piątek, 6 stycznia 2017

Inwestycyjne podsumowanie 2016 roku

Rok 2016 zakończył się giełdowymi wzrostami, które, można to śmiało powiedzieć, uratowały całoroczne wyniki po wielomiesięcznym marazmie. Co więcej, ostatnie sesje dają długo oczekiwaną nadzieję na powrót hossy na warszawskim rynku, co cieszy nie tylko indywidualnych inwestorów, ale również wielu zarządzających. Pierwszym sprawdzianem okaże się poziom 2000 punktów na indeksie Wig20.

Dla wielu giełdowych graczy dobry czas zakończył się w maju 2015 roku, kiedy to indeksy rozpoczęły wielomiesięczny rajd na południe, zakończony dopiero w styczniu 2016. Od tego czasu mieliśmy do czynienia z sytuacją niepewności, potęgowaną niepokojącymi wieściami z kraju i ze świata.



Trudno jest jednoznacznie ocenić rok 2016, ponieważ jak zwykle na rynku można wyróżnić szereg sektorów, w których koniunktura była całkiem od siebie różna.

Blue chipy w defensywie


Z pewnością nie był to dobrych rok dla indeksu Wig20 gromadzącego spółki duże. Tzw. porządkowanie kapitałów w spółkach z przeważającym udziałem Skarbu Państwa zaciążyło na większości dużych giełdowych podmiotów. Pojawiły się obawy, podsycane przez rządzących, że zyskowność spółki nie jest jej najważniejszym celem, co z pewnością wzbudziło niepokój mniejszościowych akcjonariuszy. Sytuacja ta znalazła swoje odzwierciedlenie w notowaniach.

Drugim problemem były banki, które z jednej strony obciążone zostały podatkiem bankowym, a z drugiej wisiała nad nimi perspektywa istotnych zmian w segmencie kredytów walutowych. Konieczność przewalutowania po niekorzystnym kursie lub obowiązek wyrównywania rzekomych strat poniesionych przez kredytobiorców położyły się długim cieniem na całym sektorze. Poprawa nastrojów nastąpiła dopiero w drugiej połowie 2016.



W świetle powyższego, nie dziwi fakt, że przez cały miniony rok indeks nie był w stanie wybić się powyżej poziomu 2000 punktów.


Szeroki rynek znów powyżej 50 tys. pkt


O ile największym spółkom na giełdzie przyglądamy się z dużą uwagą, o tyle wyznacznikiem koniunktury na danym rynku jest jego najszerszy indeks, którym w przypadku GPW jest indeks WIG. 



Jak widać to na powyższym wykresie, początek roku nie był dla WIGu za szczęśliwy, ale z drugiej strony to właśnie wtedy ustanowione zostały roczne minima, po których było już tylko lepiej. Do grudnia wydawało się, że stagnacja się utrzyma i rok 2016 zostanie zapisany na kartach historii jako ruch boczny. 

Jednak w ostatnim miesiącu pojawiło się na rynku paliwo do wzrostów, co pozwoliło na pokonanie magicznej bariery 50 000 punktów. Ciągle znajdujemy się w trakcie fali wzrostowej, której zasięg i siła będą możliwe do oceny dopiero po wystąpieniu pierwszej poważniejszej korekty.

Średniaki na topie


Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja na spółkach średnich, o których można powiedzieć, że były inwestycyjnym hitem tego roku. Co więcej, pierwsze półrocze wcale nie zapowiadało tego, co wydarzyło się w drugiej połowie 2016 roku.



Styczniowy dołek wyznaczył na indeksie średnich spółek tegoroczne minima. Sytuacja nie wyglądała dobrze jeszcze w czerwcu, kiedy to notowania powróciły do bardzo niskich poziomów, nie zapowiadając jakiejkolwiek poprawy w najbliższym czasie.

Jednak już na początku lipca nastąpiło silne wybicie cenowe, które sprawiło, że drugie półrocze było rewelacyjnym czasem dla posiadaczy akcji spółek o średniej wielkości. Ostatecznie pod koniec 2016 roku indeks mWig40 osiągnął najwyższe poziomy cenowe od czasów ostatniej hossy.

Nie będę ukrywał, że sektor spółek średnich pozostaje moim ulubionym.

Miniony rok w portfelu Spółek Ciekawych Technicznie


W 2016 roku wartość portfela SCT wzrosła o 1,14%, który to wynik jest niższy od stopy zwrotu z indeksu WIG, która wyniosła 11,37%. 

W perspektywie dwóch lat, przez które prowadzony jest portfel, WIG wzrósł o 0,66%, podczas gdy wartość środków zgromadzonych w portfelu SCT wzrosła o 12,87%.

Na poniższym porównaniu widać notowania portfela SCT w odniesieniu do notowań indeksu WIG:



Wynik portfela był dodatni, aczkolwiek nie mogę powiedzieć, żebym był z niego zadowolony. Przez cały rok zaangażowanie w rynek oscylowało w okolicach 50%, podczas gdy druga połowa środków spoczywała w gotówce. W okresie rynkowej niepewności uznałem, że lepiej jest poczekać na wyjaśnienie dalszych losów rynkowego trendu, aniżeli utrzymywać pełen portfel akcji, ryzykując zmianę trendów wzrostowych na spadkowe. Przyczyniła się do tego również końcówka 2015 roku, która była mocno spadkowa.

Na mniejsze zaangażowanie przełożyły się również moje braki czasowe w drugiej połowie minionego roku. Z racji zmiany pracy moje zasoby wolnego czasu uległy znacznemu skurczeniu. Mniej uwagi poświęcałem rynkowi, a co za tym idzie, część okazji inwestycyjnych zapewne mi uciekła.

W obecnej chwili w portfelu znajduje się pięć spółek: Amica, Kernel, CD Projekt, Kęty i Vistula. 

Są to podmioty, które wyłoniłem na podstawie zasad analizy trendu i oceny sytuacji rynkowych stosowanych zarówno w moich prywatnych inwestycjach, jak i w ramach strategii SCT.

W pierwszym kwartale 2017 roku zamierzam powrócić do większego zaangażowana na rynku akcji, tak aby ilość gotówki w portfelu nie przekraczała 20%. Postaram się odpowiednio selekcjonować spółki, wybierając te znajdujące się w średnio i długoterminowych trendach wzrostowych. Doświadczenie przekonuje mnie, że warto jest trzymać się sprawdzonych typów i sprawdzonej metody.

Rok 2016 w moich prywatnych portfelach


W ramach moich prywatnych inwestycji miniony rok okazał się całkiem niezły. Prowadzę w chwili obecnej dwa główne portfele: akcyjny oraz opcyjny.

W portfelu akcyjnym moje zaangażowanie niemal przez cały rok było bliskie 100%, jednak w konstrukcji tego portfela jest jedna zasadnicza różnica w odniesieniu do SCT: dopuszczam w nim również instrumenty lewarowane, głównie certyfikaty strukturyzowane. 


W 2016 roku wartość mojego prywatnego portfela akcyjnego wzrosła o 11,67%, czyli nieco więcej niż sam indeks WIG. 

Z kolei portfel opcyjny osiągnął wynik bliski 0%, z racji wtopy związanej z Brexitem. W krótkim czasie w pamiętny poranek musiałem dokonać korekt w portfelu, co jednak na warszawskim rynku nie okazało się takie proste. Dlatego też całoroczna praca została mocno nadszarpnięta przez jedno rynkowe wydarzenie.

Nie mam z tym jednak najmniejszego problemu, ponieważ taka własnie jest strategia tego portfela i liczę się z tym, że od czasu do czasu ponosi od większą stratę. Na szczęście pozostałe miesiące są na tyle zyskowne, że tylko wyjątkowy pech lub spore błędy po mojej stronie mogłyby spowodować większe problemy.

Moje plany na 2017 rok


W nadchodzących 12 miesiącach zamierzam kontynuować przyjęte przeze mnie strategie akcyjne i opcyjne, poświęcając im jednak nieco więcej uwagi.

Chcę w dalszym ciągu wybierać dobre spółki wzrostowe, ponieważ w długim czasie są one w stanie dać stopę zwrotu wyższą niż szeroki rynek. Odpowiednia selekcja akcji połączona z kontrolą ryzyka to jest moja strategia nr 1 na najbliższe lata.

Oprócz tego chcę dobrze wykorzystywać okazje trafiające się na światowych rynkach raz na kilka miesięcy. W 2016 roku takimi okazjami były z pewnością: dołek na ropie, brexit, problemy Deutsche Banku, dołek na rublu i rosyjskiej giełdzie oraz obniżenie ratingu Polski. Każdą z tych okazji dało się wykorzystać i każda przyniosła odbicie wynoszące przynajmniej kilkadziesiąt procent. 

W 2017 roku minie 8 lat mojej obecności na rynkach finansowych. Przez ten czas popełniłem bardzo wiele inwestycyjnych błędów, ale również wypracowałem stabilne metody do zarabiania na giełdzie. Dzięki temu sądzę, że mogę ze spokojem patrzeć na nadchodzące lata, niezależnie od tego, co przyniesie rynek.

Zaproszenie na szkolenie z Albertem Rokickim


Nowy rok rozpoczynam od szczególnego wydarzenia - prowadzonego przeze mnie szkolenia inwestycyjnego dotyczącego długoterminowego inwestowania na rynku akcji. Wydarzenie to realizowane jest wspólnie z Albertem Rokickim, autorem bloga Longterm.pl.

Szkolenie zatytułowane jest Jak pokonałem rynek stosując 5 kroków analizy technicznej i podzielę się w nim szczegółami analizy którą stosuję podczas inwestowania na rynku akcji. Podejście to sprawdza się u mnie od dłuższego czasu, pozwalając na ustabilizowanie mojego procesu inwestycyjnego oraz uniknięcie większych pomyłek.

Sądzę, że taka właśnie strategia jest ciekawym rozwiązaniem zarówno dla inwestorów początkujących, jak i bardziej zaawansowanych. Pozwala na wyeliminowanie dużej części inwestycyjnych błędów, trzymając się jednocześnie solidnych i sprawdzonych podstaw inwestowania.

Aż dziwne jest, że musiało minąć kilka lat zanim powróciłem do podstaw analizy technicznej i nauczyłem się je skutecznie stosować.

Szkolenie odbędzie się w najbliższy czwartek, 12 stycznia, o godzinie 19.00. Możecie się zarejestrować korzystając z linku znajdującego się w tym miejscu.

Mam nadzieję, że będziecie za tydzień z nami. Będzie to nie tylko okazja do skonfrontowania swojego podejścia z moim, ale przede wszystkim do poznania bardzo prostego sposobu inwestowania na giełdzie. 

Te pięć kroków, stosowane konsekwentnie, nie raz ocaliło mi tyłek w trudnej sytuacji. Już dziś zapiszcie to wydarzenie w kalendarzu!


Jakie są Wasze plany na nadchodzący rok?


Ciekaw jestem, jaki dla Was był rok 2016 i co zamierzacie zmienić w nadchodzących miesiącach. A może chcecie kontynuować dobrą passę i nie zmieniać niczego? W to akurat wątpię, bo każdy kolejny dzień jest dla nas okazją do spróbowania czegoś nowego, co przełoży się na wzrost wyników w długim terminie.

Napiszcie, jaki dla Was będzie rok 2017!

12 komentarzy:

  1. W ramach urozmaicenia warto by zrobić także portfel zagraniczny na akcje i ETFy NYSE, NASDAQ. Tam to się dopiero dzieje bo jest ekspozycja praktycznie na każdy rynek i sektor. A tutaj są okazje bo niektóre sektory wychodzą z wieloletniej bessy więc potencjał do wzrostów jest ogromny np. sektor związany z uranem gdzie ekspozycja jest poprzez ETF URA, czy spółki takie jak Cameco i sektor kampanii wydobywczych złota GDX i GDJX.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może taki portfel się w przyszłości pojawi, jeżeli zacznę poważniej działać na zagranicznych rynkach. Na razie szukam odpowiedniego brokera :)

      Usuń
  2. WIG pobił portfel o 10% lol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja ... zamiast się gimnastykować kupić jakiś fundusz indeksowy mWIG40 i można pobić z 90% tzw. ekspertów giełdowych i zarządzających.

      Usuń
    2. Jeszcze kilka miesięcy temu słyszałem, że trzeba się skupiać nie na mWig40, ale na sWig80. Jak duże spółki nadrobią zaległości to z kolei na tapecie będzie Wig20 :)

      Ja generalnie skupiam się na WIG :)

      Usuń
    3. @Anonimowy

      W perspektywie roku, tak pobił. Ale w perspektywie dwóch lat to portfel pobił WIG o 12%.

      Usuń
    4. Czy mógłbym prosić o wypowiedź na temat nowej spółki na NC T2P?

      Usuń
    5. Nie inwestuję w spółki na NC i nie mam na ich temat wiele do powiedzenia :)

      Usuń
  3. Niestety inwestowanie pasywne, czy to w WIG, czy mWIG40 lub inne zabija brak ETFów o czym słusznie pisze w swoim ostatnim poście AppFunds, a jak wspomniałem wyniki byłyby w stanie pobić stopę zwrotu niejednego funduszu inwestycyjnego o inwestorach samodzielnych już nie mówiąc. Ale oczywiście wprowadzenie ETFów kłóci się z interesami garstki "czerwonych krawatów" więc je blokują, przez co na zachodzie branża funduszy indeksowych jest dynamicznie rozwijającym się sektorem rynków kapitałowych, a polska giełda pozostaje nadal lata w tyle za postępem. Nie dziwne, że notowania indeksów wypadają beznadziejnie na tle innych rynków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że gdyby szeroka rzesza inwestorów przesiadła się z TFI na ETF, co których przecież trzeba posiadać rachunek maklerski, to i giełda by na tym zyskała.

      Usuń
  4. https://strefainwestorow.pl/artykuly/20170111/beata-szydlo-zapowiada-walke-ze-smogiem-oto-10-spolek-z-polskiej-gieldy-ktore-moga

    OdpowiedzUsuń