Czerwiec był ciekawym miesiącem dla warszawskiej GPW, ale również dla wszystkich innych rynków finansowych. Przeważającym czynnikiem był Brexit, który odcisnął swoje wyraźne piętno na notowaniach. Z kolei lipiec rozpoczyna się od zapowiedzi drugiego etapu demontażu OFE. Nadchodzą interesujące wakacje dla inwestorów.
Miniony miesiąc przebiegał pod znakiem kontynuacji trendu spadkowego na głównych indeksach. Wig20 ustanowił nowe wieloletnie minima, pogłębiając dołek ze stycznia 2016 roku. Najbardziej wyróżniająca się była oczywiście sesja z dnia 24 czerwca, kiedy to niespodziewanie dla chyba wszystkich, Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z Unii Europejskiej. Indeksy otworzyły się ze stratą sięgającą 10% i to rynkowe otwarcie było jednym z najbardziej dynamicznych, jakie dane mi było oglądać w mojej inwestycyjnej karierze.
Oprócz tej jednej sesji, w zasadzie tendencja nie uległa zmianie. Rynek kontynuuje ruch na południe, stopniowo eksplorując coraz niższe poziomy. Jest to również przestroga dla inwestorów, aby zbyt pochopnie nie wieszczyć hossy, przynajmniej do czasu, kiedy rozpocznie się jakiś większy ruch wzrostowy. O inwestowaniu w trendzie spadkowym opowiadałem kilka tygodni temu podczas webinaru. Nagranie jest dostępne w Bazie wiedzy.
Obecnie nie oczekuję spektakularnego powrotu do ruchu wzrostowego. Można powiedzieć, że daję sobie na wstrzymanie i ograniczam się od dalszego obserwowania sytuacji. Oczywiście nie oznacza to, że nie posiadam żadnych papierów w portfelu. Wolę jednak wstrzymać się z zakupami do czasu, aż trend się odwróci.
Podczas gdy w minionym miesiącu indeks WIG stracił na wartości 2,38%, portfel SCT stracił 2,87%. Powodem takiej straty są spółki CI Games oraz Robyg, które nie zagrzały długo miejsca w składzie portfela. Mimo, że znajdowały się w ruchu wzrostowym, w pewnym momencie zaliczyły bardzo silne korekty, które przesądziły o ich losie. Obie stratne pozycje odpowiedzialne są za taki, a nie inny wynik portfela.
Własnie ten element miał największy wpływ na moją decyzję co do nie dobierania żadnych nowych spółek do portfela. Obecnie znajdują się w nim Amica, CD Projekt oraz Kernel. Mimo faktu, że znajduję na rynku podmioty, które kwalifikowałyby się do kupna, wolę zaczekać z tą decyzją na zmianę rynkowych wiatrów. Głównie dlatego, aby nie natknąć się na "złą korektę, która przydarza się dobrej spółce". Z czasie lepszej koniunktury takie zdarzenia są rzadsze, ale obecnie występują one stosunkowo często, co powoduje sprzedaż walorów w kilkunastoprocentowej stracie. A tego przecież nie chcemy.
Moja obecna strategia w portfelu przyjmuje raczej wyraz oczekiwania na dalszy rozwój sytuacji. Jeśli trzeba będzie sprzedać posiadane akcje, tak też zrobię bez większego wahania. Jednak z zakupami zamierzam się jeszcze przez jakiś czas wstrzymać, tym bardziej, że sytuacja wokół naszego parkietu ciągle pozostawia wiele do życzenia. Mam na myśli obecne zapowiedzi dotyczące kierunku, w którym pójdzie zagrabienie pieniędzy z OFE oraz ciągle nie wyjaśniona ustawa frankowa, która może uderzyć w sektor bankowy.
Jest więc się czego bać i sądzę, że przynajmniej przez najbliższe trzy lata rządzący dadzą nam jeszcze niejeden powód do sprzedawania akcji. Myślicie, że warto przyjrzeć się bliżej rynkowi instrumentów pochodnych, jeśli ktoś jeszcze nie jest na nim obecny?
Giełdo, pozwól żyć!
OdpowiedzUsuń