Wielokrotnie, zarówno na blogu, jak i w moich nagraniach publikowanych w YouTube wspominałem o tym, że wolę kupować nisko, najlepiej przy wsparciach, aby można było ustawić ciasnego stop lossa. Formacja prostokąta jest tutaj bardzo dobrą okazją do takich zagrań.
Jeśli pamiętacie, w lipcowych Spółkach Ciekawych Technicznie postanowiłem kupić akcje Comarchu. Dla chcących sobie odświeżyć moją analizę, szczegóły możecie poznać tutaj i tutaj. Zgodnie z zapowiedziami, kupiłem akcje na pierwszej sesji lipca i trzymam je do dzisiaj i postanowiłem o nich napisać, ponieważ cena akcji znajduje się na górnym ograniczeniu prostokąta.
Niebieska strzałka pokazuje moją chwilę wejścia. Cena nie jest szczególnie istotna, bo sama świeca jest dość krótka. Ponadto spółka zdążyła odciąć jeszcze prawo do dywidendy o wartości 1,80% na datę ustalenia. Tak więc realnie zyski są trochę wyższe niż pokazuje wykres.
I pojawia się teraz kilka kwestii, co można w tej sytuacji zrobić. Oczywiście jednym rozwiązaniem jest sprzedaż akcji. Spółka znajduje się na technicznym oporze, wypracowała jednocześnie zysk, który dobrze by było w jakiś sposób zabezpieczyć. Ja jednak wolę tylko podciągnąć zlecenie obronne, ale zostawić jednocześnie cenie miejsce na ruch w górę, aby mogła wyjść z formacji prostokąta górą, zgodnie z kierunkiem dotychczasowego trendu.
Osoby zainteresowane odsyłam do innego wpisu na temat gry w ruchu bocznym, a wszystkich do nagrań, które kiedyś podlinkowałem, a które bardzo dobrze sprawdzają się w takich właśnie sytuacjach.
Ja jestem zdecydowanie za zagraniami pod formacje. Są łatwe do opanowania, czytelne, no i często się sprawdzają. Może to tylko ułuda, ale wtedy człowiek czuje się pewniejszy w swoich działaniach gdy widzi dane formacje;).
OdpowiedzUsuńJa zagralem niedawno comarch ale udalo mi sie rozrysowac wybicie z trojkata prostokatne kilka swieczek temu
OdpowiedzUsuńTeż wtedy kupiłem Comarch, ale za szybko wyszedłem z rynku. Co prawda z zyskiem, ale za szybko...
OdpowiedzUsuńTez mam Comarch. Trochę jest tu posiadaczy tej spółki. Mam nadzieje ze po pojawieniu eis jakiś czarnych świeczek wszyscy nie rzucimy się do sprzedaży, bo wtedy przy niższej wakacyjnej płynności szybko trafimy na dolne ograniczenie :)
OdpowiedzUsuńowszem warto grać pod formacje na spólkach pod warunkiem że indeksy są w trendach wzrostowych w latach 2009-2012 sporo było miesiecy, w których można było wtopić. Wiec inwestowanie w poszczególne spólki musi być nie rozłączne z analiza podstawowych indeksów. Bo co z tego ze spólka sie wybije
OdpowiedzUsuńjak na rynku za 2 dni przjdzie mocna korekta. Sygnał kupna mamy zanegowany i wtopiliśmy wiec SL musi być zawsze.
Kiedyś nie ustawiałem stopów bo bałem sie że wyczyszczą je i zrobią ruch do góry czesto tak robią szczególnie na mało płynnych spólkach.
Ale mam nauczka bo w lato 2007 podczas spadków w 3 dni poleciał mi cały roczny zarobek. Wtedy zaczynała sie bessa ale po paru miesiach dopiero to wiedzieliśmy bo na początku myślelismy że to korekta taka jak w maju 2006. Wiec Stop loss to podstawa. Nie ważne ze czasami mniej zarobimy bo automat nam sprzeda pod fałszywy ruch w dół. Lepiej stracić okzaje do zarobku niż pieniadze.
To nie lepiej co dwa dni sobie oglądać wykres spółki? Ja zazwyczaj codziennie spędzam kilka minut na monitorowanie sytuacji na rynku.
OdpowiedzUsuńMożesz podać na jakich spółkach tak popłynąłeś w 2007 to sobie wykres zobaczymy?
Radek mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że odbywa to się na twoim blogu? Jak coś to usuń sobie ten wpis :)
Pozdrawiam
Co ci da oglądanie wykresu co 2 dni - jak jest panika na giełdzie to spółki spadają po kilkanaście albo kilkadziesiąt %.A z mniej płynnych w ogóle nie można wyjść bo kupujący ustawiają sie niżej o 30% od ceny. Chyba kolega nie przeżył jeszcze mocnych spadków. Ale wszystko przed tobą bo ostatnio dość dużo rośnie wiec pewno spadki zaskoczą wszystkich - jak zawsze.
OdpowiedzUsuńJa również posiadam comarch w swoim portfelu, patrząc na wykres nie potrafiłem zdecydować czy zamykać całą pozycję na oporze, czy zostawić i czekać na przebicie, albo cofnięcie się do wsparcia. Zdecydowałem, że sprzedam wystarczającą ilość akacji aby wyjść na zero, w razie zjazdu kursu. Reszta papierów jakie zostały w portfelu mogą sobie jechać na północ w razie przebicia oporu. Prowadzenie pozycji to nie jest taka prosta sprawa, przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńPrzede wszyskim chroń kapitał wejściowy. Mądrze zrobiłeś. Ja jak sie waham
OdpowiedzUsuń50% spzredaje drugie 50% zostawiam. Po przebiciu oporu odkupuje (ustawiam automat)drozej ale bezpieczniej pakiet akcji za środki, które przedtem wycofałem.
Kiedyś siedzialem po 12 godzin pzred kompem i śledzielm online i pilnowałem ale szkoda zdrowia, oczu, kregosłupa. Teraz ustawiam stop lossa i niech rynek zdecyduje. Zawsze można kupic inny papier jak automat sprzeda.
Ogólnie już sie nie denerwuje giełda jak kiedyś - w sumie nikt z nas pieniedzy nie zabierze z sobą w zaświaty ;)
Tak sobie też dzisiaj rano powtarzałem, jak nie będę chronił kapitału może się zdarzyć, że nie będę miał czym grać, ale i tak ciężko mi było wklepać zlecenie, bo z tyłu głowy słyszałem cały czas: pozwól zyskom rosnąć.
OdpowiedzUsuńCo do nerwów to nauczyłem stawiać się tak małe pozycje, że nawet jak wypadnę na SL nie powoduje to u mnie złego samopoczucia, chyba że mój SL jest ostatnią transakcją w dół, a potem następuje odbicie, bo tak też już miałem :).
Ostatnio zauważyłem, że gram na giełdzie bo fascynuje mnie to bardziej i bardziej. Z zysków oczywiście też się cieszę, ale jakoś przestały one być głównym powodem mojej gry na giełdzie, trochę trudno to wytłumaczyć, ale może ktoś też czuje tak jak ja :)
Przepraszam Radka bo trochę się z tego OT zrobił, ale przynajmniej paru anonimowych się odezwało w komentarzach więc nie ma tego złego...
granie dla samego grania to tylko kroczek do uzależnienia od hazardu
OdpowiedzUsuńwiec jak chcesz adrenaliny to uprawiaj sporty bo jak sie uzależnisz od adrenaliny giełdowej bedziesz robił coraz bardziej ryzykowne transakcje aż stracisz kapitał.
Mój kolega tak robił siedział przy kompie od rana do nocy, wygrywał do czasu, potem zaczął tracić, zaczął brać kredyty - jak rodzinka sie dowiedziała do odcięli mu neta to chodził do ludzi niby skorzystać z neta i grał, aż w końcu był tak roztrzesiony i pobudzony bo nie mógł już grać, ze skonczył w psychiatryku, ma jkąś terapie grupową dla uzleznionych. A był to fajny facet dopóki nie poznał słowa giełda.
Tutaj chodzi o coś więcej niż granie dla samego grania, chodzi o to jak działają rynki, jak się zachowują inni gracze, tzn co robią kiedy leci, co robią jak rośnie.
OdpowiedzUsuńCo do zajmowania pozycji to gram według spisanych zasad i dotychczas liczba błędnych zagrań pod rząd nie sprawiła, że zostałem bez kapitału, więc ryzykując 1-2% portfela w pojedynczej transakcji sprawdza się u mnie doskonale.
A najważniejsza zasada mówi, że nie dopłacam już do rachunku, to co wpłaciłem na początku musi wystarczyć, jak nie wystarczy tzn. że granie na gpw nie jest jednak dla mnie :).
Dzięki za info - coś takiego narysowało się na wykresie stalexportu i trwa to od kwietnia, więc dzięki wiem co trzeba robić dalej z jej walorami :)
OdpowiedzUsuń