Obniżka w Saxo Bank - nawet 0,12% za handel na GPW i 1 dolar minimalnej prowizji na USA

środa, 16 maja 2018

Produkty strukturyzowane z ochroną kapitału - zbuduj je sam

Produkty strukturyzowane z ochroną kapitału są ciekawą propozycją dla tych osób, które chcą w bezpieczny sposób pomnażać swoje oszczędności. Nacisk kładziony jest tu na bezpieczeństwo zainwestowanych środków, a zyski, mimo że mogą być całkiem wysokie, mają jedynie charakter towarzyszący. Dzisiaj podpowiadam, jak samodzielnie zbudować takie produkty.

Struktury, bo tak nazywane są produkty strukturyzowane lub lokaty strukturyzowane, mają swoich zwolenników i zdecydowanych przeciwników. W tym artykule postanowiłem jednak pokazać, jak samodzielnie możemy budować tego rodzaju produkty, bez udziału podmiotów trzecich.

Zanim zaczniecie czytać ten tekst, zapoznajcie się koniecznie z poprzednim, w którym podpowiadam szereg sposobów na zainwestowanie kwoty 50 000 złotych. Zrozumiecie też, dlaczego produkty z ochroną kapitału są tak potrzebne.

Czym jest lokata strukturyzowana? 


Produkt strukturyzowany jest to instrument będący kompozycją kilku prostszych instrumentów finansowych. Można inwestować w kilka pojedyncze instrumenty z osobna, ale można również złożyć je w całość otrzymując w ten sposób nowy produkt, posiadający określoną charakterystykę.

Wzorcowym przykładem w tym tekście będzie lokata strukturyzowana z ochroną (lub inaczej gwarancją) kapitału. Produkt taki składa się z dwóch komponentów: bezpiecznego i agresywnego. 

Zadaniem komponentu bezpiecznego jest wypracowanie niewielkiego, ale pewnego zysku, który w negatywnym scenariuszu pozwoli na pokrycie strat z ekspozycji rynkowej. Ten komponent stanowi zazwyczaj zdecydowaną większość produktu strukturyzowanego. Drugi element posiada charakter bardzo agresywny. Ryzykujemy utratę znacznej części lub nawet całości środków zainwestowanych w ten komponent, ale w zamian otrzymujemy szansę na uzyskanie wysokiej stopy zwrotu. Najlepiej omówić to na przykładzie.



Przykład struktury z ochroną kapitału


Załóżmy, że chcemy bezpiecznie zainwestować kwotę 10 000 zł. Dzielimy ją na dwie części: 9800 zł i 200 zł. Kwota 9800 zł stanowi naszą kotwicę bezpieczeństwa. Wrzucamy ją na roczną lokatę oprocentowaną nieco powyżej 2% (dla uproszczenia pomijam podatek Belki). Po roku otrzymamy z tej części zysk na poziomie 200 zł. W efekcie wiemy, że wydzielone z naszej oryginalnej pozycji 200 zł możemy zaryzykować w całości, dopuszczając nawet utratę tej kwoty. W najgorszym scenariuszu, jeżeli stracimy te środki, ich równowartość zostanie pokryta z odsetek wygenerowanych przez lokatę. A więc po roku nasz stan posiadania z pewnością się nie zmniejszy, czyli nie spadnie poniżej 10 000 zł. Tak działa właśnie gwarancja kapitału.

Oczywiście należy wspomnieć, że gwarancja kapitału dotyczy jedynie nominalnej kwoty naszych oszczędności. W warunkach występowania inflacji siła nabywcza tych pieniędzy będzie po roku nieco mniejsza, ale w tym i przyszłych przykładach będziemy się posługiwali właśnie ochroną nominalnej kwoty oszczędności. 

Co zatem można zrobić, aby pomnożyć kwotę 200 zł? Kupimy za te pieniądze opcję na indeks Wig20.

źródło: stooq.pl


Powyżej zamieściłem arkusz opcyjny z dnia 7 maja, kiedy to Wig20 notowany był na poziomie 2215 pkt. Zaznaczyłem opcję call z ceną wykonania 2600 pkt, wygasającą we wrześniu 2018 roku. Opcję tę można było kupić za cenę 10 pkt (1 pkt = 10 zł) i wyliczona z wyceny delta (ostatnia kolumna) wskazywała poziom 0,10, co oznacza ok. 10% szans na to, że rynek do połowy września wzrośnie do poziomu 2600 pkt.

Jednocześnie chwilę wcześniej, bo w sobotę, 5 maja, zrobiłem na Twitterze małą ankietę, aby sprawdzić, czy wycena wskaźnikowa opcji pokrywa się z oczekiwaniami inwestorów. 


Jak widać po wynikach, siły rozłożyły się po równo. Można nawet powiedzieć, że większość inwestorów szacowało wówczas, że prawdopodobieństwo wzrostu indeksu Wig20 do poziomu 2600 pkt wynosi więcej niż 10%.

Jakie to ma znaczenie dla omawianego przez nas przykładu lokaty strukturyzowanej? Jeżeli kupimy wrześniową opcję call z ceną wykonania 2600 pkt i do tego czasu indeks Wig20 nie wzrośnie do tego poziomu, stracimy na tym ok. 100 zł. Jeżeli indeks w połowie września przekroczy poziom 2600 pkt, nasz wynik finansowy będzie zależał od tego, o ile wyżej indeks się znajdzie. Jeżeli wzrośnie do poziomu 2650 pkt, otrzymamy 500 zł (50 pkt), co pomniejszone o 100 zł zapłacone za opcję oznacza zysk 400 zł. Jeżeli Wig20 wzrośnie do poziomu 2700 pkt, nasz zysk wyniesie 1000 - 100 = 900 zł. Jakie jest prawdopodobieństwo takiego scenariusza? Z delty opcji 2700 zamieszczonej w tabeli powyżej można wnosić, że oscyluje ono w okolicach 5%.

A więc podsumujmy. Z kwoty 10 000 zł wrzucamy 9800 zł na roczną lokatę, która zarobi nam 200 zł. Z rezultacie pozostałą kwotę 200 zł możemy zainwestować agresywnie, kupując za nią opcje call. Rozbijamy tę kwotę na dwie półroczne inwestycje w opcje po 100 zł każda. Scenariusz maj-wrzesień wygląda następująco:

- mamy ok. 90% szans na to, że stracimy te 100 zł i wyjdziemy tylko z gwarantowanym kapitałem (delta opcji = 0,10)
- mamy ok. 10 % szans na to, że coś zarobimy (odwrócenie powyższego)
- mamy ok. 8% szans na to, że zarobimy więcej niż 4% (jeżeli Wig20 przekroczy 2650 pkt)
- mamy ok. 5% szans na to, że zarobimy więcej niż 9% (jeżeli Wig20 przekroczy 2700 pkt).

Im silniej Wig20 miałby wzrosnąć, tym większy zysk możemy osiągnąć, ale jednocześnie prawdopodobieństwo jego wystąpienia jest niższe. Dla przykładu, jeżeli Wig20 wzrośnie do 2900 pkt cały produkt strukturyzowany zarobi 29% (2900-2600=300 pkt, 300 pkt - 10 pkt = 290 pkt = 2900 zł). Tyle tylko, że prawdopodobieństwo takiego scenariusza wynosi według modelu zaledwie 2,3% (delta 0,023).

Warto pamiętać, że w tym przykładzie zaryzykowaliśmy jedynie 100 zł z 200 zł, które strategia daje nam na ryzykowne inwestycje. Kolejne 100 zł możemy zaryzykować już teraz (np. obstawiając przeciwny scenariusz spadku do 1900 pkt) lub za jakiś czas. Ważne, żeby w ciągu roku trwania struktury nie zaryzykować kwoty większej niż pula odsetek, która zostanie wygenerowana przez bezpieczną część strategii.

Czy warto budować taki produkt strukturyzowany?


Jak widzimy szanse układają się dwojako. Mamy bardzo duże prawdopodobieństwo, że wyjdziemy z tej inwestycji tylko z kapitałem, który postawiliśmy na początku. Możliwe zyski są owszem, dość duże, ale szanse ich wystąpienia są bardzo niskie, zazwyczaj mniejsze niż 10%. Pojawia się zatem pytanie, czy warto jest budować takie produkty strukturyzowane?

Odpowiedzią jest pytanie przeciwne - czy warto jest trzymać przez rok kapitał na marnych 2%, które oferuje lokata? Dla części społeczeństwa jest to wciąż atrakcyjny scenariusz. Zakładają lokatę i zapominają o pieniądzach na rok. 

Jest natomiast szeroka rzesza inwestorów, którzy twierdzą, że pieniądze na lokacie się zwyczajnie marnują. Dlatego mogą być skłonni zrezygnować z tych 2%, ale powalczyć o lepszy wynik, nawet jeżeli prawdopodobieństwo jego wystąpienia jest zdecydowanie niższe. Należy tu podkreślić, że w obu scenariuszach nasze pieniądze są tak samo bezpieczne. W końcu w lokacie strukturyzowanej i tak prawie 100% środków trafia na lokatę bankową. Tyle tylko, że ryzykujemy zyskiem, który wygeneruje nam lokata.

Moim zdaniem jest to świetne rozwiązanie dla osób, którym poświęciłem linkowany na wstępie wpis o inwestowaniu kwoty 50 000 zł. Mam tu na myśli osoby, które już są aktywne na rynku kapitałowym i nie chcą przelewać wszystkich swoich środków na rachunek maklerski. Przecież każdy z nas posiada jakąś poduszkę bezpieczeństwa, czyli pulę pieniędzy mających zabezpieczać nas na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Środki te mogą "marnować się" na lokatach z 2% oprocentowaniem, a mogą stanowić również podstawę do zbudowania struktury o bezpieczeństwie równym lokacie bankowej, a szansach na zdecydowanie wyższy zysk.

Weźmy przykład osoby, która posiada wspomniane 50 000 zł oszczędności, które chce przede wszystkim zabezpieczyć. Można lokować je na 2% rocznie, ale można również wykorzystać ten 1000 zł odsetek i przeznaczyć go na bardziej ryzykowne zagrywki. W najgorszym scenariuszu nasz stan posiadania po roku będzie wynosił te 50 000 zł. W najlepszym, istotnie więcej.

Inwestor konstruktorem


Być może zwróciliście uwagę, że zaprezentowany przeze mnie przykład posiada konkretny scenariusz inwestycyjny, zakładający że Wig20 do września wzrośnie powyżej 2600 pkt. Oczywiście takie scenariusze mogą być zupełnie różne, w zależności od oczekiwań inwestora. Jeżeli ktoś obstawia załamanie rynkowe może kupić opcje put.

Warto wspomnieć, że to my jako twórcy strategii decydujemy o jej szansach powodzenia. Jeżeli na podstawie przeprowadzonej przez nas analizy szanse na osiągnięcie pułapu 2600 pkt we wrześniu są wyższe niż wyliczone z modelu wyceny 10%, powinniśmy na ten scenariusz postawić pieniądze. Być może uda nam się połączyć gwarancję kapitału ze średnioroczną stopą zwrotu zdecydowanie przekraczającą 5% czy nawet 7%. Wszystko jest w naszych rękach.

Omówmy krótko wariant zagrania na silny spadek cen akcji: kwota 50 000 zł, lokata 2% w skali roku, 1000 zł do przeznaczenia na ryzykowną część strategii.

źródło: stooq.pl


Decydujemy się na kupno opcji put 2100 pkt wygasających aż w marcu 2019, czyli za 10 miesięcy. Kupujemy jedną opcję płacąc za nią 93,5 pkt, czyli 935 zł. Według delty szanse na to, że w marcu indeks będzie poniżej tego poziomu wynoszą ok. 30%, czyli całkiem niemało.

Rozpatrzmy teraz scenariusze stóp zwrotu dla indeksu Wig20 w marcu:
- 2100 pkt - strata 935 zł - działa ochrona kapitału
- 2000 pkt - zysk 65 zł - zysk 0,13%
- 1900 pkt - zysk 1065 zł - zysk 2,13%
- 1800 pkt - zysk 2065 zł - zysk 4,13% etc.

W chwili obecnej może wydawać nam się, że rozpatrywanie scenariuszy na poziomie 450 punktów różnicy od dzisiejszego poziomu indeksu jest pomyłką. Warto jednak wspomnieć, że mówimy o perspektywie 10 miesięcy, w czasie których rynek potrafi przesunąć się całkiem znacznie. Wystarczy wspomnieć, że od listopada 2016 do sierpnia 2017 Wig20 wzrósł o 800 punktów, a wcześniej, w okresie od kwietnia 2015 do stycznia 2016 o 800 punktów spadł. W efekcie ruchy o 500 punktów i więcej wcale nie są takie rzadkie na giełdzie, zwłaszcza jeśli mówimy o rocznej perspektywie.

Przykłady lokat strukturyzowanych z ochroną kapitału


Istnieje kilka możliwości budowy strategii strukturyzowanej z ochroną kapitału. Nie ukrywam, że moim zdaniem najlepsze jest połączenie lokaty (lub obligacji, np zerokuponowych) i opcji, ale są również inne. Poniżej kilka przykładów:

Lokata + opcja - najlepsze połączenie. Opcja daje szansę na bardzo wysoki zysk przy jednoczesnej ograniczonej stracie. Mogą to być opcje indeksowe, ale również opcje walutowe, jeżeli chcemy obstawiać zachowanie poszczególnych par walut. Warto pamiętać, że w przypadku kupna opcji nie musimy czekać do dnia wygaśnięcia. Jeżeli kupione przez nas opcje wcześniej osiągną zakładany pułap zysku, możemy je sprzedać kasując nie tylko wartość wewnętrzną, ale również wartość czasową opcji. Jeżeli chcecie poczytać więcej na temat opcji, odsyłam do bloga Opcje na akcje.

Lokata + certyfikat strukturyzowany. Certyfikaty bywają różne, ale te dostępne na GPW oferują kilka ciekawych właściwości, jakimi jest chociażby ograniczenie ryzyka, czyli brak możliwości straty przez inwestora kwoty większej niż suma środków zainwestowanych w certyfikat. Polecam tu zwłaszcza certyfikaty ING Turbo, gdzie sami możemy kontrolować wielkość dźwigni finansowej. W tym wypadku certyfikaty działają podobnie do opcji, tyle że z ich wykorzystaniem zbudujemy produkty strukturyzowane z krótszym terminem wykonania. Możemy obstawiać ruchy swingowe lub średnioterminowe na głównych indeksach, walutach lub spółkach polskich i zagranicznych. Jeżeli uda nam się trafić dobry rynkowy moment, w ciągu kilku dni lub kilku tygodni certyfikat może zwiększyć swoją wartość kilkukrotnie. Jeżeli się pomylimy i stracimy środki musimy czekać rok lub dowolny inny okres czasu, aż bezpieczna część produktu strukturyzowanego zapracuje na poniesione przez nas straty.

Lokata + kontrakt terminowy. Tu istnieje kilka plusów, ale i wiele minusów. Zazwyczaj w wypadku kontraktów nie zakładamy zejścia przez rynek do zera (czyli straty całej wartości pozycji), więc obstawiamy scenariusze z wykorzystaniem stop lossa. W efekcie narażamy się, że będziemy zmuszeni do zlikwidowania pozycji zanim nasz scenariusz się zrealizuje

Załóżmy kupno 1 kontraktu na akcje spółki Enea. Cena zakupu kontraktu to 10,24 pkt, co przy mnożniku 100 daje nam pozycję o wielkości 1024 zł. Stop loss ustawiamy na poziomie 824 zł, otrzymując 200 zł ryzyka (przy wielkości strategii 10 000 zł i lokacie 2%). Jeżeli akcje Enei spadną do 8 zł, a następnie odbiją do 15 zł, nasza strategia nie odniesie na tym korzyści, bo zostaniemy wyrzuceni z rynku na stop lossie ze stratą. Poza tym zysk rzędu 500 zł oznacza zaledwie 5% na strategii, a trudno jest oczekiwać, żeby Enea zwielokrotniła swoją wartość na przestrzeni najbliższych miesięcy. Jeżeli w poszukiwaniu większych zysków zdecydujemy się zwiększyć lewar, będziemy zmuszeni przysunąć bliżej stop lossa. I znów narażamy się na wysokie ryzyko wyrzucenia z rynku ze stratą. Ale jeżeli dobrze obstawimy kierunek rynku, zyski również mogą być spore.

Lokata + akcje. W końcu akcje również mogą rosnąć, prawda? Jest to najgorszy z pomysłów na produkt strukturyzowany, ponieważ akcje nie są instrumentami o ograniczonym ryzyku (chyba że liczymy spadek do zera) i szansach na zwielokrotnienie swojej wartości. Musielibyśmy dokonać innego podziału portfela (np. 80/20, ponieważ należy znacznie więcej środków zaangażować w transakcję na rynku akcji niż kupno pojedynczej opcji). Wad jest więcej, ale nie będę się już nad nimi rozwodził.

Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest połączenie lokaty i opcji, ewentualnie lokaty i certyfikatu ING Turbo.

Podsumowanie


Tworzenie własnej lokaty strukturyzowanej jest rozwiązaniem dla osób niezadowolonych z obecnego oprocentowania lokat bankowych, a do tego posiadających własne zdanie odnośnie różnych scenariuszy rynkowych. Dzięki samodzielnej budowie takiego produktu unikamy haczyków w umowach bankowych (bo banki również oferują takie produkty) oraz mamy dość dużą dowolność w kwestii budowania konkretnego scenariusza rynkowego.

Aby produkt posiadał faktyczną ochronę kapitału musimy pamiętać, że możemy zaryzykować tylko tyle, ile zarobi nam bezpieczna część strategii, zdeponowana na lokacie lub w obligacjach (nie korporacyjnych i najlepiej takich, które nie podlegają wahaniom rynkowym). 

Ciekawa jest możliwość wykorzystywania dłuższych horyzontów czasowych (np. 3 letniego lub 5 letniego), ale o ile można znaleźć takie obligacje, a środki na lokatach wystarczy rolować na kolejny okres, o tyle nie mamy w Polsce opcji długoterminowych, tzw. LEAPS i musimy się ograniczyć do maksymalnie rocznego horyzontu czasowego. Być może jacyś brokerzy oferują dłuższe instrumenty, ale tego nie wiem.

Kusi mnie, żeby stworzyć taką strategię i zaprezentować Wam w praktyce jej budowę i działanie. Najpierw jednak napiszcie mi, czy taka tematyka jest dla Was interesująca i czy chcielibyście, abym dalej drążył temat. Jeżeli tak, pogadam z żoną, czy mogę narazić na szwank nasze odsetki z poduszki bezpieczeństwa :)

10 komentarzy:

  1. Super - pierwszy wpis od dłuższego czasu na jakimkolwiek blogu, traktujący o czymś bardziej skomplikowanym i nie pospolitym. Zrozumiały dla kogoś kto rozumie coś więcej z rynku kapitałowego. Bardzo inspirujący do własnych przemyśleń.

    Dzięki.

    Arco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że wpis się podoba.

      Pomysły na wpisy wpadają do głowy w różnych okolicznościach, ale jeżeli jest jakaś kwestia która Was interesuje to piszcie śmiało. Jak będziemy znali problem, zaczniemy szukać rozwiązania :)

      Usuń
  2. Dzięki za bardzo przydatny wpis. Szkoda tylko, że w PL mamy tak mało dostępnych opcji. ING Turbo ratuje sytuację, ale korzystanie z tych instrumentów w "dłuższym" okresie (np. rok) może zjeść sporo kapitału, jeśli cena się nie ruszy.

    Z innej beczki, podobną strategię stosuję przy użyciu funduszy inwestycyjnych (jestem świadomy opłat za zarządzanie). Jak wygląda gwarancja wypłaty srodkow w przypadku większego kryzysu? W przypadku lokat depozyt jest teoretycznie chroniony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, w wypadku ING Turbo proponuję raczej bardziej krótkoterminowe zagrania. Wtedy może okazać się, że w ciągu kilku dni lub tygodni stracimy agresywną część strategii i będziemy musieli czekać, aż odsetki pokryją stratę. Jeżeli natomiast pojawi się szybki zysk możemy zdecydować, czy ryzykujemy go w całości, czy część zabezpieczamy i robimy kolejne zagranie z takim samym kapitałem.

      Usuń
  3. To teraz kwadrans w excelu
    zaczynamy w grudniu 2005 aż do kwietnia 2018
    Czyli 12,5 roku, notowania zawsze w okolicach 21-23 dnia miesiąca. Również nie uwzględniałem belki ani kosztów transakcyjnych czy poślizgów.

    5 przypadków
    0. lokujemy na lokacie na wspomniane 2% rocznie
    1. obstawiamy opcje 5miesieczne spadki
    2. obstawiamy opcje 5miesieczne wzrosty
    3. obstawiamy opcje 10miesieczne spadki
    4. obstawiamy opcje 10miesieczne wzrosty

    Zdaję sobie sprawę że opcje 5 i 10 miesięczne są "nierynkowe", ale takie były opisane w artykule, od razu po zakończeniu jednego okresu rozpoczynamy nowy.
    0. 28% - 12,5 roku po 2% to 28% (uwzględniając % składany)
    1. 13,08% - na 20 okresów tylko 4 były zyskowne przynosząc zyski (w skali roku, posortowane): 0,88%, 1,54%, 2,63%, 8,04%
    2. 16,29% - na 20 okresów tylko 9 było zyskownych przynosząc zyski (w skali roku, posortowane): 0,63%, 0,88%, 1,13%, 1,46%, 1,46%, 1,54%, 2,04%, 2,71%, 4,46%,
    3. 15,42% - na 10 okresów tylko 2 były zyskowne przynosząc zyski (w skali roku, posortowane): 2,75% oraz 12,67%
    4. 18,5% - na 10 okresów tylko 5 było zyskownych przynosząc zyski (w skali roku, posortowane): 2,83%, 3,00%, 3,67%, 4,33%, 4,67%,

    Słabo.

    Może lepiej byłoby obstawiać jednocześnie wzrosty i spadki typu long strangle?
    więc przypadek
    5. obstawiamy opcje 5miesieczne wzrosty+spadki typu long strangle
    6. obstawiamy opcje 10miesieczne wzrosty+spadki typu long strangle


    i wyniki:
    5. 7,50% - na 20 okresów tylko 7 było zyskowne przynosząc zyski (w skali roku, posortowane): 0,08%, 0,42%, 0,42%, 0,50%, 1,00%, 1,67%, 3,42%,
    6. 9,16% - na 20 okresów tylko 3 były zyskowne przynosząc zyski (w skali roku, posortowane): 0,16%, 0,5%, 8,5%

    Jak widać najlepszy wynik to ledwo 2/3 tego co można by osiągnąć na lokacie, podczas gdy najgorszy to ledwie ¼.
    A w międzyczasie w każdym z powyższych przypadków trafił się okres gdzie był ruch ponad 1000 punktów
    W praktyce trzeba by uwzględnić też zwiększoną zmienność podczas większych ruchów czyli zyski byłyby jeszcze trochę mniejsze.
    a lokata przynajmniej nie stresuje, nie wymaga składania oddzielnych pitów, nie zabiera czasu.
    Przy takiej strategii z opcjami nawet nie ma dodatkowego bezpieczeństwa (np. na wypadek upadku banku) bo i tak ponad 98% pieniędzy leży na lokacie.

    Oczywiście można było wybrać np. lepszy moment wejścia niż grudzień 2005. Tylko jaki? poza tym żeby to się naprawdę opłacało to ta strategia powinna przynieść przynajmniej 2x więcej niż przyniosła w najlepszym wypadku(czyli 36% zamiast 18%).
    W przypadku takiego automatu można to osiągnąć tylko i wyłącznie przez zwiększenie ryzykowanej kwoty. np. w przypadku 4. przy 4% ryzykowanej rocznie już można by osiągnąć 37%. jest tu jednak pułapka, ponieważ ta nadwyżka inwestycyjna (2%) nie jest pokrywana z lokaty w stratnych latach. Czyli jak rok jest stratny to kupujemy opcje za 2000, a z lokaty mamy tylko 1000. W sumie więc w tym przypadku z opcji byłby zysk 37%, ale z tych strat 5000, czyli 10%. Sumaryczny zysk ze strategii wyniósłby wiec tylko 27%

    inwestując 10% zysk z opcji wyniósłby 92,5%, ale strata na kapitale 50%. Łączny zysk teoretycznie wyniósłby 42,5%, jednak trafiły się 4 okresy stratne pod rząd (czyli spadek kapitału o 20tys zł) co już trudno nazwać komfortowe dla tego typu strategii.

    Wnioski niech każdy sobie wyciągnie sam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjąłeś założenie, że będzie to system mechaniczny, oparty o statystycznych prawidłowościach. I tu się w pełni zgadzam, że mechaniczne rolowanie takiej strategii może nie przynosić oczekiwanych rezultatów lub rezultatów lepszych niż wspomniane 2% na lokacie.

      Tyle tylko, że zapomniałeś o czynniku ludzkim, czyli inwestorze.

      A inwestor może tak dobierać instrumenty, żeby konstruowanie takiego produktu miało sens. Przykład? Ropa po 27 USD. Zakładając w tym momencie, że w ciągu 12 miesięcy jej notowania pójdą jednak do góry można było zarobić ponad 100% na samej ropie, a co dopiero na opcjach call na ropę. Alternatywnie, kasa leżąca w tym czasie na lokacie zarobiłaby tylko tyle, ile oferuje lokata, nic więcej.

      Dlatego właśnie podkreślam po raz kolejny rolę inwestora, który może wybrać odpowiednie instrumenty i kierunek zagrania na nich. Co można zagrać dzisiaj? Chociażby wzrost pary USD/PLN. Czy wzrośnie? Nie wiem, ale jestem w stanie postawić utratę 2% odsetek, żeby się przekonać.

      I co najważniejsze - robimy to przy wykorzystaniu naszego w pełni bezpiecznego kapitału, chociażby poduszki bezpieczeństwa.

      Wątek bezpieczeństwa lokat, gwarancji BFG i tym podobne to temat na inną dyskusję.

      Usuń
  4. "Kusi mnie, żeby stworzyć taką strategię i zaprezentować Wam w praktyce jej budowę i działanie." - bez zbędnego komentarza, przekuj pokusę w czyn. Jestem na 102% zainteresowany, tym bardziej (poza tematem), że przekaz jest szalenie komunikatywny.

    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
  5. Super pomysł czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy wpis. Gratuluję.
    A kiedy coś nowego na blogu Opcje na akcje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie drugi blog w zawieszeniu. Tematyka opcji jest bardzo wąska i w zasadzie piszę dla kilku osób, a doba ma tylko 24 godziny. Ale być może kiedyś do projektu powrócę :)

      Usuń