prowadzące biznes poparty przepływami pieniężnymi, a z drugiej strony, spółki te dzielą się z nami wypracowanym zyskiem.

Posiadając portfel złożony z kilku lub kilkunastu spółek dywidendowych, przynajmniej kilka razy w roku na nasz rachunek trafia gotówka w postaci dywidendy. A jeżeli inwestujemy w spółki zagraniczne, prawdopodobne jest, że dzielą się one zyskiem z inwestorami częściej niż raz w roku.

Przeczytaj: Dlaczego amerykański model dywidendowy nie sprawdzi się w Polsce?

Przeczytaj: Najważniejsza rzecz o dywidendzie

W przypadku większych portfeli, strumień tej gotówki może być całkiem pokaźny, pozwalając na pokrycie kosztów życia inwestora. Jednak podstawowym modelem nie jest konsumowanie otrzymywanych wpłat, ale ich reinwestowanie. A to z kolei sprawia, że przez większość czasu na naszym koncie przechowujemy określoną pulę gotówki z dywidend.

Oprócz aspektu inwestycyjnego, ma ona również znacznie psychologiczne. Regularne wpłaty od spółek przypominają dochody z innych źródeł (pracy, działalności, wynajmu mieszkania), dzięki czemu wspomagają nasze poczucie stabilności finansowej. Możemy więc mierzyć wzrost strumienia dywidend z roku na rok oraz oceniać jego relację do naszych potrzeb finansowych. Modelem idealnym jest oczywiście otrzymywanie dywidend w takiej wysokości, aby móc się z nich utrzymać. Co jednak nie oznacza, że trzeba to robić.

Tak więc mając portfel dywidendowy, zawsze jakąś gotówkę na rachunku posiadamy.

Gotówka czekająca na zainwestowanie

Jak wspomniałem na wstępie dzisiejszego tekstu, rozpoczynamy inwestowanie od gotówki i z naszych instrumentów finansowych również do gotówki wychodzimy. Oznacza to, że w okresach kiedy nie chcemy mieć ekspozycji rynkowej, np. na rynek akcji, udział gotówki w naszym portfelu naturalnie się zwiększa. 

Może to mieć miejsce podczas rynkowej bessy, kiedy indeksy giełdowe spadają, a my nie chcemy w tych spadkach uczestniczyć. Innym typowym miejscem na zwiększanie udziału gotówki jest późna faza hossy, kiedy notowania instrumentów finansowych są już mocno wymagające, a inwestorzy zaczynają realizować swoje zyski i redukować ekspozycję przed wystąpieniem szczytu tej hossy.

Okresy te mogą niekiedy trwać przez kilka kwartałów lub nawet ponad rok, a poziom wolnych środków może przekraczać połowę wartości portfela.

W tym czasie gotówka najczęściej nie pracuje. Jej rolą, oprócz tego, że jest skutkiem zmniejszenia ekspozycji rynkowej, jest oczekiwanie na dogodny moment do ponownego zainwestowania. Czyli środki te muszą pozostawać niejako w stałej gotowości, co utrudnia ich zainwestowanie w inny sposób.

Z mojej perspektywy bardzo ważne jest utrzymywanie pewnej rezerwy gotówkowej w portfelu, właśnie w oczekiwaniu na potencjalne rynkowe okazje. Nawet w okresie, kiedy portfel jest niemal w całości zainwestowany w instrumenty finansowe, dobrze jest posiadać rezerwę gotówki na zbudowanie jeszcze jednej pozycji. Jeżeli mamy portfel składający się z 10 spółek, niech to będzie 10% jego wartości, a 5% przy 20 spółkach. 

Nigdy nie wiemy, kiedy na rynku pojawi się jakaś ciekawa okazja, więc dobrze jest być na nią przygotowanym, bez konieczności likwidowania jednej pozycji, żeby otworzyć drugą.

Gotówka jako pozycja walutowa

Wielu inwestorów, zwłaszcza z większymi portfelami, podchodzi do swoich inwestycji wielowalutowo. Z jednej strony przyjmuje to postać inwestowania w instrumenty z całego świata, notowane w różnych systemach walutowych, ale z drugiej strony, jest to również utrzymywanie w portfelu pozycji gotówkowej jako takiej.

Sprzyja temu fakt, że rynki walutowe są w nieustannym ruchu, a poszczególne waluty okresowo osłabiają się i umacniają w relacji do innych.

Z perspektywy polskiego inwestora może to mieć trojakie znaczenie. Po pierwsze, utrzymywanie części rezerw finansowych w walutach obcych chroni ich wartość w momencie osłabienia się złotego. Częściowo uniezależniamy się więc od lokalnych problemów, które mogą nam się przytrafić ze względu na położenie geopolityczne lub inne czynniki. Przykład takiej sytuacji obserwowaliśmy w ostatnim roku, gdy po agresji Rosji na Ukrainę złoty osłabił się mocno do wielu walut, a kurs dolara sięgnął poziomu 5 zł.

Po drugie, warto podzielić nasze oszczędności na przynajmniej kilka głównych walut świata. Dzięki temu uzyskujemy szerszą dywersyfikację, zmniejszając prawdopodobieństwo scenariusza, że jakieś istotne przesunięcie na rynkach walutowych znacząco uszczupli nam portfel.

I po trzecie, możemy aktywnie przesuwać środki pomiędzy poszczególnymi walutami, w miarę ich umacniania się lub słabnięcia. Nie mam tu na myśli ruchów w krótkich interwałach czasowych, ale większe przesunięcia, które można zaobserwować w horyzoncie kwartałów lub lat. Dokonywanie operacji w taki sposób pozwala nam powiększać wartość portfela walutowego, przy jednoczesnym zachowaniu jego dywersyfikacji i roli zabezpieczającej dla naszych finansów.

Gotówka jako poduszka bezpieczeństwa

Ostatnią rolą, jaką gotówka może pełnić w naszym portfelu jest poduszka bezpieczeństwa. Jej znaczenie nie odnosi się w tym wypadku stricte do portfela inwestycyjnego, ale do całości naszych finansów. Poduszka bezpieczeństwa jest bowiem rezerwą finansową mającą zapewnić nam możliwość funkcjonowania na wypadek utraty źródła dochodów lub w przypadku konieczności poniesienia większego wydatku.

Z tego też względu poduszka powinna być przechowywana w sposób bezpieczny, aby rynkowe wahania nie prowadziły do jej uszczuplenia. Z drugiej strony dobrze, żeby była ona dostępna w relatywnie łatwy sposób (i możliwie z każdego miejsca na świecie), abyśmy nie napotkali dodatkowych trudności, kiedy będziemy chcieli z niej skorzystać.

Niektórzy preferują trzymanie poduszki bezpieczeństwa na lokatach bankowych, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby przechowywać ją na rachunku inwestycyjnym.

Saxo Bank zadba również o Twoją gotówkę

I tu z pomocą przychodzi partner dzisiejszego tekstu, czyli Saxo Bank, który pomyślał o tym, że inwestorzy oprócz instrumentów finansowych na rachunku posiadają również gotówkę. Korzystając z oferty Saxo Banku w ramach rachunku Classic, jeżeli nasz wolny kapitał netto przewyższa równowartość 10 tys. euro jest w całości oprocentowany i pracuje na naszą korzyść. W wypadku rachunków VIP i Platinum kapitał pracuje bez minimalnego limitu.

Dodatkową korzyścią dla inwestorów jest fakt, że podatek od otrzymanych odsetek płacimy dopiero na przełomie kwietnia i maja kolejnego roku, razem z rozliczeniem zysków z inwestycji. A zatem odsetki od kapitału nie są pomniejszane o podatek w momencie ich zaksięgowania, jak to ma miejsce w wypadku lokat czy kont oszczędnościowych. Dzięki temu kapitał może pracować jeszcze bardziej efektywnie.

Co więcej, przez cały czas utrzymujemy elastyczność w dokonywaniu wpłat i wypłat. Nie musimy się zamykać w ramach lokaty terminowej, gdzie środki są zamrożone pod rygorem utraty odsetek. Dzięki konstrukcji oferty Saxo Banku, zachowujemy nie tylko możliwość obracania tymi środkami, ale również przewalutowywania ich w miarę naszych potrzeb i planów. Co ciekawe, oprocentowanie depozytów nie dotyczy jedynie rachunków indywidualnych, ale również rachunków firmowych.

O tym, że Saxo Bank jest bezpiecznym miejscem na przechowywanie nie tylko instrumentów finansowych, ale również oszczędności świadczą trzy rzeczy. Po pierwsze, Saxo jest bankiem, a zatem zgromadzone tam środki korzystają z gwarancji Duńskiego Funduszu Gwarancyjnego. Po drugie, trwa procedura wpisywania Saxo Banku na listę systemowo ważnych instytucji finansowych (Systemically Important Financial Institution, SIFI) przez duńską Komisję Nadzoru Finansowego. A po trzecie S&P Global Ratings przyznał niedawno ocenę inwestycyjną Saxo na poziomie BBB z perspektywą pozytywną.

Jeżeli chcecie poznać więcej szczegółów dotyczących oferty Saxo Banku i przekonać się, dlaczego warto połączyć inwestowanie globalne, dywersyfikację geograficzną i przechowywanie poduszki finansowej, informacje znajdziecie w tym miejscu.

Rzecz najważniejsza - stały dopływ gotówki

Z mojego punktu widzenia najważniejszym zadaniem inwestora w obszarze gotówki jest zapewnienie jej stałego dopływu do portfela.

Jak opisałem to wyżej, dwoma głównymi strumieniami gotówki są dywidendy oraz regularne dopłaty i uważam, że warto korzystać z nich obu. Wydaje mi się, że optymalne jest postawienie celu, aby dopływ gotówki nie był mniejszy niż 5% wartości portfela rocznie, przy czym przy mniejszych portfelach powinna to być wartość zdecydowanie wyższa, a przy większych, może być nieco niższa.

O ile dopłaty do portfela dość łatwo zweryfikować, o tyle doprecyzuję jeszcze kwestię dywidend. Zakładając portfel o wartości 100 tys. zł i stopę dywidendy z portfela na poziomie 3%, mamy właśnie strumień gotówki o wartości 3%. Spływające dywidendy same w sobie nie zwiększają wartości naszych środków, gdyż kursy odniesienia są korygowane o kwotę dywidendy, ale stanowi to pewien rodzaj zamiany akcji na gotówkę. 

A więc przy portfelu o wartości 200 tys. zł, cel 5% można osiągnąć poprzez stopę dywidendy na poziomie 2%, a pozostałe 3%, czyli kwotę 6000 zł, mogą stanowić dopłaty inwestora. Z jednej strony nie każdy buduje portfel w całości poświęcony inwestowaniu dywidendowemu, więc posiadając akcje wzrostowe, nie dzielące się zyskiem z inwestorami, możemy mieć trudność w zapewnieniu nawet 2% z dywidend. Ale z drugiej strony dopłata 6000 zł rocznie nie powinna być szczególnie wymagającym progiem dla przeciętnie zarabiającej rodziny, więc widzę tu pole do zwiększenia dokonywanych wpłat. 

Dopiero przy większych portfelach, przekraczających milion złotych, większego znaczenia nabiera strumień gotówki z dywidend. Ale nawet w tym wypadku nie należy rezygnować z regularnych dopłat.

Ale po co to wszystko, dlaczego mamy zapewnić ten strumień gotówki na poziomie przynajmniej 5%?

Przede wszystkim po to, aby móc regularnie korzystać z nadarzających się okazji inwestycyjnych. A okazje te trafiają się przez cały czas, niezależnie od fazy cyklu giełdowego, w jakim się znajdujemy. I co ważne, nie oznacza to zawsze kupowania akcji nowych spółek. Często walory, które już posiadamy w portfelu bywają dotknięte przez przecenę, dzięki czemu możemy zwiększyć naszą pozycję (o ile nadal wierzymy w spółkę). 

Nawet zwykłe reinwestowanie dywidend nie musi oznaczać kupowania tych samych akcji od razu po otrzymaniu środków. Najczęściej warto uzbierać kilka wypłat z różnych spółek i kupić akcje te akcje dywidendowe, które są w danym momencie tanie w relacji do ich potencjału. I na to właśnie potrzebne są wolne środki w portfelu.

Podsumowanie

Jak pokazałem, praktycznie każdy inwestor w każdym czasie ma jakiś poziom wolnych środków w portfelu. W jednym wypadku są to dopłaty, w innym dywidendy, a w jeszcze innym pozycja walutowa lub gotówka ze sprzedanych właśnie akcji. Naszym zadaniem jest zatroszczenie się, aby nieustannie mieć jakieś środki w gotowości do działania oraz aby te środki nie leżały bezczynnie na rachunku bankowych czy maklerskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz